Jak pościć?

„Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Ty tego nie uznałeś?” Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich swoich robotników. Otóż pościcie wśród waśni i sporów, i wśród niegodziwego walenia pięścią. Nie pośćcie tak, jak dziś czynicie, żeby się rozlegał zgiełk wasz na wysokości. Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie – czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? Czyż nie jest raczej postem, który Ja wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić na wolność uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, do domu wprowadzić biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzeknie: „Oto jestem!”» Iz 58, 3-9a

Jak wszedłeś w tegoroczny Wielki Post? Czy po trzech dniach możesz powiedzieć, że coś zaczęło się zmieniać? Czego dotyczą Twoje postanowienia? Czy skupiasz się tradycyjnie na umartwieniu ciała? A może czas położyć akcent na relacje z ludźmi, z którymi masz jakieś wewnętrzne i zewnętrzne konflikty. Pytaj Boga, do kogo pójść i jak wyciągnąć rękę do pojednania. Przy tym zadbaj o usunięcie z Twojego serca wszystkich ciężkich grzechów. Proś o czyste i pokorne serce, które będzie zdolne do przebaczenia i miłości nieprzyjaciół. W takim stanie zaczniesz widzieć wielu potrzebujących ludzi. Duch Święty poprowadzi Cię do dzielenia się nie tylko chlebem, ale i miłością. Wreszcie staniesz się człowiekiem, który poczuje swoją wartość. Im więcej dasz z siebie, tym więcej otrzymasz wewnętrznej radości.
Jedną z najlepszych okazji do uszlachetnienia Twojego serca jest nabożeństwo drogi krzyżowej. Spróbuj znaleźć czas, aby pójść dzisiaj do kościoła, aby przeżyć mękę Pana Jezusa. Idąc z Nim Twoje cierpienia i doświadczenia staną się bardzo małe. Poczujesz Jego bliskość i przestaniesz martwić się o to, czy dasz radę. Nie patrz na zewnętrzne oprawy tych nabożeństw. One oczywiście pomagają, ale nie zastępują Twojej wewnętrznej relacji z Jezusem. Rozmawiaj z Nim podczas tej drogi. Gdy nie dasz rady przyjść, to znajdź w domu lub w podróży kilkanaście minut i rozważ sobie w sercu całą drogę krzyżową lub przynajmniej kilka stacji. Skorzystaj z tego daru. Są ludzie, którzy uwielbiają iść śladami Jezusa w każdy piątek roku. Ta praktyka leczy ich rany i uszlachetnia ich serca, które są pełne pokory.
Panie, dziękuję za Twoją drogę krzyżową. Chcę patrzeć na Twoje umęczone oblicze, które jest pełne miłości. Wiem, że z Tobą mogę kochać do końca mimo największego zmęczenia, a nawet wycieńczenia. Dziękuję!

Dodaj komentarz