W imię Prawdy! C. D. 89

3 grudnia 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie przesłania z Liturgii Słowa oraz z antyfony na rozpoczęcie Najświętszej Ofiary:

Antyfona na rozpoczęcie Najświętszej Ofiary:

,,Do Ciebie, Panie, wznoszę moją duszę, Tobie ufam, Boże, niech zawód mnie nie spotka. Niech moi wrogowie nie triumfują nade mną, nikt bowiem, kto Ci zawierzył, nie będzie zawstydzony”.

,,Ty, Panie, jesteś naszym Ojcem, Odkupiciel nasz – to Twoje imię odwieczne. Czemu, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serca nasze stają się nieczułe na bojaźń przed Tobą? Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi i na pokolenia Twojego dziedzictwa.
Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił – przed Tobą zatrzęsłyby się góry.
Zstąpiłeś: przed Tobą zatrzęsły się góry. Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność. Obyś wychodził naprzeciw tym, co radośnie pełnią sprawiedliwość i pamiętają o Twych drogach.
Oto Ty zawrzałeś gniewem, bo grzeszyliśmy przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher.
Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. A jednak, Panie, Ty jesteś naszym Ojcem. My jesteśmy gliną, a Ty naszym Twórcą. Wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich”. Iz 63, 16b-17. 19b; 64, 2b-7

,,Bracia:
Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa! Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was.
Nie doznajecie tedy braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego, Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego, Jezusa Chrystusa.
Wierny jest Bóg, który powołał was do współuczestnictwa z Synem swoim, Jezusem Chrystusem, Panem naszym”. 1 Kor 1, 3-9

,,Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!»” Mk 13, 36-37

Tego dnia przeczytałem także ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Światło w ciemnościach Dachau”:

,,21 września 1941 roku miało miejsce wydarzenie, które zapisało się w pamięci więźniów. Księża polscy nie przyjęli propozycji zastępcy komendanta obozu:
,,Jeżeli zapiszecie się na narodowościową listę niemiecką, będziecie specjalnie traktowani. Zastanówcie się dobrze, a potem podajcie swoje imię i nazwisko pisarzowi. Następnie zostaniecie wezwani do kancelarii, aby podpisać dokument.
Z ośmiuset kapłanów i kleryków nikt nie odpowiedział na trzykrotnie ponawianą w języku niemieckim i polskim zachętę. Wszyscy spodziewali się surowych konsekwencji tej odmowy.
Ksiądz Kubicki wspomina, że Lagerführer powiedział więźniom: ,,Zniszczę was wszystkich!” I od tamtego momentu w jakiś sposób byli przygotowani na śmierć.

Od tego dnia zakazano księżom uczęszczania do kaplicy. Zabrano wszelkie ,,przywileje”. Praca stawała się coraz bardziej nieludzka, wprost nie do wytrzymania. Księża wykorzystywani byli jak konie w zaprzęgu – ciągnęli ciężkie wozy, wały, nawet pługi śnieżne – stale popędzani przez SS-manów, bici pejczami, kijami, szczuci rozjuszonymi psami. Spośród księży wybierano tych, którzy mieli służyć do wszelkiego rodzaju ,,eksperymentów klinicznych i naukowych”. Byli ,,królikami doświadczalnymi” dla zwyrodniałych naukowców współpracujących z najważniejszymi przedsiębiorstwami niemieckimi.

W obozie istniała pewna hierarchia stosowana przy pracy, jedzeniu, czasami decydująca o przeżyciu. Ta hierarchia była następująca: najpierw więźniowie niemieccy, później Czesi, następnie wszystkie inne narodowości Europy, po nich Polacy, przestępcy i w końcu księża polscy. Wyniki tego były widoczne po zakończeniu wojny, 868 księży polskich zginęło w Dachau.

Od dnia ,,odmowy księży”, podczas ,,apelu prawdy”, zabroniono wszelkich przejawów religijności. Zabroniono chodzenia do kaplicy. Ale pomimo to księża próbowali odprawiać Mszę świętą po kryjomu, na bloku, i znaleźli się również tacy, którzy przechowywali Eucharystię w ukryciu”.

