Jak ulitował się nad Tobą?

Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wyszedł Mu naprzeciw z grobowców człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobowcach i nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami.

Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!» Powiedział mu bowiem: «Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka». I zapytał go: «Jak ci na imię?» Odpowiedział Mu: «Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu». I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc złe duchy: «Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść». I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze.

Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach. A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadał do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł przy Nim zostać. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: «Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą». Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili. Mk 5, 1-20

Cały Legion demonów musiał uniżyć się przed Jezusem Chrystusem. Czy widzisz w tej scenie moc swojego Pana i Zbawiciela? Czy zdajesz sobie sprawę, że tego samego Boga przyjmujesz w Komunii Świętej? Czy wierzysz w to, że On trwa w Tobie, a Ty w Nim i nie powinieneś lękać się zła? A może ta moc tak Cię przeraża, jak tych ludzi, którzy nie poradzili sobie z tym zdarzeniem i prosili Jezusa, aby odszedł z ich granic. Nie chcieli przyjąć Boga. Przerażała ich Jego moc. W tym miejscu otrzymał pomoc ten, który był odrzucony przez wszystkich, uznany za szalonego, a tak naprawdę on był opętany i nie potrafił sam sobie pomóc.

Miałem kiedyś łaskę spotkać człowieka, który zobaczył się w powyższym fragmencie. Napisał nawet książkę pt. ,,Bóg odnalazł mnie na ulicy i co z tego wynikło”. Pan Henryk był bardzo poranionym człowiekiem. Jego życie było piekłem na ziemi. Nawet wytatuował sobie napis, że urodził się po to, aby tworzyć piekło na ziemi. I tak było do momentu spotkania Jezusa. Od tamtej chwili nie pije, nie pali, a za to głosi Ewangelię już ponad 30 lat. Jest wspaniałym, pokornym człowiekiem, który pozwolił Bogu wyprostować jego ścieżki, a teraz przez jego posługę ewangelizacyjną prostuje ścieżki innym.

Czy Ty także masz pełną świadomość, że Bóg ulitował się nad Tobą (np. wielokrotnie w konfesjonale i przez wiele różnych zdarzeń)? Czy potrafisz z pokorą (na chwałę Pana) opowiadać ludziom o mocy Boga? Czy masz śmiałość dać świadectwo mocy Bożej? Jeśli taka jest wola Boża, to napisz w komentarzu o ulitowaniu się Pana nad Tobą. Może Twoje doświadczenie pomoże choćby jednej osobie. Warto głosić moc Bożą!

Popatrz jeszcze na postawę pokornego Dawida, który przyjął z wiarą poniżenie;

Dawid tymczasem wstępował na Górę Oliwną. Wchodził na nią, płacząc i z nakrytą głową. Szedł boso. Również wszyscy ludzie, którzy mu towarzyszyli, nakryli swe głowy i wstępując na górę, płakali. Król Dawid przybył do Bachurim. A oto wyszedł stamtąd pewien człowiek. Był on z rodziny należącej do domu Saula. Nazywał się Szimei, syn Gery. Posuwając się naprzód, przeklinał i obrzucał kamieniami Dawida oraz wszystkie sługi króla Dawida, chociaż był z nim po prawej i po lewej stronie cały lud zbrojny i wszyscy bohaterowie.

Szimei, przeklinając, wołał w ten sposób: «Precz, precz, krwiożerco i niegodziwcze! Na ciebie Pan zrzucił odpowiedzialność za krew rodziny Saula, w którego miejsce zostałeś królem. Królestwo twoje oddał Pan w ręce Absaloma, twojego syna. Teraz ty sam jesteś w utrapieniu, bo jesteś krwiożercą». Odezwał się do króla Abiszaj, syn Serui: «Dlaczego ten zdechły pies przeklina pana mego, króla? Pozwól, że podejdę i utnę mu głowę».

Król odpowiedział: «Co ja mam z wami zrobić, synowie Serui? Jeżeli on przeklina, to dlatego, że Pan mu powiedział: Przeklinaj Dawida! Któż w takim razie może mówić: Czemu to robisz?» Potem zwrócił się Dawid do Abiszaja i do wszystkich swoich sług: «Mój własny syn, który wyszedł z wnętrzności moich, nastaje na moje życie. Cóż dopiero ten Beniaminita? Pozostawcie go w spokoju, niech przeklina, gdyż Pan mu na to pozwolił. Może wejrzy Pan na moje utrapienie i odpłaci mi dobrem za to dzisiejsze przekleństwo». I tak Dawid posuwał się naprzód wraz ze swymi ludźmi. 2 Sm 15, 30; 16, 5-13a

Dawid, który był u szczytu władzy i Bożego błogosławieństwa, upadł bardzo ciężko. Ale od momentu upadku jest już pokorniejszy i potrafi przyjąć bolesne doświadczenia. Widzi w tym nawet nadzieję, że otrzyma nagrodę za to, że nie mści się i nie odpłaca złem na zło. Czy masz w sobie tyle pokory i heroizmu? Czy potrafisz iść drogą Jezusa Chrystusa i jednoczyć się z Nim na swoim krzyżu?

Panie, jak liczni są moi prześladowcy,
jak wielu przeciw mnie powstaje.
Mnóstwo jest tych, którzy mówią o mnie:
«Nie znajdzie on w Bogu zbawienia».
Ty zaś, o Panie, tarczą moją jesteś i chwałą,
Ty moją głowę podnosisz.
Głośno wołam do Pana,
a On mi odpowiada ze świętej swej góry.
Kładę się, zasypiam i znowu się budzę,
ponieważ Pan mnie wspomaga.
I nie ulęknę się wcale tysięcy ludzi,
którzy zewsząd na mnie nastają. Ps 3, 2-7

Panie Jezu, gdybyś mnie nie wspomagał, to już dawno dopadłby mnie jakiś legion. Ty jednak troszczysz się o mnie i wciąż litujesz się nade mną biednym grzesznikiem. Dziękuję za Twoją miłość.
Maryjo, kochana Mamo, miażdżąca głowę węża, dziękuję za Twoje nieustanne wstawiennictwo. Skrywam się pod Twój płaszcz teraz i do końca moich dni. Z Tobą nie boję się walczyć ze złem dla chwały Trójcy Świętej.
Św. Józefie, postrachu duchów piekielnych, dziękuję za twoje codzienne wstawiennictwo.

Wszystkim czytającym ten wpis NIECH BŁOGOSŁAWI BÓG WSZECHMOGĄCY OJCIEC I SYN + I DUCH ŚWIĘTY.

W załączniku polecam świadectwo Pana Henryka:

oraz

Dodaj komentarz