W imię Prawdy! C. D. 332

23 maja 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

4.Prawdziwe Boże słowa są zrozumialsze aniżeli mowy pochwycone uchem cielesnym. A chociażby ktoś nie chciał ich słuchać i takowym się sprzeciwiał, nie zdoła jednak sprawić, ażeby nie odczuł ich duchowo, i nie udaremni ich wpływu na duszę. Święta Teresa prawie przez dwa lata opierała się wszystkimi siłami temu wewnętrznemu słowu Bożemu, jednak bezskutecznie.

5.Kiedy Pan Bóg poleca spełnienie jakiegoś uczynku, natenczas udziela równocześnie sił i mocy do pokonania wszelkich przeszkód i trudności. Mimo to jednak nie należy się spieszyć z wykonaniem takiego polecenia, ale potrzeba pierwej zasięgnąć rady roztropnego kierownika i dowiedzieć się od niego, co w danym wypadku uczynić. Kto polegając na własnym zdaniu, porywczo spełnia, cokolwiek mu na myśl przyjdzie, ten łatwo popada w sidła szatańskie.

6.Natchnienia własnego umysłu i wyobraźni można po tym poznać, że kiedy nasze władze duchowe przemawiają, natenczas one same porządkują i układają to, co nam podają, a my w każdej chwili możemy od tego wszystkiego oderwać uwagę. Kiedy zaś Pan Bóg przemawia, natenczas nasze władze w milczeniu słuchają i nie mogą oderwać uwagi od tego, co słyszą, ani odrzucić słowa Bożego.
Wreszcie, natchnienie Boże niezmiernie przewyższa zakres i sposób ludzkiego poznania, tak że pod jego wpływem można w najkrótszym czasie tak wiele usłyszeć, żeby tego nie można było w żaden sposób rozumem ludzkim tak prędko wymyślić.

7.Jest to znakiem Boskiego natchnienia, jeżeli słów posłyszanych w widzeniu nie zapomina się i jeżeli się o nich poprzednio nie myślało. Jeżeli dotycząca osoba pamięta nie tylko myśl objawienia, ale nawet i słowa. Jeżeli objawienie zgadza się z Pismem Świętym i nauką Kościoła, jeżeli duszę oświeca, umacnia i pobudza do postępu w doskonałości.
Uważam za stosowne przywieść tu przykład z życia świątobliwego karmelity Hieronima Gracjana, który odmawiając pewnego razu jutrznię, ujrzał dziwną jasność w kształcie piramidy, której wierzchołek dotykał jego oka, a ramiona sięgały aż do nieba. W tej jasności ukazała się mu święta Teresa otoczona blaskiem nadziemskim i tak przemówiła do niego: ,,My niebianie i wy ludzie żyjący na świecie mamy jednakowo jaśnieć czystością i miłością: my używając, a wy walcząc. Co my czynimy z istotą Bożą, to wy czyńcie z Przenajświętszym Sakramentem. Powiedz to wszystko moich duchowym córkom”. Całe to widzenie i przemowa odbyły się w jednej chwili, tak iż mógł doskonale wraz z innymi odmawiać brewiarz, nie opuściwszy ani jednego wiersza. A światłość owa była czystsza i przenikliwsza niż światło słoneczne, tak że ją zarówno otwartymi, jak i zamkniętymi oczyma oglądał. Usłyszanych zaś słów nigdy nie mógł zapomnieć i to w tym języku, w jakim je słyszał. Skoro się widzenie skończyło, nie doznał najmniejszego poruszenia pychy, lecz natychmiast począł rozważać, czy ono od Boga, czy też może od szatana pochodziło. Atoli niebawem poczuł głos wewnętrzny karcący go za to, że na darmo traci czas, zastanawiając się nad źródłem, i że lepiej zrobi, rozważając przedmiot objawienia.
Znakomite traktaty o tych różnych sposobach objawień podaje święta Teresa i święty Jan od Krzyża”.