W imię Prawdy! C. D. 88

2 grudnia 2023 roku

Tego dnia modliłem się między innymi takimi tekstami w kapłańskim brewiarzu:

Psalm 119:

,,Słabnie moja dusza dążąc ku Twemu zbawieniu,
pokładam nadzieję w Twoim słowie, Panie.
Słabną moje oczy wyglądając Twego słowa:
kiedyż mi ześlesz pociechę?
Bo chociaż jestem jak bukłak wysuszony w dymie,
nie zapominam o Twoich ustawach.
Ile dni Twojemu słudze zostaje?
Kiedy wydasz wyrok na prześladowców moich?
Doły na mnie wykopali zuchwalcy,
którzy nie postępują według Twego Prawa.
Wszystkie Twoje przykazania są prawdziwe.
Gdy prześladują mnie kłamstwem, Ty mi dopomóż.
Niemal już mnie dobijali na ziemi,
ja zaś nie porzuciłem Twoich postanowień.
Według swej łaski zapewnij mi życie,
ja zaś chcę przestrzegać napomnień ust Twoich”.

Psalm 61:

,,Usłysz, Boże, moje wołanie,
zważ na moją modlitwę.
Do Ciebie wołam z krańców ziemi,
gdy słabnie moje serce.
Na skałę mnie wprowadź zbyt dla mnie wysoką.
Bo Ty jesteś dla mnie obroną,
wieżą warowną przeciwko wrogowi.
Chciałbym zawsze mieszkać w Twoim przybytku,
chronić się w cieniu Twych skrzydeł.
Bo Ty, Boże, wysłuchujesz mych ślubów
i spełniasz życzenia tych, którzy wielbią Twoje imię.
Przydawaj dni do dni króla,
niech dorówna latami wszystkim pokoleniom.
Niech na wieki króluje przed Bogiem,
ześlij łaskę i wierność, aby go strzegły.
Wówczas zawsze będę opiewał Twe imię
i dnia każdego wypełniał moje śluby”.

Psalm 64:

,,Boże, słuchaj głosu mego, gdy się żalę,
zachowaj me życie od lęku przed wrogiem.
Chroń mnie przed gromadą nikczemnych
i przed zgrają złoczyńców.
Ostrzą oni jak miecz swe języki,
a zatrute słowa kierują jak strzały,
by z ukrycia ugodzić niewinnego.
Strzelają znienacka bez żadnej obawy,
umacniają się w złym zamiarze.
Zamyślają potajemnie zastawić sidła
mówiąc: „Któż nas zobaczy,
kto odkryje naszą tajemnicę?”
Obmyślili zasadzkę, ukrywają swe plany;
podobne do przepaści jest serce i wnętrze człowieka.
Lecz Bóg strzałami w nich godzi
i nagle odnoszą rany.
Własny język upadek im gotuje,
a wszyscy, którzy to widzą, potrząsają głowami.
Ludzie ogarnięci bojaźnią
sławią dzieło Boga
i rozważają Jego nakazy.
Sprawiedliwy weseli się w Panu,
do Niego się ucieka,
a wszyscy prawego serca się chlubią”.

,,Bądź mocny i okaż się mężem. Będziesz strzegł zarządzeń Pana, Boga twego, aby iść za Jego wskazaniami, przestrzegać Jego praw, poleceń i nakazów, aby ci się powiodło wszystko, co zamierzysz, i wszystko, czym się zajmiesz”. 1 Krl 2, 2b-3

Tego dnia przeczytałem także ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Światło w ciemnościach Dachau”:

,,(Ks. Drzewiecki) w modlitwie prosi Boga o wyjazd do Niemiec, ,,gdzie mógłby uczynić coś dla więźniów”. Te słowa pisze 31 maja 1940 roku w Lądzie. Wspomina także wyjazd grupy salezjanów – czterech kapłanów i jednego kleryka, którzy najpierw zostali pozbawieni wszystkich przedmiotów osobistych, a następnie deportowani do Dachau. Ksiądz Drzewiecki musiał już wtedy wiedzieć, jak kończą się ,,wyjazdy” do nazistowskich obozów koncentracyjnych. Była połowa sierpnia 1940 roku.
,,Wszystko uważam za dopust Boży, a raczej karę” – zapisuje w swoim Notesie, rozważając smutne wydarzenia ostatniego czasu – ,,Ludzkość za bardzo oddaliła się od Boga, owładnął nią materializm, konsumpcjonizm, żądza najwyraźniej niemoralna etc. Należy teraz z głębi serca wołać: Przed oczy Twoje winy nasze składamy”.

