Miłość szuka Cię

Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: «Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła». Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Łk 15, 1-7

Wyobraź sobie Jezusa, do którego lgną grzeszni i odrzucani ludzie… Zobacz także stojących w pobliżu faryzeuszy, którzy szemrają z zazdrości… Jak bardzo różnią się ich serca od serca Jezusa?… Co stało się z ich człowieczeństwem?… Pycha, egoizm, próżność i zadufanie w sobie zaślepiają ich pierwotne pragnienie pomagania… Jezus w tej sytuacji poucza ich o prawdziwej miłości Boga, który zrobi wszystko, żeby ocalić chociaż jedną duszę, poprzez którą ocala później kolejne… Czy tak nie może być także z Tobą?… Jezus zaprasza Cię dzisiaj do współpracy w ratowaniu dusz… Z pewnością masz w sobie pragnienie niesienia pomocy… Każdy je ma… Może należysz do tych, którzy czekają aż ktoś sam przyjdzie, zapyta albo poprosi o pomoc… Popatrz znów na Jezusa… Do Niego wszyscy lgnęli… Czy do Ciebie też walą drzwiami i oknami?… Jeśli nie, to otwórz się bardziej na Jezusa… Zapraszaj Go nieustannie do serca, aby ludzie zobaczyli w Tobie Jego miłość i miłosierne oblicze… Jeśli nie pozbędziesz się faryzejskich postaw szemrania, obgadywania, narzekania itp. – to nie łudź się, że ktoś przyjdzie do Ciebie…

Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga. Rz 14, 10

Panie przepraszam Cię za wszystkie moje faryzejskie postawy… Błagam o wybaczenie!… Proszę, przyoblecz mnie w Twoją miłość, bym mógł pomagać Ci przyprowadzać zagubionych i poranionych… Niech całe niebo cieszy się kolejnymi nawróconymi grzesznikami!…
Dziękuję także za dzisiejszy psalm, który jest odzwierciedleniem mojego stanu duszy…

Pan moim światłem i zbawieniem moim,
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia,
przed kim miałbym czuć trwogę?
O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam,
żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu,
przez wszystkie dni mego życia;
abym kosztował słodyczy Pana,
stale się radował Jego świątynią.
Wierzę, że będę oglądał dobra Pana
w krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny,
nabierz odwagi i oczekuj Pana.
Ps 27, 1. 4. 13-14

Leave a Reply