W imię Prawdy! C. D. 488

9 sierpnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Bóg wszelkiej łaski, Ten, który was powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie, gdy trochę pocierpicie, sam was udoskonali, utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen”. 1 P 5, 10-11

,,Dlaczego się burzą narody,
czemu ludy żywią daremne zamysły?
Buntują się królowie ziemi
i władcy wraz z nimi spiskują
przeciw Panu i Jego Pomazańcowi:
„Stargajmy Ich pęta,
a więzy precz odrzućmy od siebie!”
Śmieje się Ten, który mieszka w niebie,
Pan się z nich naigrawa,
A potem do nich mówi w gniewie swoim
i w swej zapalczywości wzbudza w nich trwogę:
„Oto Ja ustanowiłem swego Króla
na Syjonie, świętej górze mojej”.
Wyrok Pański ogłoszę:
On rzekł do mnie: „Tyś jest moim Synem,
Ja dzisiaj zrodziłem Ciebie.
Żądaj, a dam Ci w dziedzictwo narody
i krańce ziemi w posiadanie Twoje.
Żelazną rózgą będziesz nimi rządził,
skruszysz ich jak gliniane naczynie”.
A teraz, królowie, zrozumcie,
nauczcie się, sędziowie ziemi:
Służcie Panu z bojaźnią,
z drżeniem całujcie Mu stopy,
Bo jeśli gniewem zapłonie, wejdziecie na drogę zagłady,
gdyż gniew Jego prędko wybucha.
Szczęśliwi wszyscy, którzy Mu ufają”. Ps 2

,,Do Pana się uciekam; dlaczego mi mówicie:
„Niby ptak uleć w górę”?
Bo oto grzesznicy łuk napinają
i na cięciwę kładą strzałę,
by w mroku razić prawych sercem.
Gdy walą się fundamenty,
co może zdziałać sprawiedliwy?
Pan w świętym swoim przybytku,
na niebiosach tron Pana.
Oczy Jego patrzą,
spod powiek śledzi synów ludzkich.
Bada Pan sprawiedliwego i występnego,
Jego dusza nie cierpi miłujących nieprawość.
Węgle ogniste i siarkę ześle na grzeszników,
wiatr palący będzie ich udziałem.
Bo Pan jest sprawiedliwy i sprawiedliwość kocha,
ludzie prawi ujrzą Jego oblicze”. Ps 11

,,Rozważ, Panie, moją słuszną sprawę,
usłysz me wołanie,
wysłuchaj modlitwy moich warg nieobłudnych.
Niech wyrok o mnie wyjdzie od Ciebie;
Twoje oczy widzą to, co sprawiedliwe.
Choćbyś badał moje serce i przyszedł do mnie nocą,
i doświadczał mnie ogniem,
nieprawości we mnie nie znajdziesz.
Nie zgrzeszyły moje usta ludzkim obyczajem,
według słowa warg Twoich strzegłem drogi prawa.
Moje kroki mocno trzymały się Twych ścieżek,
nie zachwiały się moje stopy.
Wołam do Ciebie, bo Ty mnie, Boże, wysłuchasz,
nakłoń ku mnie swe ucho, usłysz moje słowo.
Okaż przedziwne miłosierdzie Twoje,
Zbawco tych, którzy się chronią przed wrogiem pod Twoją prawicę.
Strzeż mnie jak źrenicy oka,
ukryj mnie w cieniu Twych skrzydeł,
Przed występnymi, którzy gwałt mi zadają,
przed śmiertelnymi wrogami, co otaczają mnie zewsząd.
Zamykają swe nieczułe serca,
ich usta przemawiają butnie.
Okrążają mnie teraz ich kroki,
śledzą oczyma, by mnie powalić na ziemię.
Są jak lew dyszący za zdobyczą,
jak młody lew zaczajony w zasadzce.
Powstań, Panie, drogę mu zastąp i powal,
swoim mieczem wyzwól me życie od grzesznika,
A Twoją ręką, Panie, wybaw mnie od ludzi,
których udziałem jest to życie.
Ich brzuch napełniasz Twoim dostatkiem,
synowie ich jedzą do syta,
a nadmiar zostawiają swoim małym dzieciom.
A ja w sprawiedliwości ujrzę Twe oblicze,
ze snu powstając nasycę się Twoim widokiem”. Ps 17

