W imię Prawdy! C. D. 91

5 grudnia 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie między innymi poniższe zadania z Liturgii Słowa:

,,Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański, duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej. Upodoba sobie w bojaźni Pańskiej.
Nie będzie sądził z pozorów ani wyrokował według pogłosek; raczej rozsądzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda słuszny wyrok. Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika, tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego. Sprawiedliwość będzie mu pasem na biodrach, a wierność przepasaniem lędźwi”. Iz 11, 1-5

,,Boże, przekaż Twój sąd królowi,
a Twoją sprawiedliwość synowi królewskiemu.
Aby Twoim ludem rządził sprawiedliwie
i ubogimi według prawa.
Za dni jego zakwitnie sprawiedliwość
i wielki pokój, zanim księżyc zgaśnie.
Będzie panował od morza do morza,
od Rzeki aż po krańce ziemi.
Wyzwoli bowiem biedaka, który go wzywa,
i ubogiego, który nie ma opieki.
Zmiłuje się nad biednym i ubogim,
nędzarza ocali od śmierci”.
Ps 72, 1b-2. 7-8. 12-13

,,Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».
Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: «Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli»”. Łk 10, 21-24

Przeczytałem także ciekawe słowa z żywota św. Sabby:

,,Usilnie zalecał zakonnikom pilne umartwienie zmysłów, a szczególnie oczu. Idąc razu pewnego z jednym z uczniów swoich brzegami Jordanu, napotkali tam ludzi między którymi była i kobieta, na którą młody zakonnik z Sabbą będący, oczy obrócił. Widząc to Święty, a chcąc mu dać zbawienną naukę, rzekł do niego: ,,Jak godną pożałowania jest ta kobiet: zdaje się, że jest młodą, ale na jedno oko ślepa”. – ,,Tak nie jest ojcze, odrzekł mu uczeń, przypatrzyłem się jej dobrze, i widziałem, że ma obydwa oczy”. Wtedy święty Sabba korzystając z tego, że go tym sposobem przywiódł iż sam się wydał że we wzroku umartwionym nie był dał mu zbawienną naukę o niebezpieczeństwie na jakie się tym sposobem wystawia cnota świętej czystości, i w końcu przydał jako pokutę: ,,odtąd cię już za towarzysza podróży brać nie będę, dopóki się nie przekonam, żeś w tej mierze ostrożniejszy. Zakonnik zaś ten, od tego czasu budował wszystkich najściślejszem umartwieniem zmysłu widzenia”.

Tego dnia modliłem się między innymi takimi słowami z Liturgii Godzin:

,,Odrzuciłeś, Panie, Twój lud, dom Jakuba, bo pełen jest wróżbitów i wieszczków, jak Filistyni; na zgodę uderza w ręce cudzoziemców. Kraj jego pełen jest srebra i złota, a skarby jego są niezliczone. Kraj jego pełen jest koni, a wozy jego nieprzeliczone. Kraj jego pełen jest bożków. Oni wielbią rąk swoich dzieło, które wykonały ich palce.
Poniżył się człowiek, upodlił śmiertelny; nie przebaczaj im! Wejdź między skały, ukryj się w prochu ze strachu przed Panem, przed blaskiem Jego majestatu.
Wyniosłe oczy człowieka się ukorzą i duma ludzka będzie poniżona. Sam tylko Pan się wywyższy dnia owego. Albowiem dzień Pana Zastępów nadejdzie przeciw wszystkim pysznym i nadętym i przeciw wszystkim hardym, by się ukorzyli, przeciw wszystkim cedrom Libanu, wysoko się wzbijającym, i przeciw wszystkim dębom Baszanu, przeciw wszystkim górom niebotycznym i przeciw wszystkim pagórkom wyniosłym, przeciw każdej wieży strzelistej i przeciw wszystkim murom obronnym, przeciw wszystkim okrętom Tarszisz i przeciw wszystkim statkom zbytkownym.

