W imię Prawdy! C. D. 566

16 września 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Śpiewajmy hymny triumfu
I sławmy dzisiaj z radością
Zwycięstwo Bożych wyznawców
Nad lękiem, bólem i śmiercią.
Jak Chrystus hańbą okryci,
Samotni wobec cierpienia,
Odważnie znieśli męczeństwo,
Bo uwierzyli miłości.
Odchodząc z ziemi w udręce,
Wyznali mężnie przed światem,
Że Bóg jest dobrem najwyższym
I On im życie przywróci.
A teraz patrzą w oblicze
Swojego Mistrza i Zbawcy,
Gdyż On im bramę otworzył
Królestwa wiecznej światłości.
Niech męka sług Ewangelii
Umocni wiarę Kościoła,
A nam wyjedna obmycie
W ożywczej krwi Barankowej.
Wielbimy Ciebie, Wszechmocny,
Za świadków Twojej wielkości;
Majestat, cześć i podzięka
Niech będzie Trójcy Najświętszej. Amen”.

,,Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, Ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga. Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy”. 2 Kor 1, 3-5

,,Teraz przechodzę do następnego rozporządzenia. Nie mogę was pochwalić za to, że zebrania wasze nie czynią was lepszymi, a przeciwnie gorszymi. Najpierw dowiaduję się, że na waszych zebraniach religijnych tworzą się partie wśród was; częściowo, owszem, wierzę temu. Bo nawet sekty muszą powstać między wami, ażeby się okazało, którzy z was są wypróbowani w cnocie. Więc uczty na waszych wspólnych zebraniach przestają być wieczerzą Pańską. Bo każdy, zasiadając do stołu, zabiera się do spożywania swoich własnych potraw – i jeden jest głodny, a drugi podpił sobie. Czyż nie macie domów, aby tam jeść i pić? Lub czy chcecie okazać pogardę gminie Bożej i zawstydzić ubogich? Cóż wam powiedzieć? Czym mam was pochwalić? Za to pochwalić was nie mogę.
Albowiem ja otrzymałem od Pana to, co ze swej strony wam przekazałem: iż Pan Jezus tej nocy, której został zdradzony, wziął chleb, a dzięki uczyniwszy łamał go i rzekł: ,,To jest ciało moje, za was wydane. To czyńcie na moją pamiątkę.” Podobnie wziął kielich po wieczerzy i rzekł: ,,Ten kielich jest nowym przymierzem we krwi mojej: to czyńcie, ilekroć pić będziecie, na moją pamiątkę.” Bo ilekroć spożywacie ten chleb i pijecie z tego kielicha, śmierć Pańską zwiastujecie, dopóki nie przyjdzie.
Kto zatem spożywa ten chleb lub pije kielich Pański niegodnie, zaciąga winę wobec ciała i krwi Pańskiej. Niechaj tedy bada człowiek samego siebie i niech tak spożywa z chleba tego i pije z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije niegodnie, nie rozróżniając ciała Pańskiego, ten je i pije dla siebie wyrok potępiający. Dlatego miedzy wami jest tak wielu słabych i chorych, a dużo pomarło. Gdybyśmy badali samych siebie, nie bylibyśmy sądzeni. Lecz te kary, które Pan na nas zsyła, są ostrzeżeniem, abyśmy nie zostali potępieni razem ze światem.
A zatem, bracia moi, gdy zbieracie się na ucztę, czekajcie jedni na drugich. Jeśli kto jest głodny, niechaj w domu się naje – żebyście przez swe zebrania nie ściągali kary na siebie.
Resztę spraw zarządzę, gdy przybędę.” 1 Kor 11, 17-34

