W imię Prawdy! C. D. 97

11 grudnia – ciąg dalszy

Tego dnia przeczytałem ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota, a życie dzisiejsze”:

,,Rzeczywiście, Sanhedryn już był zgromadzony. Wszystkich miało być według przepisu 71.
Ale nie wszyscy się zebrali, kilku naumyślnie nie przyszło; jedni bali się tłumu, gdy ten się dowie o pojmaniu Cudotwórcy Jezusa, inni nie chcieli przykładać ręki do zbrodni Bogobójstwa, bo wierzyli w Jezusa, jak Nikodem i Józef z Arymatei.
Jednak innych było na tyle, że sąd mógł się zacząć. Już się zaczynał na polu lekki świt, ale na sali świeciły się pochodnie, rzucające mdłe światło.
Przy tem świetle wyglądali sędziowie, jak upiory, twarze zaczerwienione, nabrzmiałe, oczy mgliste od niewyspania, a i ze strachu, bo kto wie, myśli sobie każdy w duszy, czy ten Jezus jakim cudem ich tu nie wytraci.
Wszyscy przywdziali białe płaszcze na znak sprawiedliwości i niewinności.
Tak to na świecie było i będzie, że gdy zbrodniarze, gorszyciele będą chcieli potępiać niewinnych, a sobie niewygodnych, to przywdziewać będą na siebie, na swe brudy duszy – szaty niewinnych dzieciątek, pokornych baranków, a swoich przeciwników przykryją najstraszniejszemi oszczerstwami, zniesławią ich, by bez zgorszenia innych mogli uzyskać wyrok, jaki sobie już z góry uplanowali.

Czy tak nie jest? Na białem szuka się plamy u innych, a piekielnej czerni na własnej duszy nie chce się widzieć.
Annasz pierwszy wszedł na salę, przed zgrają, wiodącą Jezusa. Za nim wepchnięto przed upiornych sędziów skrępowanego Jezusa, za Jezusem idą świadkowie już przekupieni i pouczeni z góry, jak mają kłamliwie zeznawać.
Zaczyna się sąd.
Występuje z tłumu kilku świadków i przysięgają, że najwyraźniej słyszeli, jak Jezus mówił, że zburzy świątynię jerozolimską, a za trzy dni nową postawi.
A trzeba wiedzieć, że u żydów niegdyś najcięższą zbrodnią było mówić coś na szkodę, choćby pozorną, świątyni, nie dlatego, że mieli religijne uszanowanie dla niej, tylko, że żyli z tej świątyni, nieraz świętokradzko.
Inni te same słowa Jezusa inaczej powtarzali, tak, że już między świadkami przygotowanymi nie było zgody.
Jezus przez cały czas tych fałszywych zeznań nic nie mówi, tylko patrzy, słucha. Bo i cóż ma mówić, gdy świadkowie, wrogowie Jego wzajemni się zbijają.

Kajfasz nie spuszcza oka z Jezusa, widzi Jego spokój i powagę, jaką Mu daje poczucie Boskiej niewinności.
Ale już nie może dłużej znieść tego milczenia, więc nagle zrywa się i głośno pyta: ,,Nic nie odpowiadasz? Co świadczą przeciw Tobie?”
A Jezus milczy dalej.
To Jego uporczywe milczenie zawiera wielką głośną prawdę, że jak ci przekupieni świadkowie kłamią, tak samo i sędziowie koniecznie na kłamstwie chcą swój wyrok oprzeć i choć chwilowo wygrają, to jednak ta zbrodnia niedługo dosięgnie ich i zniszczy.
Kłamstwo, nieuczciwość, oszczerstwa muszą dosięgnąć ich sprawców, choćby się komuś wydawało, że w życiu jest przeciwnie. (…)

Tak cnota musi zwyciężyć, a im później zwycięża, tem wspanialszy jej triumf.
Najsilniejszym dowodem tej prawdy jest Jezus, który teraz sądzi niesprawiedliwość.
Kto dziś Jezusa nie zna na świecie? Komu piękniejsze kościoły, ołtarze, tabernakula przebogate budują, jak nie Jezusowi? Kogo w większym triumfie obnoszą w Monstrancjach kosztownych i misternych wśród milionowych rzesz?
Co świat ma najpiękniejszego w dziedzinie sztuki, czy muzyki, czy poezji, w ogóle we wszelkich zdobyczach ducha ludzkiego, w jego najpiękniejszych polotach, to wszystko złożone do Stóp Jezusa.

A czyje imiona napełniają nas większym wstrętem, jak nie Judasze zdrajcy, Kajfasze wydający wyroki na podstawie oszustw, i inni kaci Jezusa?
Tak i Boże i ludzkie przekleństwo czeka tych wszystkich, którzy walczą przeciw Prawdzie, Dobru, Kościołowi, posługując się kłamstwem, niesprawiedliwością.
Najniebezpieczniejszą oznaką dla tych, którzy walczą przeciw Bożym sprawom, jest ta, gdy już nie czują wyrzutów sumienia; znak to, że Jezus w ich duszy milczy, jak milczy podczas sądu u Kajfasza.
Pismo święte wciąż zapisuje, że Jezus milczał i patrzył. Ale to milczenie było milczeniem tylko Ust Jezusowych, bo Umysł Jezusa sądził i wydał wyrok na wszystkich.
Te dusze Sanhedrytów, przed którymi Jezus teraz stoi, stoczone grzechami, pokryte wrzodami fałszu, nienawiści, zaślepionego uporu, te dusze zgniłe, nie godne są już słuchać życiodajnych Słów Boskiego Mistrza.
Im się tylko jeden wyrok należy, wyrok potępienia.

