W imię Prawdy! C. D. 403

27 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,W chwili objęcia rządów Jojakin miał osiemnaście lat, a panował w Jerozolimie trzy miesiące. Matka jego miała na imię Nechuszta i była córką Elnatana z Jerozolimy. Czynił on to, co jest złe w oczach Pana, zupełnie jak jego ojciec.
W owym czasie słudzy Nabuchodonozora, króla babilońskiego, wyruszyli przeciw Jerozolimie i oblegli miasto. Nabuchodonozor, król babiloński, stanął pod miastem, podczas gdy słudzy jego oblegali je. Wtedy Jojakin, król judzki, wyszedł ku królowi babilońskiemu wraz ze swoją matką, swymi sługami, książętami i dworzanami. A król babiloński zabrał go w ósmym roku swego panowania.
Zabrał stamtąd również wszystkie skarby świątyni Pańskiej i skarby pałacu królewskiego. Połamał wszystkie przedmioty złote, które wykonał Salomon, król izraelski, dla świątyni Pańskiej – tak jak Pan przepowiedział. I uprowadził na wygnanie całą Jerozolimę, mianowicie wszystkich książąt i wszystkich dzielnych wojowników, dziesięć tysięcy wziętych do niewoli, oraz wszystkich kowali i ślusarzy. Pozostała jedynie najuboższa ludność kraju. Uprowadził też Jojakina do Babilonu. Także matkę króla, żony króla, jego dworzan i możnych kraju uprowadził z Jerozolimy do Babilonu. Wszystkich ludzi znacznych w liczbie siedmiu tysięcy, kowali i ślusarzy w liczbie tysiąca, wszystkich wojowników król babiloński uprowadził na wygnanie do Babilonu.
W jego zaś miejsce król babiloński ustanowił królem jego stryja, Mattaniasza, zmieniając jego imię na Sedecjasz”. 2 Krl 24, 8-17

,,Boże, poganie wtargnęli do Twego dziedzictwa,
zbezcześcili Twój święty przybytek,
Jeruzalem obrócili w ruiny.
Ciała sług Twoich wydali na pastwę ptaków z nieba,
zwierzętom ziemskim ciała Twoich wiernych.
Ich krew rozlali jak wodę wokół Jeruzalem
i nie miał ich kto pogrzebać.
Przedmiotem wzgardy staliśmy się dla sąsiadów,
igraszką i pośmiewiskiem dla otoczenia.
Jak długo, Panie?
Czy wiecznie będziesz się gniewał?
A Twoja zapalczywość płonąć będzie jak ogień?
Nie pamiętaj nam win przodków naszych,
niech szybko nas spotka Twoje zmiłowanie,
gdyż bardzo jesteśmy słabi.
Wspomóż nas, Boże, nasz Zbawco,
dla chwały Twojego imienia;
Wyzwól nas i odpuść nam grzechy
przez wzgląd na swoje imię”. Ps 79

,,Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę,
a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego”. J 14, 23

,,Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie! – wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mego Ojca, który jest w niebiesiech. Wielu powie mi w owym dniu: Panie, Panie! Czyż nie prorokowaliśmy w twoim imieniu? Czyż nie wypędzaliśmy czartów w twoim imieniu? Czyż nie zdziałaliśmy w twoim imieniu wielu cudów? A ja wówczas oświadczę im publicznie: Nigdy nie znałem was; idźcie precz ode mnie wy, co nieprawość czynicie!” Mt 7, 21-29

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,Nie każdy, który mi mówi Panie. Cić pewnie wiarę mają: boby bez niej Pana wzywać nie mogli . Rz 10, 14. A jednak tu widzimy, iż nie dosyć na wierze: a iż nie sama niewiara jest grzechem: jako uczy Luter. Gdyż ani sami katolicy i prawowierni, choćby też wielką wiarą prawdziwe cuda czynili przez imię Pana Chrystusowe: wszakże bez dobrych uczynków zbawienia dostąpić nie mogą. Ktemu obacz którzy to są, co zawsze w gębie mają Panie, Panie: co im jednak najmniej niepomoże, gdyż tak uczynki dobre zelżyli, i sprawiedliwość chrześcijańską ludziom ohydzili”.