W imię Prawdy! C. D. 565

15 września 2024 roku – ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Płynęli w kierunku ziemi Gerazeńczyków, która znajduje się na drugim brzegu, naprzeciw Galilei. Zaledwie wysiadł na ląd, zabiegł mu drogę jakiś człowiek z tego miasta opętany przez złe duchy; od dawna już nie przyodziewał się i nie mieszkał w domu, lecz w jaskiniach grobowych. Ujrzawszy Jezusa rzucił mu się z krzykiem do nóg i wołał wielkim głosem: ,,Cóż wspólnego mam z tobą, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Błagam cię, nie dręcz mnie!” Jezus bowiem rozkazał duchowi nieczystemu, żeby wyszedł z tego człowieka, które wiele razy już opętał. Wiązano go łańcuchami i zabezpieczono kajdanami, lecz on za każdym razem zrywał te więzy, a szatan gnał go na miejsca odludne. Jezus zapytał go: ,,Jak ci na imię?” ,,Legion” – odrzekł; bo wiele szatanów wstąpiło w niego. Oni to właśnie błagali Jezusa, aby im nie kazał odejść do piekła. A pasło się tam pod górą duże stado wieprzów. Błagali go więc, żeby im zezwolił w nie wejść. I zezwolił im. wtedy wyszły szatany z tego człowieka i weszły w wieprze. Stado zaś rzuciło się pędem ze zbocza do jeziora i potopiło się. Pasterze zobaczywszy, co się stało, uciekli i rozgłosili wieść o tym po mieście i po zagrodach. Wyszli więc ludzie, aby zobaczyć, co się stało. Przybywszy do Jezusa spostrzegli, że człowiek z którego wyszły czarty, siedzi u stóp Jezusa odziany i całkiem zdrowy na umyśle. Wówczas ogarnął ich lęk. Naoczni świadkowie opowiedzieli im, jak ów opętany został uwolniony od Legionu. A wtedy cała ludność krainy Gerazeńczyków zaczęła prosić go, żeby ich opuścił; bo ogarnęła ich wielka bojaźń.
Wsiadł więc do łodzi i zawrócił. Człowiek zaś, z którego wyszły szatany, prosił go, żeby mu pozwolił być ze sobą. Ale Jezus odprawił go z tymi słowy: ,,Powróć do domu swego i opowiadaj, jak wielkie rzeczy Bóg ci uczynił.” Poszedł więc i rozpowiadał po całym mieście, jak wielkie rzeczy uczynił mu Jezus.” Łk 8, 27-41

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz z ks. Wujka:

,,W.28. Co nam i tobie?
Cośmy ci złego uczynili, że nas z tych ciał wyrzucasz.
-Przyszedłeś tu.
Do tej krainy Gerazeńczyków.
-Przed czasem.
To jest, przed dniem sądu ostatecznego, w którym oczekują większych kar dla siebie.
-Męczyć nas.
Doznawali udręczenie, gdyż niechętnie ustępowali z ciał które byli opętali, i łatwo wierzyć, że Chrystus powiększał ich udręczenie, aby znaglić do wyjścia.
W.32. Stado wiela wieprzów.
O dwie rzeczy prosili czarci: o jedną, żeby ich nie pogrążał w przepaść, jak wyraził św. Łukasz, jakby jeśliby tam byli posłani, miały ich spotkać te same męki, jakiemi mają być trapieni po sądzie ostatecznym: o drugą, żeby im dopuścił wejść w wieprzów; i jak się zdaje , prosili o to dla tego, aby mieszkańcy owej krainy, dotknięci stratą wieprzów, nie przyjęli Chrystusa, które to przypuszczenie zdaje się potwierdzać sam skutek.
W.33. I rzekł im idźcie.
Dla czego przystał Chrystus na żądania czartów, wiele się powodów przytacza. 1 Żeby przez to udręczenie mieszkańców tego miasta zostali przywiedzeni do zbawienia. 2 Żeby tą stratą ukarać Żydów, którzy wbrew prawa jedli wieprzowinę. 3 Z przyczyny Saduceuszów, którzy zaprzeczali istnienia duchów, żeby rzeczą samą ujrzeli, iż się duchy znajdują. 4 Iżby wybawieni od szatanów, uznali wielkość dobrodziejstwa, widząc jak wielka liczba ich była. 5 Abyśmy wiedzieli, że bez jego dozwolenia, nawet nad wieprzami szatani władzy nie mają. 6 Iżby wybawieni rozumieli, jak wiele oni mieliby do cierpienia, jeśliby ich Pan Bóg od tego był nie zachował, widząc że wieprze wespół z czartami wnet w morze pogrążone zostały. 7 Aby się pokazało jak wielka liczba szatanów wyrzuconą została z jednego człowieka, gdy napełniła całe stado wieprzów. 8 Żeby pokazać, iż czarci ochotnie przebywają w ludziach na wzór wieprzów żyjących, którą tu jednak przyczynę można rozumieć w sensie raczej mistycznym, nie zaś literalnym.
-W Morze.
W jezioro Genezaret.
W.37. Prosili aby z ich granic wyszedł.
Lękając się o inne rzeczy swoje, gdy już utracili wieprze.”

