W imię Prawdy! C. D. 467

3 sierpnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Kapłani i prorocy zwrócili się do przywódców i do całego ludu tymi słowami: «Człowiek ten zasługuje na wyrok śmierci, gdyż prorokował przeciw temu miastu, jak to słyszeliście na własne uszy».
Jeremiasz zaś rzekł do wszystkich przywódców i do całego ludu: «Pan posłał mnie, bym głosił przeciw temu domowi i przeciw temu miastu wszystkie słowa, które słyszeliście. Teraz więc zmieńcie swoje postępowanie i swoje uczynki, słuchajcie głosu Pana, Boga waszego; wtedy ogarnie Pana żal nad nieszczęściem, jakie postanowił przeciw wam. Ja zaś jestem w waszych rękach. Uczyńcie ze mną, co wam się wyda dobre i sprawiedliwe. Wiedzcie jednak dobrze, że jeżeli mnie zabijecie, krew niewinnego spadnie na was, na to miasto i na jego mieszkańców. Naprawdę bowiem posłał mnie Pan do was, by waszym uszom głosić wszystkie te słowa».
Wtedy powiedzieli przywódcy i cały lud do kapłanów i proroków: «Człowiek ten nie zasługuje na wyrok śmierci, gdyż przemawiał do nas w imię Pana, Boga naszego».
Achikam, syn Szafana, ochraniał Jeremiasza, by nie został wydany w ręce ludu na śmierć”. Jr 26, 11-16. 24

,,Wyrwij mnie z bagna, abym nie utonął,
wybaw mnie od tych, co mnie nienawidzą,
ratuj mnie z wodnej głębiny.
Niechaj nie porwie mnie nurt wody,
niech nie pochłonie mnie głębia,
niech się nie zamknie nade mną paszcza otchłani.
Jestem nędzny i pełen cierpienia,
niech pomoc Twa, Boże, mnie strzeże.
Pieśnią chcę chwalić imię Boga
i wielbić Go z dziękczynieniem.
Patrzcie i cieszcie się, ubodzy,
niech ożyje serce szukających Boga.
Bo Pan wysłuchuje biednych
i swoimi więźniami nie gardzi”. Ps 69

,,Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie
dla sprawiedliwości,
albowiem do nich należy królestwo niebieskie”. Mt 5, 10

,,W owym czasie doszło do uszu tetrarchy Heroda, co rozpowiadano o Jezusie. Rzekł więc do swych dworaków: ,,To jest Jan Chrzciciel. Powstał z grobu i dlatego działa w nim moc cudotwórcza.”
Herod bowiem kazał ująć Jana i skutego kajdanami wtrącił do więzienia, a uczynił to na życzenie Herodiady, żony brata swego Filipa. Bo Jan oświadczył mu: ,,Nie wolno ci jej mieć.” Herod chciał go już zabić, lecz bał się ludu, który uważał Jana za proroka.
Tymczasem nadszedł dzień urodzin Heroda. Córka Herodiady tańczyła przed gośćmi i zyskała uznanie Heroda. Przyrzekł jej za to pod przysięgą, że wypełni każdą jej prośbę. A ta za namową swej matki rzekła: ,,Daj mi tu na misie głowę Jana Chrzciciela!” Król zasępił się. Niemniej ze względu na swą przysięgę i z uwagi na swych gości kazał dać jej głowę Jana i wydał rozkaz, żeby go ścięto w więzieniu. I rzeczywiście przyniesiono głowę jego na misie, podano ją dziewczynie, a ta zaniosła ją swej matce. Później przyszli uczniowie Jana, zabrali ciało jego i pochowali je. A wieść o tym wszystkim zanieśli do Jezusa.” Mt 14, 1-12

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W. 12. Wzięli ciało jego.
Przykład starania i nabożeństwa Chrześcijańskiego, około chowania i czczenia ciał i relikwij świętych. W czem obacz różność Chrześcijanów, od poganów, heretyków i apostołów. Albowiem gdy to święte ciało w Sebaście z ciały Eliasza i Abdiasza proroków było pochowane, i wielkimi cudami słynęło: za czasów Juliana apostaty, pogani trapiąc i prześladując Chrześcijany, Jana św. grobu dobyli, kości palili, i popiół ich rozmiatali. A Chrześcijanie, wyrwawszy ich ile mogli z ognia, zanieśli je aż do Aleksandryi do Athanazyusza. A głowę Jana św. Theodosius cesarz pobożny z wielką radością i uczciwością przeniósłszy do Konstantynopola, znamienity kościół zbudował Panu Bogu, na cześć i na pamiątkę Jana św. Heretycy dzisiejszy naśladują niezbożności żydowskiej i pogańskiej w paleniu i rozmiataniu ciał i kości świętych, jako mianowicie we Francyi uczynili: i czynią gdzie mogą po dziś dzień. Ale katolicy trzymają się wiary i nabożeństwa starych Chrześcijanów, w chowaniu i czczeniu ich.”

