W imię Prawdy! C. D. 514

18 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł; dwoma zakrywał swą twarz, dwoma okrywał swoje nogi, a dwoma latał. I wołał jeden do drugiego: „Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały”.
Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem. I powiedziałem: „Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów!”
Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: „Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech”.
I usłyszałem głos Pana mówiącego: „Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?” Odpowiedziałem: „Oto ja, poślij mnie!” I rzekł mi: „Idź i mów do tego ludu: «Słuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia, patrzcie uważnie, lecz bez rozeznania». Zatwardź serce tego ludu, znieczul jego uszy, zaślep jego oczy, iżby oczami nie widział ani uszami nie słyszał, i serce jego by nie pojęło, żeby się nie nawrócił i nie był uzdrowiony”.
Wtedy zapytałem: „Jak długo, Panie?” On odrzekł: „Aż runą miasta wyludnione i domy bez ludzi, a pola pozostaną pustkowiem. Pan wyrzuci ludzi daleko, tak że zwiększy się pustynia wewnątrz kraju. A jeśli jeszcze dziesiąta część ludności zostanie, to i ona powtórnie ulegnie zniszczeniu jak terebint lub dąb, z których pień tylko zostaje po zwaleniu. Reszta jego będzie świętym nasieniem”. Iz 6, 1-13

„Wy jesteście solą ziemi”. Nie ze względu na was samych powierza się wam Słowo, ale dla dobra całego świata. Nie posyłam was do dwóch, do dziesięciu, do dwudziestu miast, nie do jednego narodu, jak niegdyś proroków, ale na lądy i morza, na cały dotknięty zepsuciem świat. Gdy więc powiedział: „Wy jesteście solą”, tym samym wskazał, iż cała natura ludzka została osłabiona i skażona grzechami. Toteż wymaga od uczniów nade wszystko tych zalet, które są pożyteczne i konieczne do sprawowania pieczy nad innymi. Ten bowiem, kto jest łagodny, skromny, miłosierny i sprawiedliwy, nie zatrzymuje swych dobrych czynów tylko dla siebie, ale pragnie, aby się stały doskonałymi źródłami dobra także dla innych. Kto zatem jest człowiekiem o czystym sercu, człowiekiem czyniącym pokój, prześladowanym dla sprawiedliwości, ten właśnie życiem swoim się przyczynia do dobra ogółu.
Nie sądźcie, iż powołani jesteście do drobnych walk, do spełnienia nieznacznych zadań. Nie. „Wy jesteście solą ziemi”. Cóż zatem? Czy to oni przywrócili świeżość temu, co było zepsute? Bynajmniej. Wszak to, co uległo zepsuciu, po zmieszaniu z solą nie stanie się świeże. Nie, tego nie dokonali. Natomiast to, co uprzednio zostało odnowione, powierzone im, uwolnione od skażenia, zmieszali z solą i zachowali w świeżości otrzymanej od Pana. Wyzwolenie z grzechowego zepsucia było dziełem Chrystusowej mocy, zachowanie przed powrotem do poprzedniego stanu stało się dziełem ich gorliwości i trudu.
Czy widzisz, jak stopniowo ukazuje im, że są więksi od proroków? Nie nazywa ich nauczycielami Palestyny, ale całego świata. Nie dziwcie się – powiada – iż pomijając innych, zwracam się do was i prowadzę na tak wielkie niebezpieczeństwa. Zastanówcie się, do jak wielu miast, krain i narodów posyłam was jako nauczycieli. Toteż pragnę, abyście nie tylko sami byli roztropni, ale abyście innych takimi czynili. Jeśli zaś nie uczynicie tego, wam samym zabraknie mądrości.
Jeśli zbłądzą inni, będą mogli się nawrócić dzięki waszej posłudze, kiedy zaś wy upadniecie, innych pociągniecie ku zagładzie. Dlatego im większe powierza się wam zadanie, tym większa ma być wasza gorliwość. Powiada więc: „Jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi”.
Aby zaś uczniowie słysząc słowa: „Będą wam urągać, prześladować was i mówić kłamliwie wszystko złe na was”, nie lękali się podjąć dzieła, mówi: Jeśli nie jesteście gotowi na to wszystko, na próżno was wybrałem. Przeciwności pojawią się na pewno; nie uczynią wam jednak nic złego, ale tylko wydadzą świadectwo waszej wytrwałości. Jeśli natomiast ulękniecie się i zaniechacie należnej gorliwości, daleko bardziej ucierpicie; cały świat was surowo osądzi i doznacie wzgardy od wszystkich. To właśnie oznacza podeptanie przez wszystkich.
Z kolei podaje bardziej wzniosłe porównanie: „Wy jesteście światłością świata”. Na nowo mówi o świecie; nie o jednym narodzie czy dwudziestu miastach, ale o całej ziemi. Idzie tu o światło umysłu, wiele doskonalsze od promieni słońca, podobnie jak przedtem o sól duchową. Najpierw sól, potem światło, abyś zrozumiał, jak wielkie dobro płynie ze słów, które przenikają do głębi, jak wielki pożytek z rzetelnej nauki. Przykuwa bowiem uwagę, nie dopuszcza rozproszeń i dając zastanowienie, prowadzi do cnoty. „Nie może się ukryć miasto położone na górze. Nie zapala się też światła i nie stawia pod korcem”. Na nowo pobudza do czuwania nad swym postępowaniem ucząc, aby pilnie baczyli na siebie jako ci, którzy wystawieni są na spojrzenia wielu i którzy potykają się na oczach całego świata”. – św. Jan Chryzostom