W tym dniu otrzymałem po raz kolejny pismo od instruktora biskupa z wezwaniem na ogłoszenie akt mojej sprawy. W piśmie poinformowano mnie między innymi o tym, że istnieje dekret ogłaszający publikację akt. Niestety nie doręczono mi tego dekretu. Mimo, że poprzednim razem taki dekret należycie doręczono mi, gdy wzywano mnie na publikację akt. W otrzymanym przeze mnie piśmie już po raz drugi pojawiła się informacja, że moje niezgłoszenie się w terminie zostanie potraktowane jako rezygnacja z prawa do zapoznania się z aktami sprawy. Warto dodać, że do tego czasu już trzykrotnie stawiałem się w terminie na publikację akt mojej sprawy i nigdy ich nie otrzymałem.

W imię Prawdy! C. D. 79

21 listopada 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie poniższe zdania z Liturgii Słowa:

,,W czasie prześladowań Izraela przez króla Antiocha Eleazar, jeden z pierwszych uczonych w Piśmie, mąż już w podeszłym wieku, o bardzo szlachetnej powierzchowności, był przymuszany do otwarcia ust i jedzenia wieprzowiny. On jednak, wybierając raczej chwalebną śmierć aniżeli godne pogardy życie, dobrowolnie szedł na miejsce kaźni, a wypluł mięso, jak powinni postąpić ci, którzy mają odwagę odrzucić to, czego nie wolno jeść nawet przez miłość do życia.
Ci, którzy byli wyznaczeni do tej bezbożnej ofiarnej uczty, ze względu na bardzo dawną znajomość z tym mężem, wzięli go na stronę i prosili, aby zjadł przyniesione przez nich i przygotowane mięso, które wolno mu jeść. Niech udaje tylko, że je to, co jest nakazane przez króla, mianowicie mięso z ofiary pogańskiej. Tak postępując, uniknie śmierci, a ze względu na dawną z nimi przyjaźń skorzysta z miłosierdzia. On jednak powziął szlachetne postanowienie, godne jego wieku, powagi jego starości, okrytych zasługą siwych włosów i postępowania doskonałego od dzieciństwa, przede wszystkim zaś świętego i od Boga pochodzącego prawodawstwa. Dał im jasną odpowiedź, mówiąc, aby go zaraz posłali do Hadesu.

«Udawanie bowiem nie przystoi naszemu wiekowi. Wielu młodych byłoby przekonanych, że Eleazar, który już ma dziewięćdziesiąt lat, przyjął pogańskie obyczaje. Oni to przez moje udawanie, i to dla ocalenia maleńkiej resztki życia, przeze mnie byliby wprowadzeni w błąd, ja zaś hańbą i wstydem okryłbym swoją starość. Jeżeli bowiem teraz uniknę ludzkiej kary, to z rąk Wszechmocnego ani żywy, ani umarły nie umknę. Dlatego jeżeli mężnie teraz zakończę życie, okażę się godny swojej starości, młodym zaś pozostawię rzetelny przykład ochotnej i wspaniałomyślnej śmierci za godne czci i święte prawa».
To powiedziawszy, natychmiast wszedł na miejsce kaźni. Ci, którzy go przyprowadzili, na skutek wypowiedzianych przez niego słów zamienili miłosierdzie na surowość, sądzili bowiem, że były one szaleństwem.
Mając już pod ciosami umrzeć, westchnął i powiedział: «Panu, który ma świętą wiedzę, jest jawne to, że mogłem uniknąć śmierci. Jako biczowany ponoszę wprawdzie boleść na ciele, dusza jednak cierpi to z radością, gdyż Jego się boję».
W ten sposób więc zakończył życie, a swoją śmiercią zostawił nie tylko dla młodzieży, lecz także dla większości narodu przykład szlachetnej odwagi i pomnik cnoty”. 2 Mch 6, 18-31

