Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i mieszkanie u niego uczynimy. Kto nie miłuje Mnie, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.
To wam powiedziałem, przebywając wśród was. A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. J 14, 24-27
Dzisiejsze słowa z Ewangelii wypowiadane przez Jezusa próbowałem odczytywać w kontekście Dnia Matki. Myślę, że Maryja równie dobrze mogłaby powiedzieć dzisiaj do swoich dzieci: Jeśli mnie miłujecie, będziecie zachowywać naukę mojego Syna, a Bóg Ojciec umiłuje was i przyjdzie do was, i mieszkanie uczyni sobie w waszych sercach. Mój Syn daje wam pokój inny od tego, który daje świat. Nie lękajcie się, kochane dzieci…
Jestem bardzo wdzięczny Bogu za Maryję – najlepszą mamę we wszechświecie!
Kilka dni temu zapytałem bezdomnego mężczyznę, czy chce jechać z wolontariuszami PB na pielgrzymkę do Częstochowy. Jego odpowiedź była krótka: jak do mamy, to jadę. 🙂 W tej prostej odpowiedzi było tyle miłości i szacunku do Matki Bożej, że byłem szczerze wzruszony.
Razem z wolontariuszami udało się nam zabrać sześciu takich bezdomnych przyjaciół do mamy na Jasnej Górze. Ta pielgrzymka miała w sobie coś wyjątkowego. Każdy z tych ubogich mężczyzn jest dla mnie świadectwem wielkiej miłości i troski Boga o swoje dzieci (także te dorosłe). Ich przeżycia oraz niezwykłe starania wolontariuszy, którzy dbali o nich jak o swoich braci, to było coś, co będę pamiętał przez długie lata.
Najlepszym prezentem, jaki wczoraj dostałem (mimo tortu urodzinowego i niezwykłych życzeń od PB)
była Msza święta celebrowana przez arcybiskupa, który miał 61 lat kapłaństwa i około 88 lat życia. Ten Boży kapłan ledwo chodził, a sprawował jedną z najpiękniejszych eucharystii, w jakich uczestniczyłem. On tego dnia modlił się za księży jubilatów, którzy przeżywali 50 rocznicę święceń kapłańskich. Ten prostoduszny arcybiskup mówił do swoich braci w kapłaństwie z taką miłością i szacunkiem, że aż łezka w oku kręciła się pewnie niejednej osobie. Podobnie głosił słowo Boże do dzieci pierwszokomunijnych i wszystkich wiernych.
Jego kazanie (w postawie siedzącej ze względu na wiek) było długie i dla wielu męczące. Jednak ja z bliska zachwycałem się każdym słowem. Ujęło mnie to, jak mówił o Maryi, która jest kochaną i zatroskaną mamą. Mówił o kapłanach, którzy przyszli podziękować mamie za troskę i opiekę przez tyle lat życia. Zwracał się do wiernych w płomiennych słowach: wszyscy przyszliście do MATKI. Macie MATKĘ!… I to jaką MATKĘ!… Ona ochroni Was przed szalejącym złem. Tylu ludzi pogubiło się dzisiaj. Matka płacze nad pogubionymi dziećmi. Kościół płacze nad tymi, którzy ciężko ranią innych swoimi grzechami. Płaczę nad tymi, którzy wchodzą w rolę Boga i stwarzają nowe przykazania, zamiast być wiernymi Stwórcy.
Na koniec arcybiskup życzył księżom, aby mocno do końca życia kochali Jezusa. Podobne słowa kierował do dzieci, które dopiero zaczęły życie eucharystią, aby często przychodziły do Chrystusa i godnie Go przyjmowały do serca. Dla mnie ten kapłan był niezwykle rozkochany w Bogu Ojcu i Maryi – mamie.
Bóg na tej pielgrzymce jeszcze mocniej rozkochał mnie w sobie oraz w Matce Bożej. Pokazał mi także, jak wspaniale jednoczą się Dzieci Boże, gdy gromadzą się wokół ołtarza, nabożeństw, pielgrzymek, służby ubogim i w wielu fantastycznych dziełach czynionych na chwałę Pana.
Kochany Ojcze, kochana Mamo – Maryjo, dziękuję za tak wielką miłość, troskę, opiekę oraz codzienny zachwyt nad pięknem tego dobrego świata, który można rozświetlać Twoją miłością, gdy żyje się w jedności z Tobą i ludźmi. W końcu wszyscy jesteśmy Twoimi dziećmi. Jednocz nas jeszcze mocniej! Niech cały świat rozpoznaje w nas Twoją miłość.
Jedna odpowiedź do “U MAMY”