W imię Prawdy! C. D. 491

12 sierpnia 2024 roku

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Prawdziwi prorocy tylko to ogłaszają, co im Bóg raczy objawić, i nie zwykli inaczej uzasadniać i utwierdzać swych przepowiedni, jak tylko tymi słowy: ,,Bo usta Pańskie mówiły” (Iz 1, 20). Fałszywi zaś przywłaszczają sobie tę łaskę niesłusznie i w każdej chwili odpowiadają na pytania ciekawych, jak gdyby zawsze i na każde zawołanie mieli ducha proroczego, chociaż tej łaski, jak i innych darmo danych, nikt oprócz Pana Jezusa nie posiada trwale. ,,Jeżeli prawdziwi prorocy” – mówi święty Gregorz – ,,powiedzą kiedyś coś z własnego natchnienia, jak Natan powiedział Dawidowi, ażeby budował świątynię, niebawem napomnieni przez Ducha Świętego odwołują to wobec słuchaczy. Fałszywi zaś prorocy ogłaszają kłamstwa i pozbawieni pomocy Ducha Świętego trwają w kłamstwie.

Fałszywego proroka można poznać po tym, że przepowiedziawszy coś takiego, co się rzeczywiście potem ziściło, następnie ogłasza fałszywą naukę i odwraca lud od służby Bożej i od drogi cnotliwej. Cuda bowiem powinny przychodzić po nauce, a nie ją uprzedzać, jak nas pouczył Pan Jezus i Jego uczniowie, którzy ogłoszoną naukę zatwierdzali następnie cudami i przepowiedniami. Sam Bóg podał tę regułę następującymi słowy: ,,Jeśli powstanie wśród ciebie prorok, albo taki, który by mówił, że sen widział, i zapowiedziałby znak i cud, a stałoby się tak, jak powiedział, i rzekłby ci: ,,Pójdźmy a postępujmy za bogami obcymi, których nie znasz, i służmy im”, nie usłuchasz słów owego proroka albo snowidza, bo kusi was Pan, Bóg wasz, aby jawne było, czy Go miłujecie, czy nie, ze wszystkiego serca i ze wszystkiej duszy waszej. Za Panem, Bogiem waszym, postępujcie i Jego się bójcie… A ów prorok albo snów wymyślacz zostanie zabity.” (Pwt 13, 1-5)

Tak więc nie należy zważać na cuda i przepowiednie, jeżeli ten, co cuda działa i przyszłość przepowiada, głosi naukę przeciwną pobożności. Wszakże Apostoł nawet na anioła rzuca przekleństwo gdyby się odważył inaczej głosić Ewangelię, aniżeli ją otrzymaliśmy. A Wincenty z Leryntu znakomicie udowadnia z przytoczonego powyżej ustępu Księgi Powtórzonego Prawa, że chociażby kto nie wiedzieć jaką odznaczał się nauką lub świętością, nie można mu wierzyć, jeżeli uczy czegoś sprzecznego z Pismem Świętym lub Tradycją apostolską. Udowadnia to twierdzenie licznymi przykładami, których szereg zamyka Tertulian, ,,który powstawszy w Kościele wbrew zakazowi Mojżesza, a uznając za prawdziwe proroctwa i nowatorskie zachcianki Montana oraz chorobliwe mrzonki jego zwolenniczek, zasłużył sobie, by o nim i o jego pismach powiedziano: ,,Jeżeli powstanie wśród ciebie prorok”, i następnie: ,,Nie usłuchasz słów owego proroka”.

