W imię Prawdy! C. D. 477

4 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Opatrzność Boża w niedostatku zewnętrznych środków zbawienia”:

,,Nie można zatem, wnosi stąd, przepisywać tego komu innemu, jak woli człowieka, jego nieświadomości lub złości. – Na to mu odpowiem, iż na próżno ucieka się do takiego rozumowania, aby usunąć wpływ Opatrzności Boskiej, ponieważ Bóg sam wyraźnie nam naukę tę objawił, a na słowo Jego, który jest czystą prawdą i czym innym być nie może, powinniśmy wierzyć, iż w podobnych zdarzeniach, jako też we wszelkich innych, nic a nic się nie dzieje inaczej, jak tylko z Jego rozporządzenia.

Posłuchajmy, jak sam się o tym wyraża: karać będę rzekł do króla Dawida cudzołóstwo i zabójstwo twe przez własne twe dzieci. Oto ja wzbudzę na cię złe z domu twego, a pobiorę żony twoje przed oczyma twymi i dam je bliźniemu twemu, który ci je znieważy. Czyż więc, pytam się, potrzeba jeszcze wyraźniejszego oświadczenia ze strony Pana Boga, że to On sam był twórcą wszystkich przykrości i utrapień, jakiemi Absalom, rodzony syn Dawida, zatruł życie ojca swego?

Gdy Żydzi w niewolę swoje i inne klęski przypisywali nieszczęściu swemu i innym przyczynom raczej, niż woli Pana Boga i zachwiali się w swej wierze, w rządy Opatrzności Boskiej, zgromił ich za to Prorok Pański tymi słowy: któż to jest, który rzekł aby się stało, gdy Pan nie rozkazał? Azaliż ani złe ani dobre nie wyjnijdą z ust Najwyższego? … Myśmy bezprawie czynili i ku gniewuśmy pobudzali? Przetoś Ty nieuproszony (tren Jeremiasza 3,37,38,42).

Gdy zatem imię nasze kto zohydzi, gdy zabierze nam nasze mienie, dom w perzynę obróci, gdy nas upokorzy, zgoła jakąkolwiek szkodę lub krzywdę nam wyrządzi, wiedzmy, iż to wszystko pochodzi z woli Boga: są to ciosy wymierzone Jego ręką, są to środki wybrane przez Jego Opatrzność. Lecz mógłby jeszcze na to się kto odezwać: wszystkie te uczynki są grzeszne i zbrodnicze, jakżeż zatem przypuścić, by pochodziły z woli Boga, aby Bóg w nich brał udział, kiedy Bóg, będący samą świętością, z grzechem nic wspólnego mieć nie może?

Na to odpowiadam, co następuje. W uczynkach ludzkich, na które się kto uskarża, rozróżniać trzeba dwie rzeczy, to jest najprzód sam czyn zewnętrzny, a potem złą wolą, złą intencją gwałcą przykazania Boże. Tak na przykład, gdy mnie kto uderzy lub zelży, to zbiegają się tam dwie rzeczy: najprzód poruszenie ręki lub języka, a przy tym towarzysząca temu poruszeniu intencja tego, który bije lub lży. Grzech nie leży w samym poruszeniu, w samym czynie zewnętrznym, i dlatego też Pan Bóg mimo swej świętości może być sprawcą tego czynu, – bo też nawet żadne stworzenie, żaden człowiek ani życia, ani ruchu nie ma sam z siebie, lecz od Boga, tylko który w nim i przez niego działa.
Co się zaś tyczy złej intencji, która stanowi istotę grzechu, to ta wyłącznym człowieka jest dziełem; Bóg więc w grzechu nie ma żadnego udziału, lecz tylko zezwala na niego, albo raczej cierpi go, nie przeszkadza mu, aby nie niweczyć wolności człowieka.
Bóg zatem o tyle bierze udział w naszych uczynkach, o ile daje im byt i istnienie; dalej się nie posuwa i dalekim jest od wszelkiej złości, która uczynkowi towarzyszy, a która naszym jedynie jest dziełem. Bóg chce pozbawić nas dobrego imienia lub majątku, który źle używamy, lecz nie ma żadnego udziału w grzechu oszczercy lub złodzieja, którzy nam je wydzierają.
Sędzia wedle sprawiedliwości wydaje wyrok śmierci na zbrodniarza, lecz zdarza się, że kat, wykonawca tego wyroku, jest osobistym nieprzyjacielem skazanego i zamiast go ściąć jedynie z obowiązku, zabija go z nienawiści, z uczuciem zemsty. Otóż widoczna, że w takim razie sędzia nie winien bynajmniej grzechu wykonawcy, bo nie idzie mu o to, aby grzech był popełniony, lecz o to, tylko aby zadość się stało sprawiedliwości.