Jezus ubliżyłby Sobie, gdyby odpowiadał na kłamstwa i podłe oszczerstwa.
Dla Kajfasza to milczenie Jezusa, a przede wszystkim te Oczy, których Jezus ani na chwilę nie spuszczał z niego i z reszty sędziów upiorów, te Oczy były dla niego niczem żelazo do białości rozżarzone, przepalające mu mózg, sumienie, duszę…
Kajfasz nie może znieść tych Oczu, wyrażających Boską świętość, ale i nieubłaganą sprawiedliwość, on czuje w tych oczach już tylko wyrok i potępienie.
By nie pokazać strachu, jaki mocno targa jego duszą, chce koniecznie zmusić Pana Jezusa, by choć coś przemówił, by można mieć jakiś materiał do sądzenia.
Zrywa się więc po raz drugi i gromkiem głosem woła, starając się o ton uroczysty:
,,Zaklinam cię przez Boga żywego, powiedz nam, czy Ty jesteś Jezus Chrystus, Syn Boga?”

Teraz już Jezus przewie milczenie, bo choć Go zaklęły przeklęte, bluźniercze usta, jednak zaklęły Go w Imię Boga, zaklęły Go o prawdę, tyczącą Syna Boga.
Dowie się Kajfasz, czego chciał się dowiedzieć, ale też dowie się, czego chyba nie chciał wiedzieć, a co już zdaje się wyczytał z milczenia Jezusa i Oczu Jego.
Najpierw dowiaduje się, że Jezus jest Synem Bożym.
,,Wy powiadacie, że jestem Synem Bożym”. Na to zrywają się wszyscy, jak wilki, rzucają się ku Jezusowi, wołając: ,,Więc Ty jesteś Syn Boży?”
Jezus spokojnie potwierdza ich powiedzenie, a potem uroczyście dodaje: ,,Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego na Prawicy Mocy Bożej, przychodzącego w obłokach niebieskich”.

Dowiedzieli się niesprawiedliwi sędziowie, że i Syna Bożego przed sobą mają, ale i Sędziego Boga.
I w tej chwili staje się cud, niebywały cud… Jaki? Cud zatwardziałości ludzkiej!
O, nie dziw, że nieraz ludzie słyszą najwspanialsze nauki misjonarzy, którzy życie gotowi ofiarować, by zbłąkane dusze naprowadzić na drogę Bożą, a ludzie im nie wierzą… ludzie pozostają w zatwardziałości.
O, nie dziwmy się, gdy takie fakta spotkamy, bo jeśli Sam Bóg, Jezus Chrystus, pod przysięgą zapytany, pod przysięgą prawdę mówi i nie uwierzą Mu, gdzież możemy się dziwić, że kapłanom nie wierzą.

Oto kapłani narodu wybranego, mający Objawienia i Przepowiednie od Samego Boga co do czasu przyjścia na świat Syna Bożego, za którym tyle pokoleń tyle modlitw do nieba słało, tyle łez gorących wylewało, oto teraz, gdy Ten Mesjasz stoi przed nimi i pod przysięgą zapewnia, że On jest tym Mesjaszem, – z czem się spotyka, z jakim wybuchem entuzjazmu i radości?…

Czy rozrywają na strzępy te hańbiące powrozy, jaki Mu przed chwilą ich pachołkowie zacisnęli na Rękach? Czy porywają Go do kościoła? Czy padają arcykapłani z ludem na kolana i ze łzami w oczach wołają: ,,Przebacz, Panie, przebacz ludowi Twemu?”
Patrzmy! Słuchajmy! Oto rozlega się w domu Kajfasza rozdzierający okrzyk, który wstrząsnął całym pałacem. Jaki okrzyk? ,,Zbluźnił! Zbluźnił! Co wam się zda?” ryczy Kajfasz, rozdzierając szaty i powiewając ich strzępami, a wszyscy z opętańczym szale zaślepienia ryczą: ,,Winien jest śmierci!”

W tym piekielnym okrzyku Kajfasza ,,Zbluźnił” – jest drugi cud, przerażający cud.
Oto ludzie znaleźli grzech w Bogu Najświętszym.
I kto ma tę odwagę zarzucić Samemu Bogu grzech? Czy może bandyta Barabasz, lub ten łotr, który popołudniu z Jezusem umrze na krzyżu?
Nie, ani Barabasz, ani najgorszy łotr tegoby nie zarzucił Jezusowi, kiedy nawet szatan, sam szatan, który kusił Jezusa na puszczy, sam szatan nazywał Jezusa Synem Bożym, kiedy uciekał z opętanych, grzechu nigdy nie odważył się zarzucić Jemu.
Dopiero Kajfasz zdobył się na to… arcykapłan narodu wybranego.
Jak do tego mógł dojść? – pytamy przerażeni.

Katolicy, którzyście tyle razy Komunię świętą przyjmowali i tyle innych Sakramentów, zauważmy straszniejszą rzecz, że pośród katolików są synowie Kajfasza, są ochrzczeni Kajfasze! A może między wami są.
,,Nie obrażaj nas księże”, gotów mi ktoś powiedzieć. ,,Udowodnij przedtem…” Dobrze, wy sami udowodnicie, że prawdę pisze!
Czy nie słyszeliście nigdy takich powiedzeń z ust katolików, że… Pan Bóg jest niesprawiedliwy, że źle świat urządził itp.?