,,Fałszywy prorok zwykł się odznaczać” – mówi św. Chryzostom – ,,niezwykłym nastrojem umysłu, zwykł używać gwałtu i przymusu; rzuca się, miota sobą i pędzi na oślep jak szalony. Nie tak postępuje prawdziwy prorok. On zawsze trzeźwo, skromnie, przyzwoicie i przytomnie wszystko wypowiada.” Cokolwiek zaś niżej dodaje: ,,Szatan zwykł wzniecać zamieszanie, szał i ciemności. Bóg zaś oświeca i jasno przedstawia to, czego chce nauczyć”.
Dlatego zaś fałszywi prorocy popadają w zamęt umysłowy, iż nie mogą znieść natarczywości, z jaką szatan na nich napada. Przeciwnie zaś – ludzie zostający pod wpływem Bożym wypowiadają spokojnie, pokornie i skromnie (to), co od Niego otrzymali, bo są uczniami Mądrości, tworzycielki wszystkiego, w której jest duch rozumu, święty, jedyny, rozmaity, subtelny, wymowny, rączy, nieskalany, pewny, słodki, miłujący dobro, bystry, którego nic nie wstrzymuje, dobrze czyniący, ludzki, łaskawy, stateczny, nieomylny, bezpieczny, mający wszelką moc, wszystko przewidujący.” (Mdr 7, 21-23)

W imię Prawdy! C. D. 450

28 lipca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Bracia! Otwórzcie się dla nas! Nikogośmy nie skrzywdzili, nikogo nie uwiedli, nikogo nie oszukali. Nie mówię tego, żeby was potępiać. Powiedziałem już, że pozostajecie w sercach naszych na wspólną śmierć i wspólne z nami życie. Z wielką ufnością odnoszę się do was, chlubię się wami bardzo. Pełen jestem pociechy, opływam w radość w każdym ucisku.
Kiedyśmy przybyli do Macedonii, nasze ciało nie doznało żadnej ulgi, lecz zewsząd byliśmy dręczeni: zewnątrz walki, wewnątrz obawy. Lecz Pocieszyciel pokornych, Bóg, podniósł i nas na duchu przybyciem Tytusa. Nie tylko zresztą jego przybyciem, ale i pociechą, jakiej doznał wśród was, gdy nam opowiadał o waszej tęsknocie, o waszych łzach, o waszym zabieganiu o mnie, tak że radowałem się jeszcze bardziej.
A chociaż może i zasmuciłem was moim listem, to nie żałuję tego; nawet zresztą gdybym i żałował, widząc, że list ów napełnił was na pewien czas smutkiem, to teraz raduję się – nie dlatego, żeście się zasmucili, ale żeście się zasmucili ku nawróceniu. Zasmuciliście się bowiem po Bożemu, tak iż nie ponieśliście przez nas żadnej szkody. Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się potem nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć. To bowiem, że zasmuciliście się po Bożemu – jakąż wzbudziło w was gorliwość, obronę, oburzenie, bojaźń, tęsknotę, zapał i potrzebę wymierzenia kary! We wszystkim okazaliście się bez nagany. Dlatego też choć napisałem wam, to nie z powodu tego, który dopuścił się niesprawiedliwości, ani nie przez wzgląd na pokrzywdzonego, lecz by okazać nasze wobec Boga zatroskanie o was. Tak więc doznaliśmy pociechy.
A radość nasza spotęgowała się jeszcze bardziej tą radością, jakiej doznał Tytus, przez was wszystkich podniesiony na duchu. Przeto jeśli się wami chlubiłem przed nim, nie doznałem zawstydzenia. Podobnie jak wszystko mówiliśmy wam zgodnie z prawdą, tak też prawdziwą jest nasza chluba wobec Tytusa. Serce zaś jego jeszcze bardziej lgnie ku wam, gdy wspomina wasze posłuszeństwo i to, jak przyjęliście go z bojaźnią i drżeniem. Cieszę się, że we wszystkim mogę wam ufać”. 2 Kor 7, 2-16

