W imię Prawdy! C. D. 406

30 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się z zagłady żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu ani władania Otchłani na tej ziemi. Bo sprawiedliwość jest nieśmiertelna.
Do nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka – uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła w świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą”. Mdr 1, 13-15; 2, 23-24

,,Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie, mój Boże,
z krainy umarłych wywołałeś moją duszę
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.
Śpiewajcie psalm, wszyscy miłujący Pana,
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę,
a Jego łaska przez całe życie.
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele.
Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną,
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament,
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki”. Ps 30

,,Bracia:
Podobnie jak obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, w wiedzę, we wszelką gorliwość, w miłość naszą do was, tak też obyście i w tę łaskę obfitowali.
Znacie przecież łaskę Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który będąc bogatym, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić.
Nie o to bowiem idzie, żeby innym sprawiać ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość. Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach i aby nastała równość, jak to jest napisane: «Nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele»”. 2 Kor 8, 7. 9. 13-15

,,Gdy Jezus przeprawił się w łodzi znów na drugi brzeg, zebrała się wkoło niego liczna rzesza; a on zatrzymał się na wybrzeżu morza. Wtem nadszedł jeden ze zwierzchników synagogi, imieniem Jair. Ujrzawszy go rzucił mu się do nóg i błagał go usilnie mówiąc: ,,Córeczka moja dogorywa. Przyjdź i włóż na nią swoje ręce, żeby odzyskała zdrowie i żyła.”
Poszedł więc Jezus z nim. A szło za nim dużo ludzi napierając nań ze wszystkich stron. Między nimi była pewna niewiasta, która od dwunastu lat cierpiała na krwotok. Wycierpiała już wiele od rozlicznych lekarzy i straciła przy tym cały swój majątek, i nie tylko nic jej to nie pomogło, ale przeciwnie, miała się nawet coraz gorzej. Dowiedziawszy się o Jezusie zbliżyła się w tłumie z tyłu i dotknęła jego płaszcza; bo mówiła sobie: ,,Jeżeli dotknę tylko szat jego, odzyskam zdrowie.” Natychmiast ustał jej krwotok i poczuła w swym ciele, że została uzdrowiona z tego cierpienia. A Jezus, świadom siły, która wyszła od niego, zwrócił się natychmiast do rzeszy z zapytaniem: ,,Kto dotknął mojej szaty?” Na to odrzekli mu uczniowie jego: ,,Widzisz przecież, jak ludzie napierają na ciebie, a pytasz, kto cię dotknął”. Lecz on rozejrzał się wkoło, aby ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy owa niewiasta, zdjęta strachem, świadoma tego, co się z nią stało, zbliżyła się doń z drżeniem i upadła mu do nóg wyznając całą prawdę. On zaś rzekł do niej: ,,Córko, wiara twoja uzdrowiła cię. Idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swego cierpienia!”
Mówił jeszcze, gdy domownicy zwierzchnika synagogi nadeszli z wieścią: ,,Twoja córka umarła. Na co trudzisz jeszcze Mistrza?” Jezus natomiast usłyszawszy, co mówiono, zwrócił się do zwierzchnika synagogi z tymi słowy: ,,Nic się nie bój; wierz tylko!” Nie pozwolił nikomu iść ze sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Przyszedłszy do domu zwierzchnika synagogi ujrzał wielki zamęt i głośno zawodzących płaczków. Wszedłszy więc zwrócił się do nich mówiąc: ,,Na co ten zgiełk i te lamenty? Dziewczynka nie umarła, tylko śpi!” A oni wyśmiali go. On zaś kazał wszystkim wyjść i wszedł do pokoju, w którym leżała dziewczynka, zabrawszy ze sobą jej ojca i matkę oraz tych uczniów, którzy przy nim byli. Wziął dziewczynkę za rękę i rzekł do niej: ,,Talita kum!”, to znaczy: ,,Dziewczynko, powiadam ci wstań!” Natychmiast wstała dziewczynka i chodziła; a miała już dwanaście lat. Na to ogarnęło ich niezmierne zdumienie. On zaś nakazał im z naciskiem, żeby nikt się o tym nie dowiedział. Potem kazał dać jej jeść”. Mk 5, 21-43

