Jezus powiedział do tłumów: „Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo”. Mk 4, 26-29
Moją wyobraźnie kieruje dzisiaj ku wzrostowi człowieka… Obserwując życie każdy zauważa, że rozwijamy się fizycznie, psychicznie i duchowo… Bóg daje każdemu wystarczające warunki, by wzrastać na tych trzech płaszczyznach… Jednak różne czynniki zaburzają nam ten rozwój… Zbyt często zatrzymujemy się na tych przeciwnościach… Brakuje nam ufności… Mamy pretensje do całego świata… Buntujemy się… Nie chcemy iść do przodu… Ale wtedy robimy szkodę sami sobie…
Mnie osobiście najbardziej inspiruje duchowy rozwój człowieka… W nim nie ma granic… Osoba pogłębiająca swoją relację z Bogiem zaczyna przekraczać swoje ograniczenia, wyzbywa się egoizmu, staje się bezinteresownym darem dla ludzi… W końcu odnajduje pełnię radości i dzieli się nią z każdym spotkanym człowiekiem… Właśnie w tej głębokiej i autentycznej radości widzę przyszłość ewangelizacji… Ludzie poszukujący potrzebują zobaczyć w wierzących coś co ich zainspiruje i pociągnie… Tym mogą być konkretne postawy wypływające z radości i pokoju ducha mimo przeciwności, które spotykamy w życiu… Już wystarczy ludzi, którzy skupiają się tylko na sobie i swoich cierpieniach… Czasami myślę, że i my za bardzo jesteśmy skupieni na ziemi, wciąż pragniemy więcej i więcej, co także okazuje się źródłem smutku i wiecznego niezadowolenia… Zapominamy natomiast, że Bóg sam wystarczy i da zapał do pracy i służenia z radością… Prawdziwy pokój rodzi się ze spalania się z miłości dla Boga i ludzi…
Dziękuję Ci Panie za radość Twojego Ducha, który ożywia moje serce i daje wciąż nowe natchnienia…