,,Na nowo święty Paweł podejmuje temat miłości, łagodząc surowość napomnień. Kiedy bowiem upomniał ich i zganił, iż tak bardzo umiłowani, nie odpłacili mu podobną miłością, ale się od niego odwrócili i złączyli z ludźmi przewrotnymi, od razu łagodzi ostrość swych upomnień, mówiąc: „Otwórzcie się dla nas”, to znaczy: Miłujcie nas. Prosi o niewielką łaskę, w dodatku bardziej pożyteczną dla tych, którzy wyświadczają, niż tych, którzy przyjmują. Nie powiedział: „Miłujcie nas”, ale z wielką delikatnością: „Otwórzcie się dla nas”.
Któż – powiada – usunął mnie z waszych serc? Kto wyrzucił? Dlaczego jest nam tak ciasno w waszych sercach? Ponieważ uprzednio powiedział: „Ciasno jest w waszych sercach”, dlatego teraz wyraźnie mówi: „Otwórzcie się dla nas”. W ten sposób na nowo zdobywa ich dla siebie. Nic bowiem tak bardzo nie skłania umiłowanego do miłości, jak świadomość, iż miłujący gorąco jej pragnie.
„Powiedziałem wam wcześniej – rzecze – iż jesteście w naszych sercach na wspólną śmierć i wspólne z nami życie”. Potęga miłości wyraża się w tym, że nawet odrzucony przez ludzi, pragnie z nimi żyć i umierać. Nie jesteście w naszym sercu w zwyczajny sposób, ale tak, jak powiedziałem wcześniej. Zdarza się bowiem, iż ktoś kocha, ale w obliczu niebezpieczeństw odchodzi: otóż z nami tak nie jest.
„Pełen jestem pociechy”. Jakiej pociechy? Tej, która pochodzi od was. Skoro bowiem powróciliście na właściwą drogę, sprawiliście radość swym postępowaniem. Rzeczą właściwą dla kochającego jest się żalić, iż nie dość jest się miłowanym, oraz obawiać, aby nadmiernymi wymówkami nie przysporzyć przykrości temu, kogo się kocha. Dlatego powiada: „Pełen jestem pociechy, opływam w radość”.
To tak jak gdyby powiedział: „Bardzo się martwiłem z waszego powodu, ale oto uczyniliście dla mnie więcej, niż należało, a przez to sprawiliście mi radość. Nie tylko bowiem usunęliście przyczynę smutku, ale napełniliście obfitą pociechą”.
Swą wielkość okazuje Paweł nie tylko w słowach: „opływam w radość”, ale także dodanych zaraz potem: „w każdym ucisku”. Tak wielka jest radość, której od was doznałem, iż największe nawet utrapienia nie są w stanie jej przysłonić; swą wielkością przewyższa wszystkie spotkane przykrości i nie pozwala poddać się zniechęceniu”. – św. Jan Chryzostom