W imię Prawdy! C. D. 564

15 września 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem. Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem.
Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.
Blisko jest Ten, który mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do mnie!
Oto Pan Bóg mnie wspomaga. Któż mnie potępi?” Iz 50, 5-9a

,,Miłuję Pana, albowiem usłyszał
głos mego błagania,
bo skłonił ku mnie swe ucho
w dniu, w którym wołałem.
Oplotły mnie więzy śmierci,
dosięgły mnie pęta Otchłani,
ogarnął mnie strach i udręka.
Ale wezwałem imienia Pana:
«Panie, ratuj moje życie!»
Pan jest łaskawy i sprawiedliwy,
Bóg nasz jest miłosierny.
Pan strzeże ludzi prostego serca:
byłem w niedoli, a On mnie wybawił.
Uchronił bowiem moją duszę od śmierci,
oczy od łez, nogi od upadku.
Będę chodził w obecności Pana
w krainie żyjących”. Ps 116

,,Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy sama wiara zdoła go zbawić?
Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!» – a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie.
Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę na podstawie moich uczynków”. Jk 2, 14-18

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz z ks. Wujka:

,,W.14 Cóż za pożytek.
Wszystek ten dyskurs tak jasny jest przeciw dzisiejszym odszczepieńcom, przypisującym usprawiedliwienie i zbawienie samej wierze, i jak nam pilnie zaleca potrzebę, zasługę i złączenie z wiarą uczynków dobrych: iż Luter i z uczniami swymi nie mogąc wykręcić tak jasnego pisma, zgoła ten list odrzucił, i słomianym nazwał. Kalwin lepak z swymi ma je za pewne pismo i za słowo Boże. Takci się zgadzają nowoewangelikowie w tak poważnej rzeczy.
W.15. Brat i siostra.
Tak się nazywali dawniej Chrześcijanie, jakeśmy to nieraz zauważyli.
W.16. A rzekłby im który z was: Idźcie w pokoju, zgrzejcie się.
Jako owe nagie słowo, przez które na pozór okazujesz litość nad niedolą brata; gdy uprzejmie upominasz, aby głód odegnał, i wziąwszy szatę ogrzał skrzepłe ciało, nic mu nie pomaga, jeśli mu nie dasz pokarmu albo odzienia: tak nic ci nie pomaga wiara, gdy wskazuje co masz czynić, jeśli nie prowadzi do wykonania samych uczynków.
W.17. Martwa jest sama w sobie.
Sama w sobie i osobno wzięta, gdyż bez miłości, która jest jej duszą, zostaje niejako w stanie śmierci, i nie sprawuje dobrych uczynków, które są znakiem życia duchownego; tak jak poruszenie w zwierzętach okazuje ich życie.
W.18. Ale rzecze kto: Ty wiarę masz.
Jakby rzekł: Hej, który się szczycisz samą tylko wiarą, a uczynkami gardzisz; czemże nareszcie przekonasz, że masz tę wiarę, którą się na próżno przechwalasz? Albowiem rzeczą jest zupełnie ukrytą, i nie podpada pod zmysł widzenia. Ja zaś, który z wiarą łączę także uczynki, z samych uczynków, które się dają widzieć udowodnię tobie iż mam wiarę, która, gdy jest sama jedna, uchyla się z przed oczu naszych.”