,,Panie, jak liczni są moi prześladowcy,
jak wielu przeciw mnie powstaje.
Mnóstwo jest tych, którzy mówią o mnie:
«Nie znajdzie on w Bogu zbawienia».
Ty zaś, Panie, tarczą moją jesteś i chwałą,
Ty moją głowę podnosisz.
Głośno wołam do Pana,
a On mi odpowiada ze świętej swej góry.
Kładę się, zasypiam i znowu się budzę,
ponieważ Pan mnie wspomaga.
I nie ulęknę się wcale tysięcy ludzi,
którzy zewsząd na mnie nastają”.
Ps 3, 2-3. 4-5. 6-7

Pomogły mi także poniższe fragmenty z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Wiele rzeczy, które w poprzednim wydaniu były tylko napomknięte i fragmentarycznie poruszone, są obecnie możliwie wyczerpująco jak na pracę popularną odrobione i dzisiejszej duszy wygłodzonej kulturą XX wieku, ukazane z Wyżyn Golgoty, ze szczytów Najwyższej Miłości, z Wyżyn Największej Ofiary, a w blaskach nieomylnych Prawd Bożych, zawartych w Piśmie św.
Nigdy lepiej nie zrozumiemy tego wiecznie niedocenionego Skarbu, jakim jest Msza św., jak na tle Golgoty, na której Chrystus złożył Ofiarę Krwawą ze Siebie. (…) Przelew Boskiej Krwi w żyły nasze w Postaciach Eucharystycznych, to jedyne lekarstwo dla anemicznej i niedożywionej duszy współczesnego człowieka. (…) Leczenie świata trzeba zacząć od leczenia duszy w sanatoriach duchowych – a nie od fabryk, giełd i banków – bo te właśnie pogłębiają zło i chorobę”.

W cytowanej wyżej książce odnalazłem również inne niezwykłe słowa:

,,O cichy, milczący Krzyżu! Jakże nieskończenie wiele umiesz powiedzieć, jak potężnie poczynasz uczyć nas wówczas, gdy milkną już wszyscy inni nauczyciele, a wszelka mądrość mądrych staje u swojego kresu!” – Fr. W. Förster

,,Ale wprost szczególnie bliskim i drogim i chwytającym za serce jawi się nam Pan nasz w kazaniach i naukach t. zw. ,,pasyjnych”. Tam do nas woła tysiącem ran: ,,O wy, którzy przechodzicie drogą życiową, drogą trudu i umęczenia, przypatrzcie się i zobaczcie, czy jest boleść, jako boleść moja!”
Stańmy obok Jego Drogi Krzyżowej! My do Niego przecież należymy, On do nas. On jest szczep winny, myśmy latorośle, albo, jak słowa Jego tłumaczy św. Grzegorz z Nazjanzu: ,,chrześcijanin – to odrośl Chrystusa, drugi Chrystus”. – Stańmy, a raczej klęknijmy u Jego stóp, oparłszy skroń o gwoździe Jego Krzyża! Patrzmy na Jego Mękę i na życie nasze i słuchajmy wstrząsającej do głębi serc Jego modlitwy krzyżowej:
OJCZE, ODPUŚĆ IM, BO NIE WIEDZĄ, CO CZYNIĄ!
Oto modlitwa Jego, oto modlitwa nasza
Aby nam odpuszczone zostały grzechy nasze!
Aby w nas umarło wszystko, co Jezusa Chrystusa w nas zabija i aby w nas zwyciężył i zakrólował Chrystus!”