W imię Prawdy! C. D. 379

19 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

„Strzeżcie się, abyście pobożności swej nie uprawiali na oczach ludzi, aby was podziwiali; inaczej nie macie żadnej nagrody u Ojca waszego, który jest w niebiesiech.
Gdy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak to czynią obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: ci odebrali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty jałmużnę dajesz, niechaj nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, ażeby jałmużna została ukryta; a Ojciec twój, który widzi także w skrytości, odpłaci tobie.
Gdy się modlicie, nie postępujcie jak obłudnicy! Ci, gdy się modlą, lubią stawać na widoku, w synagogach i na rogach ulic, aby ludzie ich zauważyli. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swą nagrodę. Ty zaś gdy chcesz się modlić wejdź do izdebki swej i zamknąwszy drzwi módl się do Ojca twego, który obecny jest w skrytości; a Ojciec twój, który widzi także w skrytości, odpłaci ci za to.
Gdy pościcie, nie przybierajcie posępnego wyrazu twarzy, jak to obłudnicy czynią; ci wyniszczają swe oblicza, aby ludziom pokazać, że poszczą. Zaprawdę powiadam wam: odebrali już nagrodę swoją. Gdy pościsz, namaść głowę swoją i umyj twarz, żeby nie ludzi widzieli, że pościsz, tylko Ojciec twój, który obecny jest w skrytości; a Ojciec twój, który widzi także w skrytości, nagrodzi cię.” Mt 6, 1-6. 16-18

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

„w. 5. Obłudności a próżnej chwały Pan zakazuje, w tych trojakich uczynkach sprawiedliwości: a nie jawnego ich czynienia przed ludźmi, ku czci a chwale Bożej, ku bliźnich zbudowaniu, i na zbawienie nasze. Ponieważ nam wyżej rozkazał, aby się tak świeciła światłość nasza przed ludźmi żeby oni widząc uczynki nasze dobre, chwali stąd Pana Boga (Mt 5, 16). Przetoż, w sprawowaniu wszelakich uczynków dobrych, mamy chować regułę onę Grzegorza świętego aby uczynek był na jawie: ale intencya albo serce dobre z którego je czynisz, aby zostało w skrytości.”

W tym dniu ważne były dla mnie także poniższe fragmenty z Pisma świętego:

„Najmilsi: Będąc uczestnikami Chrystusowych ucisków weselcie się, abyście i w objawieniu chwały Jego radośnie się weselili. Jeśli wam zelżywość czynią dla Imienia Chrystusowego, błogosławieni będziecie; gdyż co jest czci i chwały i mocy Boga, i Duch który jest Jego na was spoczywa. A żaden z was niechaj nie cierpi jako mężobójca albo złodziej albo złorzeczący, albo cudzego pragnący. Jeśli zaś jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, a niech chwali Boga za to imię; gdyż czas jest, aby sąd się zaczął od domu Bożego. A jeśli naprzód od nas, to jakiż koniec tych, co nie wierzą Ewangelii Bożej? A jeśli sprawiedliwy ledwie się zbawi, niezbożni i grzeszni gdzież się ukażą? A tak i ci, którzy cierpią według woli Bożej, niech wiernemu Stworzycielowi dusze swe polecają przez dobre uczynki”. 1 P 4, 13-19

„Onego czasu Jezus zeszedłszy z góry stanął na polu i rzesza uczniów Jego, i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei, i z Jeruzalem, i znad morza, i z Tyru, i z Sydonu, którzy przyszli Go słuchać i być uzdrowieni z niemocy swoich. I ci, co byli dręczeni od duchów nieczystych, byli uzdrawiani. A wszystka rzesza starała się Go dotknąć, bo moc wychodziła z Niego i uzdrawiała wszystkich. A On podniósłszy oczy na uczniów swoich, mówił: Błogosławieni ubodzy, bo wasze jest Królestwo Boże. Błogosławieni, którzy teraz łakniecie, bo będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy teraz płaczecie, bo śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie nienawidzić was będą i gdy was wyłączą, i będą wam złorzeczyć, a imię wasze jako złe będą zniesławiać dla Syna człowieczego. Weselcie się dnia owego i radujcie się, bo oto zapłata wasza obfita jest w niebie”. Łk 6, 17-23