W imię Prawdy! C. D. 405

29 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały. Błogosławieni jesteście, jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch chwały, Boży Duch na was spoczywa”. 1 P 4, 13-14

,,W owym czasie król Herod kazał uwięzić niektórych członków gminy, by wywrzeć na nich swą złość. Wtedy to stracił mieczem Jakuba, brata Jana.
Spostrzegłszy zaś, że się to Żydom podoba, kazał ująć także Piotra; a stało się to właśnie w dniach Przaśników. Kazał go więc pochwycić, osadził w więzieniu i oddał pod straż czterech oddziałów, z których każdy składał się z czterech żołnierzy. Po święcie Wielkanocnym chciał go oddać pod sąd ludu. Trzymano więc Piotra w więzieniu, gmina zaś nieustannie zanosiła za niego modlitwy do Boga.
Owej nocy, przed dniem, w którym Herod zamierzał oddać go pod sąd ludu, spał Piotr między dwoma żołnierzami, skuty dwoma łańcuchami, a przed drzwiami strażnicy strzegli więzienia. Wtem ukazał się anioł Pański i blask rozświecił izbę. Anioł obudził Piotra, trącając go w bok, i rzekł: ,,Wstań szybko!” Równocześnie opadły kajdany z rąk jego . Wtedy rzekł anioł do niego: ,,Opasz się pasem i włóż swe sandały”. A on tak zrobił. Potem anioł rozkazał mu: ,,Zarzuć na siebie płaszcz i idź za mną”. Wyszedł więc i szedł za nim, lecz nie wiedział, czy jest rzeczywistością to, co działo się za sprawą anioła; przypuszczał raczej, że widzi senną marę. Minąwszy pierwszą i drugą straż doszli do żelaznej bramy, która wiedzie do miasta. Ta otwarła się im sama. Wyszli więc, zeszli na dół po siedmiu stopniach i poszli jedną uliczką dalej. Wtedy anioł odstąpił nagle od niego. A Piotr przyszedłszy do siebie rzekł: ,,Teraz rzeczywiście wiem, że Pan posłał swego anioła i wyrwał mnie z rąk Heroda i ze wszystkiego, na co czekał lud żydowski.” Dz 12, 1-11

,,Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.
Wysławiajcie razem ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.
Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.
Anioł Pański otacza szańcem bogobojnych,
aby ich ocalić.
Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry,
szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę”. Ps 34

,,Zbliża się już chwila, w której krew moja przelana będzie Bogu na ofiarę, a czas odejścia mego nadchodzi. Do końca potykałem się należycie, dobiegłem do mety, wiary dochowałem. Teraz czeka mnie jedynie wieniec sprawiedliwości, którego użyczy mi Pan, sędzia sprawiedliwy, w Dniu Wielkim, nie tylko mnie, lecz wszystkim, którzy z miłością wyczekiwali jego przyjścia.
Gdy wygłaszałem swą pierwszą obronę, nikt nie stanął przy moim boku, wszyscy mnie opuścili; niech im to nie będzie policzone. Lecz Pan stanął przy mnie i udzielił mi sił, abym doprowadził do końca przepowiadanie i żeby usłyszały je wszystkie narody. Tak to zostałem wyrwany ,,z lwiej paszczy”. Pan wyrwie mnie i nadal ze wszelkich knowań i zaprowadzi bezpiecznie do swego królestwa niebieskiego. Niechaj mu będzie chwała na wieki wieków. Amen.” 2 Tm 4, 6-9. 16-18

,,Bracia! Gdy spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom, natychmiast, nie radząc się ciała i krwi ani nie udając się do Jerozolimy, do tych, którzy apostołami stali się pierwej niż ja, skierowałem się do Arabii, a później znowu wróciłem do Damaszku. Następnie, trzy lata później, udałem się do Jerozolimy dla zapoznania się z Kefasem, zatrzymując się u niego tylko piętnaście dni. Spośród zaś innych, którzy należą do grona Apostołów, widziałem jedynie Jakuba, brata Pańskiego. A Bóg jest mi świadkiem, że w tym, co tu do was piszę, nie kłamię.
Potem udałem się do krain Syrii i Cylicji. Kościołom zaś chrześcijańskim w Judei pozostawałem osobiście nie znany. Docierała do nich jedynie wieść: ten, co dawniej nas prześladował, teraz jako Dobrą Nowinę głosi wiarę, którą ongi usiłował wytępić. I wielbili Boga z mego powodu.
Potem, po czternastu latach, udałem się ponownie do Jerozolimy wraz z Barnabą, zabierając z sobą także Tytusa. Udałem się zaś w tę stronę na skutek otrzymanego objawienia. I przedstawiłem im Ewangelię, którą głoszę wśród pogan, osobno zaś tym, którzy cieszą się powagą, by stwierdzili, czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno. Ale nie zmuszono do poddania się obrzezaniu nawet Tytusa, mego towarzysza, mimo że był Grekiem.
A było to w związku z tym, że na zebranie weszli bezprawnie fałszywi bracia, którzy przyszli podstępnie wybadać naszą wolność, jaką mamy w Chrystusie Jezusie, aby nas ponownie pogrążyć w niewolę. Na żądane przez nich ustępstwo zgoła się jednak nie zgodziliśmy, aby dla waszego dobra przetrwała prawda Ewangelii. Co się zaś tyczy stanowiska tych, którzy się cieszą powagą – jakimi oni dawniej byli, jest dla mnie bez znaczenia; u Boga nie ma względu na osobę – otóż ci, co są uznani za powagi, nie polecili mi dodawać czegokolwiek.
Wręcz przeciwnie, stwierdziwszy, że mnie zostało powierzone głoszenie Ewangelii wśród nieobrzezanych, podobnie jak Piotrowi wśród obrzezanych – Ten bowiem, który współdziałał z Piotrem w apostołowaniu obrzezanych, współdziałał i ze mną wśród pogan – i uznawszy daną mi łaskę, Jakub, Kefas i Jan, uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawicę na znak wspólnoty, byśmy szli do pogan, oni zaś do obrzezanych, byleśmy pamiętali o ubogich, co też gorliwie starałem się czynić”. Ga 1, 15 – 2, 10