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,Jeśli się tylko tknę szaty jego.
Tak też mówi prawa a katolicka wiara: jeśli się dotknę jednego z Apostołów jego, i owszem jednej chustki apostolskiej, albo (co jeszcze mniejsza) tylko cienia którego świętego, nie będę bez pożytku. Bo jako Bazyli święty pisze: ,,Kto się kości którego męczennika dotyka, ten bierze niejaką cząstkę świętości, łaski i mocy, która w niej jest.
Moc, która z niego wyszła.
Jako ta moc, którą ta niewiasta była uzdrowiona, wyszła od Chrystusa, choć się ona dotknęła tylko szaty jego: tak też kiedy święci przez relikwie albo szaty swoje cuda czynią, łaska i moc ich pochodzi od Chrystusa: gdyż oni są jako członki i naczynia jego.
Wierz tylko.
Nie przetoć to mówi, żeby dosyć było na samej wierze: ale iż (jako niżej napisano) nie mógł żadnego cudu czynić dla ich niedowiarstwa. Ktemu dla tej wiary dał im tylko cielesne zdrowie, o które prosili, i przetóż nie mówił, Wiara twoja ciebie usprawiedliwiła, ale uzdrowiła. Nadto wiara ta ojcowa była, która córki jego usprawiedliwić nie mogła. Zkąd jasna rzecz, że to i podobne pisma, głupie i niegrzeczne odszczepieńcy kierują, chcąc pokazać, że sama wiara dosyć jest człowiekowi ku usprawiedliwieniu.
Nie umarła, ale śpi.
Spałać ale temu, który ją łacniej mógł wskrzesić umarłą, niżeli my obudzić śpiącego.
Panienko wstań.
Cuda Pana Chrystusowe nie tylko wszechmocność jego pokazują, ale też coś inszego znamionują. Jako te wskrzeszenia umarłych, figurują że on jest który dusze nasze ożywia i wzbudza z śmierci grzechów. Trzech umarłych czytamy że Pan Chrystusa wzbudził. Jednę tę dziewczynkę w domu: drugiego syna wdowy w Naimie, już wyniesionego z miasta ku pogrzebu: a trzeciego Łazarza już pogrzebionego. Którzy znaczą różność dusz umarłych z grzechu. Bo jedni grzeszą tylko myślą, drudzy uczynkiem, a trzeci już gniją w nałogu grzeszenia: i przetoż jedni łacniej, a drudzy trudniej bywają ożywieni. Wszakoż nikt rozpaczać niema. Bo mocen jest Pan Chrystus ożywić i najgrzeszniejszego.”

W imię Prawdy! C. D. 405

29 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Cieszcie się, im bardziej jesteście uczestnikami cierpień Chrystusowych, abyście się cieszyli i radowali przy objawieniu się Jego chwały. Błogosławieni jesteście, jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch chwały, Boży Duch na was spoczywa”. 1 P 4, 13-14