 

W imię Prawdy! C. D. 368

15 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

„— Czy odmawianie Symbolu Apostolskiego, czyli Credo, jest najdoskonalszym aktem wiary?
— Tak, odmawianie Symbolu Apostolskiego, czyli Credo, jest najdoskonalszym aktem wiary. Należałoby polecać go wszystkim wiernym do codziennego odmawiania.
— Czy jest jeszcze inna formuła aktu wiary, która byłaby krótka i precyzyjna i która w doskonały sposób byłaby aktem wiary nadprzyrodzonej będącej pierwszą z cnót teologalnych?
— Tak, oto ona, w formie modlitwy:
Wierzę, o Boże mój, w to wszystko, coś objawił i przez Twój Kościół święty katolicki do wierzenia podał; a wierzę w to, ponieważ jesteś samą Prawdą i omylić nas nie możesz. Boże mój, umocnij Wiarę moją!
— Kim są ci, którzy mogą uczynić taki akt wiary?
— Są to ci, którzy cieszą się nadprzyrodzoną cnotą wiary.
— Czy niewierzący mogą uczynić taki akt wiary?
— Nie, niewierzący nie mogą uczynić takiego aktu wiary, gdyż nie wierzą w to, co Bóg objawił ze względu na ich nadprzyrodzone szczęście. Dzieje się tak z tego powodu, że Boga nie znają i nie poddają się ufnie i całkowicie działaniu Boga, który może i chce obdarzyć ich dobrem według swojego upodobania. Dzieje się tak też dlatego, że poznawszy te prawdy, odmówili ich uznania.
— Czy ludzie bezbożni mogą uczynić ten akt wiary?
— Nie, bezbożni ludzie nie mogą uczynić tego aktu wiary, gdyż nawet jeśli uważają za pewne to, co Bóg objawił ze względu na autorytet Boga, który nie może się pomylić i nie może nas omylić, to jednak nie przylgnęli do słowa Bożego w sposób nadprzyrodzony, bo nienawidzą go, choć nie mogą uwolnić się od podległości Bogu.
— Czy istnieją ludzie, którzy mogą wierzyć w taki właśnie sposób, czyli bez aktu wiary wynikającego z cnoty nadprzyrodzonej?
— Tak, istnieją, ale czyniąc w ten sposób, naśladują tylko demony.
— Czy heretycy są zdolni do nadprzyrodzonego aktu wiary?
— Nie, heretycy nie są zdolni do nadprzyrodzonego aktu wiary, gdyż nawet jeśli przylgną w duchu do takiego albo innego punktu doktryny objawionej, to jednak zamiast przy-lgnięcia do słowa Bożego jest w nich przywiązanie do ich własnego osądu.
— Czy ci heretycy są bardziej w błędzie, jeśli chodzi o akt wiary, niż są bezbożnicy i demony?
— Tak, gdyż nawet słowo Boże, czyli autorytet Boga, nie jest dla nich powodem przylgnięcia ich ducha do prawdy.
— Czy apostaci są zdolni do aktu wiary?
— Nie, apostaci nie są zdolni do aktu wiary, gdyż całkowicie odrzucili to, w co wcześniej wierzyli ze względu na słowo Boże.
— Czy grzesznicy są zdolni do aktu wiary jako aktu cnoty nadprzyrodzonej?
— Tak, grzesznicy są zdolni do aktu wiary jako aktu cnoty nadprzyrodzonej pod warunkiem, że cieszą się posiadaniem tej cnoty, a mogą ją posiadać, choć w sposób niedoskonały, także gdy nie mają miłości, czyli są w stanie grzechu śmiertelnego.