W imię Prawdy! C. D. 87

1 grudnia 2023 roku

Tego dnia ważne był dla mnie fragment z żywotu św. Floriana:

,,Wtedy tyran skazał go na zbicie kijami, do czego kaci niezwłocznie się wzięli, z największym barbarzyństwem pastwiąc się nad nim, aby, jak mówili, pomścić zniewagi cesarskiej, jakiej według nich, dopuszczał się jeden z wyższych jego wojskowych, wyznając religię przez niego zakazaną. Wśród tej katuszy Święty nie wydał ani jęku, ani najmniejszej nie objawił niecierpliwości, a gdy zajadle okładali go kijami, on głośno w te słowa się modlił: ,,Boże! Tyś nadzieja moja! Zaprzeć się Ciebie Stwórcy i Odkupiciela moje go nie mogę. Twój jestem żołnierz, niech mnie broni ręka Twoja nie od katów, którzy tylko ciało moje katować mogą, o co nie dbam, ale od braku męstwa w poniesieniu mąk za Ciebie. Daj mi mocne serce ku przeniesieniu ich wytrwale, a policz mnie pomiędzy wierne sługi Twoje, którzy przede mną wytrwali aż do śmierci przy wyznawaniu Imienia Twojego i podeptaniu szatana i zdrady jego”.

Słuchał tego Akwiliniusz, a sądząc, że Święty zachwiał się na duchu, kiedy pomocy Bożej wzywa, zawołał znowu: ,,Ofiaruj bogom, a wnet cię uwolnię”. A Święty Floryan na to mu odpowiedział: ,,Mniemasz, żem ja dopiero w Chrystusa uwierzył i żem świeży w służbie Jego? Dawno jestem sługa Jego, chociaż wiernie służę w wojsku cesarskiem. Przetoż szatan mocy nade mną mieć nie może. Ty także z ciałem mojem możesz czynić co ci się spodoba, ale duszy ani tknąć nie masz władzy, bo nią sam Bóg rządzi. We wszystkiem, co się tyczy wojskowej służby, gotów jestem słuchać cię jako mojego zwierzchnika, ale abym się szatanowi kłaniać miał, do tego mnie nigdy nie zniewolisz”.

Na te słowa Wielkorządca srożej bić i katować go kazał, a Floryan znowu do niego: ,,Napróżno pastwisz się nade mną; możesz jeszcze większy gniew twój i okrucieństwo wywrzeć na mojem ciele, a jednak nie wymusisz na mnie tego, czego niegodziwie wymagasz. Możesz nawet rozniecić stos palący się, a ja w Imię Pana naszego Jezusa Chrystusa wnijdę w ogień śmiało, lecz ofiar szatanom nie złożę”. Wtedy tyran kazał go żelaznemi hakami tagać, tak, że mu cały grzbiet w jedną ciężką ranę zmienili, lecz Święty z wesołem obliczem wszystko to znosił i głośno Chrystusa chwalił. Widząc Akwiliniusz tak wielką stałość i wytrwałość jego, nie spodziewając się jej przemóc dłuższemi mękami, osądził go na śmierć przez wrzucenie w płynącą tam rzekę Anizus zwaną”.

Szedł Floryan wesoło, radując się, iż wkrótce już w Niebie odbierze nagrodę swojej śmierci męczeńskiej, a gdy na most nad rzeką będący, z którego zrzucić go mieli, przybyli, uwiązali mu wielki kamień u szyi. Zaś sługa Boży ukląkł i prosił, aby mu przez chwilę dozwolili się pomodlić, na co poganie zgodzili się. Wtedy wpadł w zachwycenie, a że się ono przedłużało, a kaci nie śmieli przerwać mu tak cudownej modlitwy, jeden z obecnych przyskoczył do niego, i wyrzucając oprawcą opieszałość w spełnieniu danego im rozkazu, sam go z mostu w rzekę zepchnął. Lecz wnet uczuł nad sobą karzącą rękę Boską: w tejże chwili pękły mu oczy i wyciekły ze strasznym bólem”.