W imię Prawdy! C. D. 487

9 sierpnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Tak mówi Pan:
«Wyprowadzę oblubienicę na pustynię i przemówię do jej serca. I tam odpowie Mi jak w dniu, w którym wychodziła z ziemi egipskiej.
I poślubię cię sobie na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana»”. Oz 2, 16b. 17b. 21-22

,,Wtedy z królestwem niebieskim będzie tak, jak z dziesięcioma pannami, które wziąwszy swe kaganki wyszły na spotkanie oblubieńca i oblubienicy. Pięć z nich było głupich, a pięć mądrych. Głupie co prawda zabrały ze sobą kaganki, lecz nie zabrały oliwy. Mądre zaś zabrały wraz z kagankami oliwę w swych naczyniach. Ponieważ oblubieniec opóźniał swe przybycie, ogarnęła je senność i wszystkie zasnęły. Około północy zaś rozległo się wołanie: Oblubieniec się zbliża! Wyjdźcie mu naprzeciw! Wtedy powstały wszystkie owe panny i zaczęły sposobić swe kaganki. Głupie zaś rzekły do mądrych: Użyczcie nam trochę z waszej oliwy, bo kaganki nasze gasną. Mądre zaś odpowiedziały. O nie! Nie starczyłoby ani dla nas, ani dla was. Idźcie raczej do kramarzy i zakupcie sobie. A kiedy odeszły, aby dokonać zakupu, nadszedł oblubieniec. Te, które były gotowe, weszły z nim na salę weselną i zamknięto drzwi. Później przyszły także pozostałe panny i zaczęły wołać: Panie, panie, otwórz nam! On zaś odrzekł: Zaprawdę powiadam wam, nie znam was.
Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny!” Mt 25, 1-13

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,W. 1. Tedy.
To jest, gdy przyjdzie Pan; ten bowiem rozdział jest w związku z poprzedzającym.
-Dziesiąci pannom.
Wielu. Przez liczbę bowiem dziesięć wyraża przypowieść mnóstwo wszystkich ludzi, tak jak się nieraz liczba dziesięć używa.
Przypowieść, jak się pokazuje z jej zamknięcia w. 13, zmierza do tego, abyśmy zrozumieli iż nam zawsze czuwać należy, i przygotować się w dobre uczynki na spotkanie Chrystusa, gdyż nie wiemy godziny w której Pan ma przyjść.
-Pannom.
Powiedział pannom, stosując się do obyczaju onego wieku; był bowiem zwyczaj, iż oblubieniec wieczorem udawał się do domu oblubienicy, i ztamtąd przeprowadzał ją do mieszkania swojego, przygotowanego na obchód weselny. Młodzieńcy zaś i dziewice dla ich uczczenia szli na spotkanie z pochodzniami. Jużeśmy rzekli, że przez dziesięć panien oznacza się mnóstwo wszystkich wiernych.
-Lampy swoje.
Przez lampy oznacza się wiara. Wszystkie bowiem odebrały wiarę, z którą wyszły na spotkanie i przyjęcie Chrystusa; lecz nie wszystkie weszły z nim na gody weselne, gdyż nie wszystkie były zaopatrzone w dobre uczynki.
-Lampy.
Lampy gorejące i świecące sąć uczynki dobre, a zwłaszcza miłosierne, i obcowanie pobożne, które świeci przed ludźmi.
-Oblubieńcowi i oblubienicy.
Gdy oblubieniec odprowadzał oblubienicę do domu swojego. Oblubienicą jest Kościół, który w tryumfie wprowadzi Chrystus do nieba.
W. 2. Pięć… było głupich.
Głupie panny oznaczają tych, którzy posiadając wiarę, nie mają dobrych uczynków, mądre zaś tych, którzy łączą jedno i drugie, to jest wiarę i uczynki.
W. 3. Oleju.
Dobrych uczynków: albowiem bez tego oleju wiara nie świeci, lecz tleje i gaśnie.
Olej jest dobry umysł, i szczere przedsięwzięcie, ściągające uczynki nasze ku czci i chwale Bożej, a nie ku chwale naszej przed ludźmi.
W. 4. W naczynia swoje.
Przez naczynia rozumie się dusza albo sumienie, której jest stolicą i schronieniem dobrych uczynków.
W. 5. A gdy oblubieniec omieszkiwał.
Omieszkiwanie oblubieńca oznacza zwłokę mającego przyjść Sędziego.
-Zdrzymały się wszystkie i posnęły. Zasnąć jest to umrzeć, powiada św. Grzegorz; przed snem drzemać, jest to przed śmiercią słabnąć w zbawieniu, gdyż przez ciężar choroby przychodzi się do snu śmierci. Nazwał zaś Pan śmierć człowieka snem, gdyż jakby ze snu będą wszyscy wzbudzeni ze śmierci na sąd ostateczny.
W. 6. A wpółncy stało się wołanie.
To jest gdy się najmniej spodziewano; albowiem której godziny nie mniemacie, syn człowieczy przyjdzie. Wołanie zaś jest to samo, które w rozdziale poprzedzającym w. 31, oznaczonem jest przez trąbę i głos wielki.
W. 7. Tedy wstały one wszystkie panny.
Albo się oznacza przez to zmartwychwstanie ciał, albo, że wszyscy ludzie, którzy wprzódy jakby snem przywaleni, nie myślili o Chrystusie, na wieść o jego przyjściu, mają się przebudzić, jak powiada św. Paweł: ,,Jest godzina abyśmy, abyśmy już ze snu powstali; albowiem teraz bliższe jest nasze zbawienie, niż kiedyśmy uwierzyli.”