Wtedy pycha człowieka będzie poniżona i upokorzona ludzka wyniosłość. Sam tylko Pan się wywyższy dnia owego, posągi zaś bożków całkowicie znikną. Wtedy wejdą do jaskiń skalnych i do jam podziemnych ze strachu przed Panem, przed blaskiem Jego majestatu, kiedy powstanie, by przerazić ziemię.
Owego dnia człowiek wyrzuci kretom i nietoperzom bożki swe srebrne i bałwany złote, zrobione po to, by im cześć oddawał, gdy wejdzie między rozpadliny skalne i w szczeliny opoki ze strachu przed Panem i przed blaskiem Jego majestatu, kiedy powstanie, by przerazić ziemię. Zaniechajcie człowieka, który ledwie dech ma w nozdrzach. Bo ile on wart?

W owym dniu Odrośl Pana stanie się ozdobą i chwałą, a owoc ziemi przepychem i krasą dla ocalałych z Izraela. I będzie tak: Ktokolwiek pozostał żywy na Syjonie i kto się ostał w Jeruzalem, każdy będzie nazwany świętym i wpisany do Księgi Życia w Jeruzalem.
Gdy Pan obmyje brud Córy Syjońskiej i krew rozlaną w Jeruzalem oczyści powiewem sądu i podmuchem pożogi, wtedy Pan przyjdzie spocząć na całej przestrzeni góry Syjonu i na tych, którzy się tam zgromadzą, we dnie jako obłok z dymu, a w nocy jako olśniewający płomień ognia. Albowiem nad wszystkim Chwała Pańska będzie osłoną i namiotem, by za dnia dać cień przed skwarem, ucieczkę zaś i schronienie przed nawałnicą i ulewą”. Iz 2, 6-22; 4, 2-6

,,Niech Pan cię wysłucha w dniu utrapienia,
niech ciebie chroni imię Boga Jakuba.
Niech tobie ześle pomoc ze świątyni
i niech cię wspiera ze Syjonu.
Niech pamięta o wszystkich twoich ofiarach
i niech Mu będzie miłe twe całopalenie.
Niech ci udzieli, czego w sercu pragniesz,
i każdy twój zamysł wypełni.
Będziemy się cieszyć z twego ocalenia
i w imię naszego Boga podniesiemy sztandary.
Niech Pan spełni wszystkie twoje prośby.
Wiem teraz, że Pan wybawi swego pomazańca.
Odpowiada mu ze świętych swych niebios
zbawczymi czynami swojej prawicy.
Jedni ufają rydwanom, inni zaś koniom,
a naszą siłą jest imię Boga, naszego Pana.
Tamci zachwiali się i upadli,
a my stoimy i trwamy.
Panie, ocal króla,
a nas wysłuchaj w dniu, w którym Cię wzywamy”. Ps 20

W imię Prawdy! C. D. 90

4 grudnia 2023 roku

Tego dnia przeczytałem ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota, a życie dzisiejsze”:

,,Jezus więc Sam zbliża do najbliżej stojącego, wyciąga ręce, by Mu je skrępowali, przyczem spokojnie odzywa się:
,,Wyszliście, jako na zbójcę, z kijami, mieczami; gdym codziennie bywał z wami w świątyni, nie ściągnęliście rąk na mnie, ale ta jest godzina ciemności, godzina wasza”.
Zbiry, choć czują z tych słów wyrzut tchórzostwa i nikczemności, jednak z pewną ulgą po poprzednim przerażeniu krępują prędko ręce Jezusa.
Wiążą mocno grubemi powrozami te Boskie ręce, które tyle cudów czyniły, tyle razy błogosławiły, tyle razy ku niebu się wznosiły, by wyjednać łaski, tylu kalekom i chorym zdrowie przywracały, tyle jałmużn rozdawały, tyle kędzierzawych główek niewinnych dziatek gładziły.
Czerada cieszy się, że Jezus się nie broni i nawet zabrania, by Go bronili Apostołowie; cieszą się pachołki, że uniknęli walki, bo już Apostołowie znikają jeden po drugim, Jezus zostaje Sam w ich rękach związany.