W imię Prawdy! C. D. 441

24 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Bracia! Jeśli posługiwanie śmierci, utrwalone literami w kamieniu, dokonywało się w chwale, tak iż synowie Izraela nie mogli spoglądać na oblicze Mojżesza z powodu jasności jego oblicza, która miała przeminąć, to o ileż bardziej pełne chwały będzie posługiwanie Ducha! Jeżeli bowiem posługiwanie potępieniu jest chwałą, to o ileż bardziej będzie obfitować w chwałę posługiwanie sprawiedliwości. Wobec przeogromnej chwały okazało się w ogóle bez chwały to, co miało chwałę tylko częściową. Jeżeli zaś to, co przemijające, było w chwale, daleko więcej cieszy się chwałą to, co trwa. Żywiąc przeto taką nadzieję, z jawną swobodą postępujemy, a nie tak jak Mojżesz, który zakrywał sobie twarz, ażeby synowie Izraela nie patrzyli na koniec tego, co było przemijające. Ale stępiały ich umysły. I tak aż do dnia dzisiejszego, gdy czytają Stare Przymierze, pozostaje nad nimi ta sama zasłona, bo odsłania się ona w Chrystusie.
I aż po dzień dzisiejszy, gdy czytają Mojżesza, zasłona spoczywa na ich sercach. A kiedy ktoś zwraca się do Pana, zasłona opada. Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność. My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu.
Przeto oddani posługiwaniu zleconemu nam przez miłosierdzie, nie upadamy na duchu. Unikamy postępowania ukrywającego sprawy hańbiące, nie uciekamy się do żadnych podstępów ani nie fałszujemy słowa Bożego, lecz okazywaniem prawdy przedstawiamy siebie samych w obliczu Boga osądowi sumienia każdego człowieka. A jeśli nawet Ewangelia nasza jest ukryta, to tylko dla tych, którzy idą na zatracenie, dla niewiernych, których umysły zaślepił bóg tego świata, aby nie olśnił ich blask Ewangelii chwały Chrystusa, który jest obrazem Boga”. 2 Kor 3, 7 – 4,4

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Dlaczego zaś więcej zjawień i objawień dokonuje się we śnie aniżeli na jawie – wypływa to z różnych przyczyn.
Na jawie dusza zwykła się zajmować wieloma sprawami i kłopotami, zwykła się zatrudniać i rozrywać nauką, zwykła zapominać o sobie, a zaprzątać się brudnymi nieraz pociechami, a to wszystko przeszkadza jej, że nie może widzieć tego, co dobre i sprawiedliwe. Przeciwnie zaś – we śnie, uwolniona od wszelkich trosk i wpływów zewnętrznych, zostawiona samej sobie i skupiona, łatwo odczuwa, cokolwiek się nawinie władzom wewnętrznym, i należycie to rozsądza.

Zresztą na jawie zwykł umysł wszystkie wrażenia i wyobrażenia poddawać pod sąd ludzkich pojęć, a kiedy zauważy, że się coś z nimi nie zgadza, zwykł je po prostu odrzucać. We śnie zaś występuje on więcej w biernej, aniżeli w czynnej roli, toteż więcej jest skłonny i zdolny do przyjmowania Boskich poruszeń. Nie dopytuje się o dowody na poparcie prawdy, lecz wierzy bez takowych.
Wreszcie pomaga do tego i cisza nocna, i spokój panujący w zewnętrznych zmysłach, i zupełna niezależność od zewnętrznych przedmiotów, które zwykły duszę bardzo rozrywać. Toteż przedmioty przedstawione duszy we śnie łatwiej się do niej dostają i jaśniej się rysują. Ponieważ zaś – w razie pochodzenia od Boga – zawsze mają jakieś znaczenie, przeto człowiek przy uśpieniu zmysłów łatwiej je przyjmuje, bo w takim razie nie ma do pokonania zawad zewnętrznych. A ta okoliczność, że człowiek śpiący nie poznaje sposobu oglądania i poznawania sennych widzeń, bynajmniej nie zmniejsza ich korzyści.

,,Kiedy bowiem we śnie lub zachwyceniu” – mówi święty Augustyn – ,,powstaną w duszy wyobrażenia, nie dadzą się odróżnić od rzeczywistych przedmiotów, aż dopiero wtenczas, kiedy człowiek powróciwszy do zmysłów, pozna, że miał przed sobą obrazy, które przyszły do niego nie drogą zmysłów. Któż bowiem nie poznaje natychmiast po przebudzeniu, że tylko same obrazy przesuwały się mu przed oczyma duszy, chociaż ich we śnie nie mógł odróżnić od rzeczywistych przedmiotów?”
Tak się wyraża święty Augustyn o snach, o zachwyceniu zaś powiada, że znał wiarygodnego prostaczka, który opowiadał o sobie, że niekiedy na jawie popadał w widzenia duchowe. ,,Dusza” – mawiał on – ,,a nie oczy ciała mego widziały” w takim stanie. A jednak – powiada dalej święty Augustyn o tym człowieku – nie umiał rozpoznać, czy to, co widział, było ciałem, czy tylko obrazem, bo też nie był należycie wykształcony.