W imię Prawdy! C. D. 486

8 sierpnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?»
A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków».
Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?»
Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego».
Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie».
Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.
Odtąd zaczął Jezus Chrystus wskazywać swoim uczniom na to, że musi udać się do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie. A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie». Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku»”. Mt 16, 13-23

,,Swojemu słudze wyświadczyłeś dobro,
zgodnie z Twoim słowem, Panie.
Naucz mnie trafnego sądu i umiejętności,
bo ufam Twoim przykazaniom.
Błądziłem, zanim przyszło utrapienie,
teraz jednak strzegę Twego słowa.
Dobry jesteś i dobrze czynisz,
naucz mnie ustaw swoich.
Zuchwali knują przeciw mnie podstępy,
lecz ja całym sercem strzegę Twych postanowień.
Otępiało ich serce od nadmiaru sadła,
a ja znajduję rozkosz w Twoim Prawie.
Dobrze to dla mnie, że mnie poniżyłeś,
bym się nauczył ustaw Twoich.
Prawo ust Twoich jest dla mnie lepsze
niż tysiące sztuk złota i srebra”. Ps 119

,,Zmiłuj się nade mną, Boże, bo prześladuje mnie człowiek,
uciska mnie w nieustannej walce.
Wrogowie moi wciąż mnie prześladują,
liczni są ci, którzy ze mną walczą.
Ilekroć mnie trwoga ogarnie,
w Tobie, Najwyższy, pokładam nadzieję.
W Bogu, którego słowo wielbię,
w Bogu pokładam nadzieję: nie będę się lękał,
cóż może uczynić mi człowiek?
Przez cały dzień mi uwłaczają,
wszystkie swe zamysły przeciw mnie kierują.
Schodzą się, czyhają, śledzą moje kroki,
godzą na me życie.
Ty zapisałeś moje życie tułacze
i przechowałeś łzy moje w swym bukłaku,
czyż nie są zapisane w Twej księdze?
Odstąpią moi wrogowie w dniu, gdy Cię wezwę,
po tym poznam, że Bóg jest ze mną.
W Bogu, którego słowo wielbię,
w Panu, którego słowo wychwalam,
W Bogu pokładam nadzieję: nie będę się lękał,
cóż może uczynić mi człowiek?
Wiążą mnie, Boże, śluby, które Ci złożyłem,
Tobie oddam ofiary pochwalne,
Bo od śmierci ocaliłeś me życie,
a nogi moje od upadku,
abym w światłości życia chodził przed Bogiem”. Ps 56