Tego dnia ważne były dla mnie słowa z książki ks. Josepha Schrijversa pt. ,,Orędzie Jezusa do swego kapłana”:

,,Synu mój! Powołano cię wyrokiem odwiecznym, byś był moim kapłanem, tym samym wyrokiem wyznaczono, byś był ze mną ofiarą. (…)
Na ołtarzu przyswajasz sobie moje Ciało i moją Krew, ale jeśli chcesz godniej przyswoić sobie Ofiarę, musisz się sam żertwę przemienić.
O, nie usuwaj się od tego niezrównanego zaszczytu, że możesz być ofiarą razem ze mną.
Niech cię nie przeraża rola ofiary, którą przyjmujesz wraz ze mną na siebie. (…)
Świat będzie się weselił, gdy ty będziesz cierpiał; bądź jednak cierpliwy; cierpienie minie a radość twa końca mieć nie będzie.
Błogosławiony, kto zrozumiał tajemnicę krzyża. Błogosławiony, kto się nie zgorszył na widok mych poniżeń. Błogosławiony, którego nie zdziwią próby, jakie zsyłam na swe najlepsze sługi.
Błogosławiony kapłan, który z radością przyjmuje wybraną cząstkę cierpienia przeznaczoną mu przeze mnie, albowiem męka moja jeszcze się nie skończyła.

Błogosławiony, kto trwa ze mną na Kalwarii, kto znosi urągania i prześladowania, aby mi zostać wiernym.
Synu mój! Bardziej mi się podoba twa cierpliwość, aniżeli twój gorączkowy pośpiech. Cierpienie twe wydaje więcej owoców aniżeli twa działalność. Twe zawody więcej mi dusz zyskują, aniżeli twe powodzenie.
Bądź ze mną ofiarą. Kiedy trzymasz mnie w swych rękach przy ołtarzu, gdy podnosisz Hostię świętą, oddaj się ze mną naszemu Ojcu niebieskiemu, zdaj się na Niego, na wszystkie Jego zamiary teraźniejsze i przyszłe, tyczące się ciebie i twoich w czasie i wieczności.
Chcesz być prawdziwym mym uczniem? Weź krzyż mój, a pójdź, za mną.

Świat będzie cię nienawidził i będzie cię prześladował. Będzie spoglądał na ciebie z pogardą, gdyż, jesteś mym kapłanem, gdyż suknia twa głosi mu pokutę, gdyż cnota twa wyrzuca mu jego występki.
Na ziemi doznałem od przeważnej części ludzkości nieprzyjaźni, obojętności i niewdzięczności. Tak i ty nie zaznasz tutaj ani pokoju, ani odpoczynku. Nie może to być, aby się lepiej obchodzono z uczniem, aniżeli z Mistrzem.
Cierpiałem na ziemi z powodu osamotnienia serca, opuszczenia przez swoich, nawet najlepszych przyjaciół. I ty będziesz miał udział w tym krzyżu.
Przypomnij sobie wówczas, że jestem zawsze przy tobie.
Matka moja towarzyszyła mi aż na Kalwarię; i ciebie również nie opuści.
Uciski serca, wątpliwości dolegliwe cię ogarną na widok twych ciężkich obowiązków i twej nieudolności. Połączysz je z mym smutkiem w Ogrojcu, z uczuciem wstrętu i lęku, jaki mnie wówczas przygniatał.
Słabości ciała będą twą udręką i będą podkopywać siły, które byś chciał poświęcić na mą służbę.
Przypomnij sobie wówczas, że jesteś ze mną ofiarą, że więcej zasług zdobywasz swym cierpieniem, aniżeli jakimikolwiek czynnościami.
Przyjdzie wreszcie i śmierć i będziesz patrzył z przerażeniem na jej zbliżanie się, mając przed oczyma i mnogość swych niewierności i surowość sądu.

Jednocz się z mym konaniem na Krzyżu. Byłem opuszczony przez Ojca, aby ci wysłużyć łaskę przyjęcia kiedyś przez Niego, mimo twej nędzy.
Odwagi, mój synu. Dźwigaj dzielnie mój krzyż i chodź za mną. Nie pozwolę, abyś miał upaść pod jego ciężarem.
Próby, jakie mój Ojciec zamierza zesłać na ciebie, aby cię upodobnić do mnie, nie spadną naraz. Rozdzielę je na całe twe życie i będę je przeplatał pociechami i radościami serdecznymi.
Jarzmo moje jest słodkie, a brzemię moje lekkie. Czyż nie jestem Mocnym w Izraelu? Czyż nie byłem siłą męczenników pośród okrutnych katuszy?”