— Czy każdy grzech śmiertelny jest grzechem przeciwko wierze?
— Nie, nie każdy grzech śmiertelny jest grzechem przeciwko wierze.
— Na czym polega grzech przeciwko wierze?
— Grzech przeciwko wierze polega na odmowie poddania się słowu Bożemu w szacunku i uznaniu dla niego.
— Czy to zawsze z własnej winy człowiek odmawia poddania się słowu Bożemu w szacunku i uznaniu dla niego?
— Tak, dzieje się to zawsze z winy człowieka – z tego powodu, że stawia on opór łasce uczynkowej, przy pomocy której Bóg zaprasza go do uczynienia tego aktu poddania się.
— Czy wszyscy ludzie, którzy żyją na tym świecie, doświadczają takiej łaski uczynkowej?
— Tak, wszyscy ludzie, którzy żyją na tym świecie, doświadczają takiej łaski uczynkowej, choć w różnym stopniu oraz według Bożego upodobania w ramach Jego opatrznościowych rządów.
— Czy posiadanie nadprzyrodzonej cnoty wiary jest wielką łaską od Boga?
— Tak, posiadanie nadprzyrodzonej cnoty wiary jest, w pewnym sensie, największą łaską od Boga.
— Dlaczego posiadanie nadprzyrodzonej cnoty wiary jest największą łaską od Boga?
— Dlatego, że bez wiary nadprzyrodzonej nie możemy absolutnie nic uczynić w ramach porządku zbawienia i jesteśmy całkowicie straceni dla nieba, chyba że otrzymamy ją jednak od Boga przed śmiercią.
— Jeśli mamy szczęście posiadać cnotę wiary, to czy byłoby zatem wielkim grzechem narażanie się na jej utratę poprzez pewne znajomości, rozmowy czy lektury, które mogłyby zaszkodzić wierze?
— Tak, byłoby wielkim grzechem, jeśliby się tak czyniło świadomie. Nawet gdy w takim zachowaniu nie ma na początku winy, to jest ono jednak zawsze godne pożałowania.
— Należy zatem dobrze dobierać swoje znajomości i lektury, mając to na względzie, by nie tylko nie narażać wiary, ale by ją pielęgnować i rozwijać?
— Tak, jest to rzeczą najważniejszą, szczególnie gdy na świecie, w którym panuje rozpasana swoboda mediów, może przydarzyć się wiele rzeczy, które będą niosły ze sobą niebezpieczeństwo dla wiary.
— Czy jest jeszcze jakiś grzech przeciwko wierze?
— Tak, jest to grzech bluźnierstwa.
— Dlaczego bluźnierstwo jest grzechem przeciwko wierze?
— Dlatego, że sprzeciwia się ono bezpośrednio zewnętrznemu aktowi wiary, który jest wyznaniem tej wiary za pomocą słów. Każde bluźnierstwo zasadza się na pewnych słowach obraźliwych dla Boga albo dla jego świętych.
— Czy bluźnierstwo jest wielkim grzechem?
— Bluźnierstwo jest zawsze bardzo wielkim grzechem.
— Czy przyzwyczajenie do bluźnienia usprawiedliwia lub zmniejsza ciężar tego grzechu?
— Nie, wprost przeciwnie, takie przyzwyczajenie dodatkowo zwiększa ciężar grzechu, gdyż zamiast pracy zmierzającej do poprawy, grzesznik pozwala, by zło jeszcze głębiej zakorzeniło się w jego sercu”.