,,W owym czasie król Herod kazał uwięzić niektórych członków gminy, by wywrzeć na nich swą złość. Wtedy to stracił mieczem Jakuba, brata Jana.
Spostrzegłszy zaś, że się to Żydom podoba, kazał ująć także Piotra; a stało się to właśnie w dniach Przaśników. Kazał go więc pochwycić, osadził w więzieniu i oddał pod straż czterech oddziałów, z których każdy składał się z czterech żołnierzy. Po święcie Wielkanocnym chciał go oddać pod sąd ludu. Trzymano więc Piotra w więzieniu, gmina zaś nieustannie zanosiła za niego modlitwy do Boga.
Owej nocy, przed dniem, w którym Herod zamierzał oddać go pod sąd ludu, spał Piotr między dwoma żołnierzami, skuty dwoma łańcuchami, a przed drzwiami strażnicy strzegli więzienia. Wtem ukazał się anioł Pański i blask rozświecił izbę. Anioł obudził Piotra, trącając go w bok, i rzekł: ,,Wstań szybko!” Równocześnie opadły kajdany z rąk jego . Wtedy rzekł anioł do niego: ,,Opasz się pasem i włóż swe sandały”. A on tak zrobił. Potem anioł rozkazał mu: ,,Zarzuć na siebie płaszcz i idź za mną”. Wyszedł więc i szedł za nim, lecz nie wiedział, czy jest rzeczywistością to, co działo się za sprawą anioła; przypuszczał raczej, że widzi senną marę. Minąwszy pierwszą i drugą straż doszli do żelaznej bramy, która wiedzie do miasta. Ta otwarła się im sama. Wyszli więc, zeszli na dół po siedmiu stopniach i poszli jedną uliczką dalej. Wtedy anioł odstąpił nagle od niego. A Piotr przyszedłszy do siebie rzekł: ,,Teraz rzeczywiście wiem, że Pan posłał swego anioła i wyrwał mnie z rąk Heroda i ze wszystkiego, na co czekał lud żydowski.” Dz 12, 1-11

,,Będę błogosławił Pana po wieczne czasy,
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem,
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.
Wysławiajcie razem ze mną Pana,
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.
Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością,
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto biedak zawołał i Pan go usłyszał,
i uwolnił od wszelkiego ucisku.
Anioł Pański otacza szańcem bogobojnych,
aby ich ocalić.
Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry,
szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę”. Ps 34

,,Zbliża się już chwila, w której krew moja przelana będzie Bogu na ofiarę, a czas odejścia mego nadchodzi. Do końca potykałem się należycie, dobiegłem do mety, wiary dochowałem. Teraz czeka mnie jedynie wieniec sprawiedliwości, którego użyczy mi Pan, sędzia sprawiedliwy, w Dniu Wielkim, nie tylko mnie, lecz wszystkim, którzy z miłością wyczekiwali jego przyjścia.
Gdy wygłaszałem swą pierwszą obronę, nikt nie stanął przy moim boku, wszyscy mnie opuścili; niech im to nie będzie policzone. Lecz Pan stanął przy mnie i udzielił mi sił, abym doprowadził do końca przepowiadanie i żeby usłyszały je wszystkie narody. Tak to zostałem wyrwany ,,z lwiej paszczy”. Pan wyrwie mnie i nadal ze wszelkich knowań i zaprowadzi bezpiecznie do swego królestwa niebieskiego. Niechaj mu będzie chwała na wieki wieków. Amen.” 2 Tm 4, 6-9. 16-18

,,Bracia! Gdy spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie, bym Ewangelię o Nim głosił poganom, natychmiast, nie radząc się ciała i krwi ani nie udając się do Jerozolimy, do tych, którzy apostołami stali się pierwej niż ja, skierowałem się do Arabii, a później znowu wróciłem do Damaszku. Następnie, trzy lata później, udałem się do Jerozolimy dla zapoznania się z Kefasem, zatrzymując się u niego tylko piętnaście dni. Spośród zaś innych, którzy należą do grona Apostołów, widziałem jedynie Jakuba, brata Pańskiego. A Bóg jest mi świadkiem, że w tym, co tu do was piszę, nie kłamię.
Potem udałem się do krain Syrii i Cylicji. Kościołom zaś chrześcijańskim w Judei pozostawałem osobiście nie znany. Docierała do nich jedynie wieść: ten, co dawniej nas prześladował, teraz jako Dobrą Nowinę głosi wiarę, którą ongi usiłował wytępić. I wielbili Boga z mego powodu.
Potem, po czternastu latach, udałem się ponownie do Jerozolimy wraz z Barnabą, zabierając z sobą także Tytusa. Udałem się zaś w tę stronę na skutek otrzymanego objawienia. I przedstawiłem im Ewangelię, którą głoszę wśród pogan, osobno zaś tym, którzy cieszą się powagą, by stwierdzili, czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno. Ale nie zmuszono do poddania się obrzezaniu nawet Tytusa, mego towarzysza, mimo że był Grekiem.
A było to w związku z tym, że na zebranie weszli bezprawnie fałszywi bracia, którzy przyszli podstępnie wybadać naszą wolność, jaką mamy w Chrystusie Jezusie, aby nas ponownie pogrążyć w niewolę. Na żądane przez nich ustępstwo zgoła się jednak nie zgodziliśmy, aby dla waszego dobra przetrwała prawda Ewangelii. Co się zaś tyczy stanowiska tych, którzy się cieszą powagą – jakimi oni dawniej byli, jest dla mnie bez znaczenia; u Boga nie ma względu na osobę – otóż ci, co są uznani za powagi, nie polecili mi dodawać czegokolwiek.
Wręcz przeciwnie, stwierdziwszy, że mnie zostało powierzone głoszenie Ewangelii wśród nieobrzezanych, podobnie jak Piotrowi wśród obrzezanych – Ten bowiem, który współdziałał z Piotrem w apostołowaniu obrzezanych, współdziałał i ze mną wśród pogan – i uznawszy daną mi łaskę, Jakub, Kefas i Jan, uważani za filary, podali mnie i Barnabie prawicę na znak wspólnoty, byśmy szli do pogan, oni zaś do obrzezanych, byleśmy pamiętali o ubogich, co też gorliwie starałem się czynić”. Ga 1, 15 – 2, 10