,,Dzień dzisiejszy uświęcony jest męczeństwem świętych Apostołów Piotra i Pawła. Nie mówimy bynajmniej o mało znanych męczennikach: „Na całą ziemię ich głos się rozchodzi i aż po krańce świata ich mowy”. Męczennicy ci na własne oczy oglądali to, co przepowiadali. Postępowali w sprawiedliwości, głosząc prawdę i umierając za prawdę.
Święty Piotr, pierwszy wśród Apostołów, ten, który żarliwie miłował Chrystusa, miał szczęście usłyszeć słowa: „Otóż i Ja tobie powiadam, że ty jesteś Piotr”. Wcześniej bowiem powiedział: „Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego”. Chrystus zaś odpowiedział: „Ty jesteś Skała, a na tej Skale zbuduję mój Kościół”. Na tej Skale wybuduję wiarę, którą wyznałeś. Na wyznaniu: „Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego”, które wypowiedziałeś, zbuduję mój Kościół. Albowiem Ty jesteś opoką. Imię Piotr pochodzi od słowa opoka, nie zaś odwrotnie. Tak jak imię Piotr pochodzi od „opoka”, tak też nazwa chrześcijanin pochodzi od imienia Chrystus.
Pan Jezus – jak wiecie – przed swoją męką wybrał uczniów i nazwał ich Apostołami. Spośród nich samemu tylko Piotrowi było dane po wielekroć uosabiać cały Kościół. Ponieważ uosabiał Kościół powszechny, dlatego usłyszał słowa: „Tobie dam klucze królestwa niebieskiego”. Otrzymał zatem klucze nie jeden człowiek, ale jeden i powszechny Kościół. Wielkość Piotra płynie stąd, iż kiedy mu powiedziano: „Tobie dam”, występował w imieniu jednego i powszechnego Kościoła. Abyście zaś wiedzieli, że to Kościół otrzymał klucze królestwa, posłuchajcie, co na innym miejscu Pan powiedział wszystkim Apostołom: „Weźmijcie Ducha Świętego”. Potem dodał: „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”.
Słusznie też Pan po swym zmartwychwstaniu powierza Piotrowi osobiście troskę o swe owce. Spośród uczniów nie tylko on jeden zasłużył, aby paść owce Pana; Chrystus przemawia wszakże do jednego, aby podkreślić jedność. Do Piotra mówi najpierw, ponieważ Piotr jest pierwszym wśród Apostołów.
Nie smuć się, Apostole! Odpowiedz Panu raz, drugi i trzeci. Niechaj zwycięży trzykrotne wyznanie miłości, albowiem nadmierna pewność trzy razy zwyciężona została przez lęk. Trzy razy masz rozwiązać to, co zawiązałeś trzy razy. Rozwiąż miłością, co zawiązałeś lękiem. A jednak Pan trzykrotnie powierza swe owce Piotrowi.
W jednym i tym samym dniu czcimy męczeństwo dwóch Apostołów. Oni także stanowili jedno. Chociaż cierpieli w różnych dniach, stanowili jedno. Piotr wyruszył pierwszy. Za nim podążył Paweł. Obchodzimy dziś uroczystość Apostołów uświęconą ich własną krwią. Umiłujmy zatem ich wiarę, życie, trudy, cierpienie, świadectwo i naukę”. – św. Augustyn

W imię Prawdy! C. D. 124

3 stycznia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie następujące treści z Liturgii Słowa:

,,Najmilsi, jeżeli wiecie, że Bóg jest sprawiedliwy, to poznajcie też, że każdy, kto czyni sprawiedliwość, z Niego się narodził. Patrzcie, jaką miłość, okazał na Ojciec: jesteśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat nie zna nas dlatego, że Jego też nie poznał. Najmilsi, teraz jesteśmy dziećmi Bożymi. A czym kiedyś będziemy, to się nie ujawniło jeszcze. Wiemy tylko, że gdy się to ujawni, podobni będziemy do Niego, bo ujrzymy go takim, jakim jest. A każdy, kto pokłada w Nim nadzieję, staje się czysty, tak jak On jest czysty. Każdy, kto popełnia grzech, przestępuje prawo. Grzech jest przestąpieniem prawa. Wiecie przecież, że On objawił się, aby zgładzić grzechy. W Nim grzechu nie ma. Kto w Nim trwa, żyje bez grzechu. Kto zaś dopuszcza się grzechu, nie widział Go ani Go poznał”. 1 J 2, 29 – 3, 6