Pewną zaś jest rzeczą, że we śnie widzi się nie rzeczywiste przedmioty, ale ich obrazy, chociaż takie obrazy zwyczajnie nazywamy rzeczami. Wszak człowiek opowiadający swój sen powiada: widziałem górę, widziałem rzekę, widziałem trzech ludzi itp. Używa tedy na wyrażenie obrazów sennych słów, które zawierały tylko zaledwie podobieństwo onych przedmiotów rzeczywistych, gdyż we śnie istotnie tak się nam wszystko wydaje, jakbyśmy na jawie patrzyli na przedmioty i jakby zmysły nasze były przy tym czynne.
Dalej należy zauważyć, że sny bywają niekiedy jasne i wyraźne, jak np. sny Abimeleka, Labana, świętego Józefa, Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny, i trzech Mędrców. Niekiedy zaś bywają ciemne i zawiłe, jak np. sen faraona, Nabuchodonozora i Daniela.

Nie można się temu dziwić, że sny pochodzące od szatana bywają niekiedy zagadkowe i dwuznaczne. Szatan bowiem budząc pewne poruszenia w wyobraźni lub przepowiadając coś ukrytego, a nie znając na pewno rzeczy przyszłych, posługuje się wyrażeniami wielce zagmatwanymi. Tak zaś niejasno i dwuznacznie sprawę przedstawia, iż da się ją różnie tłumaczyć, tak że w razie niesprawdzenia się snu, spada wina na tego, co sen rzekomo źle wyłożył.

Sny zaś pochodzące od Boga dlatego są niekiedy trudne i ciemne, że tego domaga się wzniosłość przedmiotu albo wola Boża, ażeby po wykład takiego snu udano się do jakiegoś światłego męża; lub też – aby proszono o to samego Boga; lub wreszcie dlatego, że Pan Bóg chce, aby sen pozostał niezrozumiałym aż do tej chwili, kiedy go potwierdzą rzeczywiste fakty. Bo sny ,,nie dlatego” – mówi uczenie Tertulian – ,,są prawdziwe, że się je miewa rzeczywiście, ale dlatego, że się spełniają. Wiarygodność snu pokazuje się ze skutków, ale nie z widzenia”. Ze snami ma się rzecz tak samo jak z proroctwami. ,,Proroctwo zaś” – powiada święty Chryzostom – ,,nie w chwili ogłoszenia, lecz w chwili spełnienia otrzymuje dowód prawdziwości”.

W imię Prawdy! C. D. 161

26 stycznia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z Liturgii słowa i Liturgii godzin:

,,Paweł, z woli Bożej apostoł Chrystusa Jezusa ku głoszeniu obietnicy życia, które jest w łączności z Chrystusem Jezusem do Tymoteusza, syna swego ukochanego. Niechaj Bóg Ojciec i Chrystus Jezus, Pan nasz, użyczy ci łaski, miłosierdzia i pokoju.
Dzięki składam Bogu – któremu służę, tak jak przodkowie moi, z czystym sumieniem – wspominając nieustannie na ciebie, we dnie i w nocy, w modlitwach moich. Pomny na łzy twoje, pragnę serdecznie znów zobaczyć ciebie, aby doznać pełnej radości. Mam w żywej pamięci twoją szczerą wiarę, która już w sercu twej babki Loidy i matki twej Eunice żyła. A żyje również w tobie, czego pewien jestem.
Dlatego upominam ciebie, roznieć znów dar łaski Bożej, którego udzieliłem ci przez włożenie rąk. Bo nie otrzymaliśmy od Boga ducha lękliwości, lecz ducha mocy, miłości i rozwagi. Dlatego nie wstydź się składać świadectwa Panu naszemu ani mnie się nie wstydź, który dla niego dźwigam kajdany.” 2 Tm 1, 1-8

,,Głoście wśród ludów,
że Pan jest królem.
On świat tak utwierdził, że się nie zachwieje,
będzie sprawiedliwie sądził ludy”. Ps 96, 10

