Nosić w sobie konanie Jezusa

Matka synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i oddawszy Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: «Czego pragniesz?» Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie». Odpowiadając zaś, Jezus rzekł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić?» Odpowiedzieli Mu: «Możemy».

On rzekł do nich: «Kielich mój wprawdzie pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował. A kto by chciał być pierwszy między wami, niech będzie niewolnikiem waszym, tak jak Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu». Mt 20, 20-23. 27-28

W dzisiejsze święto św. Jakuba niewiele dowiadujemy się o patronie dnia. Pierwsza myśl przychodzi mi taka, że miał ambitną mamę 🙂 która pragnęła uprosić mu zaszczytne miejsce w Królestwie Niebieskim. Popatrz na odpowiedź Jezusa, który widzi pragnienie tej kobiety. Nie gasi jej. Zadaje jednak głębokie pytanie nie matce, lecz synom. Nie wiem, czy oni wtedy wiedzieli, o jaki kielich chodzi. Przypomnijmy sobie ogrójec i modlitwę Jezusa zalanego krwawym potem ,,Ojcze, jeśli chcesz oddal ode Mnie ten kielich, wszakże nie moja wola, lecz Twoja, niech się stanie.”

Ty dzisiaj wiesz, o jakim kielichu jest mowa. To jest kielich bólu, cierpienia, goryczy, prześladowania, ale przede wszystkim wielkiej MIŁOŚCI. Każda kropla najświętszej Krwi Chrystusa jest zbawienna dla mnie i dla Ciebie. Czy dzisiaj z tą świadomością odpowiedziałbyś tak, jak św. Jakub i Jan? Czy zdecydowanie powiesz: ,,Ja także pragnę pić z tego kielicha.” Czy wiesz, z czym to się wiąże? Posłuchaj więc św. Pawła:

Bracia: Przechowujemy skarb w naczyniach glinianych, aby z Boga była owa przeogromna moc, a nie z nas. Zewsząd cierpienia znosimy, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiało się w naszym ciele. 2 Kor 4, 7-10

Nosić w sobie konanie Jezusa… Kto tego doświadcza, to wie, że z jednej strony jest to ogromny ból, a z drugiej strony najsłodsza miłość. Człowiek, który naprawdę umarł dla tego świata i żyje z Jezusem i dla Jezusa, zaczyna z Nim współodczuwać ból związany ze swoją małością i małością tych, których obserwuje (zwłaszcza, gdy te osoby nie żyją z Jezusem).

Ten, kto jednoczy się z cierpiącym Jezusem, ma głębokie pragnienie ofiarowania swojego bólu w intencji zbawienia dusz pogubionych. To naprawdę święte pragnienie, do którego doszło wielu świętych i błogosławionych. Niech to pragnienie stanie się także Twoim udziałem. Nie bój się wejść w głębie relacji z Chrystusem.

Można pocieszać się jeszcze tym, że św. Jan, brat św. Jakuba, nie został męczennikiem, jako jedyny z Apostołów. Czy jednak jego wypicie kielicha pod krzyżem było lżejsze niż śmierć męczeńska jego towarzyszy? Może nigdy o tym nie myślałeś, bo skupiałeś się na sercu Maryi, która miała wtedy serce przeszyte mieczem boleści. Jestem pewien, że św. Jan także miał wtedy miecz w sercu i nosił w sobie długo to konanie Jezusa.

Panie Jezu, dziękuję za łaskę codziennego trzymania i krótkiego adorowania kielicha z Twoją Krwią. Jeśli taka jest Twoja wola, to daj mi łaskę udziału w tym kielichu, abym i ja nosił w sobie Twoje konanie.
Maryjo, proszę, ucz mnie codziennie mówić Bogu TAK!

Leave a Reply