,,Chodźmy z naszym Jezusem na Górę Oliwną i porównajmy najpierw te dwie historyczne noce – to jest obecną noc ogrojcową z Nocą Bożego Narodzenia… a potem zobaczymy straszny los Boga w rękach ludzi…
O, jakżeż różne te dwie noce!
Tam w Betlejem, choć w zimnej i brudnej stajni, miał przy Sobie Jezus Gorące, Przeczyste Serce Swej Matki i św. Józefa.
Tu otoczy Go najsroższa nienawiść… Czyja? Rodaków z Jego uczniem Judaszem na czele.
Tam pokrywała Go pocałunkami macierzyńskiej miłości Matka Najśw., tu w Ogrojcu czeka Go pocałunek zdradziecki, piekielny, Judasza, a potem plucia zgrai żydowskiej wśród przekleństw, szarpań i katowań.
Tam przecudne niebiańskie śpiewy Aniołów, pastuszków, tu szatańskie bluźnierstwa, obelgi złorzeczenia.
Tam wspaniała gwiazda powitała Jego Narodzenie, na Golgocie słońce blask swój zgasi, by nie oświecać okropnej zbrodni Bogobójstwa.
Tam Trzej Królowie przyszli z bogatemi darami, by Jezusowi ułatwić życie, tu zdrajca weźmie 30 srebrników, by za nie wydać życie Jezusa trzem zbrodniarzom sędziom: Kajfaszowi, Piłatowi, Herodowi.
Tam śpieszyli pastuszkowie z darami, pieśniami, tu zbiry uliczne śpieszą z pochodniami, drągami i kijami.
Tam nierozumne zwierzęta grzeją Jezusa, tu właśni Uczniowie, których przed chwilą Ciałem i Krwią własną karmił, zasną obojętnie a potem sromotnie uciekną, a Piotr-Opoka zaprze się pod przysięgą Mistrza swego, gdy Jezusowi śmierć okropna grozi.

,,Ludu mój, ludu, cóżem ci uczynił… Odpowiedz mi…”
Ludzie! Jezus nas wszystkich pyta… w czem On zawinił, że Go tak okrutnie świat osądził i osądza?…
Bo czy raz był Jezus tak okrutnie osądzony?
Niestety, my ciągle Jezusa tak sądzimy!
Więc w czem wina Jezusa? Czy w tem, że wszystko dał nam jako Bóg za darmo? ,,Wszystko nam dałem, co dać mogłeś, Panie!” Czy w tem, że gdziekolwiek rzucisz, człowiecze, swój wzrok, wszędzie się spotykasz z darami Bożemi, gdzie nogą stąpisz, gdzie ręką sięgniesz, wszędzie dary Boże, a wszystko dla ciebie, niewdzięczny, wszystko darmo dane.
Wszystkie stworzenia znają ,,wdzięczność”, tylko człowiek najmniej”.

Napisałem i wysłałem dwa pisma. Jedno pismo było skierowane do biskupa. Opisałem w nim między innymi, jak zostałem potraktowany kilkukrotnie w kurii, gdy przychodziłem w celu obejrzenia akt. Drugie pismo było zaadresowane do delegata biskupa. Poinformowałem w nim miedzy innymi o tym, że biskup otrzymał pisemną, szczegółową relację z potraktowania mnie przez delegata.

W imię Prawdy! C. D. 76

16 listopada 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie słowa z Liturgii Słowa:

,,Jest w Mądrości duch rozumny, święty, jedyny, wieloraki, subtelny, rączy, przenikliwy, nieskalany, jasny, niezadający bólu, miłujący dobro, bystry, niepowstrzymany, dobroczynny, miłujący ludzi, mocny, niezawodny, beztroski, wszechmogący i wszystkowidzący, przenikający wszelkie duchy rozumne, czyste i najsubtelniejsze. Mądrość bowiem jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu; przez wszystko przechodzi i przenika dzięki czystości.
Jest bowiem tchnieniem mocy Bożej i przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego, dlatego nic skażonego do niej nie przylgnie. Jest bowiem odblaskiem wieczystej światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga, obrazem Jego dobroci.
Jedna jest, a wszystko może, pozostając sobą, wszystko odnawia, a przez pokolenia zstępując w dusze święte, kształtuje przyjaciół Bożych i proroków.
Bóg bowiem miłuje tylko tego, kto przebywa z Mądrością. Bo ona piękniejsza niż słońce i niż wszelki gwiazdozbiór. Porównana ze światłością – uzyska pierwszeństwo, po tamtej bowiem nastaje noc, a Mądrości zło nie przemoże.
Sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią”. Mdr 7, 22 – 8, 1