W imię Prawdy! C. D. 366

14 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w żywocie św. Bazylego:

„Święty Bazyli dla wielkiej świątobliwości swojej, głębokiej nauki i znamienitych zasług jakie położył w Kościele, wielkim przezwany, rodem z Cezarei w Kapadocyi, przyszedł na świat roku Pańskiego 328. Był synem świętego Bazylego i świętej Emilii, wnukiem świętej Makryny która go wychowała, a bratem świętego Grzegorza Biskupa Nissejskiego, świętego Piotra Biskupa Sebasty i świętej Makryny młodszej, której wpływowi przypisywał że i on sam i bracia jego świat opuściwszy, Panu Bogu się poświęcili na wyłączną służbę. Początkowe nauki pobierał w rodzinnem mieście, wymowy i filozofii uczył się w Carogrodzie, a dla wydoskonalenia się w nich udał się do Aten. Tam chodząc do akademii razem ze świętym Grzegorzem późniejszym Biskupem Nazyanzeńskim, zawiązał z nim ścisłą przyjaźń. Obaj ćwiczeniom pobożności oddając się pilnie, i w naukach się kształcąc, Boską chwałę jedynie mieli na celu. Po skończonym tym zawodzie w całej Grecyi, jako najuczeńsi mężowie zasłynęli. Wtedy cesarz Julian, który z nim także w akademii Ateńskiej pobierał nauki, wezwał Bazylego na dwór swój, na którym wielu uczonych trzymał. Lecz Bazyli wiedząc już o jego odstępstwie od wiary, nie przyjął tych zaprosin, i udał się do Egiptu, Palestyny, Syryi i Mezopotamii, w celu przypatrzenia się sposobowi życia zakonników tam będących, gdyż i sam podobny żywot wieść zamyślał. W tej podróży wielu znakomitych filozofów pogańskim i błędami arianizmu zarażonych chrześcijan nawrócił.

Po powrocie swoim, wyświęcony na kapłana, rozdawszy cały majątek jaki był odziedziczył po ojcu, na ubogich, wraz ze świętym Grzegorzem przyjacielem swoim, osiadł na puszczy w Poncie, i wielu towarzyszy do siebie zgromadziwszy, wiódł z nimi życie zakonne według ustaw jakie sam ułożył, a które później stały się Regułą wszystkich tak męzkich jak i żeńskich zakonów na Wschodzie zakładanych, i Bazylego w rzędzie Zakonodawców postanowiły.

Po śmierci Juliana, Walens na tron wstąpiwszy, jako zwolennik arianów chrześcijan prawowiernych okrutnie prześladował. Biskup Cezarei rodzinnego miasta Bazylego, wplątany w sidła arianów, już w wierze chwiać się był zaczął. Inni Biskupi, widząc iż to czyni jedynie z braku dostatecznej nauki, zmusili niejako Bazylego, aby opuścił swoję ukochaną pustynię, a przyszedł w pomoc własnemu Biskupowi, który błędom sekciarzy czoła stawić nie umiał. Jakoż świętą wymową, głęboką nauką i niezmordowaną gorliwością, i Pasterza swojego i jego owce od zguby wyratował, tak słowem jak i pismami, po dziś dzień sławnemi zbijając bluźnierstwa arianów na Bóstwo Chrystusa Pana miotane. Wkrótce potem Euzebiusz, Biskup Cezarejski, żywota dokonał, a Bazyli widząc że lud i duchowieństwo na miejsce zmarłego zamierzają go powołać, ukrył się w miejscu ustronnem, pilnie jednak ztamtąd strzegąc, aby stronnicy ariańscy swojego na stolicę Biskupa nie wysadzili, zalecał i popierał na to Biskupstwo świętego Grzegorza. Lecz w końcu sam od niego wymówić się nie mógł. Uległ woli sąsiednich Biskupów, którzy odniósłszy się w tej mierze do Rzymu, od Ojca świętego rozkaz uzyskali.