Lecz na pociechę trzeba stwierdzić to, że nigdy tego o Bogu nie powie prawdziwie pobożny, lub prawdziwie uczony.
O chciałbym, byście widzieli, jak wielcy uczeni modlą się, jak o Bogu mówią. Taki np. Newton, ile razy o Bogu mówił, wstawał na zebraniach naukowych.
Raz we Francji zastał modlącego się Pasteura, największego uczonego, jakim się Francja szczyci, młody jego uczeń, akademik, i ździwiony do najwyższego stopnia tym widokiem, pyta: ,,I pan profesor taki uczony i modli się?”
Na to z politowaniem odpowiada wielki geniusz: ,,Ponieważ tak jestem uczony, to mam wiarę bretończyka (chłopa wiejskiego) a gdybym jeszcze więcej był uczony, miałbym wiarę bretonki (wieśniaczki)”.

Niedouczony akademik dowiedział się, że prawdziwa nauka musi człowieka do Boga doprowadzić, bo Bóg jest źródłem wszystkich nauk i mądrości.
Wszyscy najwięksi uczeni geniusze, to ludzie, kochający Boga jak dzieci. (Przeczytaj Apologetykę ks. Bartynowskiego).

Chcecie wiedzieć, kto w Bogu grzechy znajduje, kto chce być mądrzejszy od Boga?
Otóż na pierwszym miejscu ci, którzy z początku byli pobożni i tak może blisko stali Pana Boga, jak Judasz lub Kajfasz… ale chcieli przy Panu Bogu znaleźć ziemskie cele, sławę, bogactwa… i potem stali się odstępcami, zdrajcami… bo im się sprzykrzyła pobożność i przyjaźń Boga, bez korzyści ziemskiej i zadowolenia swej ambicji doczesnej.
A gdy to jeszcze ludzie z małą nauką, lub bez wykształcenia, to ci już najgorsi, najniebezpieczniejsi, przed takimi nawet samo Pismo święte przestrzega: ,,Corruptio optimi pessima – Zepsucie najlepszego najgorsze”. Ci są filarami herezyj, oni najgoręcej szerzą rozmaite wiary amerykańskie, bo za to mają dolary. Tam czego u nich głupota nie zrobi, to dokończy pycha i judaszowskie łakomstwo pieniądza.

Inni, którzy także w Bogu grzechy znajdują, rekrutują się znowu z pośród takich głuptaków, niewykształconych, jak ten, który bił Pana Jezusa po twarzy w domu Annasza.
Te głuptaki, co ledwie czytać lub pisać umieją, którzy może jaki kalendarz przeczytali lub jakąś socjalistyczną gazecinę… oni tam takiej mądrości się nauczyli, żeby samego Boga umieli poprawić. Oniby dopiero umieli ten świat urządzić, w każdym razie lepiej, niż Sam Pan Bóg…
Wierzcie mi, że najgorzej z głupim dysputować, bo on tylko przez jeden otwór na świat i na wszystko patrzy.
Nie lepsi od powyżej zacytowanych są ci, którzy są poduczeni, jak to na wsi dosadnie mówią: ,,rozparzeni, podgrzani nauką”.
Skończy nieraz taki reformator Mądrości Bożej parę klas gimnazjalnych, zda oszukańczo i z wielką biedą maturę, liźnie nieco może jeszcze uniwersytetu i już mu się zdaje, że Pan Bóg powinien zapraszać go na narady, jak ma światem rządzić.

Już w dawnych czasach powiedział jeden z największych filozofów: Roger Bacon: ,,Kto tylko liznął nauki, ten traci wiarę, powiada, że Boga nie ma, ale kto się naprawdę wykształcił, ten musi Boga w nauce znaleźć, bo źródłem wszelkiej wiedzy jest Bóg”.

Sąd, raczej komedja sądu nad Jezusem skończona. Kajfasz jeszcze trzyma kawałki podartych szat kapłańskich, jakby zdobyte chorągwie.
Dobrze zrobił Kajfasz, że podarł te szaty, bo w nich nie Bogu, ale szatanowi służył. Sam wykonał wyrok, jaki jeszcze dziś Bóg dokończy, kiedy popołudniu o godzinie trzeciej rozedrze zasłonę świątyni Jerozolimskiej na znak, że nabożeństwo i kapłaństwo żydowskie jest na zawsze przekreślone i przeklęte – za zbrodnie Bogobójstwa.
Po kilkudziesięciu latach i świątynia zostanie zburzona, że kamień na kamieniu nie pozostanie”.

Tego dnia ważne były dla mnie także słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z dnia 10 czerwca 1955 roku:

,,By doznać łaski zrozumienia wielkości kapłaństwa, trzeba – niekiedy – doznac jednocześnie łaski poznania wielkiej nędzy i niegodziwości swojej. Chrystus, do którego mówimy we Mszy świętej – quoniam tu solus Sanctus – pokaże mi, kim jestem – quoniam tu solus peccator. Jak bardzo przydaje się wtedy felix culpa; pozwala mi uwolnić się od tego ,,nieprzystojnego” poczucia prawa do Ołtarza. Wszak prawo suwerenne do Ołtarza ma tylko Jezus Chrystus, Bóg Człowiek, Sacerdos et Hostia, przyozdobiony w człowieczeństwie swoim – Kapłaństwem na wieki. A ja jestem zaledwie ,,naczyniem ku zelżywości”, z którego solus Sanctus tak przedziwnie karmi swe dzieci, że chroni je przed całym brudem i nędzą moją. Misericors et miserator Dominus”.