,,Zmiłuj się nade mną, Boże, zmiłuj się nade mną,
u Ciebie moja dusza szuka schronienia.
Chronię się w cieniu Twych skrzydeł,
dopóki nie minie klęska.
Wołam do Boga Najwyższego,
do Boga, który wyświadcza mi dobro.
Niech ześle pomoc z nieba, niechaj mnie wybawi,
niech hańbą okryje tych, którzy mnie dręczą,
niech ześle Bóg miłość i łaskę.
Między lwami spoczywam,
co pożerają synów ludzkich.
Ich zęby są jak włócznie i strzały,
a język jak miecz ostry.
Wznieś się, Boże, ponad niebiosa,
nad całą ziemią Twoja chwała.
Zastawili sidła na moje nogi
i pognębili moją duszę.
Przede mną dół wykopali
i sami wpadli do niego.
Serce moje jest mocne, Boże,
mocne jest moje serce,
zaśpiewam psalm i zagram.
Zbudź się, duszo moja,
zbudź, harfo i cytro,
a ja obudzę jutrzenkę.
Będę Cię chwalił wśród ludów, Panie,
zaśpiewam Ci psalm wśród narodów.
Bo Twoja łaska sięga aż do nieba,
a wierność Twoja po chmury.
Wznieś się, Boże, ponad niebiosa,
nad całą ziemią Twoja chwała”. Ps 57

,,Wszechmogący Boże, wysłuchaj nasze modlitwy; daj nam naśladować przykład cierpliwości Twojego Syna i naucz nas znosić wszelkie przeciwności w pokoju ducha. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen”.

,,Własnością Pana jesteś, Dominiku,
Posłany przezeń do grzesznych i słabych,
Byś im objawił łaskę miłosierną
Naszego Boga.
Przez całe życie wiernie Mu służyłeś,
Zwalczając błędy zasiane przez wroga;
Płomiennym słowem rozpalałeś serca
Oziębłych ludzi.
Nad twoim czołem świeci gwiazda prawdy,
Co jasnym blaskiem rozprasza ciemności;
Niech jej promienie drogę nam ukażą
Do źródła wiary.
Jednemu Bogu: Ojcu i Synowi
Z płomiennym Duchem niech będzie podzięka
Za Dominika, który dał nam przykład
Miłości Słowa. Amen”.

W imię Prawdy! C. D. 485

7 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w transkrypcji Uniwersału Króla Polski Zygmunta Augusta Wielkiego, który został wygenerowany na słynnym Sejmie Walnym w Parczewie, w dniu przyjęcia przez Króla, Sejm i Senat ustaw Soboru Trydenckiego dnia 7 sierpnia 1564 roku:

,,Litterae Universales contra haereticos

Sigismundus Augustus Rex etc.

Wszystkim wojewodom, kasztelanom, starostom, rajcom, wójtom, kanonikom i wszem wobec urzędnikom, tak po zamkach jako po miastach kędykolwiek w Koronie i w Państwach Naszych, uprzejmie i wiernie nam miłym, łaskę Naszą królewską.

Uprzejmie i wiernie mili!

Z wiela postronnych, tak dawnych jak świeższych historii, a na koniec i z własnego doświadczenia naszego naokoło widzimy, jak wiara catholicka albo iako zowiemy religia, gdzie wszystkie zgodnie na niej przystawać będą, tam stanowi i zachowuje państwa w swej wierze; a zasię, gdzieby mimo niej każdemu nową wiarę wnosić w Rzeczpospolitą albo się jej chwytać wolno było, tedy (…) jeśli która insza, burzy i niszczy najmożniejsze Państwo.

