W imię Prawdy! C. D. 309

7 maja 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Piszę do was, dzieci, że dostępujecie odpuszczenia grzechów ze względu na Jego imię. Piszę do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku. Piszę do was, młodzi, że zwyciężyliście Złego. Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca, napisałem do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku, napisałem do was, młodzi, że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was i zwyciężyliście Złego.
Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki”. 1 J 2, 12-17

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,-Jakie są grzechy, za które Bóg karze karą wieczną?
-Są to grzechy śmiertelne.
-Co należy rozumieć przez grzechy śmiertelne?
-Należy rozumieć grzechy, które powodują śmierć duszy, sprawiając, że traci ona miłość, która jest zasadą jej życia nadprzyrodzonego.
-Dlaczego w przypadku tych grzechów Bóg karze karą wieczną?
-Dlatego że te grzechy, powodując utratę w duszy tego życia, które tylko Bóg może dać, nie pozwalają następnie grzesznikowi naprawić swojego grzechu. Gdy grzech ten zawsze trwa, zatem i kara za ten grzech musi tak samo zawsze trwać.
-Czy wszystkie grzechy, które popełnia człowiek, są grzechami śmiertelnymi?
-Nie, nie wszystkie grzechy, które popełnia człowiek, są grzechami śmiertelnymi.
-Jak nazywamy grzechy, które nie są śmiertelne?
-Nazywamy je grzechami powszednimi.
-Co oznacza termin „grzech powszedni”?
-Oznacza on grzechy mniej ciężkie, które nie pozbawiają tej zasady życia nadprzyrodzonego, którą jest miłość, czyli łaski, i które w konsekwencji mogą być naprawione przez grzesznika za sprawą zwykłego działania łaski, poprzez jego uczynki przeciwne grzechowi. Dzięki temu kara za nie jest zawsze czasowa i jest to powód, dla którego są zażywane powszednimi, czyli łatwymi do wybaczenia.
-Jeśli jednak grzechy powszednie byłyby popełnione przez kogoś w stanie grzechu śmiertelnego, a ten człowiek umarłby w tym stanie, to czy jego grzechy powszednie zostałyby ukarane karą wieczną?
-Tak, a to z tego powodu, że nie mając miłości, nie mógłby on wcale naprawić swoich Czechów, które po jego śmierci stałyby się wiecznie nienaprawione.
-Z czego wynika to, że istnieją grzechy, które są śmiertelne, oraz grzechy, które są powszednie?
-Wynika to z natury nieuporządkowania powodowanego przez grzech powszedni i śmiertelny oraz z większej lub mniejszej wolności w przypadku podmiotu, który grzeszy.
-Co to znaczy, że wynika to z natury nieuporządkowania powodowanego przez grzech powszedni i śmiertelny?
-Znaczy to, że istnieją pewne grzechy, które jako takie przeciwstawiają się bezpośrednio nadprzyrodzonej miłości Boga będącej zasadą życia duszy, czyli są całkowicie nie do pogodzenia z tą miłością. Jednocześnie są też inne grzechy, które powodując tylko pewien lekki, przygodny nieporządek, nadal są do pogodzenia z tą nadprzyrodzoną miłością Boga zamieszkującą w duszy.
-Jakie są te grzechy, które jako takie przeciwstawiają się bezpośrednio nadprzyrodzonej miłości Boga będącej zasadą życia duszy, czyli są całkowicie nie do pogodzenia z tą miłością?
-Są to grzechy, które niosą ze sobą odrzucenie nadprzyrodzonej miłości Boga lub też zawierają w sobie zło lub nieuporządkowanie naruszające w sposób zasadniczy porządek w stosunkach między człowiekiem a Bogiem, porządek w stosunkach między ludźmi lub też porządek w stosunku człowieka do siebie samego.
-Jakie grzechy tego typu można przykładowo wymienić?
-Są to przykładowo: grzechy pogardy dla nadprzyrodzonej miłości Boga, grzech przeciwko czci Boga, grzech kradzieży, zabójstwo, cudzołóstwo, grzechy przeciwko naturze.
-Jaki jest najpewniejszy i najlepszy środek, by rozpoznać te grzechy i ich ciężar?
-Jest nim rozpatrywanie ich w stosunku do każdej poszczególnej cnoty
-Czy będzie okazja, by dowiedzieć się, na czym polega rozpatrywanie grzechów w stosunku do każdej poszczególnej cnoty?
-Tak, będzie to rozważone przy okazji ogólnego rozpatrywania kwestii dotyczącej tego, co potrzebne jest człowiekowi, by mógł żyć życiem cnotliwym i unikać życia grzechem i wadami.
-Co należałoby jeszcze rozważyć, aby zakończyć to generalne rozpatrywanie kwestii dotyczącej tego, co potrzebne jest człowiekowi, by mógł żyć życiem cnotliwym i unikać życia grzechem i wadami?
-Należałoby rozważyć jeszcze zewnętrzną pomoc, konieczną do zrealizowania tego celu.
-Czym jest ta zewnętrzna pomoc konieczna do zrealizowania tego celu?
-Jest to po pierwsze prawo, które do tego celu kieruje, a po drugie łaska, która pomaga w jego urzeczywistnieniu”.

