W imię Prawdy! C. D. 51

30 września 2023 roku

Poruszyło mnie zdanie autora życiorysu wspominanego tego dnia św. Hieronima:

,,Tak się niegodnym poczytywał sługą Bożym ten wielki Święty, że przez całe swoje życie kapłańskie, ani razu nie sprawował przenajświętszej Ofiary Ołtarza!”

Przeczytałem tego dnia niezwykły wiersz Zbigniewa Wirskiego z książki pt. ,,Męczennik prawdy i nadziei”:

BRACIE JERZY, PRZEBACZ NAM

,,Nie byliśmy z Tobą, aby Cię bronić
Tak mało płaczemy, gdy łzy trzeba ronić
Byliśmy daleko tej tragicznej nocy
Gdy uprowadzony wzywałeś pomocy
Gdy próżno błagałeś i w śmiertelnej męce
Wyciągałeś do nas skrępowane ręce
Nie było przy Tobie jednej dobrej dłoni
By rozluźnić pętlę, od ciosów osłonić
Ocalić z niewoli, kiedy Cię zamknęli
W bagażniku auta, jak w śmiertelnej celi
Ty byłeś samotny wobec trzech zbrodniarzy
Twoich łez i potu nikt nie otarł z twarzy
Knebla z ust nie wyjął, nie wstrzymał szakali
Gdy z workiem kamieni w Wisłę Cię wrzucali
Nie biłeś oprawców, z nimi nie walczyłeś
Umrzeć za Ojczyznę zawsze gotów byłeś
Ty kochałeś bliźnich, jak brat kocha brata
Twój rodak, brat-Kain przerodził się w kata
Ojczyznę kochałeś z całego serca
Jak chwast z dobrej ziemi wyrósł Twój morderca
Na nas dzisiaj spada winy ciężkie brzemię
Za to, że powstało zwyrodniałe plemię
Myśmy Cię nie strzegli, myśmy nie chronili
Myśmy dopuścili, aby Cię zabili
Winni Twojej męki, śmiertelnego krzyku
Ciebie dziś błagamy: Przebacz, Męczenniku!
Chcemy być tak mężni, jak Ty mężnym byłeś
Chcemy być odważni, jak Ty nas uczyłeś
Chcemy kochać bliźnich, jak Ty ich kochałeś
Chcemy im przebaczać, jak Ty przebaczyłeś
Lecz gniew za Twą mękę czasem umysł zaćmi
Tedy trudno katów nazwać swymi braćmi
Tak ciężko wypraszać dla nich przebaczenie
I gorliwie się modlić o ich nawrócenie
Ty byłeś cnót wzorem, miłości przykładem
Oni odpłacili nienawiści jadem
Nie masz spokoju nawet w grobie, w trumnie
Gdy zbrodniarz przed sądem wygłasza kalumnie
Niełatwo nam uczniom Twą drogą podążać
I jak nas uczyłeś: ‘Dobrem zło zwyciężać’
Niegodni Twych nauk, dalecy od celu
Ciebie błagamy: Przebacz Nauczycielu!
Ty nie dla zaszczytów, medali i sławy
Żyłeś i poległeś, broniąc świętej sprawy
Chociaż żyłeś skromnie, nie szukałeś glorii
Naród Cię wprowadzi do trwałej historii
Twe imię ozdobi proporce, sztandary
Na Twoje zwycięstwo zagrają fanfary
Morderców imiona haniebne czas zetrze
Ulecą w niepamięć, jak liście na wietrze
Gdy już będziesz świętym, stań przed Bożym tronem
Proś o Solidarność i bądź jej Patronem”.

Ciąg dalszy nastąpi…

W imię Prawdy! C. D. 37

5 września 2023 roku

Dotknęły mnie słowa więzionego bł. Stefana Wyszyńskiego z 24 października 1954 roku:

,,Czy będę kiedykolwiek w życiu w szczęśliwszym niż teraz położeniu? Jedna myśl o tym, ilu ludzi modli się obecnie za mnie, podnosi na duchu. A przecież stokroć donioślejsza jest sama przedmiotowa wartość modlitwy niż to odczucie. Czy modliliby się tak wiele, gdybym siedział w domu? A wszyscy kapłani, którzy mają obowiązek modlić się pro Antistite, jak często nawet nie dostrzegają imienia swego biskupa w Kanonie Mszy Świętej! Dziś zbliża nas do siebie wspólne cierpienie i ono czyni uważniejszymi. Gdy wrócę z więzienia do domu, na pewno utracę te owoce wzmożonej czujności braterskiej. Prawdziwie, bardziej błogosławionych w owoce duchowe, w pomoc modlitwy, nie zaznam dni. A czegóż więcej do szczęścia potrzeba?

CHWAŁA BOGU ZA WSZYSTKICH WSPIERAJĄCYCH MNIE W TYM TRUDNYM, ALE I BŁOGOSŁAWIONYM CZASIE!