Oraz z dnia 12 czerwca 1955 roku:

,,Gdy patrzę w gniazdo muchołówek, które skrzydlaci rodzice uwili sobie we framudze mego okna i tu złożyli pięcioro swoich piskląt – zaczynam lepiej rozumieć Ołtarz dla duszy kapłańskiej. Te nieudolne okruszyny, w których zaledwie tli iskierka życia, umieją tylko dziobki swoje otwierać – jak szeroko i namiętnie, jak chciwie i odruchowo – gdy tylko usłyszą szum skrzydeł ojcowskich. Jak bardzo bezpiecznie czują się w tym gniazdku, chociaż dzieli je od wnętrza mej izby tylko – szyba. Ja są gotowe, jak czujne… Jak nigdy nie mają dość! Gdzież lepiej może czuć się pisklę, jeśli nie w gniazdku? Cóż dziwnego, że tak niechętnie puszcza się ku pierwszemu lotowi.
Bardziej niż pisklęciem nieudolnym jestem przy ołtarzu. Umiem tylko jedno – otwierać usta. Ale nic z nich dać nie mogę! To Chrystus wszystko w nie wkłada: Hoc est enim Corpus Meum… Cała moja siła z tego Skrzydlatego Serafina, który przybija ręce moje i nogi do ołtarza altaria Tua, Domine, virtutem… Gdzież lepiej się czuję, jak nie przy ołtarzu? Gdzież wspanialej żyję, jak nie w tym gnieździe łaski? Cóż mi pozostaje? Otwierać usta z żarłocznością piskląt! Trzymać się mocno ołtarza, jak pisklęta trzymają się krawędzi gniazda! Otwierać serce, ufać, czekać, pragnąć, wyglądać… Ołtarz – to mój dom…”

 

W imię Prawdy! C. D. 96

11 grudnia 2023 roku

Tego dnia ważna dla mnie treści odnalazłem w Liturgii Słowa:

,,Niech się rozweselą pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje, skacząc i wykrzykując z uciechy. Chwałą Libanu ją obdarzono, ozdobą Karmelu i Szaronu. Oni zobaczą chwałę Pana, wspaniałość naszego Boga. Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: «Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by was zbawić».
Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło wykrzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w pojezierze, spragniony kraj w krynice wód, a badyle w kryjówkach, gdzie legały szakale – w trzcinę i sitowie.
Będzie tam droga czysta, którą nazwą drogą świętą. Nie przejdzie nią nieczysty, gdy odbywa podróż, i głupi nie będą się tam wałęsać. Nie będzie tam lwa, ni zwierz najdzikszy nie wstąpi na nią ani się tam nie znajdzie, ale tamtędy pójdą wyzwoleni. Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na czołach; osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie”. Iz 35, 1-10

,,Łaska i wierność spotkają się z sobą,
ucałują się sprawiedliwość i pokój.
Wierność z ziemi wyrośnie,
a sprawiedliwość spojrzy z nieba.
Pan sam szczęściem obdarzy,
a nasza ziemia wyda swój owoc.
Sprawiedliwość będzie kroczyć przed Nim,
a śladami Jego kroków zbawienie”. Ps 85, 11-14

,,Oto przyjdzie Król, Pan ziemi,
i zdejmie z nas jarzmo niewoli”.

,,Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli tam też faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i z Jeruzalem. A była w Nim moc Pańska, tak że mógł uzdrawiać.
Wtem jacyś mężczyźni, niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc w żaden sposób go przenieść z powodu tłumu, weszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem na sam środek, przed Jezusa. On, widząc ich wiarę, rzekł: «Człowieku, odpuszczone są ci twoje grzechy».
Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: «Kimże on jest, że wypowiada bluźnierstwa? Któż może odpuścić grzechy prócz samego Boga?»
Lecz Jezus przejrzał ich myśli i w odpowiedzi na nie rzekł do nich: «Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy powiedzieć: „Wstań i chodź”? Otóż żebyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do sparaliżowanego: «Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu!» I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do swego domu, wielbiąc Boga.
Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: «Przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj»”. Łk 5, 17-26

W tym dniu modliłem się między innymi poniższymi słowami:

,,Panie, do Ciebie się uciekam,
niech nigdy nie doznam zawodu,
wybaw mnie w sprawiedliwości Twojej.
Nakłoń ku mnie Twego ucha,
pośpiesz, aby mnie ocalić!
Bądź dla mnie skałą schronienia,
warownią, która ocala.
Ty bowiem jesteś moją skałą i twierdzą,
kieruj mną i prowadź przez wzgląd na swe imię.
Wydobądź z sieci zastawionej na mnie,
bo Ty jesteś moją ucieczką.
W ręce Twoje powierzam ducha mego,
Ty mnie odkupisz, Panie, wierny Boże.
Nienawidzisz czcicieli bóstw marnych,
ja zaś pokładam ufność w Panu.
Weselę się i cieszę Twoim miłosierdziem,
boś wejrzał na moją nędzę,
zrozumiałeś udrękę mej duszy.
I nie oddałeś mnie w ręce nieprzyjaciół,
postawiłeś me stopy na miejscu przestronnym.
Zmiłuj się, Panie, nade mną, bo żyję w udręce,
od smutku słabnie me oko i dusza, i ciało.
Moje życie upływa wśród zgryzoty,
a lata moje wśród jęków.
Siłę tracę w ucisku,
osłabły kości moje.
Stałem się przykładem hańby dla wszystkich mych wrogów,
dla sąsiadów przedmiotem odrazy,
Postrachem dla moich znajomych,
ucieka, kto mnie ujrzy na drodze.
Zapomnieli o mnie w sercach, jak o zmarłym,
stałem się jak wyrzucone naczynie.
Słyszałem bowiem, jak wielu szeptało:
„Trwoga jest dokoła!”
Gromadzą się przeciw mnie, zamierzając odebrać mi życie.
Ja zaś pokładam ufność w Tobie, Panie,
i mówię: „Tyś jest Bogiem moim”.
W Twoim ręku są moje losy,
wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców.
Niech Twoje oblicze zajaśnieje nad Twym sługą,
wybaw mnie w swoim miłosierdziu.
Jakże jest wielka dobroć Twoja, Panie,
którą zachowałeś dla bogobojnych.
Okazujesz ją tym, którzy uciekają się do Ciebie
na oczach ludzi.
Osłaniasz ich Twą obecnością od spisku mężów,
ukrywasz w swym namiocie przed swarliwym językiem.
Niech będzie Pan błogosławiony,
On cuda swoje i łaskę okazał mi w mieście warownym.
Ja zaś w przerażeniu mówiłem:
„Odtrącony jestem od Twego oblicza”.
Lecz Ty wysłuchałeś mój głos błagalny,
gdy wołałem do Ciebie.
Miłujcie Pana, wszyscy, co cześć Mu oddajecie.
Pan chroni wiernych,
a pysznym z nawiązką odpłaca.
Bądźcie dzielni i mężnego serca,
wszyscy, którzy ufacie Panu”. Ps 31