W imię Prawdy! C. D. 86

30 listopada 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie słowa z 1 czytania:

,,Posłuchajcie mnie, wyspy! Ludy najdalsze, uważajcie! Powołał mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Ostrym mieczem uczynił me usta, w cieniu swej ręki mnie ukrył. Uczynił ze mnie strzałę zaostrzoną, utaił mnie w swoim kołczanie.
I rzekł mi: «Ty jesteś Sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię». Ja zaś mówiłem: «Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego». Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą.
A teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego Sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu Izraela. A mówił: «To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi»”. Iz 49, 1-6

Bardzo poruszyły mnie także słowa z żywotu św. Andrzeja:

,,Po ogłoszeniu Ewangelii w krajach wyżej wymienionych, przybył do miasta Patras w Achai, gdzie także zaczął opowiadać Chrystusa. Zawiadomiony o tem Egeusz Wielkorządca tej krainy, śpiesznie przybył do Patras, aby powstrzymać postępy wiary świętej, a nie dopuścić obalenia czci fałszywym bożkom. Święty Andrzej nie czekał aż on go zawezwie przed siebie, lecz sam udał się do niego, i w te słowa przemówił: ,,Trzeba Eugeuszu, abyś ty, któryś dostał prawo sądzenia ludzi, poznał Sędziego twojego, który jest w niebiesiech; abyś poznawszy Go, oddał cześć należną Jego nieograniczonej potędze, i Jego tylko za prawdziwego Boga uznając wzgardził tą czcią bezbożną którą fałszywym bożkom oddają”. Zdziwiony Wielkorządca tak śmiałą przemową rzekł do niego: ,,Więc to ty jesteś ten Andrzej który ośmielasz się burzyć świątynie naszych bogów, i ogłaszasz ludowi naukę zakazaną wyrokami cesarskiemi?” – ,,Cesarze, odrzekł na to Andrzej, dlatego tylko takie wyroki wydali że nie znają wielkiej tajemnicy Odkupienia, i nie wiedzą że Syn Boży rozbroiwszy potęgi piekielne, wyzwolił nas z grzechu i pojednał z Bogiem”. – ,,Pomimo tego jednak, powiedział mu za to Egeusz, ten Jezus, którego ty Bogiem uznajesz, schwytany został przez Żydów, i haniebną śmiercią na krzyżu umarł: a czyż może być coś bardziej poniżającego?” – ,,W istocie, odrzekł znowu święty Apostoł, poniżenie jakie dopuścił na Siebie Chrystus, wszelkie przechodzi wyobrażenie, gdyż spotkało ono Tego który będąc człowiekiem był razem i Bogiem. Lecz w tem właśnie zawarta jest cała tajemnica naszego Odkupienia i dowód najwyższej miłości Boga dla ludzi”.

Następnie Andrzej wyłożył Wielkorządcy całą naukę chrześcijańską, upadek pierwszych rodziców, w skutek tego skażenie natury całego rodzaju ludzkiego, niezbędność zadość czynienia sprawiedliwości Boskiej przez jedynie godną Boga ofiarę, jaką mógł być tylko Syn Jego równy Mu w Bóstwie, a który w tym celu właśnie stał się człowiekiem, i na koniec opowiedział mu całą mękę i zmartwychwstanie Pana Jezusa. Prawdy te jakkolwiek z wielką jasnością wyłożone Egeuszowi, nie trafiły do jego serca skażonego błędami pogańskiemi, i umysłu dobrowolnie zaślepionego na nie. Przerwał on mowę świętemu Andrzejowi i groźnie zawołał aby cześć oddał bożkom. Wtedy ten wielki Święty, przyobleczony przez Samego Chrystusa w najwyższą godność kapłańską, uczynił owo sławne wyznanie wiary, zawierające w sobie naukę Kościoła o przenajświętszym Sakramencie ołtarza – a świadczące że taką była już i nauka Apostołów – i w te słowa do Wielkorządcy przemówił:
,,Czci bożkom twoim nie oddam, a ofiar składać im nie będę, gdyż ja codziennie składam ofiarę Bogu Wszechmogącemu, i w niej poświęcam nie mięso byków, ani cielców i kozłów, jak w Starym zakonie bywało, lecz ofiaruję Mu Baranka bez zmazy, który za nas poświęcił się na śmierć krzyżową, a którego Ciałem i Krwią przenajświętszą posila się lud wierny. On, ten Baranek Boży, nakarmiwszy Sobą wszystkich, pozostaje równie całym jak był wprzódy, równie żywym jak był przed Jego poświęceniem na naszych ołtarzach, i przed Jego zaofiarowaniem”.