Podobnież i Bóg nie jest bynajmniej sprawcą złości człowieka, który cię znieważa lub okrada, bo ta złość jest winą osobistą twojego przeciwnika. Pan Bóg chce tylko, jak już mówiliśmy, upokorzyć cię lub pozbawić majątku, aby przez to oczyścić cię z różnych wad i nauczyć cnoty, a zamiar ten godzien ze wszech miar Boga miłosiernego, który do Jego wykonania tysiączne inne ma sposoby. Zamiar ten, mówię, nie ma nic wspólnego z grzechem człowieka, który Bogu służy za narzędzie. Jakoż w rzeczy samej nie grzech człowieka, to jest zła jego intencja, lecz strata dobrego imienia lub majątku upokarza cię lub w nędzy pogrąża, – a grzech nie tobie szkodzi, lecz tylko samemu oszczercy i złodziejowi. Tak to powinniśmy umieć odróżniać to, co Bóg czyni przez ludzi, od tego, to złość ludzka ze swojej strony przydaje.”

W imię Prawdy! C. D. 475

4 sierpnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów zaczęło szemrać przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi. Izraelici mówili im: «Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzie zasiadaliśmy przed garnkami mięsa i jadaliśmy chleb do syta! Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem zamorzyć całą tę rzeszę».
Pan powiedział wówczas do Mojżesza: «Oto ześlę wam chleb z nieba, jak deszcz. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie».
«Słyszałem szemranie Izraelitów. Powiedz im tak: O zmierzchu będziecie jeść mięso, a rano nasycicie się chlebem. Poznacie wtedy, że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem».
Rzeczywiście wieczorem przyleciały przepiórki i pokryły obóz, a nazajutrz rano warstwa rosy leżała dokoła obozu. Gdy się warstwa rosy uniosła ku górze, wówczas na pustyni leżało coś drobnego, ziarnistego, niby szron na ziemi.
Na widok tego Izraelici pytali się wzajemnie: «Co to jest?» – gdyż nie wiedzieli, co to było.
Wtedy powiedział do nich Mojżesz: «To jest chleb, który daje wam Pan na pokarm»”. Wj 16, 2-4. 12-15

,,To, co usłyszeliśmy i poznaliśmy,
i co nam opowiedzieli nasi ojcowie,
opowiemy przyszłemu pokoleniu,
chwałę Pana i Jego potęgę.
On z góry wydał rozkaz chmurom
i bramę nieba otworzył.
Jak deszcz spuścił mannę do jedzenia,
podarował im chleb niebieski.
Spożywał człowiek chleb aniołów,
Bóg zesłał im pokarm do syta.
Wprowadził ich do ziemi swej świętej,
na górę, którą zdobyła Jego prawica”. Ps 78

,,Bracia:
To mówię i zaklinam się na Pana, abyście już nie postępowali tak, jak postępują poganie z ich próżnym myśleniem.
Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa. Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim, zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że – co się tyczy poprzedniego sposobu życia – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec się w człowieka nowego, stworzonego na obraz Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości”. Ef 4, 17. 20-24

,,Nie samym chlebem żyje człowiek,
lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Mt 4, 4b

,,Kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że na brzegu jeziora nie ma Jezusa ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi, dotarli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»
W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec».
Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?»
Jezus, odpowiadając, rzekł do nich: «Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał».
Rzekli do Niego: «Jaki więc Ty uczynisz znak, abyśmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: „Dał im do jedzenia chleb z nieba”».
Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu».
Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze ten chleb!»
Odpowiedział im Jezus: «Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie»”. J 6, 24-35

W imię Prawdy! C. D. 474

3 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Opatrzność Boża w niedostatku zewnętrznych środków zbawienia”:

,,Inny przykład. Nadchodzi wielka uroczystość, na którą starasz się przygotować jak najlepiej; i już czujesz w sobie pobożny zapał, który ci się zdaje przedsmakiem słodkich pociech, jakie cię w owym pięknym dniu czekają. Tymczasem dzień ten nadchodzi, a ty nie jesteś już tym, czym byłeś: gorące uczucia, które cię przed chwilą jeszcze przejmowały, ustąpiły miejsca trapiącej oschłości – nie jesteś w stanie powziąć ani jednej dobrej myśli. Lecz i to niech cię przynajmniej nie zasmuca, ani też nie czyń zbytecznych wysileń, żeby tej oschłości się pozbyć. Pan Bóg sam wprawił cię w takie położenie, a wiesz, iż nic od Niego nie pochodzi, co by nie było dobrem, coby nie zapewniało wielkich korzyści każdemu, kto z pokorą wyrokom Jego się poddaje. Przyjmij zatem i ten krzyżyk z Jego ręki i poddaj się rozporządzeniom Jego tak doskonale, jak chory poddaje się przepisom lekarza w nadziei wyzdrowienia; a bądź pewien, że żadna pociecha duchowna nie będzie nigdy tak korzystną dla ciebie, jak ta oschłość, gdy spokojnie i cierpliwie znosić ją będziesz przez uległość dla woli Bożej.

Bo zaprawdę: nie uczucia mniej lub więcej gorące, nie tkliwe uniesienia serca sprowadzają nam łaski Boga, lecz akt naszej woli, a akt ten nie rozczula serca. Może też towarzyszyć mu nieco czułości, ale ta w oczach Boga wartości jego bynajmniej nie powiększa, podobnie jak brak takiego rozczulenia, albo nawet wbrew przeciwne uczucia mimo woli ci się nasuwające, a które potępiasz, wartości jego nic nie ujmują. Wola tu wszystkim, a serce z twemi uczuciami zupełnie podrzędną odgrywa rolę. (…)

Czytamy o św. Katarzynie Sjeneńskiej, że zapytała się razu pewnego Pana Boga, czemu teraz tak rzadko udzielał się ludziom, kiedy dawniej tak często obcował z patriarchami, prorokami i pierwszymi chrześcijanami? Na to jej miał odpowiedzieć: Pochodzi to stąd, że ci, wolni zupełnie od zarozumiałości, od wysokiego cenienia samych siebie, przychodzili do Mnie jako wierni uczniowie, czekając z pokorą na nauki ode Mnie, i pozwalali mi, abym im jako złotu w tyglu roztopionym nadawał kształt dowolny, albo jako płótnu przez malarza pod obraz przygotowanemu dawał barwę dowolną, i żebym zapisywał w ich sercach zakon miłości; gdy tymczasem w naszych czasach chrześcijanie, jakby Bóg o nich nie wiedział, ani ich nie słyszał, wszystko chcą sami powiedzieć, sami czynić, sami mówić, a wskutek tego tak wciąż są zajęci, tak niespokojni, iż łaska Pana Boga działać na nich skutecznie nie może. Już i sam Zbawiciel ostrzega nas przed tym zbytkiem modlitwy, gdy mówi: A modląc się nie mówcie wiele, jako poganie; albowiem mniemają, iż w wielomówności swojej będą wysłuchani. Nie bądźcie tedy im podobni; albowiem wie Ojciec wasz, czego potrzebujecie, pierwej niżbyście Go prosili (Mat 6, 7-8).”

„Zgodność z wolą Bożą powinna nie odstępować nas i wtenczas, gdy nas Pan Bóg pozbawia zewnętrznych czyli zmysłowych środków zbawienia. Tak np. gdy stracisz spowiednika lub przyjaciela, który ci za przewodnika służył w życiu duchowym, zachęcał cię do postępu w pobożności, poczynasz się trwożyć i zdaje ci się, że teraz już bez tej podpory nie zdołasz się utrzymać na swej drodze. Słuszną wprawdzie poniekąd jest twoja trwoga, bo istotnie o własnych siłach nie umiesz postępować, pomoc jest ci koniecznie potrzebna, i dlatego też dany ci był ów przewodnik; lecz czyliż teraz tak cię już Bóg nie miłuje, jak cię miłował wtenczas, gdy cię tym przyjacielem opatrzył? Czyliż teraz przestał być twym Ojcem? Lecz Ojciec taki jak on, nigdy nie opuszcza swoich dzieci! Prawda, iż przewodnik, któregoś właśnie postradał, prowadził cię szczęśliwie na drodze, którąś przebiegł; lecz pytanie, czyby też był zdolnym przewodniczyć ci na dalszej drodze, mającej doprowadzić cię do celu?