W imię Prawdy! C. D. 308

7 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Panowie jej spostrzegłszy się, że widoki zysku im przepadły, pochwycili Pawła i Sylasa, zwlekli ich na rynek przed sędziów i postawili przed pretorami: ,,Ci ludzie – oświadczyli – wzniecają w naszym mieście niepokoje; są to Żydzi i głoszą obyczaje, których, jako Rzymianie, nie możemy przyjąć ani stosować”. Zaraz też cały lud zwrócił się przeciwko nim. Wówczas pretorowie kazali zedrzeć z nich szaty i obić ich rózgami. A zadawszy im wiele uderzeń wtrącili ich do więzienia przykazując dozorcy więziennemu, aby ich bacznie pilnował. Stosownie do tego rozkazu wtrącił ich do lochu położonego w samym środku i dla bezpieczeństwa zakuł im nogi w dyby. Około północy Paweł i Sylas modlili się śpiewając hymny Bogu na chwałę; inni więźniowie zaś przysłuchiwali się im. Nagle nastąpiło silne trzęsienie ziemi, tak że fundamenty więzienia się zachwiały. Zaraz też pootwierały się wszystkie drzwi i wszystkim opadły kajdany. Gdy dozorca więzienny przebudziwszy się zobaczył, że wszystkie drzwi więzienia są otwarte, dobył miecza i chciał sobie odebrać życie, bo sądził, że więźniowie uciekli. Lecz Paweł zawołał na cały głos: ,,Nie targaj się na swe życie! Jesteśmy tu przecież wszyscy!” Kazał więc podać sobie światło, wbiegł do celi i drżąc cały upadł Pawłowi i Sylasowi do nóg. Potem wyprowadziwszy ich na zewnątrz zapytał: ,,Panowie, co winienem uczynić, aby się zbawić?” Oni zaś odpowiedzieli mu: ,,Uwierz w Pana Jezusa, a dostąpisz zbawienia wraz z domem swym”. I głosili słowo Pańskie jemu oraz wszystkim tym, którzy znajdowali się w jego domu. Jeszcze tej samej godziny w nocy zaopiekował się nimi, obmył im rany, zadane przez uderzenia rózgami, a potem przyjął bez zwłoki chrzest wraz ze wszystkimi bliskimi sobie. Zaprowadziwszy ich do swego domu zastawił im stół radując się wespół z całą swoją rodziną, że zyskał wiarę w Boga”. Dz 16, 19-34

,,Osądź mnie, Boże, sprawiedliwie
i broń mojej sprawy przeciw ludowi nie znającemu litości,
wybaw mnie od człowieka podstępnego i niegodziwego.
Ty bowiem, Boże, jesteś ucieczką moją.
Dlaczego mnie odrzuciłeś?
Czemu chodzę smutny i gnębiony przez wroga?
Ześlij światłość i wierność swoją,
niech one mnie wiodą,
Niech mnie zaprowadzą na Twą górę świętą
i do Twoich przybytków.
I przystąpię do ołtarza Bożego,
do Boga, który jest moim weselem i radością,
i będę Cię chwalił przy dźwiękach lutni, Boże, mój Boże!
Czemu zgnębiona jesteś, duszo moja,
i czemu trwożysz się we mnie?
Ufaj Bogu, bo jeszcze wysławiać Go będę:
On zbawieniem mojego oblicza i moim Bogiem!” Ps 43