Tego dnia byłem w kurii celem otrzymania zaległej noty delegata biskupa potwierdzającej moje przyjście dzień wcześniej, aby obejrzeć akta.
Delegat Biskupa przedstawił mi pismo, na którym zauważyłem treści nie tylko dotyczące mojej obecności w kurii z dnia 15 listopada 2023 roku. Był jeszcze akapit z treścią dotyczącą głosu obrończego adwokata z urzędu wyznaczonego przez biskupa. Prosiłem delegata biskupa, aby wydał mi notę bez tego zapisu. Nie zgodził się. Prosiłem o pismo, żeby zamieścił treść, że nie chce mi wydać pisma zawierającego treści dotyczące jedynie dnia 15 listopada 2023 roku. Ponownie delegat nie chciał sporządzić takiego pisma. Nie chciał również sporządzić pisma, w którym stwierdziłby, że nie dał mi pisma w dniu wcześniejszym oraz nie pozwolił sporządzić takiego pisma obecnemu w tym dniu innemu sędziemu. W końcu zostało mi postawione ultimatum, żeby otrzymać notę, miałem podpisać ją tak, jak została sformułowana, czyli z dodatkowym zapisem niedotyczącym dnia 15 listopada 2023 roku. W przypadku nie podpisania tak sformułowanej noty, nie mógłbym liczyć na otrzymanie pisemnego potwierdzenia mojego przybycia dzień wcześniej do kurii celem obejrzenia akt.

17 listopada 2023 roku

Tego dnia przeczytałem ważne dla mnie słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z dnia 14 września 1955 roku:

,,Ojcze odpuść im…” Wołanie z krzyża przynagla. Doznawszy najboleśniejszej zniewagi. Święty świętych cały swój stosunek do nieprzyjaciół i prześladowców wypowiedział w modlitwie do Ojca. Pamiętał, że umiera i za nich. Czyż mógł zamknąć im drogę owoców Odkupienia? – Taki przykład pozostawił Sacerdos in aeternum. Czyż może być inny stosunek kapłana do swoich prześladowców! Przecież oni też muszą się zbawić, muszą doznać miłości i łaski Bożej. Któż im to ułatwi? Skoro Bóg nas związał: nieprzyjaciół i kapłanów, to może dlatego, że pragnie modlitwy naszej dla naszych prześladowców. Wszak czynić mamy na wzór Pasterza pasterzy! Zresztą ci ludzie zazwyczaj ,,nie wiedzą co czynią”. Brak im wiary w Boga, brak rozeznania zła i dobra, nie znają Ewangelii, nie wiedzą, czym właściwie jest Kościół, mają jak najbardziej błędne pojęcie o zadaniu i życiu kapłanów, pełni są uprzedzeń, może zgorszeni przez nas, może pełni gniewu, ducha odwetu, słabości i złych skłonności. W takich kajdanach trudno zachowywać się po ludzku. Wszak to są niewolnicy samych siebie. Godni współczucia!

Czy moje czyny byłyby lepsze, gdybym żył bez wiary, bez pomocy łaski, bez zasad moralności chrześcijańskiej? A i teraz, tak bardzo ubogacony, czyż sam niekiedy nie zasługuję na zarzut: ,,Nie wie, co czyni”. Mam wiarę, znam teologię i filozofię, wychowany jestem po chrześcijańsku, życie spędziłem w Kościele, umocniły mnie sakramenty święte, posiadłem kapłaństwo – a jednak?! Czy we wszystkim podobam się Bogu? Czy sam nieraz nie szukam dla siebie przebaczenia, osłaniając się słowami Chrystusa: Ojcze odpuść, bo nie wiem, co czynię… Jakoż daleko więcej prośbę tę mam powtarzać za moich nieprzyjaciół, którzy prawdziwie nie wiedzą, co czynią”.

oraz słowa z 25 września 1955 roku:

,,Dziś upływają dwa lata od chwili mego uwięzienia. W ciągu tego czasu doszedłem do niezachwianego przekonania, że cokolwiek Bóg uczynił, ,,prawdziwym sądem uczynił”. I dlatego lata swoje kończę słowami Te Demu… Pochwalam w pełni sprawiedliwość Bożą, która się okazała w tym wszystkim, co na mnie spłynęło. Rozważając całe moje życie kapłańskie, tak bardzo nieudolne, przyznaję Ci Ojcze, słuszność, żeś mnie odtrącił od ołtarzy i od ambony. Dziękuję Ci, żeś stanął w obronie Kościoła, że go bronisz przede mną: że bronisz świętości ołtarzy swoich przed moją niegodną służbą: że bronisz owczarni swojej przed tak lichym pasterzem. Jestem Twoim sprzymierzeńcem w tej walce Twojej przeciwko mnie, i to szczerym. Możesz więc toczyć boje przeciwko mnie, Ojcze, będę Ci pomagał przeciwko sobie samemu Rectum iudicium Tuum… Jesteś w pełni prawa… I za to bądź pochwalony.

Najbliższe dni spędzę w duchu dziękczynienia: złożę Ci w darze wszystkie modlitwy moje, by uwielbić Trójcę Świętą hymnem pochwalnym. A gdy uwielbiam Twoją sprawiedliwość, nie mogę ukryć znaków miłosierdzia Twego, którymi wypełniłeś te dwa lata mojego życia więziennego. Jeżeli czego mam żałować, to tylko tego, że nie zawsze byłem zdolny wykorzystać ogrom miłosierdzia Twego. Pozwól bym nadal wiódł życie pełne oddania Tobie: tacere, adorare, gaudere. – Swoje życie więzienne zacząłem z Tobą, Matko Różańcowa. O ,,różaniec” prosiłem gromadkę wiernych, gdym żegnał ich przed Świętą Anną. Zachowaj mnie wiernym Twojemu różańcowi. Refugium peccatorum – ora…”

Przeczytałem także ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,O naśladowaniu Chrystusa”:

,,Zaiste, nieraz w swej nadziei doznają rozczarowania, a moja obietnica nikogo nie zwodzi i temu, co mi zaufał, nie pozwolę odejść z niczym. Co przyrzekłem, to dam; co powiedziałem, wypełnię; jeżeli tylko wierni wytrwasz do końca w mej miłości. Nagradzam wszystkich dobrych, a mocno doświadczam wszystkich pobożnych”.

Tego dnia poruszyły mnie również słowa z książki pt. Eucharystia w KL Dachau”:

Credo księży polskich więzionych w KL Dachau

,,Wierzę w Boga Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i ziemi,
wierzę, choć jestem poniżony i upokorzony.
Wierzę w Ciebie, Boże Żywy, w Trójcy jedyny.
Wierze w Ciebie, Abba, Ojcze.
Wierzę, choć jestem tu tylko numerem wyobcowanym z istnienia.
Wierzę w Ciebie, Boże mój, wzmocnij mą wiarę.
Wierzę, o Boże, wierzę spotwarzany, obrany z Ojczyzny, nędzny,
odłączony od stron ojczystych i moich kochanych,
niepewny przyszłości, ani dnia nadchodzącego –
mój Boże, o Boże, wierzę w Ciebie.
Mój Boże i Ojcze, który całym światem rządzisz mocną ręką,
wybaw mnie z tej niewoli! A jeśli nie taka jest Twa wola, to umrę,
ale wyswobodź moją Ojczyznę!
Oswobodź wszystkie narody z upośledzenia,
daj nam wszystkim pokój, jakiego świat dać nie może!
Wierzę w Ciebie, Boże Żywy.
Wierzę, ufam i kocham Ciebie”.

oraz

,,W poznańskim Forcie w celu zatajenia mających tam miejsce okrucieństw: przedłożono każdemu do podpisania oświadczenie, że pod karą śmierci zobowiązuje się milczeć o wszystkim co widział i słyszał”.

Poruszyły mnie także słowa kardynała Karola Wojtyły wygłoszone na Monte Cassino:

,,(…) z udręczonej ziemi polskiej wyruszyły dwa pochody historyczne: żołnierzy i więźniów. Funkcją żołnierzy był czyn, była walka i w ramach tej funkcji składali swoją żołnierską ofiarę, która wiele razy była ofiarą życia. Funkcją więźniów było cierpienie. Zdawać by się mogło, że to nie czyn, że to nie agere, tylko passio. A przecież jaki wspaniały czyn był w tym passio, w tym cierpieniu. Czyn więźniów złączył się z czynem żołnierzy, dawał świadectwo tej samej prawdy, tego samego celu: Ojczyzna”.