Prowadzą Go przed sobą do swych panów, od których spodziewają się pochwały i napiwku, że tak sprawnie, bez walki, bez rozgłosu pojmali znienawidzonego Galilejczyka.
Noc była zupełna, cała Jerozolima śpi, już jest po północy, tylko duchy ciemności i ich słudzy czuwają, by Jezusa zgładzić jaknajprędzej, pod osłoną nocy, o ile to tylko będzie możliwe, bo ,,ich jest godzina ciemności”. Wrogowie Jezusa najchętniej korzystają z nocy.
Jedni cieszą się, że Jezusa po ciemku pojmali, drudzy cieszą się, że Jezusa po ciemku osądzą, Judasz cieszy się, że dzięki nocnym ciemnościom udało się mu uciec z pieniędzmi, które tak kochał, że Mistrza za nie sprzedał.
Lecz pieniądze, za cenę życia Bożego zdobyte, wnet go piec zaczną, jak węgle z samego piekła w zanadrze zasypane. Za chwilę powróci z niemi i rzuci je ze zgrozą pod nogi handlarzy Boskiej Krwi, a sam się z rozpaczy powiesi.
I dziś jeszcze wszyscy wrogowie Jezusa najchętniej w nocy pracują na zgubę Królestwa Bożego.

W nocy zbierają się na naradę masoni, żydzi, komuniści, socjaliści, by radzić, jak zaprowadzić królestwo szatańskie w miejsce Bożego, bo ich jest godzina ciemności.
Lecz nie tylko wrogowie Jezusa korzystają ze swej ,,godziny ciemności”, bo niestety i katolicy ileż razy tej godziny wyglądają, jak kania wody, bo pod osłoną nocy bawić się, raczej grzeszyć, bo dziś zabawa bez grzechu nie istnieje w ich pojęciu, a noc bardzo sprzyja grzechom. (…)
Tylko ci po nocach się włóczą i bawią, którzy noc w duszy mają, bo tam brak Boga i światła Boskiej łaski”.

Tego dnia modliłem się między innymi słowami z Psalmu 11:

,,Do Pana się uciekam; dlaczego mi mówicie:
„Niby ptak uleć w górę”?
Bo oto grzesznicy łuk napinają
i na cięciwę kładą strzałę,
by w mroku razić prawych sercem.
Gdy walą się fundamenty,
co może zdziałać sprawiedliwy?
Pan w świętym swoim przybytku,
na niebiosach tron Pana.
Oczy Jego patrzą,
spod powiek śledzi synów ludzkich.
Bada Pan sprawiedliwego i występnego,
Jego dusza nie cierpi miłujących nieprawość.
Węgle ogniste i siarkę ześle na grzeszników,
wiatr palący będzie ich udziałem.
Bo Pan jest sprawiedliwy i sprawiedliwość kocha,
ludzie prawi ujrzą Jego oblicze”.

W imię Prawdy! C. D. 89

3 grudnia 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie przesłania z Liturgii Słowa oraz z antyfony na rozpoczęcie Najświętszej Ofiary:

Antyfona na rozpoczęcie Najświętszej Ofiary:

,,Do Ciebie, Panie, wznoszę moją duszę, Tobie ufam, Boże, niech zawód mnie nie spotka. Niech moi wrogowie nie triumfują nade mną, nikt bowiem, kto Ci zawierzył, nie będzie zawstydzony”.

,,Ty, Panie, jesteś naszym Ojcem, Odkupiciel nasz – to Twoje imię odwieczne. Czemu, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serca nasze stają się nieczułe na bojaźń przed Tobą? Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi i na pokolenia Twojego dziedzictwa.
Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił – przed Tobą zatrzęsłyby się góry.
Zstąpiłeś: przed Tobą zatrzęsły się góry. Ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało, żeby jakiś bóg poza Tobą czynił tyle dla tego, co w nim pokłada ufność. Obyś wychodził naprzeciw tym, co radośnie pełnią sprawiedliwość i pamiętają o Twych drogach.
Oto Ty zawrzałeś gniewem, bo grzeszyliśmy przeciw Tobie od dawna i byliśmy zbuntowani. My wszyscy byliśmy skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadliśmy zwiędli jak liście, a nasze winy poniosły nas jak wicher.
Nikt nie wzywał Twojego imienia, nikt się nie zbudził, by się chwycić Ciebie. Bo skryłeś Twoje oblicze przed nami i oddałeś nas w moc naszej winy. A jednak, Panie, Ty jesteś naszym Ojcem. My jesteśmy gliną, a Ty naszym Twórcą. Wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich”. Iz 63, 16b-17. 19b; 64, 2b-7