Oraz

,,Nazajutrz ujrzał Jan Jezusa, jak się do niego zbliżał. I rzekł: ,,Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata! To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższa, bo pierwej był niż ja. Ja nie znałem Go; ale na to przyszedłem chrzcić wodą, żeby objawiony był Izraelowi”. Jan świadczył dalej: ,,Widziałem Ducha zstępującego z nieba, jakby gołębicę; spoczął na Nim. Nie znałem Go. Lecz Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, rzekł do mnie: Gdy ujrzysz Męża, na którego zstępuje Duch i na Nim spoczywa, jest to Ten, który chrzci w Duchu Świętym. Widziałem to i jestem świadkiem, że Ten jest Synem Bożym”. J 1, 29-34

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!” – to jedyna odpowiedź żydów na wszelkie sposoby i mowy Piłata w obronie Jezusa.
Przegrał Piłat dotychczasowe walki półśrodkami, ale nie chce ostatecznie ustąpić.
Barabasza podaruje im wnet, ale i Jezusa postanawia wyratować.
Po nieudałym plebiscycie z Barabaszem powraca nędzny Piłat do pierwszego półśrodka, mianowicie: ,,ukarania: Jezusa, by Go potem wypuścić.
Łudzi się tchórzliwy poganin, że żydzi, gdy zobaczą sińce, krew i rany na ciele Jezusa, że aż kości będzie widać, to może zmiękną i odstąpią od ukrzyżowania.

Widać, że mało znał Piłat zwierzęcą naturę ludzką a zwłaszcza żydowską.
Człowiek ma to do siebie, jak pokazały fakta w czasie ostatniej wojny, że gdy zobaczy na drugim krew, wytoczoną z nienawiści czy zemsty, to staje się tak dziki, iż nie uspokoi się dotąd aż ofiarę zbroczoną krwią ujrzy nieżywą.
Powiada Pismo święte, iż wydał Piłat żołnierzom Jezusa na ubiczowanie.
Jak wyglądało to biczowanie, Pismo święte nie wspomina, bo w owym czasie, gdy Pismo święte powstawało, zbyt dobrze wszystkim znane było biczowanie, by je opisywać.

My zaś możemy dowiedzieć się o tem strasznem katowaniu z książek historycznych, rzymskich przedewszystkiem.
Było w tych czasach kilka sposobów biczowania, stosownie do winy skazańców.
Jedno biczowanie było tak ciężkie, że musiano po nim skazańca zaraz dobić, a to dobijanie odbywało się na krzyżu.
Prawdopodobnie takie biczowanie zastosowano do Jezusa.
Zwołano na dziedziniec cała kompanię wojska, potem wprowadzono Jezusa, odzianego jeszcze w biały płaszcz od Heroda.

Grzech nieczystości jeszcze raz wywrze swą zajadłość piekielna na Jezusie Chrystusie, który idzie na tę kaźń, odziany białym płaszczem, narzuconym z pogardą na Niego przez nieczystego Heroda.
Żołnierze przybiegają do Jezusa, jedni rozwiązują Mu ręce, inni ździerają ubranie, reszta trzyma już w rękach powrozy do przywiązania Go do słupa a kaci rozdzielają między siebie rózgi i bicze do smagania.

Były dwa sposoby przywiązywania ofiar do słupa.
Albo wyciągano skazańca tak wysoko do góry za ręce, że ledwo ziemi dotykał końcami palców i bezwładnie wisiał, albo przewieszano go przez mały słup, tak, że i rękami i nogami dotykał ziemi, a spodem przywiązywano ręce, szyję i nogi.
Jak Jezusa przywiązano, też nie wiemy.
Gdy już był przykrępowany, żołnierze, przeznaczeni do bicia, zrzucają z siebie płaszcze, by im nie zawadzały i zbliżają się do słupa.

Świsnęły bicze i pręty, Jezus drgnął, skurczył się.
W miarę uderzeń występują najpierw czerwone pręgi, potem czarne, wreszcie skóra pęka i krew tryska.
Potem i żyły pękają. Ciało już gdzieniegdzie zwisa w strzępach, potem odkrywa się kawałeczkami, przyczepia się do biczów i rózg, by przy następnym uderzeniu odlecieć w powietrze i spaść na ziemię, a krew rozsiewają rózgi, niby kropidła.
Krew ciecze strugami, pryska na oprawców, że wyglądają jak rzeźnicy pokrwawieni.
Koło słupa tworzy się czarna kałuża i krzepnie.