Obowiązki biskupie, chociaż ciągle bardzo wątłego był zdrowia, z największą gorliwością spełniał. Naukami, pismami a przede wszystkiem przykładem świątobliwego życia, owczarni swojej służył. W czem, aby mieć pomoc, przyzwał do siebie świętego Grzegorza, który z miłości ku niemu opuścił także puszczę. Z arianami bezustanną toczył wojnę, pomimo iż cesarz Walens, zagorzały ich poplecznik, wielu Biskupów katolickich wygnał, a na ich stolice arianów poobsadzał, a innych bojaźliwszych groźbą i strachem do milczenia pozmuszał. Gdy więc Bazyli, pomimo tego przeciw arianom silnie i stanowczo występował, szerzyć się ich błędom w swojej dyecezyi nie dawał, a wielu już w nie wplątanych z tej zguby wyrwał, ściągnął na siebie zawzięty gniew cesarza. Ten przybywszy do Cezarei, wszystkimi sposobami starał się podejść Bazylego, aby go albo w błędy ariańskie uwikłać, albo przynajmniej od obrony prawdy katolickiej powstrzymać. Widząc zaś że łagodnymi środkami nic wskórać nie może, wysłał do niego Modesta Wielkorządcę, który w imieniu cesarza zagroził mu zaborem dóbr biskupich, następnie wygnaniem, a w końcu męką i śmiercią okrutną. Święty odrzekł mu na to: „Boga raczej niż cesarza słuchać winienem: jeśli mi majętność zabierze, nie zuboży mnie, bo mi dosyć na tych wytartych szatach i kilku księgach; wygnania też się nie boję, bo cała ziemia jest moją, jako Boża, na której wszędzie przytułek znajdę. A i o męki któremi mi grozisz nie stoję, bo one mnie przywieść mogą do pożądanej przeze mnie dla Chrystusa śmierci. Przez nie wyświadczy mi cesarz największe dobrodziejstwo, gdyż mnie prędzej do Boga mego poszle.” Na co gdy rzekł mu Modest: „Nikt mi, gdym w imieniu cesarskim występował, tak zuchwale nie odpowiadał.” – „Boś znać na Biskupa nie natrafił, odpowiedział Święty. W stosunkach naszych z każdym, a tem bardziej, z piastującymi władzę, pokorę, uległość i łagodność okazujemy, lecz gdy nam kto wiarę wydzierać chce, temu śmiało czoło stawimy.”

Cesarz z razu nie nalegał więcej na Bazylego, ale wkrótce uległ intrygom ariańskim, i wskazał go na wygnanie. Lecz gdy przyszło podpisać wyrok, trzy razy pióro się mu psuło, w czem uznając moc Bożą zniszczył wyrok już gotowy.
Wkrótce potem synek cesarski śmiertelnie zachorował. Walens z rozpaczy, gdy modlitwy arianów nic nie pomagały, udał się do Bazylego, który mu powiedział: ,,Wyrzecz się cesarzu błędów ariańskich, a Pan Bóg ci syna na moje modlitwy uzdrowi.” Walens mu to przyrzekł, Święty pomodlił się i dziecko wyzdrowiało; lecz gdy cesarz wracając do swoich błędów arianom kazał je ochrzcić, w ręku ich umarło.

Niewypowiedziane prace, trudy, prześladowania i niebezpieczeństwa przebył ten święty Biskup, rządząc swoją dyecezyą w czasach wielkiego ucisku Kościoła od arianów przez cesarza popieranych, za co zaszczycony został listami Papieża świętego Damaza, który go głównym obrońcą wiary świętej na Wschodzie nazywał. W ścisłych także stosunkach przyjaźni zostawał ze świętym Ambrożym, drugim w owym wieku filarem Kościoła, który poczytywał go za najgorliwszego i najznakomitszego Biskupa owego wieku. Za jego rządów ciężki głód dotknął był Cezareę i cały kraj okoliczny: Święty rozdawszy wszystek swój znaczny majątek, jaki wówczas spadł był na niego po śmierci matki, kazaniami swojemi i przykładem pobudził możniejszych obywateli Cezarei do tak wielkich ofiar, iż lud mało co uczuł tej klęski. Cały oddany obowiązkom swojego Pasterstwa, nie spuszczał z oczów ojcowskich i zakonu przez siebie założonego, który w późniejszych wiekach na całym Wschodzie się rozkrzewił i wysoko zakwitnął. Na Biskupstwie lat tylko ośm zasiadał.