,,Nie oburzaj się widząc źle czyniących
i nie zazdrość ludziom nieprawym,
Bo zwiędną prędko jak trawa,
obumrą jak świeża zieleń.
Miej ufność w Panu i czyń to, co dobre,
a będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie.
Raduj się w Panu,
a On spełni pragnienia twego serca.
Powierz Panu swą drogę,
zaufaj Mu, a On sam będzie działał.
On sprawi, że twa sprawiedliwość zabłyśnie jak światło,
a prawość twoja jak blask południa.
Spokojny bądź wobec Pana i Jemu zaufaj,
nie oburzaj się na tego, któremu szczęści się w drodze,
na człowieka, który obmyśla zasadzki.
Porzuć zapalczywość i przestań się gniewać,
nie oburzaj się, gdyż to prowadzi do złego.
Wyginą bowiem złoczyńcy,
a ufający Panu posiądą ziemię.
Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy,
spojrzysz na jego miejsce i już go nie znajdziesz.
Pokorni natomiast posiądą ziemię
i będą się rozkoszować wielkim pokojem.
Przeciw sprawiedliwemu zło knuje podstępny
i zgrzyta na niego zębami.
Ale Pan śmieje się z niego,
bo widzi, że dzień jego nadchodzi.
Dobywają mieczy występni i napinają swe łuki,
by powalić biedaka i nieszczęśliwego,
by zabić idących prostą drogą.
Ich miecz przeszyje własne ich serca,
a łuki ich zostaną złamane.
Lepsza jest odrobina, którą posiada sprawiedliwy,
niż wielkie bogactwa występnych.
Bo ramiona występnych będą zdruzgotane,
a sprawiedliwych Pan podtrzymuje.
Pan zna dni postępujących uczciwie,
a ich dziedzictwo trwać będzie na wieki.
W czasie klęski nie zaznają wstydu,
w dniach głodu zostaną nasyceni.
Niezbożni natomiast poginą,
wrogowie Pana zwiędną jak kwieciste łąki,
jak dym się rozwieją.
Niezbożny pożycza, ale nie zwraca,
sprawiedliwy zaś ma litość i użycza.
Ci bowiem posiądą ziemię, którym Pan błogosławi,
a których przeklnie, będą wyniszczeni.
Pan umacnia kroki człowieka
na drodze, która dlań jest miła.
A choćby upadł, nie będzie leżał,
bo jego rękę Pan podtrzyma.
Byłem dzieckiem i jestem już starcem,
a nie widziałem sprawiedliwego w opuszczeniu
ani jego potomstwa, by o chleb żebrało.
Lituje się w każdym czasie i pożycza,
będzie błogosławione jego potomstwo.
Odstąp od złego i czyń dobro,
abyś mógł przetrwać na wieki.
Gdyż Pan sprawiedliwość miłuje
i nie opuszcza swych świętych.
Nikczemni wyginą na zawsze,
a ich potomstwo będzie wytępione.
Sprawiedliwi posiądą ziemię
i będą ją zamieszkiwać na wieki.
Usta sprawiedliwego głoszą mądrość,
a język jego mówi to, co słuszne.
Prawo Boże jest w jego sercu
i nie zachwieją się jego kroki.
Występny czatuje na sprawiedliwego
i usiłuje go zabić.
Lecz Pan nie zostawi go w jego ręku
i nie pozwoli skazać, gdy stanie przed sądem.
Miej nadzieję w Panu i strzeż Jego drogi,
a On cię wywyższy, abyś posiadł ziemię,
i ujrzysz zagładę występnych.
Widziałem, jak się pysznił występny
i rozpierał jak cedr rozłożysty.
Przeszedłem obok, a już go nie było,
szukałem go i nie mogłem znaleźć.
Patrz na uczciwego, przyjrzyj się prawemu,
bo miłujący pokój posiada potomstwo.
Wszyscy zaś grzesznicy będą wyniszczeni,
wyginie potomstwo występnych.
Zbawienie sprawiedliwych pochodzi od Pana,
On ich ucieczką w czasie utrapienia.
Pan ich wspomaga i wyzwala,
wyzwala od występnych i zachowuje,
On bowiem jest ich ucieczką”. Ps 37