A zresztą, wszakżesz sam Pan Jezus rzekł do Apostołów: Pożyteczne jest wam, abym odszedł; bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was (Jan 16,7). A jeśli Apostołom pożyteczne było, aby Pan Jezus ich opuścił, to któż jeszcze śmie twierdzić, że nie jest korzystną dla niego strata przewodnika lub przyjaciela, choćby nie wiem jak doskonałego, nie wiem, jak świętego?

Lecz, powiesz mi może – kto wie, czy to nie jest kara za moje grzechy? – A choćby i tak było, to nie powinieneś zapominać, iż kara ojcowska dla dzieci uległych staje się zbawiennym lekarstwem. Jeśli zatem chcesz rozbroić karzącą prawicę Boga, poruszyć Jego serce, a nawet zobowiązać Go do obsypywania cię nowymi łaskami, to przyjmij z uległością jego chłostę, a w nagrodę za pokorne zdanie się na Jego wolę, albo ci wynajdzie kogoś, kto nauczy cię czynić daleko większe niż dotąd postępy w cnotach, albo też sam raczy zająć się łaskawie dalszym twoim wychowaniem, ześle na ciebie Ducha Świętego jak na Apostołów, a światło Jego oświecać będzie wszystkie twe kroki, łaska Jego cudownie wzmacniać i utwierdzać.”

W imię Prawdy! C. D. 473

3 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Opatrzność Boża w niedostatku zewnętrznych środków zbawienia”:

„Zgodność z wolą Bożą powinna nie odstępować nas i wtenczas, gdy nas Pan Bóg pozbawia zewnętrznych czyli zmysłowych środków zbawienia. Tak np. gdy stracisz spowiednika lub przyjaciela, który ci za przewodnika służył w życiu duchowym, zachęcał cię do postępu w pobożności, poczynasz się trwożyć i zdaje ci się, że teraz już bez tej podpory nie zdołasz się utrzymać na swej drodze. Słuszną wprawdzie poniekąd jest twoja trwoga, bo istotnie o własnych siłach nie umiesz postępować, pomoc jest ci koniecznie potrzebna, i dlatego też dany ci był ów przewodnik; lecz czyliż teraz tak cię już Bóg nie miłuje, jak cię miłował wtenczas, gdy cię tym przyjacielem opatrzył? Czyliż teraz przestał być twym Ojcem? Lecz Ojciec taki jak on, nigdy nie opuszcza swoich dzieci! Prawda, iż przewodnik, któregoś właśnie postradał, prowadził cię szczęśliwie na drodze, którąś przebiegł; lecz pytanie, czyby też był zdolnym przewodniczyć ci na dalszej drodze, mającej doprowadzić cię do celu?

A zresztą, wszakżesz sam Pan Jezus rzekł do Apostołów: Pożyteczne jest wam, abym odszedł; bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was (Jan 16,7). A jeśli Apostołom pożyteczne było, aby Pan Jezus ich opuścił, to któż jeszcze śmie twierdzić, że nie jest korzystną dla niego strata przewodnika lub przyjaciela, choćby nie wiem jak doskonałego, nie wiem, jak świętego?

Lecz, powiesz mi może – kto wie, czy to nie jest kara za moje grzechy? – A choćby i tak było, to nie powinieneś zapominać, iż kara ojcowska dla dzieci uległych staje się zbawiennym lekarstwem. Jeśli zatem chcesz rozbroić karzącą prawicę Boga, poruszyć Jego serce, a nawet zobowiązać Go do obsypywania cię nowymi łaskami, to przyjmij z uległością jego chłostę, a w nagrodę za pokorne zdanie się na Jego wolę, albo ci wynajdzie kogoś, kto nauczy cię czynić daleko większe niż dotąd postępy w cnotach, albo też sam raczy zająć się łaskawie dalszym twoim wychowaniem, ześle na ciebie Ducha Świętego jak na Apostołów, a światło Jego oświecać będzie wszystkie twe kroki, łaska Jego cudownie wzmacniać i utwierdzać.

Inny przykład. Całe twe życie wylane jest na pobożne ćwiczenia, które stanowią niejako pożywienie twej duszy; tymczasem choroba przerywa ten łańcuch pobożnych ćwiczeń, jakieś sobie był przeznaczył; nie możesz już bywać na Mszy Świętej nawet w Niedzielę, musisz się obywać bez świętego pokarmu Ciała i Krwi Pańskiej, a niedługo może wzmagająca się słabość nie pozwoli ci się nawet pomodlić.