,,Dzień dzisiejszy uświęcony jest męczeństwem świętych Apostołów Piotra i Pawła. Nie mówimy bynajmniej o mało znanych męczennikach: „Na całą ziemię ich głos się rozchodzi i aż po krańce świata ich mowy”. Męczennicy ci na własne oczy oglądali to, co przepowiadali. Postępowali w sprawiedliwości, głosząc prawdę i umierając za prawdę.
Święty Piotr, pierwszy wśród Apostołów, ten, który żarliwie miłował Chrystusa, miał szczęście usłyszeć słowa: „Otóż i Ja tobie powiadam, że ty jesteś Piotr”. Wcześniej bowiem powiedział: „Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego”. Chrystus zaś odpowiedział: „Ty jesteś Skała, a na tej Skale zbuduję mój Kościół”. Na tej Skale wybuduję wiarę, którą wyznałeś. Na wyznaniu: „Ty jesteś Chrystus, Syn Boga żywego”, które wypowiedziałeś, zbuduję mój Kościół. Albowiem Ty jesteś opoką. Imię Piotr pochodzi od słowa opoka, nie zaś odwrotnie. Tak jak imię Piotr pochodzi od „opoka”, tak też nazwa chrześcijanin pochodzi od imienia Chrystus.
Pan Jezus – jak wiecie – przed swoją męką wybrał uczniów i nazwał ich Apostołami. Spośród nich samemu tylko Piotrowi było dane po wielekroć uosabiać cały Kościół. Ponieważ uosabiał Kościół powszechny, dlatego usłyszał słowa: „Tobie dam klucze królestwa niebieskiego”. Otrzymał zatem klucze nie jeden człowiek, ale jeden i powszechny Kościół. Wielkość Piotra płynie stąd, iż kiedy mu powiedziano: „Tobie dam”, występował w imieniu jednego i powszechnego Kościoła. Abyście zaś wiedzieli, że to Kościół otrzymał klucze królestwa, posłuchajcie, co na innym miejscu Pan powiedział wszystkim Apostołom: „Weźmijcie Ducha Świętego”. Potem dodał: „Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”.
Słusznie też Pan po swym zmartwychwstaniu powierza Piotrowi osobiście troskę o swe owce. Spośród uczniów nie tylko on jeden zasłużył, aby paść owce Pana; Chrystus przemawia wszakże do jednego, aby podkreślić jedność. Do Piotra mówi najpierw, ponieważ Piotr jest pierwszym wśród Apostołów.
Nie smuć się, Apostole! Odpowiedz Panu raz, drugi i trzeci. Niechaj zwycięży trzykrotne wyznanie miłości, albowiem nadmierna pewność trzy razy zwyciężona została przez lęk. Trzy razy masz rozwiązać to, co zawiązałeś trzy razy. Rozwiąż miłością, co zawiązałeś lękiem. A jednak Pan trzykrotnie powierza swe owce Piotrowi.
W jednym i tym samym dniu czcimy męczeństwo dwóch Apostołów. Oni także stanowili jedno. Chociaż cierpieli w różnych dniach, stanowili jedno. Piotr wyruszył pierwszy. Za nim podążył Paweł. Obchodzimy dziś uroczystość Apostołów uświęconą ich własną krwią. Umiłujmy zatem ich wiarę, życie, trudy, cierpienie, świadectwo i naukę”. – św. Augustyn