,,Oto Pan pustoszy ziemię, niszczy ją i burzy jej powierzchnię, a mieszkańców jej rozprasza. I będzie dotknięty jak lud, tak kapłan, jak sługa, tak jego pan, jak służąca, tak jej pani, jak nabywca, tak sprzedawca, jak pożyczkę dający, tak biorący ją, jak wierzyciel, tak jego dłużnik. Okropnie spustoszona będzie ziemia i doszczętnie rozgrabiona, bo Pan wydał taki wyrok.
Żałośnie wygląda ziemia, zmarniała, świat opadł z sił, niszczeje, niebo wraz z ziemią się wyczerpały. Ziemia została splugawiona przez swoich mieszkańców, bo pogwałcili prawa, przestąpili przykazania, złamali wieczyste przymierze. Dlatego ziemię zżera przekleństwo, a jej mieszkańcy pokutują; dlatego się przerzedzają mieszkańcy ziemi i mało ludzi zostało.
Młode wino w smutku, winnica podupadła, wzdychają wszyscy ludzie wesołego serca. Ustała wesołość bębenków, ucichła wrzawa hulających, umilkł wesoły dźwięk cytr. Nie piją wina wśród pieśni, sycera gorzknieje pijakom.

Zburzone jest miasto chaosu, każdy dom zamknięty od wejścia. Na ulicach narzekanie na brak wina. Znikła wszelka radość, wesele uszło z ziemi. Tylko pustka została w mieście i brama rozbita w kawałki. Tak bowiem będzie pośrodku ziemi pomiędzy narodami, jak przy otrząsaniu oliwek, jak z ostatkami winogron po winobraniu.
Ci to podniosą głos, sławić będą majestat Pana, wzniosą okrzyki od strony morza. Dlatego na wschodzie czcić będą Pana, na wyspach morskich imię Pana, Boga Izraela. Od krańca ziemi słyszeliśmy pienia: „Chwała Sprawiedliwemu!”
Lecz ja rzekłem: „Mam tajemnicę, groźną mam tajemnicę, biada mi! Wiarołomni działają zdradliwie, wiarołomni dopuścili się zdrady!” Groza i dół, i sidło na ciebie, mieszkańcu ziemi; kto umknie przed krzykiem zgrozy, wpadnie w dół, a kto się wydostanie z dołu, w sidła się zamota! Tak, upusty otworzą się w górze i podwaliny ziemi się zatrzęsą”. Iz 24, 1-18

,,Główną przyczynę, dla której za dawnego Przymierza tak prorokom, jak i kapłanom dozwalano zapytywać Boga i żądać objawień i znaków, stanowiło to, że wiara się jeszcze dobrze nie ugruntowała. Nie było też Ewangelii, dlatego ludzie musieli zapytywać Boga, a On im odpowiadał, czy to przez słowa, widzenia, objawienia, czy też przez obrazy, podobieństwa i inne rodzaje znaków. Wszystko zaś, co Bóg wtedy mówił i działał, obejmowało tajemnice naszej wiary i to, co się jej tyczy i do niej prowadzi.
Dzisiaj, w obecnym okresie łaski, kiedy wiara jest już utwierdzona w Jezusie Chrystusie i ogłoszone jest prawo Ewangelii, nie ma potrzeby pytać Boga dawnym sposobem, ani też by przemawiał jeszcze i odpowiadał jak wówczas. Dał On bowiem swego Syna, który jest jedynym Jego Słowem – bo nie posiada innego – i przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz. I nie ma już nic więcej do powiedzenia.

Taki jest sens świadectwa, jakie daje św. Paweł Hebrajczykom, chcąc wykazać, że powinni odstąpić od dawnych sposobów przestawania z Bogiem Prawa Mojżeszowego, a zwrócić oczy jedynie na Chrystusa: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna”. Daje tu Apostoł do zrozumienia, że Bóg jakby już zamilknął i nie ma już nic więcej do powiedzenia. To bowiem, o czym częściowo mówił dawniej przez proroków, wypowiedział już całkowicie w Nim, dając nam Go całego, to jest swojego Syna.
Jeśli więc dzisiaj ktoś chciałby jeszcze pytać Boga albo pragnąć od Niego jakichś widzeń czy objawień, nie tylko postępowałby nieroztropnie, lecz również obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych w Chrystusa całkowicie, bez pragnienia jakichś innych nowości.