Gdy już blizkim był śmierci, zawezwał pewnego znakomitego i uczonego lekarza Żyda, imieniem Józefa. Mąż Boży bardzo go lubił, często w rozprawach jakie z nim miewał, pociągał go do wiary katolickiej, i pomimo jego oporu, przepowiedział mu że chrześcijaninem zostanie, a nawet z rąk jego Chrzest święty przyjmie. Żyd ten wezwany do chorego Biskupa oświadczył iż żadnej nadziei nie ma, i że śmierć za chwilę nastąpi. Usłyszawszy to Bazyli rzekł mu: „Nie wiesz, co mówisz. Ja póty nie umrę aż cię ochrzczę.” – „Słończe nie zajdzie, odpowiedział lekarz, a umrzesz mój drogi panie.” – „A jeżeli do jutra żyć będę, co powiesz?” rzekł biskup – „O życie się zakładam, odparł znowu żyd, że to nie nastąpi.” – „Życia nie trać, powiada Biskup, lecz żyj Chrystusowi.” Zrozumiał Józef o co idzie, i przyrzekł Świętemu że się ochrzci jeśli zakład przegra. Bazyli zaczął się modlić, aby mu Bóg życia przedłużył dla pozyskania tej duszy, i Pan go wysłuchał. Przebył noc spokojną, a nazajutrz Żyd upadł mu do nóg widząc cud wyraźny, i oświadczył że chce zostać chrześcijaninem. Bazyli wstał z łoża o swej mocy, poszedł do kościoła, ochrzcił lekarza z całą jego rodziną i wszystkimi domownikami, odprawił Mszę świętą, przeżegnał w kazaniu lud zebrany, i polecił im nowonawróconych, a przed wieczorem dnia tegoż, było to zaś 1 stycznia roku Pańskiego 378, oddał Bogu ducha.

POŻYTEK DUCHOWY
Otóż jak święci Pańscy i na łożu śmiertelnem złożeni znajdują jeszcze siły, gdzie idzie o pozyskanie Panu Jezusowi duszy przez Niego odkupionej. Czy czujesz w sobie chociaż trochę tej świętej gorliwości o zbawienie bliźnich? A przede wszystkiem czyś nią ożywiony względem osób od ciebie zależących, lub o których zbawienie miłość chrześcijańska nakazuje ci szczególnie się troszczyć.

W imię Prawdy! C. D. 364

13 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

Tego dnia przeczytałem ciekawe treści o orędziu z La Salette:

,,(…)
Zwiastun Antychrysta ze swoim wojskiem zebranym z wielu narodów będzie prowadził wojnę z prawdziwym Chrystusem, jedynym Zbawicielem świata. Przeleje on wiele krwi i będzie chciał unicestwić kult Boga, aby sam został uznany bogiem. W Ziemię uderzą wszelkiego rodzaju plagi (poza zarazami i głodem, które będą się szerzyć – przyp. Melanii), będą wojny aż do wojny ostatniej, która będzie prowadzona przez dziesięciu królów Antychrysta; królów, którzy będą mieli wspólny znak i będą jedynymi władcami świata. Zanim to nastąpi, będzie panował na świecie rodzaj fałszywego pokoju. Ludzie będą myśleć jedynie o zabawie, źli będą oddawać się wszelkiego rodzaju grzechom; ale dzieci Kościoła Świętego, dzieci prawdziwej Wiary, moi prawdziwi naśladowcy -będą wzrastać w miłości Boga i w cnotach mi najdroższych. Szczęśliwe pokorne dusze prowadzone przez Ducha Świętego! Będę walczyła wraz z nimi aż osiągną pełną dojrzałość.

Natura woła o pomstę ze względu na ludzi, wzdryga się z przerażeniem czekając na to, co musi stać się ze splamioną zbrodniami Ziemią.

Drżyj Ziemio i wy, którzy głosicie się sługami Jezusa Chrystusa, podczas gdy w głębi duszy czcicie siebie. Drżyjcie, bo Bóg wyda was swoim wrogom, gdyż miejsca święte są miejscami zepsucia; wiele klasztorów nie jest już domami Boga, lecz pastwiskami Asmodeusza i jego własnością.

Stanie się w tym czasie, że narodzi się Antychryst z hebrajskiej zakonnicy, fałszywej dziewicy, która będzie w łączności ze starodawnym wężem – panem nieczystości. Jego ojcem będzie biskup, w chwili narodzin będzie wyrzucał z siebie bluźnierstwa, będzie miał zęby, jednym słowem – będzie to wcielony diabeł. Będzie wydawał przerażające krzyki, będzie czynił cuda, będzie żył tylko nieczystością. Będzie miał braci, którzy – choć niewcielone diabły jak on – będą dziećmi zła. W wieku 12 lat będą znani z wielkich zwycięstw, jakie odniosą, wkrótce każdy z nich stanie na czele armii wspomaganych przez legiony z piekła.