,,Bracia:
Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa! Bogu mojemu dziękuję wciąż za was, za łaskę daną wam w Chrystusie Jezusie. W Nim to bowiem zostaliście wzbogaceni we wszystko: we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was.
Nie doznajecie tedy braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego, Jezusa Chrystusa. On też będzie umacniał was aż do końca, abyście byli bez zarzutu w dzień Pana naszego, Jezusa Chrystusa.
Wierny jest Bóg, który powołał was do współuczestnictwa z Synem swoim, Jezusem Chrystusem, Panem naszym”. 1 Kor 1, 3-9

,,Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!»” Mk 13, 36-37

Tego dnia przeczytałem także ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Światło w ciemnościach Dachau”:

,,21 września 1941 roku miało miejsce wydarzenie, które zapisało się w pamięci więźniów. Księża polscy nie przyjęli propozycji zastępcy komendanta obozu:
,,Jeżeli zapiszecie się na narodowościową listę niemiecką, będziecie specjalnie traktowani. Zastanówcie się dobrze, a potem podajcie swoje imię i nazwisko pisarzowi. Następnie zostaniecie wezwani do kancelarii, aby podpisać dokument.
Z ośmiuset kapłanów i kleryków nikt nie odpowiedział na trzykrotnie ponawianą w języku niemieckim i polskim zachętę. Wszyscy spodziewali się surowych konsekwencji tej odmowy.
Ksiądz Kubicki wspomina, że Lagerführer powiedział więźniom: ,,Zniszczę was wszystkich!” I od tamtego momentu w jakiś sposób byli przygotowani na śmierć.

Od tego dnia zakazano księżom uczęszczania do kaplicy. Zabrano wszelkie ,,przywileje”. Praca stawała się coraz bardziej nieludzka, wprost nie do wytrzymania. Księża wykorzystywani byli jak konie w zaprzęgu – ciągnęli ciężkie wozy, wały, nawet pługi śnieżne – stale popędzani przez SS-manów, bici pejczami, kijami, szczuci rozjuszonymi psami. Spośród księży wybierano tych, którzy mieli służyć do wszelkiego rodzaju ,,eksperymentów klinicznych i naukowych”. Byli ,,królikami doświadczalnymi” dla zwyrodniałych naukowców współpracujących z najważniejszymi przedsiębiorstwami niemieckimi.

W obozie istniała pewna hierarchia stosowana przy pracy, jedzeniu, czasami decydująca o przeżyciu. Ta hierarchia była następująca: najpierw więźniowie niemieccy, później Czesi, następnie wszystkie inne narodowości Europy, po nich Polacy, przestępcy i w końcu księża polscy. Wyniki tego były widoczne po zakończeniu wojny, 868 księży polskich zginęło w Dachau.

Od dnia ,,odmowy księży”, podczas ,,apelu prawdy”, zabroniono wszelkich przejawów religijności. Zabroniono chodzenia do kaplicy. Ale pomimo to księża próbowali odprawiać Mszę świętą po kryjomu, na bloku, i znaleźli się również tacy, którzy przechowywali Eucharystię w ukryciu”.

W imię Prawdy! C. D. 88

2 grudnia 2023 roku

Tego dnia modliłem się między innymi takimi tekstami w kapłańskim brewiarzu:

Psalm 119:

,,Słabnie moja dusza dążąc ku Twemu zbawieniu,
pokładam nadzieję w Twoim słowie, Panie.
Słabną moje oczy wyglądając Twego słowa:
kiedyż mi ześlesz pociechę?
Bo chociaż jestem jak bukłak wysuszony w dymie,
nie zapominam o Twoich ustawach.
Ile dni Twojemu słudze zostaje?
Kiedy wydasz wyrok na prześladowców moich?
Doły na mnie wykopali zuchwalcy,
którzy nie postępują według Twego Prawa.
Wszystkie Twoje przykazania są prawdziwe.
Gdy prześladują mnie kłamstwem, Ty mi dopomóż.
Niemal już mnie dobijali na ziemi,
ja zaś nie porzuciłem Twoich postanowień.
Według swej łaski zapewnij mi życie,
ja zaś chcę przestrzegać napomnień ust Twoich”.

