Jego ludowi dasz poznać zbawienie
przez odpuszczenie grzechów,
dzięki serdecznej litości naszego Boga,
z jaką nas nawiedzi z wysoka Wschodzące Słońce,
by oświecić tych,
co w mroku i cieniu śmierci mieszkają,
aby nasze kroki skierować na drogę pokoju. Łk 1, 77-79
Wigilia – czas, w którym wszyscy błogosławią sobie nawzajem poprzez dobre życzenia. Tego dnia Jezus rozpromienia świątynie, ludzi, domy, stoły, całe rodziny, miejsca pracy, ulice, place miejskie, miliony twarzy. Przy Jego blasku niknie sztuczny blask lampek na choinkach oraz wszelka elektryczność. On daje jednocześnie światło i ciepło. Tyle serc staje się szczęśliwych. Nawet Ci, którzy mieszkają w mroku i cieniu śmierci, odzyskują nadzieję!
Ostatnie dwa dni były dla mnie bardzo wzruszające. W sobotę i w niedzielę łamałem się opłatkiem z bezdomnymi. Patrzyłem w twarze ludzi bardzo cierpiących. Widziałem ich nadzieję, gdy patrzą na kapłana, który do nich wychodzi i błogosławi im. Ich radości i wdzięczności nie da się opisać. Podczas tych świątecznych spotkań dokładnie o tej samej godzinie wyszło słońce i rozświetliło altanę w parku (miejscu naszej modlitwy). Gdy jeszcze wczoraj wieczorem na Wigilii Miejskiej rozmawiałem z bezdomnymi przyjaciółmi o tym niezwykłym świetle z nieba, to kobieta powiedziała: ksiądz jest naszym słońcem. Oczywiście sprostowałem, że jedyne światło jakie we mnie jest, to Jezus Chrystus. Ci ludzie naprawdę zaczynają odkrywać nadzieję powołania do wiecznego życia z Bogiem, dzięki prostej ludzkiej miłości.
Marzy mi się, aby każdy dom/pustostan i w ogóle wszystkie miejsca na ziemi były dzisiaj rozświetlone bezinteresowną miłością, którą Boże Dziecię wleje w nasze słabe serca. Oby wszyscy ludzie na ziemi uwierzyli, że z Nim w sercu można wspaniale kochać siebie nawzajem w rodzinach. Dzisiejszy dzień jest najlepszą okazją do zaczęcia nowego życia w łasce i prawdziwej miłości. Niech tak się stanie! Amen!
Drogi Jezu, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale proszę Cię z całą pokorą, daj mi odrobinę Twojego światła, abym mógł roznieść je nie tylko w gronie rodziny i najbliższych, ale także w najciemniejszych miejscach miasta, w którym żyję.
oraz
oraz