W imię Prawdy! C. D. 307

6 maja 2024 roku ciąg dalszy

Tego dnia przeczytałem ważne dla mnie treści w żywocie św. Jędrzeja Polaka, pustelnika, zwanego Żórawkiem:

,,Razu pewnego siły jego, podtrzymywane długo łaską niezwykłą i siłą ducha, opuściły go nagle. Gdy oddaliwszy się od swej celi, rąbał drzewo w lesie, popadł naraz w omdlenie i upadł na ziemię. Zdawało mu się wtedy, że we śnie widzi jakąś postać młodzieńca niezwykłą, nadludzką, piękności niebiańskiej. Ten zbliża się do niego, podnosi go z ziemi, przemawiając do niego głosem tak dźwięcznym, jakoby w nim odzywały się harmonijne chóry anielskie, ciche i łagodne, wsadza go do wozu wspaniałego, zawozi do chatki jego pustelniczej i tam przywraca mu zdrowie. A gdy św. Jędrzej przebudził się z tego omdlenia, znalazł się istotnie w swojej własnej celi i uwierzył, że anioł posłany na pomoc z nieba był owym pięknym młodzieńcem. I nadal Jędrzej wiódł życie pełne umartwień, bólów i pobożności.

Odwiedzali go czasem bracia zakonni, a ludzie świeccy, półdzicy przybywali nieraz do zacisza jego, bądź to przypadkiem zbłądziwszy w lesie, bądź umyślnie, aby widzieć i słyszeć świętego męża, które sława rozchodziła się po coraz to odleglejszych osadach i miastach. A wszyscy ze czcią i nabożeństwem patrzeli na niego i słuchali nauk jego. Ilu to ludzi sam widok jego i postać jego uduchowiona, nadziemska wywołały z ciemności pogaństwa lub z niewoli grzechu, a ci nawróceni, wróciwszy do swoich , przygotowywali dusze do przyjęcia wiary prawdziwej. Wśród uczniów jego najczęściej odwiedzał go i najdłużej przesiadywał u niego pewien Polak, Benedykt, który, naśladując swego mistrza, po śmierci tegoż zamieszkał w tej samej celi i także w poczet Świętych został policzony. Przychodził też do św. Jędrzeja młodziutki chłopczyna, a postać pustelnika takie na nim zrobiła wrażenie, że później poświęcił się stanowi duchownemu i życiem cnotliwem się odznaczając, biskupem Pięciukościołów został obrany. Ten to biskup Maurus utrzymywał stosunki ze świętym Benedyktem, uczniem św. Jędrzeja, i napisał żywot św. Jędrzeja Polaka.

Jeszcze za życia nasz pustelnik otrzymał łaskę czynienia cudów. Pewnego razu niedaleko pustelni rozbójnicy w sprzeczce pomiędzy sobą poranili ciężko jednego ze swoich i przynieśli go do celi św. Jędrzeja, ale poraniony skonał po drodze. Gdy nazajutrz powrócili, aby go pogrzebać, znaleźli go żywego. Przerażenie ich z tego powodu było tak wielkie, że poczęli uciekać na wszystkie strony. Ale poraniony poprzednio powstrzymał ich i opowiedział im, że św. Jędrzej go wskrzesił i że on postanowił oddać się pokucie, aby uzyskać przebaczenie od Pana Boga za ciężkie grzechy swoje. Ze łzami żegnali go wtedy towarzysze, a były to z pewnością pierwsze ich łzy żalu za własne grzechy. Ów wskrzeszony zaś pozostał w pobliżu św. Jędrzeja aż do śmierci, wiodąc żywot jemu podobny.

W roku 1009 św. Jędrzej, czują, że zbliża się ostatnia jego godzina, uwiadomił o tem braci swych zakonnych. Gdy opat z braciszkami przybyli do pustelni, dusza pustelnika już na wieki była się złączyła ze Stwórcą. Kiedy dla umycia obnażono ciało martwe, spostrzegli, że łańcuch, którym za życia ono było opasane, wrósł w ciało tak, że tylko węzeł wystawał na jednem miejscu nad skórę, z resztą zaś wszędzie nowe ciało i skóra pokryły go zupełnie. Później wykrojono łańcuch ten z ciała, a połowę łańcucha przechowali bracia Benedyktyni w klasztorze jako relikwię, drugą połowę zaś biskup Maurus ofiarował świętobliwemu księciu Gejzie. Ciało pustelnika pochowano z wielką czcią w miejscu zwanem Górą Żelazną.