Jezus słabnie coraz bardziej, w Głowie huczy Mu, Oczy zalane łzami, zachodzą mgłą, a całe Ciało jest oblane krwią, niby płaszczem krwawym pokryte.
Płacze Jezus z okropnego bólu, na jaki skazał Go – wiecie kto? Nie Piłat. Nie, bo on tylko narzędziem i kaci tylko narzędziem. Jezusa ktoś inny tak okropnie smaga, że aż kości białe widać już.
Nieczyści, cudzołożnicy, gwałciciele, nierządnice – to wasza robota!

Wyrwijcie bicze i rózgi z rąk żołnierzy i oprawców, bo oni was zastępują, wy zacznijcie bić i smagać Tego Jezusa, a silnie bijcie, bo jeszcze żyje Jezus, a wy chcecie, jak Herod i Herodjada, by zginął, bo nie chce znieść szóstego przykazania, zakazuje nieczystych grzechów, a wy bez nich żyć nie możecie.
Bijcie Go, poco On mówił, że kto popatrzy na niewiastę pożądliwie, już ją zcudzołożył, więc On nawet marzeń nieczystych zabrania…

On Sobie wybrał za Matkę Niepokalaną Dziewicę. On tak blisko, bo aż na samo Serce pozwalał kłaść głowę św. Janowi Dziewiczemu. On obiecał dziewicom w przyszedłem życiu w niebie, że najbliżej Niego będą i będą Mu śpiewać pieśń, a obiecał to przez Dziewiczego świętego Jana.
Wy zaś wolicie rozpustę, niż Jego przyjaźń, Jego naukę, a nawet niebo dla was wartości nie ma wobec rozkoszy nieczystej.
Kogóż nie ogarnia zgroza na widok tej strasznej kaźni biczowania?”

W imię Prawdy! C. D. 118

29 grudnia 2023 ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa św. Bernarda:

,,Nie patrz na swoje cierpienia, ale na to, co On wycierpiał. W tym, co dla ciebie przeszedł, zobacz, co dla ciebie uczynił, a przez to ujrzysz Jego dobroć, mającą źródło w miłości. Miłość kazała Mu się uniżyć, a przez to tym bardziej okazała się Jego dobroć. Im bardziej wzgardzony stał się dla mnie, tym więcej stał mi się drogi. „Ukazała się – mówi Apostoł – dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga”. Wielka to, zaprawdę, i oczywista dobroć i miłość! I wielki to dowód dobroci ukazujący miłość Boga ku ludziom”.

Ważna była dla mnie także modlitwa kończąca w liturgii godzin ze wspomnienia św. Tomasza Becketa:

,,Boże, dzięki Twojej łasce święty Tomasz, biskup, wielkodusznie oddał życie w obronie sprawiedliwości, spraw przez jego wstawiennictwo, abyśmy byli gotowi z miłości do Chrystusa stracić swoje życie na tym świecie i mogli je odzyskać w niebie. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen”.

W tym dniu przeczytałem także ważne treści z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Wszystkich tych, którzy będą wiernie głosić Jezusa i iść twardo Jego śladami, spotka ten zarzut, że są wariatami.
,,Pawle szalejesz” – będą wołać Grecy uczeni do Apostoła Narodów, gdy im będzie mówił o Jezusie i Jego Ewangelii.
To spotka między innymi i św. Jana od Krzyża, którego właśni bracia zakonni zamkną na 9 miesięcy do więzienia, że chciał zakon zreformować. Uznano go wariatem.
A czy ks. Bosko nie odmawiano rozumu, gdy budował zakłady dla sierot, nie mając pieniędzy? A kto dziś nie zna zakładów salezjańskich i ich ogromu pracy pożytecznej?

I w naszej Polsce mamy także takiego polskiego ,,Bosko”, który także przeszedł formalne piekło intryg szatańskich, nim stanęły jego wspaniałą pracą i owocami sławne zakłady w Miejscu Piastowem, Pawlikowicach i w innych miejscach, gdzie dziś wychowuje się setki sierot na kapłanów, profesorów, inżynierów, rzemieślników itd.
A ile ten nasz polski ,,Bosko”, ks. Markiewicz, przeszedł intryg, najpodlejszych oszczerstw, posądzeń o upór, pychę, a i karami grożono mu? Lecz służąc Boskiej idei nie złamał się.

Gdzie dawniej stała zgniła plebanja, bez dachu, okien, tak, że raz do podłogi przymarzł z chłopakiem sierotą, którego własną sutanną odziewał, a sam chory na suchoty spał pod prześcieradłem… tam dziś stoi gmach ze szkołą i warsztatami.
O cześć wam, boscy warjaci, którzy wprowadzacie w czyn zasady Jezusa!
Niedawno zmarły wielki biskup węgierski Prohaszka mówi, że ci ludzie, dla których celem życia na świecie jest ,,użycie świata, póki służą lata”, że tacy, gdy się spotkają z ludźmi oddającymi się szerzeniu boskiej idei, pracującymi dla innych bezinteresownie, wyrzekającymi się majątku, wygód, dla biednych i nieumiejętnych, to by takich ideowców poniżyć, osłabić skutki ich pracy, nazwą ich po prostu dziwakami, wariatami, niepoczytalnymi.

