Gdy Maria, siostra Łazarza, przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła mu do nóg i rzekła do Niego: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”. Gdy więc Jezus ujrzał, jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: „Gdzie go położyliście?” Odpowiedzieli mu: „Panie, chodź i zobacz”. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: „Oto jak go kochał!” Niektórzy z nich powiedzieli: „Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?” J 11, 32-37
Wyobraź sobie, jak Jezus płacze nad swoim przyjacielem Łazarzem… Żydzi mówią – oto jak go kochał… Czy ten sam rozrzewniony Jezus nie kocha tak samo mnie, Ciebie i każdego człowieka?… Wspominając dzisiaj swoich bliskich zmarłych – nie zapomnij, że Jezusowi zależało na nich bardziej niż Tobie… On z pewnością zrobił wszystko, aby uratować ich dusze… Co nie znaczy, że nie potrzeba modlitwy… Bóg jest i działa poza czasem… Często jest tak, że ktoś jest mało omadlany za życia. Potem umiera i inni dopiero wtedy zaczynają się modlić i ofiarować Msze święte. Kto wie, czy dzięki takim modlitwom, ktoś nie otrzymał łaski nawrócenia w chwili śmierci, o której wie tylko Bóg. Dlatego nie ustawajmy w modlitwach za naszych bliskich zmarłych…
Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy. Rz 6, 8
Plus bonus z dodatkiem wiary 🙂