Mógłby wtedy Bóg powiedzieć: „To jest Syn mój umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”. Wszystko już powiedziałem przez Słowo moje: Na Niego więc zwróć oczy, gdyż w Nim złożyłem wszystkie słowa i objawienia. Odnajdziesz w Nim o wiele więcej niż to, czego pragniesz i o co prosisz.
Powiedziałem niegdyś na górze Tabor, zstępując na Niego z Duchem moim: „To jest mój Syn umiłowany, w którym sobie upodobałem, Jego słuchajcie”. Nie ma powodów, dla których byś szukał nowego nauczania i nowych odpowiedzi. To, co mówiłem dawniej, było obietnicą Chrystusa. Jeśli zaś Mnie pytano, to w związku z nadzieją Jego przyjścia i z błaganiem o Niego. W Nim bowiem znaleźć miano wszelkie dobro, jak to widać z nauki Apostołów i Ewangelistów”. – św. Jan od Krzyża

,,Jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone na podobne do swego chwalebnego ciała tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować”. Flp 3, 20b-21

W imię Prawdy! C. D. 95

10 grudnia 2023 roku

Tego dnia ważne dla mnie były poniższe zdania z Liturgii Słowa:

,,Łaska i wierność spotkają się z sobą,
ucałują się sprawiedliwość i pokój.
Wierność z ziemi wyrośnie,
a sprawiedliwość spojrzy z nieba.
Pan sam szczęściem obdarzy,
a nasza ziemia wyda swój owoc.
Sprawiedliwość będzie kroczyć przed Nim,
a śladami Jego kroków zbawienie”. Ps 85, 11-14

,,Niech dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – jak niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich chce doprowadzić do nawrócenia. Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo z szumem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną odnalezione.
Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo, płonąc, pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią. Oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których zamieszka sprawiedliwość.
Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby On was zastał bez plamy i skazy – w pokoju”. 2 P 3, 8-14

,,Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. Tak jak napisano u Izajasza proroka: ,,Oto posyłam wysłańca mojego przed tobą, który przygotuje ci drogę twoją. Głos rozlega się na pustkowiu: gotujcie drogę dla Pana! Prostujcie ścieżki jego!” – tak zjawił się Jan Chrzciciel na pustkowiu głosząc chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów. Cała Judea i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy poczęli się schodzić do niego. Przyjmowali z jego rąk chrzest w Jordanie wyznając przy tym swe grzechy.
Jan miał na sobie odzienie z sierści wielbłądziej, był przepasany skórzanym pasem na biodrach i żywił się szarańczą i miodem leśnym. A głosił naukę tej treści: ,,Po mnie przyjdzie mocniejszy ode mnie. Nie jestem godzien pochyliwszy się rozwiązać rzemyka u sandałów jego. Ja chrzciłem was tylko wodą, On zaś będzie was chrzcił Duchem Świętym”. Mk 1, 1-8

Tego dnia przeczytałem także ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Eucharystia w KL Dachau”:

,,Największym ciosem dla księży po zniesieniu ,,przywilejów” było pozbawienie ich możliwości słuchania Mszy świętej i przyjmowania Komunii świętej, czyli tego, co jest tak ważne dla podtrzymywania i rozwoju życia duchowego. Do tej pory:
,,zbiorowa ofiara składana u stóp Chrystusa była jedyną wartością wspólnego przebywania w tym miejscu. Prawda, że jako ludzie grzeszni, różnymi winami osobistymi obciążeni, mieliśmy sposobność zadośćczynić za nie Boskiej sprawiedliwości, co też w miarę sił swoich czyniliśmy; ale pokutowaliśmy tam nie tylko jako prywatni ludzie, lecz także jako kapłani, a więc jako urzędowi przedstawiciele wobec Boga i swoich narodów za winy tych narodów, a może za winy całej ludzkości; dawaliśmy więc Bogu zadośćuczynienie, jak to czynili prorocy i kapłani Starego Testamentu”.

W imię Prawdy! C. D. 94

9 grudnia 2023 roku ciąg dalszy

Tego dnia przeczytałem ważne dla mnie słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z listu do swego ojca z 1955 roku:

,,Już zapewne do tej chwili jest Ci wiadomo, że Władze państwowe uwolniły mnie od izolacji policyjnej w więzieniu i umieściły w domu Sióstr Nazaretanek w Komańczy. Nie wolno mi opuszczać tej miejscowości ani też wykonywać jakichkolwiek funkcji, związanych z moimi obowiązkami pasterskimi. Tak więc warunki bytowania osobiste nieco się poprawiły, chociaż to, co jest dla mnie ważniejsze, jest nadal wielkim doświadczeniem. Nie mogłem Ci pisać tego, co mi serce wypełniało; nie wiem, czy to, co Ci pisałem, Ojcze, dotarło do Ciebie w tym sensie, w jakim było wyrażone. Pragnę jednak, byś wiedział, że całym moim wysiłkiem było, by godnie reprezentować Kościół, nawet w więzieniu, i by spełnić to zadanie, które Bóg nakłada na człowieka w każdym miejscu. A zasadnicze zadanie biskupa katolickiego, czy jest przy celebrze pontyfikalnej, czy na ambonie, czy w więzieniu – jest jedno: nos Tibi semper et ubique gratias agere, Domine Sancte, Pater – zawsze i wszędzie dzięki Ci czynić, Panie, Święty Ojcze. Byłem zdania, że więzienie moje musi mieć charakter wyznania prawdy i dziękczynienia. Pierwsze mogło pogarszać moją sytuację, ale było konieczne.