Wielkorządca rozgniewany stałością św. Andrzeja, kazał go zaprowadzić do więzienia, a nazajutrz przywoławszy go urzędownie przed swój trybunał, zagroził mu karą śmierci na krzyżu, jeśli bożkom czci nie odda. Lecz Andrzej odpowiedział na to: ,,O! nieszczęsny niewolniku śmierci, czy potem wszystkiem com ci powiedział, trwasz jeszcze w twojemu partem zaślepieniu? Co do mnie bądź pewien, że mnie męki któremi mi grozisz nie ustraszą. Owszem pragnę ich z całego serca, a co mnie tylko srodze boli, to że w tobie widzę taki wstręt do przyjęcia prawdy. Im więcej cierpieć będę, tem świetniejszą koroną Pan mój nagrodzi mi to w Niebie, a tem milszym Mu się stanę, im podobniejszym będę do Niego w cierpieniach i śmierci jakie mi zadasz”.

Wtedy Egeusz kazał go okrutnie ubiczować, a potem, gdy tak ukatowanego znowu go stawił przed sobą, Święty z większą jeszcze mocą mówił o szczęściu jakieby go spotkało, gdyby za Chrystusa na krzyżu umarł, i przydał: ,,Nie takich to mąk jakiemi mi grozisz trzeba się obawiać, bo te długo trwać nie mogą, a nagrodą za nie będzie chwała nieśmiertelna; lecz męki prawdziwie straszne są to męki piekielne, które cię czekają, jeśli się nie nawrócisz; one nigdy końca nie mają, i zawsze są jednakowo ciężkie”. Przekonawszy się tedy Egeusz, iż świętego Andrzeja niczem nie przemoże, skazał go na śmierć krzyżową.

Gdy to posłyszał lud, u którego święty Andrzej w wielkiem był poważaniu zaczął głośno wołać: ,,Cóż popełnił co takiego ten sprawiedliwy, ten ulubieniec Boski, aby go na śmierć skazywać? Nie godzi się dopuścić wykonania wyroku niesprawiedliwego”. Lecz święty Apostoł, pałający pragnieniem poniesienia śmierci dla Chrystusa, przemówił do ludu a prosił i błagał aby się uspokoił, i nie pozbawiał go szczęścia poniesienia śmierci męczeńskiej. Powiedli go tedy na miejsce ukrzyżowania.

Kiedy się tam zbliżał, a z daleka krzyż dla niego przygotowany ujrzał, wyciągnął do niego ręce, i z najwyższem uniesieniem zawołał: ,,Witaj krzyżu czci godny, uświęcony ciałem Jezusa Chrystusa, które spoczywało na tobie. Zanim najdroższy Zbawca nasz umarł w twoich ramionach, wstręt tylko największy obudzałeś: lecz odkąd Bóg skonał na twojem łonie, pełnyś ty niebieskiego wdzięku, i najszczęśliwszy kto na twoich rękach umiera z miłości Tego, który z miłości ku ludziom umarł na tobie! Kto posiada wiarę, zna jaką słodycz w sobie zawierasz, i jakie są nagrody przygotowane dla umierających w objęciach twoich. Pełen więc nadziei i radości śpieszę do ciebie, i proszę przyjm mnie łaskawie na siebie. Jako ucznia tego, Który przez ciebie świat odkupił. O! krzyżu przecudny! Którego olsnęła światłość niewymownej piękności odkąd stałeś się łożem boleści Pana mojego, Boga wiecznej chwały. O! krzyżu dawno upragniony. O! krzyżu gorąco umiłowany, o! krzyżu za którym ciągle wzdychałem, a któryś nareszcie jest dla mnie zgotowanym, przyjmij mnie na łono twoje, i oddaj twojemu mistrzowi, abym z twojego objęcia przeszedł w objęcia Tego, który mnie na tobie odkupił”.

Gdy go na koniec pod krzyż przyprowadzono, według rozkazu Wielkorządcy rozpięli go na nim, przywiązując sznurami, Pozostał tak święty Andrzej całe dwie doby, przemawiając z krzyża do otaczającego go ludu: wzywał pogan do nawrócenia się, a chrześcijan utwierdzał w wierze, zachęcając do znoszenia wszelkich męczarni za Chrystusa, byle się nie pozbawić korony nieśmiertelnej.