Co ieśli każda, a na koniec i pogańska religia sprawić może, daleko więcej nasza chrześcijańska, która iako sama prawdziwa religia, jeśli gdzie jednako dzierżona a zgodnie w jedności Kościoła powszechnego wyznawaną będzie, jeno błogosławieństwo Boże za sobą ciągnie; gdzie różnie a nie zgodnie – jeno przekleństwo, iako się to z pamięci tak naszej iako przodków naszych pokazywać może, iż póki za przodków naszych w wierze jednostajne rozumienie w ludziach było, póty też na prawo, na urząd, na wszystkie przywileje wielka między ludźmi zgodność była; a za czem sprawy ich wszystkie, pospolite i osobliwe, szczęściem od Pana Boga i znaczną sławą u postronnych ludzi ozdobione były. Tak iż ziem wszystkich iako szeroki okrąg, i co wszystko (…) na ozdobę państw naszych, która natenczas za łaską Bożą do rąk naszych przyszła, możemy rzec, że przez samą chrześcijańską wiarę zgodną i z przodków nabytą, przez sześć set leć aż do tych czasów zachowana była; gdzie zasię przez tych kilka leć, gdyśmy bojaźni przeciwko Panu Bogu i powinowactwa swego przeciw Niemu zapomnieli, pomieszawszy się swojemi wiarami, to się jeno przypatrzeć było, jako i prawa przestępowali i urząd powagę swą stracił, i wstyd przyrodzony i posłuszeństwo wygasło. Za czem i my w niesławie, i Rzeczypospolita w takim odmęcie i zamieszaniu została, iż się o niej czasem na dobrą radę zdobyć, a częstokroć, co się rzecz dobrze naradzi, i ku skutkowi swemu przywieść trudno mamy, co bez potrzeby za sprawiedliwym gniewem i karaniem Boskim przyszło, abowiem iż się cierpiało dotychmiast ludziom niskim jawne przeciw majestatowi Bożemu i Kościołowi chrześcijańskiemu powszechnemu, bluźnierstwo, które nie wiedzieć skąd się wziąwszy, nie tylko sprawy Boskie a tajemnice i świętości wiary naszej szkalować, ale i samemu Synowi Bożemu jawnie urągać śmieją, a co od ludzkiego i anielskiego rozumu zakryto, w tym zamysły swymi sprzeciwiać się ważą.

Przeto snadź Pan Bóg i w tych ku rzeczypospolitej należących sprawach pomieszał zmysły nasze, iż rzadko co ku skutecznemu i rzeczypospolitej dobremu końcu przywieść możemy. A tak za zgodną radą Senatorów wszystkich, którzy tu przy Nas na tym walnym Parczewskim Sejmie byli, dekretem naszym sejmowym to (…)my i srodze rozkazujemy, aby wszyscy cudzoziemcy którzy dla religiej z inszych królestw albo państw tu do nas zbiegli, a którzy się od powszechnej, chrześcijańskiej wiary odstąpiwszy, nową jakąkolwiek naukę około religii, tak w osobności jako w zborzech, i tak słowem jako pismem podawają, wszyscy po świętym Michale dnia trzeciego ze wszech państw naszych wyciągnęli, które My tym dekretem naszem precz z ziem wywalamy i wywalanemi być skazujemy; opowiedzieć to każdemu z nich, już gdzieby który po tym czasie widzian albo nalezion był, tedy wszędzie przed urząd nasz starości bran, sądzon i jako złoczyńca karan być ma. A nadto, jeśliby go od kogo innego niż od urzędu naszego co takiego spotkało, tedy nikogo jeno sam siebie winować nie ma. Bo my koniecznie tego dalej cierpieć nie możemy, aby przez wszeteczność tych zbiegłych a lekkich ludzi Pan Bóg nas wszystkich i Koronę, której nas stróżem postawił, dłużej karać miał. Czego jeśliby więc starostowie tego dekretu naszego nie dojrzeli, folgując w czym komu, albo zgoła urzędów swych nie pilnując, tedy My przeciwko takim, jako przeciwko tym urzędnikom, którzy z urzędu swego zgody sejmowej egzekwować nie chcą, postąpimy i karać je będziemy. A za czym i poddanym naszym, a zwłaszcza niższego stanu ludziom rozkazujemy, aby się nowym a cudzoziemskim naukom żadnym na inszą Ewangelię nad tę, która z przodków do Królestwa tego wniesiona i nam przez ręce podana jest, uwodzić nie dopuszczali, ale jako poddaność naszą, słowem i innymi znaki w Rzeczypospolitej wyznawają, tak też aby religiej i wiary naszej, którą od przodków wziąwszy, statecznie trzymamy, naśladowali, a zwłaszcza, aby się strzegli, żeby przymiotem tej nowej a jadowitej sekty zarażać się nie dali, która sekta hardzie o sobie rozumiejąc, bezpiecznie usta swe w niebo podniosła, a o wiecznem, niezmierzonem ani nie zrozumianem bóstwie tego pospolitemu człowiekowi podawać się nie wstydzą: co i nadętość w sobie wielką zamyka i kacerstwo, w czym gdzieby tego mandatem naszym szanować nie chcieli, tedy My surowszo po tym mandacie do urzędników naszych dać rozkazujemy, aby każdego takiego powściągnęli, a niczego przed się brać nie dopuszczali, co by przeciwko naszej i Powszechnego Kościoła Chrześcijańskiego zwierzchności było, a zamieszanie jakie pospolite uczynić mogło. Ażeby kto więc nieznajomością tych rzeczy uchodzić potem nie chciał, rozkazujemy wszystkim naprzodku mianowanym, aby ten Dekret Nasz wszędzie publikować i ważnym obwołać kazali.