Psalm 61:

,,Usłysz, Boże, moje wołanie,
zważ na moją modlitwę.
Do Ciebie wołam z krańców ziemi,
gdy słabnie moje serce.
Na skałę mnie wprowadź zbyt dla mnie wysoką.
Bo Ty jesteś dla mnie obroną,
wieżą warowną przeciwko wrogowi.
Chciałbym zawsze mieszkać w Twoim przybytku,
chronić się w cieniu Twych skrzydeł.
Bo Ty, Boże, wysłuchujesz mych ślubów
i spełniasz życzenia tych, którzy wielbią Twoje imię.
Przydawaj dni do dni króla,
niech dorówna latami wszystkim pokoleniom.
Niech na wieki króluje przed Bogiem,
ześlij łaskę i wierność, aby go strzegły.
Wówczas zawsze będę opiewał Twe imię
i dnia każdego wypełniał moje śluby”.

Psalm 64:

,,Boże, słuchaj głosu mego, gdy się żalę,
zachowaj me życie od lęku przed wrogiem.
Chroń mnie przed gromadą nikczemnych
i przed zgrają złoczyńców.
Ostrzą oni jak miecz swe języki,
a zatrute słowa kierują jak strzały,
by z ukrycia ugodzić niewinnego.
Strzelają znienacka bez żadnej obawy,
umacniają się w złym zamiarze.
Zamyślają potajemnie zastawić sidła
mówiąc: „Któż nas zobaczy,
kto odkryje naszą tajemnicę?”
Obmyślili zasadzkę, ukrywają swe plany;
podobne do przepaści jest serce i wnętrze człowieka.
Lecz Bóg strzałami w nich godzi
i nagle odnoszą rany.
Własny język upadek im gotuje,
a wszyscy, którzy to widzą, potrząsają głowami.
Ludzie ogarnięci bojaźnią
sławią dzieło Boga
i rozważają Jego nakazy.
Sprawiedliwy weseli się w Panu,
do Niego się ucieka,
a wszyscy prawego serca się chlubią”.

,,Bądź mocny i okaż się mężem. Będziesz strzegł zarządzeń Pana, Boga twego, aby iść za Jego wskazaniami, przestrzegać Jego praw, poleceń i nakazów, aby ci się powiodło wszystko, co zamierzysz, i wszystko, czym się zajmiesz”. 1 Krl 2, 2b-3

Tego dnia przeczytałem także ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Światło w ciemnościach Dachau”:

,,(Ks. Drzewiecki) w modlitwie prosi Boga o wyjazd do Niemiec, ,,gdzie mógłby uczynić coś dla więźniów”. Te słowa pisze 31 maja 1940 roku w Lądzie. Wspomina także wyjazd grupy salezjanów – czterech kapłanów i jednego kleryka, którzy najpierw zostali pozbawieni wszystkich przedmiotów osobistych, a następnie deportowani do Dachau. Ksiądz Drzewiecki musiał już wtedy wiedzieć, jak kończą się ,,wyjazdy” do nazistowskich obozów koncentracyjnych. Była połowa sierpnia 1940 roku.
,,Wszystko uważam za dopust Boży, a raczej karę” – zapisuje w swoim Notesie, rozważając smutne wydarzenia ostatniego czasu – ,,Ludzkość za bardzo oddaliła się od Boga, owładnął nią materializm, konsumpcjonizm, żądza najwyraźniej niemoralna etc. Należy teraz z głębi serca wołać: Przed oczy Twoje winy nasze składamy”.