Pory roku będą się zmieniać, a ziemia będzie wydawać tylko złe owoce. Ruch ciał niebieskich będzie tracił swoją regularność, Księżyc będzie odbijał tylko słabe czerwone światło. Woda i ogień spowodują konwulsje całej kuli ziemskiej, pochłaniając góry, miasta etc.

Demony powietrza razem z Antychrystem będą czynić wielkie cuda na Ziemi i na Niebie, a ludzie staną się coraz bardziej zepsuci. Bóg będzie opiekował się swymi wiernymi sługami i ludźmi dobrej woli; Ewangelia będzie głoszona wszędzie, a wszelkie ludy będą miały znajomość prawdy.

Zwracam się z usilnym wezwaniem do Ziemi; wzywam prawdziwych uczniów Boga żywego i królującego w Niebie; wzywam prawdziwych naśladowców Chrystusa, który stał się człowiekiem – jedynego prawdziwego Zbawiciela ludzi; wzywam moje dzieci, moich prawdziwych czcicieli, którzy oddali Mi się, abym ich prowadziła do Mojego Boskiego Syna; tych których niejako nosiłam w Moich ramionach; tych, którzy żyli w Moim duchu. Wzywam w końcu Apostołów Czasów Ostatecznych, wiernych uczniów Jezusa Chrystusa, którzy żyli z pogardą dla świata i siebie samych, w ubóstwie i skromności, w pogardzie i milczeniu, w modlitwie i umartwieniu, w czystości i zjednoczeniu z Bogiem, w cierpieniu; nieznanych światu. To jest ich czas, by wyszli z ukrycia i oświetlili Ziemię. Idźcie, okażcie, że jesteście Moimi drogimi dziećmi; jestem z wami i w was sprawiając, że wasza Wiara jest światłem oświetlającym was w tych złych czasach. Oby wasza gorliwość wywołała w was głód czci i chwały dla Jezusa Chrystusa. Toczcie walkę dzieci światłości; nieliczni, którzy widzicie, że czas czasu, koniec końców jest blisko.

Kościół będzie zaćmiony, świat będzie przerażony. Ale Enoch i Eliasz napełnieni duchem Bożym będą nauczać z Bożą pomocą, a ludzie dobrej woli uwierzą w Boga, wielka liczba dusz dozna pocieszenia. Będą one czynić wielkie postępy w cnotach mocą Ducha Świętego i potępią diabelskie błędy Antychrysta.

Biada mieszkańcom Ziemi. Będą krwawe wojny, głód, plagi i epidemie, będą przerażające deszcze zwierząt; pioruny, które niszczyć będą miasta, trzęsienia ziemi, które pochłoną całe państwa. Głosy słychać będzie w powietrzu; ludzie będą bić głowami o ściany, będą wzywać śmierci i śmierć dopełni ich cierpienia, krew będzie płynąć ze wszystkich stron. Kto miałby nie ulec, gdyby Bóg nie skrócił czasu próby? Łzy, krew i modlitwy prawych wzruszą Boga. Enoch i Eliasz umrą, pogański Rzym zniknie, ogień spadnie z nieba i pochłonie trzy miasta, cały świat pogrążony będzie w strachu i wielu pozwoli się uwieść, bo nie oddawali czci prawdziwemu Chrystusowi, żyjącemu na wieki. Oto czas; Słońce ciemnieje, tylko Wiara przetrwa.

Czas się zbliża, otchłań jest otwarta. Tam jest król królów ciemności. Tam jest bestia nazywająca siebie zbawcą świata – ze swoimi poddanymi. W swej pysze sięgnie Nieba, a św. Michał Archanioł zdusi ją tchnieniem swych ust. Upadnie, a Ziemia, która przez trzy dni będzie w ciągłej zmianie – otworzy swoje gorące wnętrze. Bestia upadnie na zawsze i razem ze swymi zwolennikami pogrąży się w wiecznej otchłani piekła. Potem woda i ogień oczyszczą Ziemię, pochłoną dzieła ludzkiej pychy i wszystko będzie odnowione”.