Pod laską naszą, dan na Sejmie Walnym Parczewskim, dnia VII sierpnia Roku Bożego M D LX IIII, panowania Naszego XXXV.”

W imię Prawdy! C. D. 484

7 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie treści w żywocie św. Kajetana:

,,Święty Kajetan urodził się roku Pańskiego 1480 w mieście Wincencyi we Włoszech. Ojciec jego Kasper hrabia z Tienny był jednym z najmożniejszych panów w tym kraju, a matka na imię Maryanna wielkiej świątobliwości niewiastą. Nosząc go w łonie zaofiarowała Matce Bożej, co i po narodzeniu jego ponowiła. W dzieciństwie okazywał szczególne dla ubogich miłosierdzie, rozdawał im nawet swoje zabawki, a gdy już nie miał ich czem wesprzeć, żebrał na to u osób swojej rodziny i domowników.

Z latami wzrastała w nim i pobożność. W dwudziestym piątym roku życia stawszy się panem obszernych włości, w jednej z nich wybudował własnym kosztem kościół dla wygody wieśniaków, i zaopatrzył w odpowiedni fundusz do utrzymania kapłana. Dla ubogich nadzwyczaj był hojnym. Gdy mu razu pewnego robiono uwagę, iż za wiele rozdaje, odpowiedział: ,,Póty będę dawał jałmużnę, aż tak ubogim się stanę, że po mojej śmierci nie będzie za co mnie pochować”. W naukach tak wielki postęp uczynił, że po ukończeniu akademii otrzymał stopień Doktora obojga prawa.

Mając zamiar wyłączniej poświęcić się Bogu, udał się do Rzymu, gdzie zamierzał prowadzić życie ukryte, oddane bogomyślności i uczynkom miłosierdzia. Lecz sława jego świątobliwości, którą tam zajaśniał, doszła do Papieża Juliusza II, który skłonił go do wstąpienia do stanu duchownego, a gdy został na kapłana wyświęcony, wyniósł go na godność Protonotaryusza Apostolskiego i swojego Szambelana.

Kajetan upatrując niebezpieczeństwo dla duszy, na drodze, która mu świetny zawód zapowiadała, uprosiwszy na to u Papieża pozwolenie, opuścił Rzym i wrócił do ojczystego miasta Wincencyi. Tam wstąpił do Bractwa zawiązanego z ubogich rzemieślników, i zajmując się nimi najtroskliwiej, wzwyczaił ich do częstego przystępowania do Sakramentów świętych, rozbudzał ducha pobożności, a razem i skłonił do spełniania uczynków miłosierdzia względem ubogich chorych po szpitalach. Do tego wszystkiego, nie tylko słowem, lecz szczególnie przykładem ich pobudzał.