W imię Prawdy! C. D. 87

1 grudnia 2023 roku

Tego dnia ważne był dla mnie fragment z żywotu św. Floriana:

,,Wtedy tyran skazał go na zbicie kijami, do czego kaci niezwłocznie się wzięli, z największym barbarzyństwem pastwiąc się nad nim, aby, jak mówili, pomścić zniewagi cesarskiej, jakiej według nich, dopuszczał się jeden z wyższych jego wojskowych, wyznając religię przez niego zakazaną. Wśród tej katuszy Święty nie wydał ani jęku, ani najmniejszej nie objawił niecierpliwości, a gdy zajadle okładali go kijami, on głośno w te słowa się modlił: ,,Boże! Tyś nadzieja moja! Zaprzeć się Ciebie Stwórcy i Odkupiciela moje go nie mogę. Twój jestem żołnierz, niech mnie broni ręka Twoja nie od katów, którzy tylko ciało moje katować mogą, o co nie dbam, ale od braku męstwa w poniesieniu mąk za Ciebie. Daj mi mocne serce ku przeniesieniu ich wytrwale, a policz mnie pomiędzy wierne sługi Twoje, którzy przede mną wytrwali aż do śmierci przy wyznawaniu Imienia Twojego i podeptaniu szatana i zdrady jego”.

Słuchał tego Akwiliniusz, a sądząc, że Święty zachwiał się na duchu, kiedy pomocy Bożej wzywa, zawołał znowu: ,,Ofiaruj bogom, a wnet cię uwolnię”. A Święty Floryan na to mu odpowiedział: ,,Mniemasz, żem ja dopiero w Chrystusa uwierzył i żem świeży w służbie Jego? Dawno jestem sługa Jego, chociaż wiernie służę w wojsku cesarskiem. Przetoż szatan mocy nade mną mieć nie może. Ty także z ciałem mojem możesz czynić co ci się spodoba, ale duszy ani tknąć nie masz władzy, bo nią sam Bóg rządzi. We wszystkiem, co się tyczy wojskowej służby, gotów jestem słuchać cię jako mojego zwierzchnika, ale abym się szatanowi kłaniać miał, do tego mnie nigdy nie zniewolisz”.

Na te słowa Wielkorządca srożej bić i katować go kazał, a Floryan znowu do niego: ,,Napróżno pastwisz się nade mną; możesz jeszcze większy gniew twój i okrucieństwo wywrzeć na mojem ciele, a jednak nie wymusisz na mnie tego, czego niegodziwie wymagasz. Możesz nawet rozniecić stos palący się, a ja w Imię Pana naszego Jezusa Chrystusa wnijdę w ogień śmiało, lecz ofiar szatanom nie złożę”. Wtedy tyran kazał go żelaznemi hakami tagać, tak, że mu cały grzbiet w jedną ciężką ranę zmienili, lecz Święty z wesołem obliczem wszystko to znosił i głośno Chrystusa chwalił. Widząc Akwiliniusz tak wielką stałość i wytrwałość jego, nie spodziewając się jej przemóc dłuższemi mękami, osądził go na śmierć przez wrzucenie w płynącą tam rzekę Anizus zwaną”.

Szedł Floryan wesoło, radując się, iż wkrótce już w Niebie odbierze nagrodę swojej śmierci męczeńskiej, a gdy na most nad rzeką będący, z którego zrzucić go mieli, przybyli, uwiązali mu wielki kamień u szyi. Zaś sługa Boży ukląkł i prosił, aby mu przez chwilę dozwolili się pomodlić, na co poganie zgodzili się. Wtedy wpadł w zachwycenie, a że się ono przedłużało, a kaci nie śmieli przerwać mu tak cudownej modlitwy, jeden z obecnych przyskoczył do niego, i wyrzucając oprawcą opieszałość w spełnieniu danego im rozkazu, sam go z mostu w rzekę zepchnął. Lecz wnet uczuł nad sobą karzącą rękę Boską: w tejże chwili pękły mu oczy i wyciekły ze strasznym bólem”.