,,Potem wyznaczył Pan jeszcze siedemdziesięciu dwóch uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do wszystkich miasteczek i osad, dokąd zamierzał sam zawitać. Rzekł do nich: ,,Żniwo jest wielkie, ale robotników mało; proście zatem Pana żniw, żeby na żniwa swoje posłał robotników. Idźcie! Oto posyłam was niby baranki pomiędzy wilki. Nie zabierajcie ze sobą trzosu ani torby podróżnej, ani sandałów; i nie pozdrawiajcie nikogo w drodze. Ilekroć będziecie wchodzić do jakiegoś domu, powiedzcie najpierw: Pokój temu domowi. A jeśli tam mieszka dziecię pokoju, wasze życzenie pokoju spocznie na nim; jeśli zaś nie, do was powróci. Pozostańcie w tym domu jedząc i pijąc to, co wam ofiarują, bo wart jest pracownik zapłaty swojej. Nie przenoście się z domu do domu. Gdy przyjdziecie do jakiegoś miasta i przyjmą was tam, jedzie to, co wam podadzą. Uzdrawiajcie chorych, którzy w nim są, i głoście im: Przybliżyło się do was królestwo Boże”. Łk 10, 1-9

,,Ewangelia jest mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego. W niej bowiem objawia się sprawiedliwość Boża, która od wiary wychodzi i ku wierze prowadzi, jak jest napisane: a sprawiedliwy z wiary żyć będzie”. Rz 1, 16b-17

,,Bądź mężny i mocny, nie lękaj się, gdyż Pan jest twoim Bogiem. Idzie z tobą, nie opuści ciebie i nie porzuci.
Pan jest z tobą, przed sidłem twą nogę ochroni. W. Idzie z tobą, nie opuści ciebie i nie porzuci.”

,,Choć zamknięty w więzieniu, Paweł czuł się jak w niebie. Uderzenia i rany przyjmował chętniej niż inni odznaczenia. Cierpienia cenił nie mniej od nagród, owszem, te właśnie uważał za nagrody i dlatego nazywał je Bożą łaską. Zastanówmy się uważnie, w jakim znaczeniu. Nagrodą zapewne było: „być rozwiązanym i być z Chrystusem”, pozostawać zaś w ciele – walką. Jednakże dla miłości Chrystusa odsuwa nagrodę, aby móc walczyć. To bowiem uważa za konieczne.
Być z dala od Chrystusa oznaczało dla niego walkę i trud, owszem, największą walkę i największy trud. Być z Chrystusem natomiast – prawdziwą nagrodę. Paweł jednak ze względu na Chrystusa wolał wybrać tamto niż to.
Tutaj mógłby ktoś powiedzieć, że to wszystko było mu miłe dla miłości Chrystusa. I ja tak myślę. Albowiem to, co dla nas jest powodem smutku, dla niego było powodem największej radości. Po cóż wymieniać poszczególne niebezpieczeństwa i udręki! Żył przecież wśród ustawicznych cierpień. Dlatego powiada: „Któż nie cierpi, abym i ja nie cierpiał. Któż nie doznaje upadku, abym i ja nie płonął”.
Proszę was, abyście tak wspaniały wzór męstwa nie tylko podziwiali, ale i naśladowali. W ten sposób będziemy mogli mieć udział w jego nagrodzie. Jeśliby natomiast ktoś dziwił się temu, że taką samą nagrodę ma otrzymać każdy, kto miałby zasługi Pawła, niechaj posłucha jego własnych słów: „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i tym wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego”. Widzisz więc, że wszystkich wzywa do uczestniczenia w tej samej chwale. Skoro wszystkim nam obiecano tę samą nagrodę, starajmy się godnie na nią zasłużyć.
Nie chciejmy widzieć w Apostole wyłącznie wielkości i wzniosłości cnót, gotowości i mocy ducha, dzięki którym zasłużył na otrzymanie tak wielkiej łaski, ale pamiętajmy o wspólnocie natury, poprzez którą jest takim samym człowiekiem jak i my. W ten sposób to, co jest bardzo trudne, okaże się nam łatwe i lekkie, a trudząc się przez krótki czas, nabędziemy niezniszczalny i nieśmiertelny wieniec za łaską i z miłosierdzia naszego Pana, Jezusa Chrystusa, któremu niech będzie chwała i moc teraz i na wieki wieków. Amen”. – św. Jan Chryzostom

,,Ty, człowiecze Boży, podążaj za sprawiedliwością, pobożnością, wiarą, miłością, wytrwałością, łagodnością. Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne.
Głoś to, co jest zgodne ze zdrową nauką. Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne”.