,,Lżej im na sercu, gdy to co piękne, wzniosłe, mogą poczytać za mrzonki i głupstwa nierozsądne”.
Rozpustny Herod przez to, że Jezusa kazał odziać na drwiny białą szatą, oddał mimo woli Jezusowi największy hołd i Jego Niepokalaności.
Nie wolno było Herodowi nosić białej szaty, oznaczającej niewinność, bo ją strasznie zbrudził grzechami rozpusty, więc słusznie oddaje ją Najświętszemu i Najczystszemu Królowi Jezusowi.
Jak szatan, choć cała istotą diabelską Boga nienawidzi, jednak musi Mu służyć i hołd oddawać, tak i grzech musi oddać cześć cnocie”.

oraz

,,Może godzina upłynęła, odkąd Piłat odesłał Jezusa do Heroda, a już prowadzą żydzi Jezusa do niego z powrotem.
A więc i Herod nie znalazł winy w Jezusie – pomyślał sobie Piłat – gdy Jezusa z powrotem odsyła, i to w białym płaszczu, czyli uznał Herod Jezusa za nieszkodliwego wariata.
To jeszcze mocniej utwierdziło Piłata w przekonaniu, nabranem zresztą aż dwukrotnie w obu sądach, że Jezus absolutnie nie może być nawet karany, nie mówiąc już o skazaniu Go na śmierć, jak Kajfasz wymaga.

Gdy już orszak doszedł do pałacu namiestnikowskiego, kazał Piłat przyprowadzić Jezusa zaraz na górę, a sam postanowił pertraktować z żydami.
Wychodzi do nich i tak się odzywa: ,,Przyprowadziliście mi tego człowieka, jakoby lud podburzającego, a oto ja, badając go, żadnej winy w nim nie znalazłem. Ani też Herod, do którego was odesłałem, przeto ukarawszy go, wypuszczę”.
Piłacie, sędzio z narodu rzymskiego, który najlepsze prawa dał światu, za co ma być Jezus karany, gdy, jak sam stwierdzasz, w dwu sądach został uznany za całkowicie niewinnego?
Czy wolno dla tego kogoś karać, że tak jego wrogowie sobie życzą, gdy ten całkiem niewinny?
Czy wolno karać niewinnych dla zrobienia komuś przyjemności?
Toć to przecie niesłychana zbrodnia!

Jak powinien Piłat postąpić, gdy drugi raz przywiedziono Jezusa do niego i wbrew nawet najprymitywniejszemu prawu domagano się krzywdzącej kary?
Tak powinien postąpić, jak już raz postąpił, kiedy budował wodociąg kilkomilowy za pieniądze zabrane przemocą ze skarbony kościelnej, a żydzi zaczęli się rewoltować. On umiał wtedy utopić całą rewoltę żydowskiej krwi a teraz chwyta się kompromisu ze zbrodnią i ze zbrodniarzami, lecz to i jego zgubi, jak się już dziś pokaże. Przebiegli żydzi postarają się o to.
Kto chce jednocześnie i Bogu świeczkę palić i diabłu ogarek, ten własną duszę złoży na diabelskim ołtarzu.

,,Krajem nieba, krajem piekła iść”, jak to niektórzy każą postępować, to znaczy iść prosto do piekła, tak to nędzne przysłowie rozumieć trzeba w języku Bożym.
Przebiegli żydzi, jak tylko usłyszeli to powiedzenie Piłata: ,,Ukarzę go”, mimo, że nie znajduje w nim winy, zaraz zorientowali się, że Piłat teraźniejszy, to już nie ten dawny, stanowczy, uparty, tylko chwiejny, lękliwy. Postanowili więc gwałtownie całą siłą uderzyć w tę lękliwość i już teraz złamać ją całkowicie. Krzyknęli tedy jak grom: ,,Strać go, strać go!”
,,Strać tego!” wrzeszczy zgarbiony, trupi upiór Annasz. ,,Strać tego!” ryczy opasły Kajfasz. ,,strać tego!” wtórują Faryzeusze, doktorzy. ,,Strać tego!” grzmi rozpętana tłuszcza, przekupiona przez Sanhedryn.

Tak i w naszej duszy dzieje się, gdy nie odrzucamy zaraz i stanowczo pokus i okazji do grzechu.
Gdy tylko na małą chwileczkę zaczynamy się zastanawiać, tłumaczyć sobie, że to jeszcze nie będzie grzechu, gdy trochę zgodzimy się na złą myśl, gdy na chwilę pozostaniemy z niebezpieczną dla nas osobą, bo to przecież jeszcze nie będzie skazania Jezusa na śmierć w naszej duszy, to bądźmy pewni, że już jest przygotowany wyrok i na pewno zginie Jezus w naszej duszy.
Wnet bowiem zaryczą namiętności w naszej duszy: ,,Strać go!” – a źli towarzysze, czy towarzyszki pomogą im przez drwinki: ,,O, dewot, dewotka, poboźniś, bigotka” i na pewno wygrają. Nie pomoże potem piłatowskie tłumaczenie się i umywanie rąk, bo choćby się całe morze wody wylało na ręce, to i tak będzie na nich widać ,,Krew Sprawiedliwego”.