W imię Prawdy! C. D. 404

28 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Święty Ireneusz walczył aż do śmierci w obronie prawa Bożego, nie bał się gróźb prześladowców, bo Chrystus był jego mocą”.

,,Gdy zstąpił z góry, szły za nim liczne rzesze ludu. Wtedy przybliżył się trędowaty i upadłszy przed nim na twarz rzekł: ,,Panie, jeżeli chcesz, możesz mnie oczyścić.” On zaś wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: ,,Chcę, bądź oczyszczony!” I natychmiast został oczyszczony z trądu. Jezus zaś rzekł do niego: ,,Bacz, abyś nikomu tego nie mówił. Idź raczej, ukaż się kapłanowi i złóż ofiarę, jaką przepisał Mojżesz. Niech im to posłuży jako świadectwo.”

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,Patrz abyś nikomu nie powiadał.
Nie zabrania, żeby zgoła nigdy nie mówił, lecz iżby nie rozgłaszał w przódy nim się ukaże kapłanom, aby ci dowiedziawszy się o tem z ogólnej wieści, nie potwarzali snadź iż nie jest prawdziwie oczyszczonym, gdyż do nich należało według prawa wydawać sąd o rzeczywistem wyleczeniu się z trądu.
Ukaż się kapłanowi.
Tak rozkazuje, żeby się nie zdało iż nie zachowuje prawa, i żeby dać nam powód do pokory, a także aby kapłani, sami stwierdziwszy cud, nie mieli żadnej wymówki, iż w niego nie uwierzyli.
Kapłani starego zakonu (mówi św. Złotousty) mieli moc tylko rozeznania albo rozsądzania, który był od trędu oczyszczony. Ale kapłani nowego zakonu mają moc, nie tylko doświadczać, kto jest oczyszczony, ale zgoła oczyszczać duszne zmazy. A przetoż którzy nimi gardzą, daleko są gorszy i godni większego karania niźli kiedy Dathan ze wszystkimi pomocniki swemi. To wszystko jego słowa.
Na świadectwo im. Iżby ci sami, którzy się mnie najbardziej sprzeciwiają, pierwsi byli świadkami cudów moich, i żeby ich niedowiarstwo własnem ich świadectwem zostało przekonane. Nie wprzódy bowiem przyjmowali dar, aż się dokładnie przeświadczyli o uzdrowieniu.”

W imię Prawdy! C. D. 403

27 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,W chwili objęcia rządów Jojakin miał osiemnaście lat, a panował w Jerozolimie trzy miesiące. Matka jego miała na imię Nechuszta i była córką Elnatana z Jerozolimy. Czynił on to, co jest złe w oczach Pana, zupełnie jak jego ojciec.
W owym czasie słudzy Nabuchodonozora, króla babilońskiego, wyruszyli przeciw Jerozolimie i oblegli miasto. Nabuchodonozor, król babiloński, stanął pod miastem, podczas gdy słudzy jego oblegali je. Wtedy Jojakin, król judzki, wyszedł ku królowi babilońskiemu wraz ze swoją matką, swymi sługami, książętami i dworzanami. A król babiloński zabrał go w ósmym roku swego panowania.
Zabrał stamtąd również wszystkie skarby świątyni Pańskiej i skarby pałacu królewskiego. Połamał wszystkie przedmioty złote, które wykonał Salomon, król izraelski, dla świątyni Pańskiej – tak jak Pan przepowiedział. I uprowadził na wygnanie całą Jerozolimę, mianowicie wszystkich książąt i wszystkich dzielnych wojowników, dziesięć tysięcy wziętych do niewoli, oraz wszystkich kowali i ślusarzy. Pozostała jedynie najuboższa ludność kraju. Uprowadził też Jojakina do Babilonu. Także matkę króla, żony króla, jego dworzan i możnych kraju uprowadził z Jerozolimy do Babilonu. Wszystkich ludzi znacznych w liczbie siedmiu tysięcy, kowali i ślusarzy w liczbie tysiąca, wszystkich wojowników król babiloński uprowadził na wygnanie do Babilonu.
W jego zaś miejsce król babiloński ustanowił królem jego stryja, Mattaniasza, zmieniając jego imię na Sedecjasz”. 2 Krl 24, 8-17