Po śmierci św. Jędrzej zasłynął nowymi cudami. W głównem mieście powiatu nitryeńskiego, w którem pustelnik za życia był mieszkał jako zakonnik, pewien zbrodniarz miał być stracony przez powieszenie. Wyrok wykonano, lecz gdy ludzie, którzy się temu przypatrywali, odeszli z przekonaniem o śmierci zbrodniarza, tenże modlił się tymczasem gorąco i z wiarą o pomoc do św. Jędrzeja i rzeczywiście stał się cud. Święty ukazał mu się, zdjął stryczek ze szyi jego, a przeznaczywszy mu ostrą pokutę, puścił go na wolność. Ocalony i nawrócony w ten sposób zbrodniarz przybył do opata Filipa, aby mu o tym cudzie opowiedzieć.

Po kanonizacyi św. Jędrzeja cześć i nabożeństwo do niego rozpowszechniło się zwłaszcza w Polsce, gdzie zdarzył się też znowu cud za jego przyczyną. Za czasów panowania Zygmunta Augusta reformacya luterska w Polsce miała wielu zwolenników, wrogo usposobionych dla Kościoła katolickiego i jego wiernych. I zdarzyło się, że gdy w roku 1569 w dzień św. Jędrzeja Żórawki katolicy zgromadzili się w kaplicy, gdzie umieszczona była cela jego, heretycy otoczyli ją, aby ją zburzyć. Ale podczas gdy lud wierny głośno wołał do św. Jędrzeja o ratunek, Święty ukazał się nad kaplicą, trzymając w ręku smugę ognistą, z której takie światło biło na luteranów oblegających kaplicę, że od blasku tego kilku z nich wzrok utraciło, a wszyscy w popłochu uciekli; cudem zaś tym przejęci, powrócili na łono Kościoła katolickiego.

NAUKA MORALNA
W czasach dzisiejszych Pan Bóg od wiernych nie wymaga takich umartwień nadzwyczajnych, jakie nakładał na siebie św. Jędrzej. Samo życie w naszych stosunkach wymaga tyle trudów i wysiłków, tyle obowiązków zawiera względem dobra rodziny i społeczeństwa, że aniby nam czasu ni sił nie starczyło na tyle ćwiczeń duchownych. Wszelako Pan Bóg od nas wymaga, abyśmy, gdy przyjdą cierpienia straszne, nieraz ciągnące się przez długie lata, cierpliwie i pokornie je znosili, a w używaniu i w ogóle w potrzebach życia zawsze byli wstrzemięźliwymi, bo tylko wtedy łaska Boża znaleźć może należyty przystęp do naszej duszy. Cierpienia zaś, znoszone chętnie, stają się już za życia zadośćuczynieniem za grzechy nasze i zgotują nam piękniejszą koronę niebieską.

MODLITWA
Boże, któryś św. Jędrzeja, pustelnika, duchem nadzwyczajnej pokuty i rozmyślania obdarzyć raczył, spraw, abyśmy i my przez jego zasługi i za pośrednictwem jego ciało nasze umartwiając, tem więcej znaleźli upodobania w sprawach niebieskich. Amen”.

W imię Prawdy! C. D. 306

6 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Bracia, przypominam wam Ewangelię, którą wam głosiłem. Przyjęliście ją i mocno przy niej stoicie. Przez nią osiągnięcie zbawienie pod warunkiem, że ją taką zachowacie, jak ją wam głosiłem. Inaczej przyjęliście wiarę na próżno.
Przede wszystkim przekazałem wam to, co mnie samemu podano: mianowicie: że Chrystus umarł za nasze grzechy, wedle Pisma; że został pogrzebany i że wedle Pisma trzeciego dnia zmartwychwstał. Ukazał się Kefasowi potem dwunastu, potem więcej niż pięciuset braciom pospołu, z których większość żyje dotychczas, a niektórzy już pomarli. Potem ukazał się Jakubowi, później wszystkim apostołom. A na sam koniec ukazał się także mnie, który jestem jakby płód poroniony”. 1 Kor 15, 1-8a