Duszo pobożna, nie użalaj się na to! Masz bowiem sposobność karmienia duszy swej za przykładem Jezusa Chrystusa pożywieniem, którego może nie znasz, a którego używanie uczyni z choroby twej potężny środek uświątobliwienia. Mój pokarm jest – mówił Pan Jezus do uczniów swoich – abym czynił wolę Tego, który Mnie posłał (Jan 4,84). Tym samym pokarmem i ciebie Bóg częstuje, a pamiętaj sobie, iż to jest jedyny pokarm, który dusze nasze prawdziwie żywi ku żywotowi wiecznemu. Modlitwa nawet jest bezskuteczną, jeśli nie jest ożywioną, użyźnioną tym pokarmem zbawiennym, jak to sam Pan Jezus wyraził tymi słowy: nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie, wnijdzie do królestwa niebieskiego, ale który czyni wolę Ojca mego, który jest w niebiesiech, ten wnijdzie do królestwa niebieskiego (Mt 7,21).

Wszakżesz to Bóg, a nie kto inny, wyprawił cię w takie położenie, w jakim obecnie zostajesz; On sam więc zwalnia cię przez to od owych ćwiczeń pobożnych, albo raczej sam ci ich zabrania. Nie narzekaj więc na to, lecz pamiętaj, iż Bóg chce, abyś natomiast tym bardziej ćwiczył się w wypełnianiu Jego woli, wyrzekając się woli własnej. I dlatego też właśnie Pan Bóg tak często podaje ci sposobność żywienia się tym pokarmem wypełniania woli Bożej, ażebyś to ćwiczenie postawił sobie za główne zadanie twego życia.

Bo zaprawdę, na ile to przykrości, na ile ofiar wystawia cię choroba! To psuje ci i miesza twe plany, to naraża cię na wielkie koszta, to zmusza cię do zażywania ckliwych i obrzydliwych lekarstw, do tego martwią cię domownicy niedbalstwem lub niezręcznym pielęgnowaniem ciebie, i mnóstwo innych znajdzie się drobnostek, które w czasie choroby ci dokuczą. Ileż to tam sposobności do powtarzania sobie: Bóg tak zrządził, niech się dzieje Jego wola święta! Nie omieszkaj korzystać z każdej takiej sposobności, a zasłużysz sobie na to, że będziesz policzon między tych wybranych, których Pan Jezus najbardziej miłuje: albowiem ktokolwiek czyni wolę Ojca mego, który jest w niebiesiech – powiedział Pan Jezus – ten bratem moim, i siostrą, i matką jest. (Mat 18,50).”

W imię Prawdy! C. D. 466

2 sierpnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Na początku panowania Jojakima, syna Jozjasza, króla judzkiego, Pan skierował następujące słowo do Jeremiasza: Tak mówi Pan: «Stań na dziedzińcu domu Pańskiego i mów do mieszkańców wszystkich miast judzkich, którzy przychodzą do domu Pańskiego oddać pokłon, wszystkie słowa, jakie poleciłem ci im oznajmić; nie ujmuj ani słowa! Może posłuchają i zawróci każdy ze swej złej drogi, wtenczas Ja powstrzymam nieszczęście, jakie zamyślam przeciw nim za ich przewrotne postępki.
Powiesz im: Tak mówi Pan: Jeżeli nie będziecie Mi posłuszni i nie będziecie postępować według Prawa, które dla was ustanowiłem, i jeśli nie będziecie słuchać słów moich sług, proroków, których nieustannie do was posyłam, mimo że jesteście nieposłuszni, zrobię z tym domem podobnie jak z Szilo, a to miasto uczynię przekleństwem dla wszystkich narodów ziemi».
Kapłani, prorocy i cały lud słyszeli Jeremiasza mówiącego te słowa w domu Pańskim. Gdy zaś Jeremiasz skończył mówić wszystko to, co mu Pan nakazał głosić całemu ludowi, prorocy i cały lud pochwycili go, mówiąc: «Musisz umrzeć! Dlaczego prorokowałeś w imię Pana, że się z tym domem stanie to, co z Szilo, a to miasto ulegnie zniszczeniu i pozostanie niezamieszkałe?» Cały lud zgromadził się dokoła Jeremiasza w domu Pańskim”. Jr 26, 1-9