Przewodnik jego duchowny uznał właściwem, aby Kajetan na obszerniejszem polu gorliwości swojej próbował. Z jego więc poleceni, udał się on do Wenecyi. Tam poszedł prosto do jednego z większych szpitalów, w bardzo zaniedbanym stanie będącego. Użył większej części swojego majątku na odbudowanie go i urządzenie, a sam poświęcił się na usługi chorych. Doglądając ich najtroskliwiej, na pierwszym miał względzie potrzeby ich duszy. Przykład, jaki dawał ten młody jeszcze wówczas a jeden z pierwszych panów włoskich, pobudził i kliku innych najzamożniejszych mieszkańców Wenecyi, którzy zaczęli go naśladować. Szpital też przy którym był Kajetan, stał się wkrótce głównym przytułkiem wszelkiego rodzaju nędzy tego ludnego miasta.
Wyżej wspomniany jego przewodnik duchowny przybywszy do Wenecyi, przewidując, iż Pan Bóg Kajaetana do czegoś szczególnego przeznacza, skłonił go znowu aby udał się do Rzymu. Przybywszy tam wstąpił do Bractwa Miłości Bożej, zajmującego się uczynkami miłosierdzia, a do którego najznakomitsi i najświątobliwsi Prałaci rzymscy należeli.

Zastanawiając się razu pewnego wraz z nimi nad ówczesnym stanem Kościoła, uznał potrzebę założenia Zgromadzenia Kapłanów, którzy jak najwierniej naśladując ubóstwo i gorliwość Apostołów, przeciwstawili swój sposób życia zarzutom kacerzy, oskarżających duchowieństwo katolickie o odstąpienie od pierwotnego ducha chrześcijaństwa. W tym celu przybrał kilku towarzyszy sobie podobnych, między którymi był i Jan Piotr Karaffa, Biskup Teatyński, prałat wielkiej świątobliwości, a który później został Papieżem pod nazwiskiem Pawła IV, i uzyskał u Papieża Klemensa VII, zatwierdzenie ustaw Zgromadzenia, które zakładali, i w którem niezwłocznie śluby zakonne wykonali. Zadaniem tego nowego Zgromadzenia miało być: kształcenie kapłanów w duchu zaparcia i poświęcenia się Ewangelicznego, a ubóstwo mieli zachowywać tak ścisłe, że ani żadnych stałych funduszów posiadać nie mogli, ani nawet żebrać, tylko spuszczać się na to co im Opatrzność przez miłosierne ręce, sama zsyłać raczy. Zgromadzenie to, z czasem znacznie rozszerzone, uzyskało nazwisko Teatynów od Piotra Karaffy Biskupa Teatyńskiego, który był pierwszym jego generalnym przełożonym.

Lecz duszą tego nowego zakonu, i prawdziwym jego Założycielem, był święty Kajetan. Oddany wyłącznie usługom bliźniego, tak w potrzebach doczesnych jak i duchownych, wiódł życie nadzwyczaj umartwione: rzadko kiedy jadał co innego jak chleb i wodę, sypiał na gołych deskach, większą część nocy na modlitwie przed przenajświętszym Sakramentem spędzając; prawie nigdy nie zrzucał ostrej włosiennicy i kolczastego łańcuszka, które nosił pod odzieniem. Do Matki Bożej miał szczególne nabożeństwo: każdy list swój zaczynał od imienia Jezus i Marya; w kazaniach i przemowach, Zbawiciela zwykle nazywał Synem Maryi. O cokolwiek modlił się, prosił o to zawsze za pośrednictwem przenajświętszej Panny. Zabierając się do Mszy świętej, przywdziewał, jak mówił, duszę swoję w zasługi Maryi; a gdy przychodziło do konsekracyi, wyobrażał sobie, że był w Jej obecności, i błagał Ją aby w jego ręce sprowadziła błogosławiony owoc żywota Swojego. Świętego Franciszka Serafickiego czcił jak głównego swego Patrona. Ciągle rozczytywał się w jego żywocie, i starał się jaknajwierniej Go naśladować.

Trzy lata już upłynęło od założenia przez niego nowego Zgromadzenia, gdy Rzym zdobyty przez wojska Oprysków, pod dowództwem Konetabla Burbona, na łup ich wystawiony został. W oddziale, który wpadł do klasztoru świętego Kajetana znajdował się żołnierz, który dawniej był na dworze jego ojca, a ujrzawszy go w ubogiem odzieniu, sądził, iż się tak przybrał, aby zataić skarby, jakie posiadał. Pobudził więc przeciw niemu żołdactwo, które mu różne męki zadało, domagając się, aby im wydał pieniądze, które ukrywa. Święty zniósł to wszystko z radością, że ubóstwo jego dobrowolne, przywiodło go do takich zniewag i cierpień. Wtrącony wtedy do więzienia z kilku braćmi swoimi, pobożnością, z jaką odśpiewywał kapłańskie z nimi pacierze, zjednał sobie jednego z dowódców wojskowych, który go wraz z towarzyszami wypuścił na wolność.