,,Apostołowie odchodzili sprzed Sanhedrynu i cieszyli się, że stali się godni cierpieć dla imienia Jezusa. Nie przestawali też co dzień nauczać w świątyni i po domach i głosić Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie”. Dz 5, 41-42

Tego dnia przeczytałem ważne dla mnie treści w żywocie św. Jędrzeja Polaka, pustelnika, zwanego Żórawkiem:

,,Różnymi sposobami krzewiło się chrześcijaństwo u różnych ludów pogańskich, ale wszędzie krew lub męczeństwo świętych ludzi torowały drogę nauce Chrystusa Pana. Gdzie lud pogański obyczajów mniej dzikich nie zabijał lub nie dręczył posłanników wiary prawdziwej, tam oni sami zadawali sobie ciężkie umartwienia, życie męczenników biorąc dobrowolnie na siebie, bądź, aby ćwicząc się w doskonałości coraz większej i heroicznem pokonywaniu potrzeb życiowych, w ten sposób ubłagać łaskę nawrócenia dla pogan, w których żyli otoczeniu, bądź, aby dać ludom hołdującym tylko zmysłom dobitny na sobie przykład, że można nie tylko gardzić wszystkiemi uciechami tego świata, ale odmawiać sobie najpotrzebniejszych rzeczy, walczyć skutecznie przeciw naturze materialnej, na korzyść ducha, a przytem być nie tylko szczęśliwym, ale prawdziwie wielkim mężem, obfitującym do tego stopnia w łaskę Boską, że promienia jej udzielają się ludziom w ich otoczeniu przebywającym.

Takim Świętym, który nie przez głoszenie nauk wśród obcego ludu, ale życiem cnotliwem i męczeńskiem przyczynił się do krzewienia wiary chrześcijańskiej wśród pogan, być św. Jędrzej Polak, pustelnik.
Urodził się w Opatówce, w Polsce, za czasów, kiedy Mieczysław I., sam chrzest przyjąwszy w r. 965, przykładem swoim ułatwił rozpowszechnienie się chrześcijaństwa w narodzie polskim. Wydany przez księcia tego nakaz burzenia i topienia posągów bałwochwalczych wykonywano w całym kraju bez większego oporu.
To też przypuścić można, że św. Jędrzej już w latach dziecięcych został ochrzczony. Jako młodzieniec, odczuwając głęboko świętość nauki nowej, co dopiero w Polsce się krzewiącej, począł wieść żywot bardzo bogobojny i postanowił wstąpić do zakonu. Z klasztorów bowiem powstających w różnych częściach kraju rozlewało się wówczas światło wiary św. na ludy.

Trudniej, niż w Polsce, przyjmowano chrześcijaństwo w sąsiednich Węgrzech, dokąd św. Wojciech, biskup praski, wysłał w tym czasie misyonarzy i zakonników. Książę Gejza wprawdzie przyjął chrzest, ale więcej ze względów politycznych, niż z przekonania; misyonarze ochrzcili 5000 Węgrów, ale bałwochwalstwo mimo to utrzymywało się wśród ochrzczonych i na dworze książęcym. Później dopiero, w roku 997, gdy po śmierci Gejzy na tron węgierski wstąpił Stefan św., nastały dla sprawy chrześcijańskiej czasy lepsze. Trudności, z jakiemi nauka wiary św. musiała walczyć za czasów Gejzy, skłoniły św. Jędrzeja do złożenia ślubów zakonnych na Węgrzech, aby gorliwością swoją popierać czynność apostolską tamtejszych zakonników. Przybywszy do klasztoru Soborem zwanego, a założonego przez Benedyktynów w powiecie Nitryeńskim, w nim przyjął habit z rąk ówczesnego opata Filipa.