W imię Prawdy! C. D. 75

15 listopada 2023 roku

Tego dnia ważne były dla mnie konkretne zdania z Liturgii Słowa:

,,Słuchajcie, królowie, i zrozumcie, nauczcie się, sędziowie ziemskich rubieży! Nakłońcie ucha, wy, co nad wieloma panujecie i chlubicie się mnogością narodów, bo od Pana otrzymaliście władzę, od Najwyższego panowanie: On zbada uczynki wasze i zamysły wasze rozsądzi. Będąc bowiem sługami Jego królestwa, nie sądziliście uczciwie ani prawa nie przestrzegaliście, ani nie poszliście za wolą Boga, przeto groźnie i rychło natrze On na was, będzie bowiem sąd nieubłagany nad panującymi.
Najmniejszy doznaje miłosiernego przebaczenia, ale mocarzy czeka mocne dochodzenie. Władca wszechrzeczy nie ulęknie się nikogo ani nie będzie zważał na wielkość. On bowiem stworzył małego i wielkiego i jednakowo o wszystkich się troszczy, ale możnym grozi surowe badanie.
Do was więc zwracam się, władcy, byście się nauczyli mądrości i nie upadli. Bo ci, co świętości święcie przestrzegają, dostąpią uświęcenia, a którzy się tego nauczyli, ci znajdą słowa obrony. Pożądajcie więc słów moich, pragnijcie, a znajdziecie naukę”. Mdr 6, 1-11

,,Uwolnijcie uciśnionego i nędzarza,
wyrwijcie go z rąk występnych”. Ps 82, 4

,,Zdarzyło się, że Jezus, zmierzając do Jeruzalem, przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei.
Gdy wchodzili do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: «Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami!» Na ten widok rzekł do nich: «Idźcie, pokażcie się kapłanom!» A gdy szli, zostali oczyszczeni.
Wtedy jeden z nich, widząc, że jest uzdrowiony, wrócił, chwaląc Boga donośnym głosem, padł na twarz u Jego nóg i dziękował Mu. A był to Samarytanin.
Jezus zaś rzekł: «Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?» Do niego zaś rzekł: «Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła»”. Łk 17, 11-19

Ważne były dla mnie również słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z listu do swojego ojca, napisanym w dniu 9 września 1955 roku:

,,Nie poddawaj się zamyśleniom smutnym, które nieznacznie dręczą od wewnątrz i wyczerpują psychicznie. Żyj chrześcijańską nadzieją, która zawsze pamięta, że Bóg ojcowską dłonią prowadzi sprawy ludzkie. Żyj raczej uczuciem dziękczynienia i uwielbienia Boga, jak nam to wpaja Kościół w Gloria – dziękujemy Ci Boże, za wielką chwałę Twoją. Niech Ci pomagają Psalmy, które są pełne uwielbienia Boga. Gdy człowiek wyzwoli się z małych trosk swoich, ileż zyskuje pogody do zwalczania wielkich cierpień! Posłuchaj sugestii Boga: myśl o Mnie, a Ja będę myślał o tobie”.

Tego dnia byłem w kurii celem obejrzenia akt mojej sprawy, do czego wzywał mnie biskup konkretnym pismem.
Stawiłem się i nie dano mi akt mojej sprawy (już po raz trzeci), ponieważ ponownie nie zgodziłem się na podpisanie oświadczenia przed publikacją akt, które między innymi ,,zakleja usta” na temat tego, co przeczytam.
Delegat biskupa nie tylko nie udostępnił mi akt, ale jeszcze nie sporządził tego dnia noty stwierdzającej moją obecność, cel oraz to, że nie otrzymałem akt. W pierwszej chwili chciał sporządzić notę i nagle zmienił zdanie mówiąc, że ma inne ważne czynności. Nie pozwolił także wypisać noty obecnemu w tym czasie innemu pracownikowi, mimo mojej prośby. Kazał mi przyjść po dokument na następny dzień.