Tego dnia ważne były dla mnie słowa z książki ks. Josepha Schrijversa pt. ,,Orędzie Jezusa do swego kapłana”:

,,Synu mój! Powołano cię wyrokiem odwiecznym, byś był moim kapłanem, tym samym wyrokiem wyznaczono, byś był ze mną ofiarą. (…)
Na ołtarzu przyswajasz sobie moje Ciało i moją Krew, ale jeśli chcesz godniej przyswoić sobie Ofiarę, musisz się sam żertwę przemienić.
O, nie usuwaj się od tego niezrównanego zaszczytu, że możesz być ofiarą razem ze mną.
Niech cię nie przeraża rola ofiary, którą przyjmujesz wraz ze mną na siebie. (…)
Świat będzie się weselił, gdy ty będziesz cierpiał; bądź jednak cierpliwy; cierpienie minie a radość twa końca mieć nie będzie.
Błogosławiony, kto zrozumiał tajemnicę krzyża. Błogosławiony, kto się nie zgorszył na widok mych poniżeń. Błogosławiony, którego nie zdziwią próby, jakie zsyłam na swe najlepsze sługi.
Błogosławiony kapłan, który z radością przyjmuje wybraną cząstkę cierpienia przeznaczoną mu przeze mnie, albowiem męka moja jeszcze się nie skończyła.

Błogosławiony, kto trwa ze mną na Kalwarii, kto znosi urągania i prześladowania, aby mi zostać wiernym.
Synu mój! Bardziej mi się podoba twa cierpliwość, aniżeli twój gorączkowy pośpiech. Cierpienie twe wydaje więcej owoców aniżeli twa działalność. Twe zawody więcej mi dusz zyskują, aniżeli twe powodzenie.
Bądź ze mną ofiarą. Kiedy trzymasz mnie w swych rękach przy ołtarzu, gdy podnosisz Hostię świętą, oddaj się ze mną naszemu Ojcu niebieskiemu, zdaj się na Niego, na wszystkie Jego zamiary teraźniejsze i przyszłe, tyczące się ciebie i twoich w czasie i wieczności.
Chcesz być prawdziwym mym uczniem? Weź krzyż mój, a pójdź, za mną.

Świat będzie cię nienawidził i będzie cię prześladował. Będzie spoglądał na ciebie z pogardą, gdyż, jesteś mym kapłanem, gdyż suknia twa głosi mu pokutę, gdyż cnota twa wyrzuca mu jego występki.
Na ziemi doznałem od przeważnej części ludzkości nieprzyjaźni, obojętności i niewdzięczności. Tak i ty nie zaznasz tutaj ani pokoju, ani odpoczynku. Nie może to być, aby się lepiej obchodzono z uczniem, aniżeli z Mistrzem.
Cierpiałem na ziemi z powodu osamotnienia serca, opuszczenia przez swoich, nawet najlepszych przyjaciół. I ty będziesz miał udział w tym krzyżu.
Przypomnij sobie wówczas, że jestem zawsze przy tobie.
Matka moja towarzyszyła mi aż na Kalwarię; i ciebie również nie opuści.
Uciski serca, wątpliwości dolegliwe cię ogarną na widok twych ciężkich obowiązków i twej nieudolności. Połączysz je z mym smutkiem w Ogrojcu, z uczuciem wstrętu i lęku, jaki mnie wówczas przygniatał.
Słabości ciała będą twą udręką i będą podkopywać siły, które byś chciał poświęcić na mą służbę.
Przypomnij sobie wówczas, że jesteś ze mną ofiarą, że więcej zasług zdobywasz swym cierpieniem, aniżeli jakimikolwiek czynnościami.
Przyjdzie wreszcie i śmierć i będziesz patrzył z przerażeniem na jej zbliżanie się, mając przed oczyma i mnogość swych niewierności i surowość sądu.

Jednocz się z mym konaniem na Krzyżu. Byłem opuszczony przez Ojca, aby ci wysłużyć łaskę przyjęcia kiedyś przez Niego, mimo twej nędzy.
Odwagi, mój synu. Dźwigaj dzielnie mój krzyż i chodź za mną. Nie pozwolę, abyś miał upaść pod jego ciężarem.
Próby, jakie mój Ojciec zamierza zesłać na ciebie, aby cię upodobnić do mnie, nie spadną naraz. Rozdzielę je na całe twe życie i będę je przeplatał pociechami i radościami serdecznymi.
Jarzmo moje jest słodkie, a brzemię moje lekkie. Czyż nie jestem Mocnym w Izraelu? Czyż nie byłem siłą męczenników pośród okrutnych katuszy?”