W imię Prawdy! C. D. 116

28 grudnia 2023 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Wróćmy do kazirodcy i zbrodniarza Heroda, obdarowującego rozpustnice ściętą głową św. Jana, której zażądały z zemsty.
Zemsta i nienawiść kobiet jest przysłowiową, lecz zemsta kobiety cudzołożnicy, zwłaszcza nałogowej, dorówna diabelskiej, a może ją przewyższa, ,,bo czego diabeł nie może, to kobieta (rozpustna naturalnie) potrafi”,
Nie darmo jest takie przysłowie, a przysłowie to prawda wiekami potwierdzona.
Nałogowa cudzołożnica nie cofnie się przed żadną, choćby najokropniejszą zbrodnią, potrafi nawet największych świętości nadużyć, by dojść do zamierzonego celu.
Djabelska cudzołożnica kazała ściąć św. Jana, lecz nie zamknęła tą straszną zbrodnią krwawej listy, jaką wypisywać będą na kartach świata inne cudzołożnice intrygantki.

I dziś, jeśli żydzi, czy masoni, czy komuniści, chcą jakieś państwo zniszczyć, to przedewszystkiem starają się najzdolniejszych, czy mężów stanu, czy władców rzucić w sidła nieczystej niewiasty, bo wiedzą, że ,,czego diabeł nie zrobi, tego kobieta nieczysta dokona”.
Herod już dawno słyszał o Panu Jezusie i bał się Go, bo myślał, jak sam to powiedział, że Jezus to Jan Chrzciciel zmartwychwstały. ,,Człowiekiem tym jest Jan Chrzciciel, który powstał z martwych”.
Ciągle więc dowiadywał się wylękniony, gdzie przebywa Pan Jezus.

Gdy raz Jezus znajdował się w granicach jego państwa, Herod posłał po Niego podmówionych faryzeuszów, by nastraszyli Jezusa, żeby uciekał stamtąd i nigdy się tam nie pokazywał, gdyż Herod chce Go zabić.
Pan Jezus dobrze wiedział, skąd u faryzeuszy, Jego zaciętych wrogów, nagle powstała taka troska o bezpieczeństwo życia Jego, poznał zaraz podstęp cudzołożnika-kazirodcy i taką kazał mu dać odpowiedź: ,,Powiedźcie temu lisowi, że potrzeba mi dziś, jutro i pojutrze iść, bo nie może być, by Prorok gdzie indziej zginął, jak w Jerozolimie”.

Wszystkim cudzołożnikom należy się ten przydomek ,,lis”. Wszyscy tak, jak i Herod, tylko tego pragną, by na świecie nie było Boga, by mogli spokojnie, bez upomnień i kar oddawać się rozpuście.
Ale, jak Heroda nie minęło spotkanie oko w oko z Jezusem, tak i innych cudzołożników nie minie sąd, na którym trzeba będzie stanąć, i to przed Tym Jezusem, którego się mniej ważyło niż potworne grzechy nieczyste.

Teraz przypatrzmy się, jak wygląda to spotkanie nieczystego lisa z Niepokalanym Barankiem.
Pismo święte powiada, że Herod się ucieszył, gdy się dowiedział, że Pan Jezus ma przed nim stanąć w roli oskarżonego, ,,Bardzo się ucieszył” podkreśla Pismo święte.
Wysilił się przede wszystkiem na to, by zgotować Jezusowi jak największą niespodziankę, bo Go nie przyjmie jako oskarżonego, ale jako Cudotwórcę i nie będzie Go sądził bynajmniej, tylko będzie cuda podziwiał.
Pismo święte wyraźnie mówi, że Herod spodziewał się ,,ujrzeć cuda”.
Jak on śmiał spodziewać się nawet cudu od Jezusa, za co?

Otóż ten rozpustnik tak sobie rozumował, że przyjmie Jezusa najgrzeczniej, owszem na tronie wtedy zasiądzie, otoczy się wystrojonymi dworzanami, by dostojne było przyjęcie.
Tak to wszyscy rozpustnicy postępują: obłuda, pochlebstwo, uprzedzająca grzeczność, wyszukana etykieta, to ich sidła i wabiki na nieszczęsne ofiary, które czeka śmierć duchowa.
I jak ludzie, zwłaszcza niedoświadczeni, naiwni dają się na to łapać, to niestety smutne fakta zbyt głośno o tem mówią.
Ludzie dadzą się złapać, bo są tylko ludźmi, ale Jezus jest Bogiem, o tem Herod albo nie wiedział albo wiedzieć nie chciał, jak zresztą wszyscy nałogowi grzesznicy nie chcą Jezusa uznać za Boga.