Św. Jędrzej w czasie nowicyatu z niezwykłą pilnością i pobożnością słuchał nauk mistrza swego Filipa, pogłębiając coraz bardziej znajomość nauki Kościoła katolickiego i ćwicząc się w życiu zakonnem. Wkońcu doszedłszy do takiej doskonałości, że reguła zakonna wydawała mu się jeszcze za łagodną, a pobyt w klasztorze za wygodny, za pozwoleniem opata swego udał się na daleką puszczę, aby tam, wśród gęstych, dzikich lasów, do śmierci wieść życie pustelnicze i w modlitwie bezustannej, pracy ciężkiej i nadzwyczajnem umartwieniu ciała i ducha zbliżyć się więcej w cierpieniu do Zbawiciela, a przez to zaskarbić sobie łaski dla siebie i dla kraju, w którym przebywał. W tej to puszczy sam zbudował sobie ubogą chatkę, i w niej dni i noce spędzał na modlitwie i rozmyślaniu, przerywając raz po raz ćwiczenia duchowne ciężką pracą cielesną. Żywił się roślinami, które same w lesie rosły, nie bacząc na przykry ich i nieraz wstrętny smak i przyjmując pokarmu tyle tylko, aby z głodu nie umarł.

W miarę, jak ciało jego przyzwyczaiło się coraz więcej do tego postu surowego, tak, iż głód przestawał mu dokuczać, odmawiał sobie coraz więcej pokarmu wszelkiego , aż wkońcu jadał tylko co cztery dni, trzy dni spędzając zupełnie bez przyjmowania pokarmu. Wskutek tego ciało jego więdło, siły go opuszczały, myśli trudno mu było skupiać w modlitwie, a senność go opanowywała. W chwilach takich brał siekierę i szedł rąbać drzewo w lesie, aby przemocą rozruszać omdlewające członki i znowu uczynić się zdolnym do dalszej modlitwy i do rozmyślania o męce Pana Jezusa. Nocy nawet na sen nie używał, nie pokładał się wcale, ale siedząc na zwalonym pniu dębowym, czerpał siły nie ze snu ani z pokarmu, ale z nadzwyczajnej łaski Boskiej. Ponieważ zdarzyło się, że w tej postawie sen go nieraz zmorzył, a on czuwać chciał ciągle, aby na chwilę nie odrywać się od rozkoszy i słodyczy niebiańskiej, więc otoczył pień, na którym noce spędzał , postawionemi trzcinami, ostro zakończonemi, albo znów umieszczał nad głową ramę drewnianą, do której przywiązane były ciężkie kamienie. Skoro tylko głowa snem odurzona mu zwisła, albo skoro pochylił się w jaką stronę, zaraz raniły go ostre trzciny albo uderzył go kamień ciężki w głowę, tak, iż senność odeszła, a rany nowe cierpienia wywoływały, których pragnął tak bardzo z miłości dla Chrystusa Pana. Ale te rany, zadawane co noc, nie wystarczały mu; pragnął cierpieć bóle cięższe i bez przerwy. Opasał więc ciało swe grubym, miedzianym łańcuchem i ściągnął tak silnie, że po krótkim czasie ogniwa nierówne potworzyły mu rany głębokie w pasie, które drażnione i ściskane ciągle, nie mogły się goić, ale niszczyły skórę i ukryte pod nią wnętrzności. A jakże się umartwiał Święty ten w czasie Wielkiego postu, skoro już w ciągu całego roku zadawał sobie umartwienia, którychby zwykły człowiek grzeszny długo nie wytrzymał. Otóż pragnąc czas ten, przeznaczony dla wszystkich wiernych na pokutę i umartwienia, odróżnić od innych miesięcy, poprosił opata klasztoru swego o przysłanie mu 40 orzechów, które przez cały post 40-dniowy miały mu wystarczyć na pożywienie. Tak tedy przygotowując się do święta Zmartwychwstania Pańskiego, codziennie tylko jeden orzech spożywał, nic więcej oprócz tego w ciągu dni 40 nie jedząc…”