W imię Prawdy! C. D. 563

14 września 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Nikt nie wstąpił do nieba, tylko ten, który z nieba zstąpił, Syn Człowieczy który jest w niebie. A jak Mojżesz podwyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, aby każdy, kto w niego wierzy, nie zginął, lecz miał żywot wieczny. Bo Bóg tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego wydał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Albowiem Bóg nie posłał Syna swego na świat, aby świat potępił, lecz po to, aby świat przez niego był zbawiony. Kto wierzy w niego, nie ulega potępieniu; lecz kto w niego nie wierzy, jest już potępiony, ponieważ nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. A przyczyna potępienia jest taka: światło przyszło na świat, lecz ludzie więcej ukochali ciemności niż światło, bo ich uczynki były złe. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła z obawy, aby nie wykazało się, czym rzeczywiście są uczynki jego. Kto zaś prawdę w czyn wprowadza, zbliża się do światła, aby się okazało, że uczynki jego są dokonane według Boga.” J 3, 13-21

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz z ks. Wujka:

,,W.14. A jako Mojżesz.
Jakby rzekł: Abyście zaś poznali, jak wiele wam na tem zależy, abyście we mnie uwierzyli, wspomnijcie na węża miedzianego, którego Mojżesz zawiesił na drzewie. Jak bowiem na owego węża miedzianego, który nie miał jadu lecz był podobnym do wężów mających jad, ktokolwiek nie spojrzał, ginął; ktokolwiek zaś spojrzał, od ukąszenia węża zostawał uzdrowiony: tak ktokolwiek na mnie, nie mającego grzechu i podniesionego na krzyżu, z żywą wiarą nie spojrzy, zginie: kto zaś wzrok ku mnie obróci, będzie miał żywot wieczny.
W.16. Albowiem tak Bóg umiłował świat.
Jakby rzekł: dziwisz się może temu com powiedział, iż dla nauczania ludzi z nieba zstąpiłem: lecz tak wielką jest miłość Boga ku ludziom, iż nie wahał się dać im jednorodzonego Syna swego, aby wierzący weń, przez wiarę dostąpili żywota wiecznego.
W.18. Kto wierzy weń.
W Chrystusa i prawo Jego zachowuje..
-Nie bywa sądzon.
Nie bywa potępiony.
-A kto nie wierzy, już osądzony jest.
Kto wierzyć nie zechce, jawne i sprawiedliwe jest jego potępienie, i nie ma potrzeby aby dla dania o nim wyroku, uczynki jego były rozbierane, ponieważ nie przyjmuje, i odrzuca samego Syna Bożego, którego Bóg posłał.
-Już osądzony jest.
Kto wierzy w Chrystusa oną wiarą, która przez miłość dobrze czyni (jak Apostoł mówi Ga 5, 6), to jest, wiarą żywą złączoną z miłością i z posłuszeństwem Pańskiego przykazania: ten nie będzie potępion. Ale ten, który nie wierzy, lub Żyd, lub poganin, lub heretyk (jeśli w swoim niedowiarstwie umrze) ten już sam od siebie jest osądzony i potępiony: iż ma w sobie niewiarę, jasną przyczynę swego potępienia: tak iż nie trzeba go będzie sądzić na sądzie ostatecznym sądem rozbierania, według uczynków miłosiernych , uczynionych albo opuszczonych. Tak i Paweł święty świadczy, iż uporni heretycy są własnym sądem swym potępieni Tyt 3, 11.
W.19. A ten jest sąd.
Potępienie albo przyczyna potępienia.
-Światłość.
Jednorodzony Syn Boży.
-Ciemności.
Świata i błędy, w których leżeli.
-Bo były złe ich uczynki.
Tak więc woleli pozostać w ciemnościach niewierności, żeby nie byli zmuszeni porzucić grzechy swoje i sprośność życia.
W.20. Każdy bowiem, który źle czyni.
Tak złodzieje, tak cudzołożnicy obierać zwykli czas nocny.
-Nie idzie na światłość.
Światła, jawności unika.
-Żeby nie były zganione uczynki jego.
Żeby się nie wykryła obrzydliwość jego postępków.
W.21. Lecz kto czyni prawdę.
Ten zaś, kto ma postanowione czynić to co jest prawe, sprawiedliwe i Bogu miłe.
-W Bogu.
Według prawa i woli Boga.
-Iż w Bogu są uczynione.
To jest za pomocą Bożą z łaski Bożej, i z natchnienia Bożego. A tak jest jedna przyczyna zasługi uczynków naszych dobrych: iż je nie my sami czynimy, ale Pan Bóg i łaska jego z nami, jako Paweł mówi. 1 Kor 15,11.”

