Piękno pokornej służby

Eliasz zszedł z góry i odnalazł Elizeusza, syna Szafata, orzącego: dwanaście par wołów przed nim, a on przy dwunastej. Wtedy Eliasz, podszedłszy do niego, zarzucił na niego swój płaszcz. Wówczas Elizeusz zostawił woły i pobiegłszy za Eliaszem, powiedział: «Pozwól mi ucałować mego ojca i moją matkę, abym potem poszedł za tobą». On mu odpowiedział: «Idź i wracaj, bo po co ci to uczyniłem?» Wtedy powrócił do niego i zaraz wziął parę wołów, złożył je na ofiarę, a na jarzmie wołów ugotował ich mięso oraz dał ludziom, aby zjedli. Następnie zabrał się i poszedłszy za Eliaszem, stał się jego sługą. 1 Krl 19, 19-21

Wyobraź sobie Elizeusza, który otrzymuje płaszcz Eliasza i staje się jego sługą, a później następcą. Ma też chwile, w której chce pożegnać się z najbliższymi. Wtedy wielki prorok i zarazem jego mistrz mówi, że nie po to zaprosił go do tak wielkiego dzieła, aby odwracał się wstecz za najbliższymi.

Gdy czytam te słowa przypomina mi się wczorajsza niebywała dla mnie scena, gdzie u sióstr Misjonarek Miłości (od Matki Teresy z Kalkuty) otrzymałem fartuch i dostałem misę z chlebem, aby dawać ten wspaniały pokarm bezdomnym (z ręki do ręki). To było tak niesamowite uczucie, że jeszcze długo nie będę mógł wyjść z podziwu.

Tak właśnie poprowadził mnie Duch Święty w Warszawie, gdzie byłem na nagraniu w jednym z programów TVP. Po nagraniu i dzieleniu się wiarą z siostrą, która gościła także w programie, miałem zamiar szukać bezdomnych na dworcu. Jednak nie udało się to ze względów logistycznych. Wracając do Radomia przyszła myśl; jedź do Misjonarek Miłości. Zawróciłem i pojechałem za natchnieniem. Okazało się, że właśnie w tej godzinie, w której spontanicznie przyjechałem, przyszli bezdomni. Najpierw służyłem im podczas adoracji i sakramentu pokuty i pojednania, a potem rozdawałem chleb i nalewałem zupę. Z radością wycierałem także sztućce. W tym całym uwijaniu się mogłem porozmawiać z siostrą jedynie podczas jej mycia toalet w pomarańczowych, gumowych rękawiczkach. To było niezwykłe doświadczenie prawdziwego piękna służby.

Zapytałem jedną z sióstr, jak mądrze pomagać bezdomnym. Ona odpowiedziała, że siostry najpierw karmią potrzebujących obecnością Jezusa na adoracji, a potem żywią ich chlebem i zupą. Oczywiście bezdomni muszą być trzeźwi. Siostra stoi z alkomatem 🙂 Wychodzą także na ulice. Tam mogą porozmawiać nawet z pijanymi bezdomnymi, aby motywować ich. Natomiast nie pomagają na ulicy inaczej niż rozmową. Każdy bezdomny wie, gdzie otrzymać jedzenie i jakie są zasady. Po raz kolejny potwierdza się teza, że nigdy w życiu nie można dawać bezdomnym pieniędzy, a nawet jedzenia w reklamówkach, które potem zamieniają na alkohol w metach.

Zastanów się dzisiaj nad swoją postawą służby wobec najbliższych w rodzinie, a także tych najbardziej potrzebujących. Proś Jezusa o łaskę pokornego uniżenia się dla ludzi. To jest naprawdę piękne. Taka ofiara z siebie daję poczucie niezwykłej wolności wewnętrznej i bliskości samego Jezusa. Chrystus mówił, że nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć. Idź dzisiaj i naśladuj go. Czyń to z wielką radością. Nie patrz na to, czy ktoś Ci podziękuje. Bóg zobaczy Twoje starania.

Panie, może nie będę tak wielkim prorokiem jak Eliasz, czy Elizeusz, ale już teraz dziękuję Ci za doświadczenie piękna służby ludziom. Rozpalaj moje serce jeszcze bardziej, abym szukał okazji do służenia i składania swego życia w darze dla innych. Tchnij swojego Ducha także na osoby, które teraz czytają ten wpis, aby zapragnęły służyć z miłością.

Posłuchajcie dzisiaj sióstr, które wczoraj spotkałem:

Dodaj komentarz