,,Boże, poganie wtargnęli do Twego dziedzictwa,
zbezcześcili Twój święty przybytek,
Jeruzalem obrócili w ruiny.
Ciała sług Twoich wydali na pastwę ptaków z nieba,
zwierzętom ziemskim ciała Twoich wiernych.
Ich krew rozlali jak wodę wokół Jeruzalem
i nie miał ich kto pogrzebać.
Przedmiotem wzgardy staliśmy się dla sąsiadów,
igraszką i pośmiewiskiem dla otoczenia.
Jak długo, Panie?
Czy wiecznie będziesz się gniewał?
A Twoja zapalczywość płonąć będzie jak ogień?
Nie pamiętaj nam win przodków naszych,
niech szybko nas spotka Twoje zmiłowanie,
gdyż bardzo jesteśmy słabi.
Wspomóż nas, Boże, nasz Zbawco,
dla chwały Twojego imienia;
Wyzwól nas i odpuść nam grzechy
przez wzgląd na swoje imię”. Ps 79

,,Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę,
a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego”. J 14, 23

,,Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie! – wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mego Ojca, który jest w niebiesiech. Wielu powie mi w owym dniu: Panie, Panie! Czyż nie prorokowaliśmy w twoim imieniu? Czyż nie wypędzaliśmy czartów w twoim imieniu? Czyż nie zdziałaliśmy w twoim imieniu wielu cudów? A ja wówczas oświadczę im publicznie: Nigdy nie znałem was; idźcie precz ode mnie wy, co nieprawość czynicie!” Mt 7, 21-29

Do powyższego fragmentu Pisma świętego ważny był dla mnie komentarz ks. Wujka:

,,Nie każdy, który mi mówi Panie. Cić pewnie wiarę mają: boby bez niej Pana wzywać nie mogli . Rz 10, 14. A jednak tu widzimy, iż nie dosyć na wierze: a iż nie sama niewiara jest grzechem: jako uczy Luter. Gdyż ani sami katolicy i prawowierni, choćby też wielką wiarą prawdziwe cuda czynili przez imię Pana Chrystusowe: wszakże bez dobrych uczynków zbawienia dostąpić nie mogą. Ktemu obacz którzy to są, co zawsze w gębie mają Panie, Panie: co im jednak najmniej niepomoże, gdyż tak uczynki dobre zelżyli, i sprawiedliwość chrześcijańską ludziom ohydzili”.

W imię Prawdy! C. D. 402

26 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Święty Bernard nie wyklucza innych także przyczyn, ale pychę uważa za najpierwszą. Obok pychy na pierwszorzędnym miejscu wśród przyczyn chwilowego odjęcia pociech należy postawić doświadczenie i oczyszczenie duszy od przywiązania do samej siebie i do własnych korzyści, aby przez oderwanie od wszelkich pociech, nawet duchowych, stała się godną ścisłego zjednoczenia z Bogiem.