Niegodziwiec myślał, że Jezus będzie przed nim urządzał przedstawienie z cudów; i za co? Za obłudę, za maskowanie nienawiści, jaką miał do Jezusa.
Może nawet spodziewał się, że Jezus prosić go będzie o uwolnienie z rąk żydów?
Gdy Jezusa przed niego przyprowadzono, Herod siedział już na tronie, wystrojony, w otoczeniu świty dworskiej, może i Herodjada tam była ze swą córką, by się przekonać, czy to nie św. Jan zmartwychwstały?
Herod wysila się na spokój i serdeczność, poprawia się majestatycznie na tronie.
Nie wiadomo, jakie na niego zrobił pierwsze wrażenie widok Jezusa z bliska, gdy Ten Jezus popluty, poszarpany, pokryty sińcami, trawiony gorączką, skrępowany powrozami, stanął przed nim.
Stoi Najświętszy i Najczystszy Bóg, Król nieba, przed najbrudniejszym królem zepsutego świata.
Jezus stoi i milczy i tutaj nie przerwie milczenia; będzie milczał do końca.

Herod myślał, że inaczej to wszystko się zacznie, że Jezus, ujęty jego pochlebstwem, zaraz zacznie mówić, cuda czynić, a Jezus milczy, uparcie milczy.
Po chwili podnosi oczy i patrzy w oczy Heroda, Herod poważnieje, blednie, niepokoi się, tak, jak Kajfasz ubiegłej nocy niepokoił się z przerażenia…
Poczuł nagle, że to nie zwyczajny człowiek, nawet nie Prorok święty, lecz Ktoś inny przed nim stoi i nie po to stoi, by prosić o łaskę, by cuda czynić… stoi, by być sądzony… przez grzech nieczysty i… by także równocześnie sądzić… i wyrok wydać już teraz…

Pod przenikliwemi Boskiemi Oczami Jezusa ciemna dusza Heroda została prześwietlona, jak ciało dziś się prześwietla promieniami elektrycznemi, i zobaczył Herod, jak stoczoną jest jego dusza nieuleczalnie rakiem rozpusty i innemi grzechami, obok morderstwa św. Jana.
Herod, by pokryć swój ogromny lęk, zaczyna Jezusowi zadawać wiele pytań, lecz Jezus milczy.
Jedna rzecz ogromnie znamienna, dająca dużo do myślenia, powinna przykuć naszą uwagę… czemu Jezus nie przemówił ani słowa do Heroda?
Przerwał przecież milczenie u Annasza, nawet do pachołka, policzkującego Go, przemówił, przemówił dalej do świętokradzkiego arcykapłana Kajfasza, który piekło całe porusza, by Mu życie odebrać, przemówił do poganina Piłata… Co dziwniejsza, w Ogrójcu przemówił, a nawet pocałunek przyjął od ,,syna zatracenia” Judasza, zdrajcy… a tu dla Heroda, który Go tak okazale, z radością przyjmuje, a co ważniejsza… życie Mu chce darować i na wolność Go wypuścić, Ten Jezus ani słowa nie ma…?
Co Temu Jezusowi, tak Miłosiernemu ,,Przyjacielowi celników”, grzeszników… co Jemu tu u Heroda Usta Miłosierne zamyka?
G r z e c h n i e c z y s t o ś c i!

A przecież Marja Magdalena była aż jawnogrzesznicą, a Jezus nie tylko ja w domu Szymona faryzeusza rozgrzeszył, ale potem najwięcej jej Serca okazywał, tak często w jej domku przebywał, jej pierwszej przed Apostołami pokaże się po Zmartwychwstaniu…
I druga niewiasta, chwycona publicznie na grzechu nieczystym, też została przez Pana Jezusa publicznie uwolniona, mimo że powinna być ukamienowana, według przepisów Mojżesza.
To wszystko prawda, ale i to prawda, że obie te niewiasty, i Marja Magdalena i owa cudzołożnica, gdy raz powstały od Nóg Jezusa, rozgrzeszone przez Niego, już więcej do grzechu nie wróciły i przez to przyniosły większą radość niebu niż dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych.

Nieraz i bardzo wielki upadek jest wstępem do największej świętości, czego dowodem tylu świętych pokutników i pokutnic ze św. Piotrem na czele.
A Herod nie tylko ani cienia żalu ni skruchy nie pokazuje, lecz przeciwnie, on chce, by Pan Jezus dał dyspensę od grzechu nieczystego i jeszcze, by Jezus cuda przed nim czynił.
Chce Herod uwolnić Pana Jezusa, to prawda, ale chce, by Jezus za to potwierdził jego nieczyste życie cudami!
Czy mógł Jezus przyjąć taką zamianę piekielną, On, Który przyszedł wyzwolić świat z niewoli grzechu?

A czy i w naszej duszy nie milczy przypadkiem Jezus, nie upominając nas przez sumienie, nie karząc za grzechy…” Czy też przypadkiem nie winien temu nałogowy grzech nieczysty? Co innego doznawanie pokus… a co innego oddawanie się nałogowe grzechowi.
Nawrócenie ludzi, nałogowo w grzechach nieczystych pogrążonych, jest także najtrudniejsze, jak tych, którzy nienawiść mają w sercu”.