Tymczasem, lud całem mieście widokiem tak cudownej wytrwałości świętego Męczennika poruszony, burzył się coraz więcej, a sarkając na okrucieństwo Egeusza, groźnie domagał się aby kazał Andrzeja zdjąć z krzyża. Wielkorządca obawiając się rokoszu wyraźnego , przyrzekł zadość uczynić powszechnemu żądaniu, i przybywszy na miejsce gdzie święty Andrzej wisiał na krzyżu, a jeszcze pełen życia, rozkazał aby go z niego zdjęto. Lecz kaci którzy nawet z wielką chęcią ten rozkaz Egeusza spełnić pragnęli, uczuli ręce swoje ubezwładnione, tak że ruszyć niemi nie mogli. Mąż Boży zaś widząc do czego się zabierają, zawołał głośno: ,,Nie dozwól o! Panie mój, aby sługa Twój rozpięty na tym krzyżu za wyzwanie Imienia Twojego, miał z niego schodzić. Racz przyjąć w ręce Twojeducha mego, który Cię jeszcze lepiej poznał i umiłował przez czas tej męki. W Tobie jestem tem, czem jestem, od Ciebie wyszedłem czas już abym do Ciebie wrócił, jako do jedynego celu do którego dążyłem, jako do jedynego przedmiotu mojej miłości!” A gdy tych słów domówił, otoczyła go światłość niebieska tak jasna, że na nią patrzeć obecni nie mogli, w miarę zaś jak znikała i dusza jego wychodziła z więzów tego ciała. Nakoniec zniknęła zupełnie, i Andrzej skonał. Śmierć jego męczeńska zaszła 30 listopada roku Pańskiego 63”.

Tego dnia przeczytałem ważne dla mnie słowa bł. Ks. Franciszka Drzewieckiego:

,,Gdy Bóg zsyła na was cierpienia, choroby i inne niepowodzenia, jest to dobry znak, że Bóg was jeszcze nie opuścił i pragnie dać wam okazję do pokutowania za grzechy tutaj, na ziemi, abyście mogli potem od razu przejść do życia wiecznego”.

Ważny był dla mnie także cytat z obrazka prymicyjnego ks. Drzewieckiego:

,,Daj mi moc przeciw nieprzyjaciołom Twoim”. – bł. Duns Szkot

Poruszyła moje serce również modlitwa po Komunii świętej:

,,Boże, nasz Ojcze, niech nas umocni przyjęcie Najświętszego Sakramentu, abyśmy za przykładem świętego Andrzeja Apostoła naśladowali ukrzyżowanego Chrystusa i mogli żyć razem z Nim w chwale. Który żyje i króluje na wieki wieków”.

W imię Prawdy! C. D. 85

29 listopada 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie słowa z Ewangelii:

,,Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Podniosą na was ręce i będą was prześladować. Wydadzą was do synagog i do więzień oraz z powodu mojego imienia wlec was będą przed królów i namiestników. Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa. Postanówcie sobie w sercu nie obmyślać naprzód swej obrony. Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić.
A wydawać was będą nawet rodzice i bracia, krewni i przyjaciele i niektórych z was o śmierć przyprawią. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie»”. Łk 21, 12-19

W tym dniu miałem także pragnienie pomodlić się do Ducha Świętego:

,,Duchu Przenajświętszy, racz mi udzielić daru mądrości, abym zawsze umiejętnie rozróżniał dobro od zła i nigdy dóbr tego świata nie przedkładał nad dobro wieczne.

Daj mi dar rozumu, abym poznał prawdy objawione na ile tylko jest to możliwe dla nieudolności ludzkiej; daj mi dar umiejętności, abym wszystko odnosił do Boga, a gardził marnościami tego świata; daj mi dar rady, abym ostrożnie postępował wśród niebezpieczeństw życia doczesnego i spełniał wolę Bożą; daj mi dar męstwa, abym przezwyciężał pokusy nieprzyjaciela i znosił prześladowania, na które mógłbym być wystawiony; daj mi dar pobożności, abym się rozmiłował w rozmyślaniu, w modlitwie i w tym wszystkim, co się odnosi do służby Bożej; daj mi dar bojaźni Bożej, abym bał się Ciebie obrazić jedynie dla miłości Twojej.

Do tych wszystkich darów, o Duchu Święty dodaj mi dar pokuty, abym grzechy swoje opłakiwał, i dar umartwienia, abym zadośćuczynił Boskiej sprawiedliwości. Napełnij Duchu Święty serce moje Boską miłością i łaską wytrwania, abym żył po chrześcijańsku i umarł śmiercią świątobliwą. Amen”.