,,Liczniejsi od włosów na mej głowie
są ci, którzy mnie nienawidzą bez powodu.
Silni są moi prześladowcy, wrogowie zakłamani,
czyż mam oddać to, czego nie zabrałem?
Dla Ciebie znoszę urąganie, hańba twarz mi okrywa,
dla braci moich stałem się obcym
i cudzoziemcem dla synów mej matki.
Bo gorliwość o dom Twój mnie pożera
i spadły na mnie obelgi złorzeczących Tobie.
Panie, modlę się do Ciebie,
w czas łaski, o Boże.
Wysłuchaj mnie w Twojej wielkiej dobroci,
w Twojej zbawczej wierności”. Ps 69

,,Przybył do swego rodzinnego miasta i nauczał w tamtejszej synagodze. Zdumieni ludzie pytali: ,,Skąd bierze mu się ta mądrość i moc czynienia cudów? Czyż nie jest on synem cieśli? A matce jego czyż nie jest na imię Maryja? A braciom jego: Jakub, Józef, Szymon i Juda? Czyż wszystkie siostry jego nie są tu, między nami? Skądże więc ma to wszystko?” Tak to stał im się przyczyną obrazy. A Jezus rzekł do nich: ,,Nigdzie nie darzą proroka mniejszą czcią jak w jego mieście rodzinnym i w jego własnym domu.” Toteż ze względu na ich brak wiary zdziałał tam tylko niewiele cudów.” Mt 13, 54-58

,,W proch powalona jest moja dusza, Panie,
przywróć mi życie według Twego słowa.
Wyjawiłem Ci moje drogi, a Tyś mnie wysłuchał,
naucz mnie swoich ustaw.
Pozwól mi zrozumieć drogę Twych przykazań,
abym rozważał Twoje cuda.
Ze zgryzoty płacze moja dusza,
podźwignij mnie, jak obiecałeś.
Powstrzymaj mnie od drogi kłamstwa,
obdarz mnie łaską Twojego Prawa.
Wybrałem drogę prawdy,
pragnąc Twych wyroków.
Lgnę do Twoich napomnień,
nie daj mi okryć się wstydem.
Pobiegnę drogą Twych przykazań,
gdy szeroko otworzysz me serce”. Ps 119

,,Walcz, Panie, przeciw tym, którzy walczą ze mną,
uderz na moich napastników!
Chwyć puklerz i tarczę
i powstań mi na pomoc.
Powiedz mej duszy: „Jam twoim zbawieniem”.
Dusza moja będzie radować się w Panu,
z Jego pomocy będzie się weselić.
Powiedzą wszystkie kości moje:
„Któż, Panie, podobny jest do Ciebie?
Ty wyrywasz biedaka z rąk silniejszego,
nędzarza i biedaka z mocy grabieżcy”.
Powstali fałszywi świadkowie,
pytali o to, czego nie wiem.
Złem płacili za dobro,
czyhali na moje życie.
Gdy oni chorowali, wkładałem wór pokutny
i umartwiałem się postem,
jednak moja modlitwa była bezskuteczna.
Chodziłem smutny jak po stracie przyjaciela lub brata,
jak ten, co opłakuje matkę, uginałem się z żalu.
Lecz kiedy się chwieję, z radością się zbiegają,
schodzą się przeciw mnie obcy, których nie znam.
Szarpią mnie bez przyczyny,
napastują i szydzą ze mnie,
zgrzytają przeciw mnie zębami.
Jak długo, Panie, będziesz na to patrzeć?
Ratuj moją duszę od zagłady,
lwom odbierz jedyne me życie!
Będę Ci dziękował w wielkim zgromadzeniu,
będę Cię chwalił wśród licznego ludu.
Niech się nie śmieją ze mnie zakłamani wrogowie,
którzy nienawidzą mnie bez przyczyny
i dają sobie znaki oczyma.
Widziałeś, Panie, więc nie milcz dłużej,
Panie, nie bądź ode mnie daleko!
Przebudź się, wystąp w obronie mego prawa,
w mej sprawie, mój Boże i Panie.
A sprzyjający mej sprawie niech się radują i cieszą,
i mówią zawsze: „Pan jest wielki,
który chce pomyślności swojego sługi”.
A język mój będzie głosił sprawiedliwość Twoją
i cały dzień Twoją chwałę” Ps 35