Wieczorem poruszyły mnie słowa skargi Jeremiasza:

,,Zwiodłeś mię, Panie, i jestem zwiedziony, mocniejszy byłeś niźli ja, i przemogłeś; byłem pośmiewiskiem cały dzień, wszyscy się ze mnie natrząsają. Bo od dawna mówię krzycząc: ,,Niesprawiedliwość!” i głoszę spustoszenie; i stała mi się mowa Pańska urąganiem i pośmiewiskiem cały dzień. I rzekłem: ,,Nie będę Go wspominał ani nie będę więcej mówił imieniem Jego”. I stało się w sercu moim jak ogień gorejący i zawarty w kościach moich, i omdlałem nie mogąc znieść. Bo słyszałem zniewagi mnogich i strach wokoło: ,,Prześladujcie i prześladujmy go!” – od wszystkich mężów, którzy byli w pokoju ze mną i strzegli boku mego: ,,Może się jakoś omyli, i przemożemy go, i dostąpimy pomsty na nim.” Ale Pan jest ze mną jako wojownik mocny: przeto ci, którzy mię prześladują, upadną i bezsilni będą; zawstydzą się bardzo, że nie zrozumieli hańby wiecznej, która nigdy zgładzona nie będzie. A Ty Panie zastępów, który doświadczasz sprawiedliwego, który widzisz nerki i serce, proszę, niech oglądam pomstę twoją nad nimi, bo tobie odkryłem sprawę moją. Śpiewajcie Panu, chwalcie Pana, bo wybawił duszę ubogiego z ręki złoczyńców! Jer 20, 7-13

Ciąg dalszy nastąpi…

W imię Prawdy! C. D. 6

21 czerwca 2023 ciąg dalszy

Tego dnia udało mi się skontaktować z jednym świadkiem zdarzenia z 17 czerwca 2023 roku, który był w kaplicy i słyszał, co mówi na mój temat prześladowca nr 1. Świadek mówił także, że był w szoku.

Dowiedziałem się, że dopiero tego dnia policjant otrzymał papiery do sprawy. Trochę mnie to zaskoczyło. Nie wiedziałem, co tu się dzieje, że sprawca chodzi sobie na wolności.

Około dzień lub dwa dni wcześniej przyjaciel radził mi, abym po ludzku zabezpieczył kaplice w jakieś osoby, które będą mnie ochraniać. Powiedziałem, że ja ufam Bogu, a ty jak chcesz, to daj znać moim znajomym, aby przyszli i mnie chronili oraz odciążyli siostry od tej trudnej sytuacji.

BOLESNA PRAWDA

Godz. 19.55 dnia 21 czerwca 2023 roku, czwarty dzień po ataku, wychodzę z mieszkania na wygłoszenie konferencji. Oprawca nadal jest na wolności mimo pobicia mnie i wypowiedzenia gróźb. Będąc w zakrystii oddaję cześć Jezusowi w Najświętszym Sakramencie. Po czym widzę pustą kaplicę. Jedynie jedna siostra jest w zakrystii. To był wielki ból. Znowu zostałem zostawiony, tak jak Ty Panie Jezu. Dzięki Bogu siostra została na konferencji, a po ok. 5 minutach doszły dwie panie. Taką miałem obstawę. Powiedziałem konferencję z pomocą Ducha Świętego tak, jak umiałem i wróciłem do mieszkania z moim atakowanym i poranionym sercem. NIECH SIĘ DZIEJE TWOJA WOLA PANIE. NIECH TWÓJ KIELICH BĘDZIE TAKŻE MOIM UDZIAŁEM.

Po ludzku jednak nie mogłem zrozumieć, dlaczego najbliżsi nie przyszli. Wydawało mi się także, że ktoś wyciszał całą sytuację za moimi plecami.

Słowo Boże z tego dnia:

,,Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.” Mt 6, 6

W imię Prawdy! C. D. 5

20 czerwca 2023 roku – wtorek (trzeci dzień po pobiciu)

Tej nocy chyba również nie mogłem spać. Chyba czułem, że wszyscy nie wiedzą, co zrobić i coś jest zamiatane pod dywan. Postanowiłem napisać listy informujące do pasterza i sędziego Sądu Kościelnego, aby na piśmie zaświadczyć, co stało się w kaplicy 17 czerwca 2023 roku. Ponadto dodałem jeszcze kilka bolesnych dla mnie punktów. Pisma wysłałem 21 czerwca 2021 roku.

21 czerwca 2021 roku – środa (czwarty dzień po pobiciu)

Tego dnia miałem nieodebrane połączenia telefoniczne od taty i od brata. Czułem, że dowiedzieli się. Postanowiłem razem z bratem powiedzieć tacie na żywo. Szybko podjęliśmy decyzję, aby pojechać gdzieś w bezpieczne miejsce. Tata, gdy wsiadł do samochodu, to był mocno poruszony. On już długo niósł ze mną ciężar tej sytuacji.