Modliłem się także słowami litanii do Ducha Świętego:

,,Kyrie elejson, Chryste elejson, Kyrie elejson.
Chryste usłysz nas, Chryste wysłuchaj nas.
Ojcze z nieba Boże – zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata Boże – zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty Boże – zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże – zmiłuj się nad nami.

Duchu Święty mądrości, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty rozumu,
Duchu Święty rady,
Duchu Święty męstwa,
Duchu Święty umiejętności,
Duchu Święty pobożności,
Duchu Święty bojaźni Bożej,
Duchu Święty, Światło Proroków i Apostołów,
Duchu Święty, nasz Pocieszycielu,
Bądź nam miłościw, przepuść nam, Duchu Święty, Boże.
Bądź nam miłościw, wysłuchaj nas, Duchu Święty, Boże.
Od zuchwałej ufności w miłosierdzie Boże, wybaw nas, Duchu Święty, Boże.
Od wszelkiej rozpaczy o łasce Bożej,
Od sprzeciwiania się uznanej prawdzie chrześcijańskiej,
Od nieżyczliwości i zazdrości braciom łaski Bożej,
Od zatwardziałości serca,
Od zaniedbania pokuty aż do śmierci,
Od wszelkich złych i nieczystych spraw i myśli,
Od nagłej i niespodziewanej śmierci,
Od potępienia wiekuistego,
Przez cudowną sprawę przy poczęciu Jezusa Chrystusa,
Przez Twoje przyjście w językach ognistych,
My grzeszni, Ciebie prosimy, wysłuchaj nas, Duchu Święty, Boże.
Abyś Kościołem świętym rządzić i zachować raczył,
Abyś nas w pobożności i pokorze utwierdzić raczył,
Abyś nam stałości i męstwa udzielić raczył,
Abyś myśli nasze ku pożądaniu niebieskich rzeczy podnieść raczył,
Abyś nas oczyścić i na godne mieszkanie dla siebie poświęcić raczył,
Abyś nas w cierpieniach naszych pocieszyć raczył,
Abyś nas w łasce swojej utwierdzić i zachować raczył,
Abyś nas wszystkich do uczestnictwa w chwale wiekuistej doprowadzić raczył,
Abyśmy Ciebie miłowali i dla Ciebie grzechów się strzegli.

W tym dniu pojechałem na egzamin wewnętrzny przed publiczną obroną rozprawy doktorskiej. Duch Święty pomógł mi podczas odpowiedzi na wszystkie tezy. Zdałem i przygotowywałem się do obrony. Chwała Bogu za wszelką pomoc i wielkie dzięki dla wspierających mnie modlitwą.

Podczas Godziny Czytań modliłem się między innymi słowami św. Piotra Apostoła:

,,To wie Pan, jak pobożnych wyrwać z doświadczenia, niesprawiedliwych natomiast jak zachować na ukaranie w dzień sądu”. 2P 2, 9

Podczas Nieszporów modliłem się między innymi słowami Psalmu 62:

,,Jedynie w Bogu spokój znajduje ma dusza,
od Niego przychodzi moje zbawienie.
Tylko On jest opoką i zbawieniem moim,
On moją twierdzą, więc się nie zachwieję.
Jak długo będziecie napadać na człowieka,
przewracać go wszyscy jak pochyłą ścianę,
jak mur, który się wali?
Oto usiłują go poniżyć
i kłamstwem się rozkoszują.
Błogosławią kłamliwymi ustami,
a przeklinają w sercu.
Jedynie w Bogu szukaj spokoju, duszo moja,
bo od Niego pochodzi moja nadzieja.
Tylko On jest opoką i zbawieniem moim,
On moją twierdzą, więc się nie zachwieję.
W Bogu zbawienie moje i chwała,
Bóg opoką mocy mojej i moją ucieczką.
W każdym czasie Jemu ufaj, narodzie,
przed Nim wylejcie wasze serca.
Bóg jest naszą ucieczką!
Synowie ludzcy są tylko tchnieniem,
synowie mężów kłamliwi.
Unoszą się w górę na wadze,
bo wszyscy razem są lżejsi niż oddech.
Nie pokładajcie ufności w przemocy
ani na próżno nie łudźcie się rabunkiem,
do bogactw, choćby rosły, serc nie przywiązujcie.
Bóg raz powiedział, dwakroć to słyszałem,
że moc należy do Boga.
I u Ciebie, Panie, jest łaska,
bo Ty każdemu oddasz według jego czynów”.