W imię Prawdy! C. D. 562

13 września 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich,
serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego.
Nawet wróbel znajduje swój dom, a jaskółka gniazdo,
gdzie złoży swe pisklęta:
przy ołtarzach Twoich, Panie Zastępów, Królu mój i Boże!
Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie,
nieustannie wielbiąc Ciebie.
Szczęśliwi, których moc jest w Tobie,
którzy zachowują ufność w swym sercu.
Bo Pan Bóg jest słońcem i tarczą,
On hojnie darzy łaską i chwałą,
nie odmawia dobrodziejstw
żyjącym nienagannie”. Ps 84

,,Słowo Twoje, Panie, jest prawdą,
uświęć nas w prawdzie”. Por. J 17, 17ba

,,Potem przytoczył im takie porównanie: ,,Czyż może ślepy prowadzić ślepego? Czy obaj nie wpadną w dół? Uczeń nie jest nad mistrza; ale każdy kto doszedł do doskonałości, będzie jak mistrz jego.
Czemuż to widzisz źdźbło w oku brata twego, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Jakże to możesz powiedzieć bratu swemu: Bracie, pozwól, wyjmę źdźbło, które masz w oku – podczas gdy belki we własnym oku nie dostrzegasz? Obłudniku! Wyjmij najpierw belkę z własnego oka; wtedy dopiero uzyskasz dobry wzrok i będziesz mógł wyjąć źdźbło z oka brata swego.” Łk 6, 39-42

,,O wielki Janie, szlachetny pasterzu,
Chóry aniołów oddają ci hołdy;
Złączeni z nimi, pragniemy cię, mistrzu,
Sławić pieśniami.
Z zapałem głosisz złotymi ustami
Słowa miłości dobyte ze źródła
Hojnego serca, lecz także z odwagą
Gromisz występki.
Wszelakiej cnoty przejrzyste zwierciadło,
Świecisz przykładem swojemu ludowi
I tak jak Paweł z radością się stałeś
Wszystkim dla wszystkich.
Niezłomny w walce, nieczuły na groźby
Gniewu monarchy, dostojny wygnańcze,
Do męczenników podobny cierpieniem
Chwałą jaśniejesz.
A teraz pomóż nam swoją modlitwą
Do tronu Boga przystąpić z ufnością
I razem z tobą wywyższać Go hymnem
Wiecznej miłości. Amen”.

,,Jam człowiek, co zaznał boleści pod rózgą Jego gniewu; On mnie prowadził, iść kazał w ciemnościach, a nie w świetle, przeciwko mnie jednemu cały dzień zwracał swą rękę.
Zniszczył me ciało i skórę, połamał moje kości, osaczył mnie i nagromadził wokół jadu i goryczy; ciemność mi dał na mieszkanie tak jak umarłym na wieki.
Opasał mnie murem, nie wyjdę, obciążył moje kajdany. Nawet gdy krzyczę i wołam, On tłumi moje błaganie; głazami zagrodził mi drogi, a ścieżki moje poplątał.
On dla mnie niedźwiedziem na czatach i lwem w kryjówce; sprowadził mnie z drogi i zmiażdżył, porzucił mnie w nędzy; łuk swój napiął i uczynił ze mnie cel dla swej strzały.
Sprawił, że tkwią w moich nerkach strzały Jego kołczanu; drwią ze mnie wszystkie narody: jam stale treścią ich pieśni, On mnie nasycił goryczą, piołunem napoił.
Starł mi zęby na żwirze, pogrążył mnie w popiół. Pozbawiłeś mą duszę spokoju, zapomniałem o szczęściu. I rzekłem: „Przepadła moja moc i ufność moja do Pana”.
Wspomnienie udręki i nędzy – to piołun i trucizna, stale je wspomina, rozważa we mnie dusza. Biorę to sobie do serca, dlatego też ufam.
Nie wyczerpała się litość Pana, miłość nie zgasła. Odnawia się ona co rano: ogromna Twa wierność. „Działem mym Pan” – mówi moja dusza – dlatego czekam na Niego.
Dobry jest Pan dla ufnych, dla duszy, która Go szuka. Dobrze jest czekać w milczeniu ratunku od Pana. Dobrze dla męża, gdy dźwiga jarzmo w swojej młodości.
Niech siedzi samotny w milczeniu, gdy On na niego je włożył. Niech usta pogrąży w prochu. A może jest jeszcze nadzieja? Bijącemu niech nadstawi policzek, niechaj nasyci się hańbą.
Bo nie jest zamiarem Pana odtrącić na wieki. Gdyż jeśli uniży, ma litość w dobroci swej niezmiernej; niechętnie przecież poniża i uciska synów ludzkich”. Lm 3, 1-33