W imię Prawdy! C. D. 69

8 listopada 2023 roku

Tego dnia przeczytałem ważne dla mnie słowa z żywotu św. Godfryda:

,,Niezmordowanie pracował nad wykorzenieniem złych nałogów, jakie w ludzie powierzonym jego opiece mógł dopatrzyć i nad poprawą obyczajów tak wiernych jak i duchowieństwa.
Lecz chcąc leczyć bardzo zadawnione rany, rozbudził wielkie na siebie krzyki i narzekania, a od możniejszych ściągnął na siebie prześladowanie. Wierność w spełnianiu obowiązków jego pasterskiej godności, narobiła mu wielu nieprzyjaciół. Czynili na niego różnego rodzaju zasadzki: kilka razy był w wielkim niebezpieczeństwie, z którego Pan Bóg miłościwie a często i cudownie zawsze go wyswobadzał”.

Przeczytałem także ważne dla mnie słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego:

,,Nieraz myślę, że mógłbyś się zatrzymać przy naszym więzieniu i powiedzieć już: ,,Łazarzu, wynijdź z grobu”. Mamy związane ręce i nogi, druty kolczaste widzę z okna każdej chwili. Siostry moje też posyłają do Ciebie modlitwy i prośby. Zwlekasz do ,,czwartego dnia”. Ale gdyby ta zwłoka przyniosła ci chwałę – poczekam w mym grobie”. – 29 maja 1955 roku

oraz

,,Gdybym dziś narodził się na nowo, a zapytany – jaką drogę życia obrałbym – bez chwili wahań wszedłbym na drogę kapłaństwa, choćbym od początku jasno wiedział, że skończę w okowach Chrystusowych, we wzgardzie szubienicy. Lepiej być wzgardzonym kapłanem, niż uwielbianym Cezarem”. – 31 maja 1955 roku.

9 listopada 2023 roku

Tego dnia przeczytałem ważne dla mnie słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego:

,,Wszak Maryja była na ,,Mszy Prymicyjnej” Syna swego na Kalwarii. Jak blisko stać powinna ołtarza, przy którym sprawujemy Najświętszą Ofiarę! Jak bardzo należy Ją zapraszać do udziału w każdej Ofierze Mszy świętej. Przypomina nam to Kościół, gdy każe spowiadać się Beatae Mariae Virgini, gdy tak często w ciągu modlitw mszalnych przypomina Maryję. Kapłaństwo Chrystusowe dokonało się w Maryi. Alter Christus nie może o tym zapominać”.

oraz

,,Bardziej niż pisklęciem nieudolnym jestem przy ołtarzu. Umiem tylko jedno – otwierać usta. Ale nic z nich dać nie mogę! To Chrystus wszystko w nie wkłada: Hoc est enim Corpus Meum… Cała moja siła z tego Skrzydlatego Serafina, który przybija ręce moje i nogi do ołtarza altaria Tua, Domine, virtutem… Gdzież lepiej się czuję, jak nie przy ołtarzu? Gdzież wspanialej żyję, jak nie w tym gnieździe łaski? Cóż mi pozostaje? Otwierać usta z żarłocznością piskląt! Trzymać się mocno ołtarza, jak pisklęta trzymają się krawędzi gniazda! Otwierać serce, ufać, czekać, pragnąć, wyglądać… Ołtarz – to mój dom!”

W tym dniu przeczytałem dwa pisma od biskupa, z których dowiedziałem się między innymi, że mogę zobaczyć akta. W piśmie była ciekawa wzmianka, z której wynikało, że jak nie zgłoszę się w wyznaczonym terminie na publikację akt, to znaczy, że rezygnuje z prawa do zapoznania się z aktami sprawy. Przy okazji ponownie dowiedziałem się, że mogę sobie zrobić notatki (niemające wartości prawnej) z akt.