Jak zatrzymać zło?

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Słyszeliście, że powiedziano: „Oko za oko i ząb za ząb!” A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu: lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi. Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz. Zmusza cię ktoś, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące. Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie». Mt 5, 38-42

Jezus będący pełnią miłości przyszedł na świat. Ukazał prawdę. Nie był wygodny dla ludzi żyjących w ciemności grzechu. Patrząc po ludzku, usunięto niewygodnego Nauczyciela, który zawstydzał swoją postawą i znakami wszystkich ówczesnych nauczycieli. Nie stawiał oporu złemu. Przyjął na siebie całe zło. Zatrzymał je na sobie. Ten heroizm miłości jest zrozumiały tylko dla tych, którzy stale wpatrują się w Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i ofiarują swoje codzienne prace, trudy, odrzucenia i niezrozumienia w intencji ratowania serc.

Podobnie dzisiejsza Ewangelia będzie zrozumiała tylko dla tych, którzy idą za Jezusem całym sercem i już nie szukają siebie (patrząc światowo). Kto odnalazł prawdę o Bogu, sobie i świecie, ten wynagradza za swoje grzechy oraz potrafi znieść każdy trud. Ponad to przekuwa wszelkie cierpienia ludzkie na ofiarę w różnych intencjach. Taki uczeń Chrystusa nie lęka się ataków i utraty wszystkiego. On oddał już wszystko. Wystarczy mu Jezus ukrzyżowany, który jest głupstwem dla świata, a mądrością największą dla tych, którzy otworzyli się na Bożą prawdę.

Twoje słowo jest pochodnią dla stóp moich, Panie,
i światłem na mojej ścieżce. Ps 119, 105

Ktoś powie, że dzisiejsze światło z Ewangelii jest trudne i mało czytelne. Obawiam się, ze słowami niewiele można dzisiaj wytłumaczyć. O wiele więcej da adoracja zakrwawionego Jezusa na krzyżu pasyjnym…

Achab przyszedł więc do swego domu rozgoryczony i rozgniewany słowami, które Nabot Jizreelita wypowiedział do niego, a mianowicie: «Nie dam tobie dziedzictwa moich przodków». Następnie położył się na swoim łożu, odwrócił twarz i nic nie jadł. Niebawem przyszła do niego Izebel, jego żona, i zapytała go: «Czemu duch twój jest tak rozgoryczony, że nic nie jesz?» On zaś jej odpowiedział: «Bo rozmawiałem z Nabotem Jizreelitą. Powiedziałem mu: Sprzedaj mi twoją winnicę za pieniądze albo, jeśli chcesz, dam ci zamiast niej inną. A on powiedział: Nie dam tobie mojej winnicy». Na to rzekła do niego Izebel, jego żona: «To ty teraz sprawujesz rządy królewskie nad Izraelem. Wstań, jedz i bądź dobrej myśli. To ja ci dam winnicę Nabota Jizreelity».

Potem w imieniu Achaba napisała listy i opieczętowała jego pieczęcią, a następnie wysłała do starszyzny i dostojników, którzy byli w mieście, sąsiadujących z Nabotem. W listach tak napisała: «Ogłoście post i posadźcie Nabota przed ludem. Posadźcie też naprzeciw niego dwóch ludzi nikczemnych, by zaświadczyli przeciw niemu, mówiąc: „Zbluźniłeś Bogu i królowi”. Potem go wyprowadźcie i kamienujcie, tak aby zmarł». Jego współobywatele, starsi oraz dostojnicy mieszkający w mieście zrobili, jak im Izebel poleciła i jak było napisane w listach, które do nich wysłała. A więc ogłosili post i posadzili Nabota przed ludem. Potem przyszło dwóch ludzi nikczemnych, którzy zasiadłszy przed nim, zaświadczyli przeciw niemu, mówiąc: «Nabot zbluźnił Bogu i królowi». Dlatego wyprowadzili go za miasto i ukamienowali go, wskutek czego zmarł. Sami zaś posłali do Izebel, aby powiedzieć: «Nabot został ukamienowany i zmarł».

Kiedy więc Izebel usłyszała, że Nabot został ukamienowany i zmarł, powiedziała Achabowi: «Wstań, weź w posiadanie winnicę Nabota Jizreelity, której nie zgodził się dać ci za pieniądze, bo Nabot nie żyje, lecz umarł». Kiedy tylko Achab usłyszał, że Nabot umarł, zaraz wstał, aby zejść do winnicy Nabota Jizreelity i wziąć ją w posiadanie. 1 Krl 21, 4-16

Co robi chciwy człowiek? Idzie po trupach do celu. Niestety nie widzi, że sam jest duchowym trupem. Natomiast ten, który pragnął zachować swoje dobro, otrzymane po przodkach, również stracił życie. Miał oczywiście prawo do swojej własności. Biedni są ludzie, którzy skupiają się na tym, co jest światowe. Ich serca są stale na uwięzi marności. Myślę, że o wiele bardziej mamy skupić się na Bogu i być oderwani (na pewno sercem) od tej ziemi.

Bo Ty nie jesteś Bogiem,
któremu miła nieprawość,
zły nie może przebywać u Ciebie,
nie ostoją się przed Tobą nieprawi. Ps 5, 5-6

Boże, kochany Stwórco, który dałeś człowiekowi tak wiele. Przede wszystkim dałeś Siebie – Największe Dobro, ratuj nasze serca od zbytnich przywiązań do siebie i marności. Proszę Panie, uwalniaj nas od pychy, chciwości, egoizmu, materializmu i spraw światowych. Niech Twoja miłość króluje w naszych sercach, abyśmy potrafili obumierać dla świata i żyć całkowicie dla Ciebie.
Maryjo, kochana Mamo, proszę ratuj nas od współczesnych światowych pułapek, w które tak często wpadamy i nie potrafimy żyć w pełnej wolności dzieci Bożych.
Św. Józefie, dziękuję za twoje codzienne wstawiennictwo. Pomóż nam wpatrywać się w niebo i iść przez życie zgodne z wolą Boga.

Wszystkim czytającym ten wpis NIECH BŁOGOSŁAWI BÓG WSZECHMOGĄCY OJCIEC I SYN + I DUCH ŚWIĘTY.

Leave a Reply