W imię Prawdy! C. D. 305

5 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Kiedy więc Piotr wchodził do domu, Korneliusz wyszedł na jego spotkanie, upadł mu do nóg i oddał pokłon. Piotr zaś podniósł go mówiąc: ,,Wstań. Ja jestem również tylko człowiekiem”. Rozmawiając z nim wszedł i znalazł liczne zgromadzenie, do którego odezwał się w te słowa: ,,Wiecie, że niedozwolone jest dla Żyda łączyć się z poganinem, a tym więcej wstępować do niego. Lecz Bóg pouczył mnie, że nie wolno żadnego człowieka uważać za skażonego lub nieczystego. Dlatego też przybyłem bez sprzeciwu, gdyście mnie wezwali. A teraz pragnę się dowiedzieć, z jakiego powodu wezwaliście mnie”. Wtedy odrzekł Korneliusz: ,,Cztery dni temu, licząc od tej godziny, modliłem się około dziewiątej godziny w swym domu. Nagle stanął przede mną mąż w lśniącej szacie i rzekł: Korneliuszu, modlitwa twa została wysłuchana i wspomniano o jałmużnach twoich przed Bogiem. Poślij więc do Joppy i przywołaj Szymona, który ma przydomek Piotra. Mieszka on w gościnie u Szymona, garbarza, nad morzem. – Wtedy posłałem natychmiast do ciebie, a ty łaskawie przybyłeś. Teraz stoimy tu wszyscy przed Bogiem, aby wysłuchać wszystkiego, co ci Pan zlecił”.
Wtedy zabrał głos Piotr: ,,Teraz poznaję z całą pewnością – rzekł – że Bóg nie ma względu na osoby, lecz że miły mu jest w każdym narodzie ten, kto się go boi i sprawiedliwie postępuje. Posłał swe słowo synom Izraela i zwiastował Dobrą Nowinę o pokoju przez Jezusa Chrystusa. Ten jest Panem wszystkich. Znacie wydarzenia, które miały miejsce w całej ziemi żydowskiej, a początek swój wzięły w Galilei po chrzcie, jaki głosił Jan: jak to Bóg namaścił Jezusa Nazareńskiego Duchem Świętym i mocą; jak obchodził on kraj czyniąc dobrze i przywracając zdrowie wszystkim, którzy byli w niewoli diabelskiej; albowiem Bóg był z nim. A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to przecież zawiesili na krzyżu i zabili. Jego to Bóg wskrzesił trzeciego dnia i sprawił, że się okazał w widzialnej postaci nie całemu ludowi, lecz nam, których Bóg uprzednio przeznaczył na świadków, nam, którzyśmy po jego zmartwychwstaniu wspólnie z nim jedli i pili. Przykazał nam, abyśmy głosili ludowi i świadczyli uroczyście, że Bóg ustanowił go sędzią żywych i umarłych. Jemu świadectwo dają wszyscy prorocy, że każdy, kto w weń uwierzy, dostąpi odpuszczenia grzechów przez imię jego”.
Kiedy Piotr jeszcze przemawiał tymi słowy, Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali tej nauki. Wiernych żydowskiego pochodzenia, którzy przybyli wraz z Piotrem, ogarnęło wielkie zdumienie, że dar Ducha Świętego wylany został także na pogan; słyszeli bowiem, że mówią językami i wielbią Boga. Wtedy odezwał się Piotr: ,,Czyż mógłby jeszcze ktoś odmówić chrztu tym ludziom, którzy otrzymali Ducha Świętego tak samo jak my?” Kazał ich zatem ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa. A potem prosili go, aby pozostał jeszcze kilka dni”. Dz 10, 25-48

,,Jak Ojciec mnie umiłował, tak ja umiłowałem was. Trwajcie w mej miłości. Jeżeli będziecie zachowywać moje przykazania, pozostaniecie w mojej miłości: tak jak ja zachowałem przykazania Ojca mojego i trwam w jego miłości. To powiedziałem wam, ażeby moja radość była w was, a radość wasza była pełna.
To jest przykazanie moje: miłujcie się wzajemnie, tak jak ja umiłowałem was. Nikt nie może mieć większej miłości jak oddać życie za swych przyjaciół. Jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję. Nie nazywam was sługami, bo sługa nie wie, co pan jego czynić zamierza; was zaś nazwałem przyjaciółmi, bo objawiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście mnie wybrali, lecz ja wybrałem was i ustanowiłem was, abyście szli i owoc przynosili, owoc trwały. Wtedy Ojciec da wam wszystko, o co go w imię moje prosić będziecie. To przykazuję wam: abyście się wzajemnie miłowali”. J 15, 9-17