,,Łowili mnie jak ptaka niesłusznie prześladujący. Rzekłem: Jestem zgubiony. Słyszałeś mój krzyk, o Panie. Powiedziałeś: Nie bój się. Obroniłeś mą sprawę, ocaliłeś mi życie.
Gotów jestem nie tylko na więzienie, ale i na śmierć dla imienia Pana Jezusa. Powiedziałeś: Nie bój się. Obroniłeś mą sprawę, ocaliłeś mi życie.”

,,Oto fale gwałtowne i groźne burze uderzają; nie obawiajmy się jednak zagłady; wszak opieramy się o skałę. Niech szaleje morze, nie potrafi skruszyć skały; niech podnoszą się fale, nie zdołają zatopić Jezusowej łodzi. Czegóż mamy się lękać? Śmierci? „Dla mnie życiem jest Chrystus, a śmierć jest mi zyskiem”. Powiedz, może wygnania? „Pana jest ziemia i wszystko, co ją napełnia”. Może przejęcia mienia? „Nic nie przynieśliśmy na ten świat, nic też nie możemy z niego wynieść”. Groźbami tego świata pogardzam, zaszczyty lekceważę. Ubóstwa się nie boję, bogactwa nie pragnę, przed śmiercią się nie wzdrygam, jeśli zaś pragnę życia, to tylko dla waszego pożytku. Z tego właśnie powodu mówię o tym, co się dzieje, i proszę, abyście nie tracili ufności.
Czyż nie słyszysz Pana, jak mówi: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośrodku nich”. Czyż więc nie będzie Go tam, gdzie cały lud złączony jest węzłem miłości? Mam Jego zapewnienie: czyż liczę na własne siły? Mam Jego słowo. Oto moje oparcie, oto zabezpieczenie, oto spokojna dla mnie przystań. Choćby cały świat przeciw mnie powstał, trzymam się Jego obietnicy, odczytuję Jego słowa; oto mój mur warowny, oto moja obrona. Jakież to słowa? „Oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata”.
Chrystus jest ze mną, kogóż będę się lękał? Choćby wystąpiły przeciw mnie fale, choćby morza, choćby gniew możnych: wszystko to mniej dla mnie znaczy niż zwykła pajęczyna. Gdyby nie miłość, jaką do was żywię, nie wzbraniałbym się nawet dziś wyruszyć. Wszak mówię zawsze: „Panie, bądź wola Twoja”. Wykonam to, czego Ty chcesz, a nie to, czego pragnie ten albo tamten. Oto moja twierdza, oto skała nieporuszona, oto niezawodna podpora. Jeśli Bóg tak chce, niech się dzieje. Jeśli chce, abym pozostał tutaj, dzięki Mu składam. Gdziekolwiek zechce mnie mieć, ja Jego błogosławię.
Gdzie ja jestem, tam i wy jesteście; gdzie wy, tam i ja. Tworzymy jedno ciało, i ani ciało od głowy nie może być odłączone, ani głowa od ciała. Przestrzenią jesteśmy oddaleni, lecz miłością jesteśmy złączeni. Takich więzów nawet śmierć nie może zerwać. Choć nawet umrze moje ciało, to jednak dusza będzie żyć i pamiętać o swoim ludzie.
Wy jesteście moimi współobywatelami, wy ojcami moimi, wy braćmi, synami, członkami, ciałem moim, dla mnie jesteście światłem, owszem, droższymi niż światło. Wasza miłość daje mi nieporównanie więcej radości niż promień słońca. Słońce potrzebne mi jest w życiu doczesnym, miłość zaś wasza gotuje mi nagrodę w życiu przyszłym”. – św. Jan Chryzostom

,,Dla Ewangelii znoszę niedolę aż do więzów, jak złoczyńca; ale słowo Boże nie uległo skrępowaniu. Dlatego znoszę wszystko przez wzgląd na wybranych.
Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać? Dlatego znoszę wszystko przez wzgląd na wybranych.”