W restauracji zarówno tata jak i brat byli zawiedzeni krokami osób, które nie stawały na wysokości zadania w zaistniałej sytuacji. Powiedziałem bliskim, że zobaczyłem dobitnie, że wielu na mnie nie zależy.

Bóg dawał mi odwagę, co czynić krok za krokiem. Nie miałem nic do stracenia. W zaistniałej sytuacji odczytywałem, że Bóg przygotował mnie do postawy lwa, aby prawda zaczęła wychodzić i uzdrawiać wszystkie serca, aby doszło do zadośćuczynienia, a ludzie nie tracili wiary przez takie traktowanie kapłana.
Tu zaznaczę, że bliska mi osoba, jak usłyszała w tych dniach ode mnie, że wszyscy mnie zostawili, to szybko sprostowała, że NIE WSZYSCY i przyznałem rację. Wszyscy, a wielu to jest kolosalna różnica.

Dowiedziałem się o UMORZENIU POSTĘPOWANIA W SPRAWIE PRZEŚLADOWCY NR 2, KTÓRY ZNIESŁAWIAŁ MNIE W INTERNECIE. W UZASADNIENIU PROKURATOR NAPISAŁ MIĘDZY INNYMI, ŻE BRAK JEST INTERESU SPOŁECZNEGO I NIE MA PRZESZKÓD, ŻEBYM DOCHODZIŁ SWOICH PRAW W ZAKRESIE OSKARŻENIA PRYWATNEGO.

Tak odwdzięcza się kapłanowi za dotychczasową wieloletnią służbę na rzecz społeczeństwa. Jak ma się bronić poszkodowany prywatnie, jak nie ma od roku pensji? Jedyne co mnie pocieszyło w tym dokumencie, to było ustalenie w dochodzeniu, że prześladowca nr 2 jest odpowiedzialny za publikacje treści na podanych w sprawie źródłach.

Ciąg dalszy nastąpi…

W imię Prawdy! C. D. 3

18 czerwca 2023r. niedziela (pierwszy dzień po pobiciu)

W nocy chyba nie usnąłem wcale. To był drugi taki przypadek w moim życiu. Pierwszy był w nocy z 5 na 6 sierpnia 2022 roku także po ataku prześladowcy nr 1 na motorze w ruchu drogowym.

Rano celebrowałem Najświętszą Ofiarę sam, ponieważ siostry miały wyjazd. Zostałem sam z Jezusem, który przychodził z pokojem serca mimo urazów ciała.

Poszedłem zobaczyć monitoring ze zdarzenia. I doznałem szoku. Po pierwsze zobaczyłem, że z prześladowcą nr 1 był prześladowca nr 5. Zanim doszło do zdarzenia, gawędzili sobie na ławce przed kaplicą. Potem razem weszli. Prześladowca nr 5 obserwował jak oprawca wchodzi do zakrystii. I razem z nim wyszedł po napaści. Prześladowca nr 5 po zdarzeniu już nie podawał ręki oprawcy, tylko ulotnił się po cichu. Natomiast prześladowca nr 1 obsesyjnie podszedł jeszcze po napaści do okna zakrystii. Wcześniej tyłem do Najświętszego Sakramentu mówił coś do ludzi i pokazywał ręką na mnie w zakrystii. Jedna pani coś odpowiedziała oprawcy.

Drugim szokiem z monitoringu było to, że oprawca nie tylko luźno rozmawiał z policjantami, którzy chyba konsultowali się przez telefon z kimś. Prześladowca w pewnym momencie wyjął papierosy i poczęstował jednego policjanta, a potem dał mu jeszcze ognia. Tego po prostu nie da się opisać.

Przed południem zadzwoniłem do pasterza. Nie dało się połączyć. Oddzwonił za jakiś czas. Rozmowa trwała niecałe półtorej minuty, ponieważ pasterz nie mógł dłużej rozmawiać. W sercu wierzyłem, że może odwiedzi mnie tego dnia. Ksiądz prezes Fundacji odpowiedzialnej za obiekt kaplicy, w której doszło do zdarzenia nie zadzwonił do mnie, ani nie przyjechał. Dziwne to było. Jakby nic się nie stało.

Po południu miałem zaproszenie do zaprzyjaźnionej rodziny, ale nie pojechałem ze względu na bezpieczeństwo oraz w nadziei, że mogę mieć odwiedziny ze strony pasterza lub prezesa fundacji.

Byłem w kontakcie telefonicznym z moimi najbliższymi osobami, które wspierały mnie modlitwą i dobrym słowem. Bogu chwała za te piękne serca.

Ciąg dalszy nastąpi…