A drugie było już tylko samą radością, na ile człowiek ułomny zdolny jest chwalić Boga stosownie. Byłem i jestem przekonany, że moje doświadczenie jest niezbędne dla dobra Kościoła i dla Jego chwały; chociaż musiałem milczeć, to w mocy Bożej leżało mówić za mnie. A cierpienie przeżywane ma taką właściwość, że Bóg przemawia przez nie do każdego sumienia wymowniej niż najlepsze kazanie. Byłem i jestem spokojny o to, że sytuacja moja szkody Kościołowi nie przyniesie, a raczej takie dobro, które przynieść może tylko Duch Święty, który przecież przez wszystko rządzi Kościołem. Cierpienie ludzi, jako walny środek pomocy Kościołowi, tak zrosło się z jego dziejami, że jest niemal ,,Ósmym Sakramentem”, czerpiącym swoją moc z Sakramentu Męki Kalwaryjskiej Chrystusa Pana. Czyż mógłbym odmówić Chrystusowi prawa przyzywania na pomoc mojego cierpienia, skoro uznał to za konieczne dla dobra Kościoła? Wreszcie, istota kapłaństwa Chrystusowego wyraża się w ofierze, a wszyscy słudzy Jego powołani są do nie tylko do ofiarowania Ciała Chrystusowego, ale i do wydawania siebie za Kościół, jak Chrystus wydał siebie za rodzaj ludzki.

Trzeba więc, Drogi Ojcze, radować się, że dane nam było dla Imienia Chrystusowego zelżywość ucierpieć. Przewiduję, że wkrótce ujrzę Ciebie, choć tak dalekiej podróży lękam się dla Ciebie. Ale nie mam prawa powstrzymać Cię od niej. Ufam, że opanujemy łzy, bo nie trzeba Dobremu Ojcu okazywać smutku tam, gdzie jest sama radość i chwała. Wziąłeś udział w moim cierpieniu, przeżyłeś je mocno, ale wiem, że niczego nie żałujesz, jak i ja niczego nie żałuję, gdyż wszystko, co mądrość i dobroć Boża czyni, jest samą miłością i samą mądrością. Dziękuję Ci, drogi Ojcze, z całego serca synowskiego za to, żeś czynił dobry użytek z Twej wiary, żeś zachował miłość i ufność ku Bogu, żeś nie ustał w modlitwie, której dobre owoce były tak dla mnie pożywne”.

Tego dnia przeczytałem także słowa św. Ludwika Marii Grignion de Montfort:

,,Nie szukajcie dobrych księży wśród znanych i prestiżowych. Dobrzy księża są znienawidzeni lub zapomniani przez świat”.

Tego dnia poruszyły mnie także słowa z książki pt. ,,Eucharystia w KL Dachau”:

,,Wszystkie etapy męki fizycznej zawierzali Bożej Opatrzności, zwłaszcza gdy: ,,były chwile takiego wzmagania ucisku, że z ich serc wyrywał się okrzyk: ,,Panie oddal od nas ten kielich goryczy.” Kiedy jednak poznali, że inna jest wola Boża, pili czarę mąk do ostatniej kropli. Jedno mieli pragnienie, aby ich ciało oddane na mękę i ich krew, nie poszły na marne”.

Czując zbliżającą się śmierć ofiarowywali swe życie Panu Bogu w drogich ich sercu intencjach, tak jak ks. Józef Kałuża z Biadek, leżących w dzisiejszej diecezji kaliskiej, który swojemu młodszemu bratu w kapłaństwie mówił:
,,Ty wrócisz, a ja tu zostanę, ciało moje spalą. Ty wrócisz i proszę ciebie, kiedy wrócisz do Gorzyc, staraj się w najbliższym czasie pojechać do Biadek i powiedz im wszystkim, że umieram z radością w sercu, bo spełniam ofiarę życia swego, które składam dla Boga, za Jego Kościół i za moich ukochanych parafian Białkowskich”.

W imię Prawdy! C. D. 93

7 grudnia 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie poniższe teksty z Liturgii Słowa:

,,W ów dzień śpiewać będą tę pieśń w ziemi judzkiej:
«Miasto mamy potężne; On jako środek ocalenia umieścił mur i przedmurze. Otwórzcie bramy! Niech wejdzie naród sprawiedliwy, dochowujący wierności; jego charakter stateczny Ty kształtujesz w pokoju, w pokoju, bo Tobie zaufał.
Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze, bo Pan jest wiekuistą skałą! Bo On poniżył przebywających na szczytach, upokorzył miasto niedostępne, upokorzył je aż do ziemi, sprawił, że w proch runęło; podepczą je nogi, nogi biednych i stopy ubogich»”. Iz 26, 1-6

,,Otwórzcie mi bramy sprawiedliwości,
wejdę przez nie i podziękuję Panu.
Oto jest brama Pana,
przez nią wejdą sprawiedliwi”. Ps 118, 19-20

,,Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie każdy, kto mówi Mi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie mi w owym dniu: Panie, Panie! Czyż nie prorokowaliśmy w Twoim imieniu? Czyż nie wypędzaliśmy czartów w Twoim imieniu? Czyż nie zdziałaliśmy w Twoim imieniu wielu cudów. A Ja wówczas oświadczę im publiczni: Nigdy nie znałem was; idźcie precz ode mnie wy, co nieprawość czynicie!
Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.
Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki»”. Mt 7, 21-27

8 grudnia 2023 roku

Tego dnia pomocne były dla mnie między innymi poniższe słowa:

,,Tak mówi teraz Pan, Stworzyciel twój, Jakubie, i Twórca twój, Izraelu: „Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; moim jesteś”. Iz 43, 1

9 grudnia 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie poniższe przesłania z Liturgii Słowa:

,,To mówi Pan Bóg, Święty Izraela:
Zaiste, o ludu, który zamieszkujesz Syjon w Jerozolimie, nie będziesz gorzko płakał. Rychło okaże ci On łaskę na głos twojej prośby. Ledwie usłyszy, odpowie ci.
Choćby ci dał Pan chleb ucisku i wodę utrapienia, twój Nauczyciel już nie odstąpi, a oczy twoje patrzeć będą na twego Mistrza. Twoje uszy usłyszą słowa rozlegające się za tobą: «To jest droga, idźcie nią!», jeśli chciałbyś iść na prawo lub na lewo.
On ześle deszcz na zboże, którym obsiejesz rolę, a pokarm z plonów ziemi będzie soczysty i pożywny. Twoje trzody będą się pasły w owym dniu na rozległych łąkach. Woły i osły obrabiające rolę żreć będą paszę dobrze przyprawioną, która została starannie przewiana.
Dojdzie do tego, że na każdej wysokiej górze i na każdym wyniosłym pagórku będą strumienie płynących wód na czas wielkiej rzezi, gdy padną warownie. Wówczas światło księżyca będzie jak światło słoneczne, a światło słońca będzie siedmiokrotne, jakby światło siedmiu dni, w dniu, gdy Pan opatrzy rany swego ludu i uleczy jego sińce po razach”. Iz 30, 19-21. 23-26

,,On leczy złamanych na duchu
i przewiązuje ich rany.
On liczy wszystkie gwiazdy
i każdej imię nadaje.
Nasz Pan jest wielki i potężny,
a Jego mądrość niewypowiedziana.
Pan dźwiga pokornych,
karki grzeszników zgina do ziemi”.
Ps 147, 3-6

,,Pan Jezus obchodził miasteczka i wioski nauczając w ich synagogach, głosząc dobrą nowinę o królestwie i uzdrawiając wszelkie choroby i wszelkie niemoce. Gdy spoglądał na rzesze ludu, ogarnęła Go litość nad nimi, bo były znękane i sponiewierane, jak owce bez pasterza. Wtedy powiedział uczniom swoim te słowa: ,,Żniwo jest wielkie, lecz robotników mało. Proście zatem Pana żniw, żeby posłał robotników na żniwo swoje”. Przywoławszy do siebie swych dwunastu uczniów dał im władzę wypędzania duchów nieczystych i leczenia każdej choroby i każdej niemocy. Tych to dwunastu rozesłał Jezus dając im przedtem takie pouczenie: ,,Nie idźcie między pogan i nie wstępujcie do żadnego z miast samarytańskich; lecz idźcie najpierw do zaginionych owiec domu Izraelowego. Idźcie i głoście: Przybliżyło się królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wyrzucajcie czartów: wzięliście darmo, darmo dawajcie”. Mt 9, 35 – 10, 1. 5a. 6-8

Tego dnia modliłem się między innymi słowami:

,,Słowo zrodzone przez Ojca
I blasku Jego światłości,
Twoje wcielenie, o Chryste,
Wstrzymało świat przed zagładą.

Teraz więc serca rozjaśnij
I zapal swoją miłością,
Abyśmy wolni od grzechu
Sławili Ciebie z weselem.

Kiedy zaś przyjdziesz powtórnie,
By sądzić ludzkie sumienia,
Wtedy potępisz przewrotnych,
A dobrym dasz królowanie.

Nie karz nas wieczną Otchłanią
Za ogrom win popełnionych,
Ale nam otwórz niebiosa
I obdarz pełnią radości.

Chryste, nasz Królu łagodny,
Niech Tobie z Ojcem i Duchem
Będzie podzięka i chwała
Przez całą wieczność bez kresu”.

,,Zbawienne jest przykazanie naszego Pana i Mistrza: „Kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony”, a także: „Jeżeli będziecie trwać w mojej nauce, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.
Bracia umiłowani! Została nam dana nadzieja prawdy i wolności. Trzeba nam więc trwać w cierpliwości, by wiara i nadzieja mogły przynieść owoc.
Bo nie szukamy przecież chwały tego świata, ale dążymy do przyszłej, stosownie do pouczenia danego nam przez Pawła Apostoła: „W nadziei już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy”. Tak więc trzeba nam trwać w cierpliwości i czekać, abyśmy się stali tym, czym jesteśmy, a także otrzymali od Boga to, czego wyczekujemy i w co wierzymy.

Ten sam Apostoł zachęca do cierpliwości sprawiedliwych, którzy wytrwale gromadzą u Boga skarby swoich zasług, by tam dla nich owocowały, i tak mówi: „A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy wszystkim dobrze, a zwłaszcza naszym braciom w wierze. W czynieniu dobrze nie ustawajmy, bo gdy pora nadejdzie, będziemy zbierać plony”.
Przestrzega nas Apostoł, by nam nie zabrakło cierpliwości, bo wtedy można zaniechać czynienia dobrze, pokusa może zwyciężyć i odwieść nas z drogi do chwały i sławy, a wtedy przepadną zebrane zasługi, jeśli się zaniedbamy w tym, co dobrze zaczęliśmy.

Wreszcie, gdy Paweł mówi o miłości, łączy z nią wytrwałość i cierpliwość, i tak się wyraża: „Miłość jest cierpliwa i łaskawa. Miłość nie zazdrości, nie unosi się pychą ani gniewem, nie pamięta złego. Wszystko miłuje, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma”. Tymi słowami Apostoł dowodzi, że miłość wytrwa pomimo wszystko, bo potrafi wszystko przetrzymać.
A na jeszcze innym miejscu czytamy: „Znosząc siebie nawzajem w miłości, usiłujcie zachować jedność ducha dzięki więzi, jaką jest pokój”. Oto dowód, że nie może być jedności ani pokoju tam, gdzie się nie podtrzymuje wzajemnego zrozumienia i poszanowania i nie dokłada niestrudzenie starań o utrzymanie zgody”. – św. Cyprian