Zmuszony uchodzić z Rzymu, gdy będąc już za miastem z kilku braćmi zakonnymi nad rzeką Tybrem, kłopotał się jak się przez nią przeprawi: pojawił się Anioł, który ich czółnem przewiózł do portu Ostyeńskiego, zkąd udali się do Wenecyi. Tam założył sługa Boży dom swojego zgromadzenia, a wkrótce gdy w mieście tem wybuchło morowe powietrze, wraz ze swoimi zakonnikami poświęcił się całkiem na usługi chorych, tak w szpitalach jak i w mieszkaniach ich najuboższych. Zaledwie klęska ta ustąpiła w Wenecyi, a wybuchła w Padwie, Medyolanie, Genui i Palermie. Wszędzie tam przenosił się nasz Święty, i zakładając swoję główną siedzibę w tych miejscach wraz z braćmi, też same co w Wenecyi zapowietrzonym oddawał usługi.

Na żądanie Klemensa VII, udał się do Neapolu, gdzie także dom Zgromadzenia swojego założył. W roku 1540 był przeznaczony na przełożonego do Wenecyi. Tam pozostał już do śmierci. Nie ustępująć w świętym zawodzie, po różnych Dyecezyach był wzywany przez Biskupów, dla dawania ćwiczeń duchownych zwanych Rekollekcyami, dla kapłanów. Odbywał także misye po różnych parafiach, wprowadzając wszędzie, podówczas mało jeszcze upowszechniony zwyczaj uczęszczania do Sakramentów świętych. Z błędami kacerskimi starannie pod tę porę ukrywającymi się, najskuteczniej walczył, ze szczególnego daru Bożego odkrywając je w tych nawet, którzy je najzręczniej taili.

Innych też łask szczególnych niemało odbierał od Boga. Zdarzyło się, iż ośm godzin wciąż trwał na modlitwie, wśród której zalewał się łzami. Często wpadał w zachwycenie, i posiadał dar proroctwa. Gdy w dzień Bożego Narodzenia modlił się w Rzymie, w kościele Panny Maryi Śnieżnej przed Żłóbkiem Pana Jezusa, objawiła mu się Matka Boża, i przenajświętsze Dzieciątko na ręce dała. Niekiedy całe noce spędzał na biczowaniu się krwawem.
Miał lat sześćdziesiąt i siedem gdy zaburzenia ludowe, będące powodem ciężkich obraz Boskich, o wielki smutek go przyprawiły, wskutek czego śmiertelnie zachorował. Gdy lekarz polecał, aby zamiast desek, na których spoczywał, przyrządzono mu łóżko wygodniejsze, nie zezwolił na to, mówiąc: ,,Powinienem żyć i umrzeć w pokucie. Jakżebym nie miał zdobyć się na to, kiedy Pan Jezus umarł rozpięty na krzyżu”. Nie dozwolił także aby zwołano konsylium z lekarzy, mówiąc, iż do takich nadzwyczajności nie warto uciekać się, gdy idzie o ciało tak grzeszne, jakiem było jego, i że dla ubogiego zakonnika, dość na jednym zwykłym lekarzu. Widząc już zbliżający się swój koniec, z najwyższą pobożnością przyjął ostatnie Sakramenta święte, rzewnie przepraszał wszystkich obecnych i pocieszony obecnością przenajświętszej Maryi Panny, która mu się objawiła otoczona Aniołami, oddał Bogu ducha 7 sierpnia roku Pańskiego 1547. Kanonizowany został przez Papieża Klemensa X.

POŻYTEK DUCHOWY

Świętego Kajetana, które żywot czytałeś, wskrzesił był Pan Bóg w Kościele Swoim, dla rozżywienia i odnowienia w duchowieństwie ducha, którym głównie ono rządzonem być powinno, a od czego tem obfitsze dla wiernych, zależą błogosławieństwa Boże. Często więc za pośrednictwem tego Świętego, proś dla kapłanów o jak najobfitsze łaski ich powołaniu właściwe.”