To oczyszczenie dokonuje się w dziwny i bardzo przykry sposób. Niższe bowiem władze człowieka tracą wszelką słodycz zmysłową, osuszają się łzy nabożne, a źródła łask wysychają. Lato przemienia się w zimę, a ten co niedawno krzepił się zdrojem rozkoszy, napełniony goryczą powtarza za Tobiaszem: ,,Co za wesele mi będzie, który w ciemności siedzę, a światłości niebieskiej nie widzę? (Tb 5, 12), a za Izajaszem: ,,Uschła trawa, ustał urodzaj, zieleń wszelaka zginęła” (Iz 15, 6)

Niekiedy taki człowiek bywa pozbawiony dóbr doczesnych, opuszczony od przyjaciół, brany na kieł przez wszystkie języki, wzgardzony jako półgłówek, a życie jego i obyczaje bywają wszędzie szkalowane. Nachodzą go ciężkie choroby, trapią go pokusy szatańskie, a gdziekolwiek się zwróci, napotyka same utrapienia, pośmiewiska, prześladowania i nieprzeliczone obrazy śmierci. W wyższych zaś władzach: rozum okrywa nieprzejrzana ciemność, a wola popada w odrętwienie, nie znajdując nigdzie pociechy: ani w Bogu, ani w stworzeniach. Stygnie wszelki żar młodości, a najcięższe jest to, że duszę w takim stanie tyle nagabuje pokus, że się jej często zdaje, jakoby się zgodziła na niedowiarstwo, bluźnierstwo lub rozpacz.

Te straszne męki porównują ci, co je ponosili, z karami piekielnymi. Znakomity przykład tego wszystkiego mamy w życiu błogosławionej Anieli de Foligno, która sama o sobie pisze, że wolałaby przecierpieć wszystkie tortury męczeńskie, aniżeli znosić takie oschłości. Podobnie też była doświadczana święta Magdalena de Pazzis. Przeżyła ona pięć lat jakoby w ogniu pokus, zobojętniała, ostygła, opuszczona od wszystkich, policzkowana przez szatana, trapiona pokusami bluźnierczymi i prawie pozbawiona użycia rozumu.
Pomijam inne przykłady, a przystępuję do podania środków zaradczych.
Pierwszym z nich jest dokładne wykrycie przyczyny oschłości. Jeżeli bowiem opuszczenie pochodzi z naszej winy i opieszałości, musimy je zgładzić przez pokutę i poprawić się na przyszłość. Jeżeli pochodzi z napaści szatańskich, trzeba się im opierać. Jeżeli z woli Bożej, należy mężnie znosić ten ciężar i wyczekiwać cierpliwie, aż wreszcie Bóg rozproszy ciemności i na nowo napełni słodyczą.

Następnie należy przyznać, że nikt z samego siebie nic nie ma oprócz grzechów i niedoskonałości. Stąd też dobrze jest wyglądać cierpliwie zbawienia Bożego i nie porzucać ani nie zmniejszać modlitw, lecz owszem: powiększać je za przykładem Pana Jezusa, który będąc w trwodze śmiertelnej, modlił się usilniej (Łk 22, 43). A jak On nie prosił Ojca, aby Go uwolnił od krzyża, lecz aby stała się Jego wola, tak też i my powinniśmy wśród wszelkich ucisków ofiarować się i poddawać woli Bożej i składać jej dzięki, mówiąc z Hiobem: ,,Pan dał, Pan wziął; jak się Panu podobało, tak się stało. Niech będzie Imię Pańskie błogosławione” (Hi 1, 21).

Następnie należy rozważyć, że Pan Bóg spuszcza lub dopuszcza oschłości w tym samym celu, w jakim dusza pobożna pragnie pociech, tj. w celu oświecenia umysłu, dokładniejszego poznania tajemnic Bożych, w celu nabycia pokory, męstwa i jak najgorętszej miłości. Nie należy też w chwilach oschłości opuszczać zwyczajnych ćwiczeń pobożnych ani zmieniać dawnych postanowień, bo dusza chora nie może sobie dobrze radzić.
Wreszcie powinniśmy być najsilniej przekonani, że oschłości są szczególniejszymi darami Opatrzności, dowodami gruntownej cnoty i oznakami największej ku nam miłości Bożej. Jednakże można to zrozumieć tylko za pomocą wiary. Dlatego też dobrze jest zachować się w każdym utrapieniu spokojnie i poważnie. Już Prorok Pański powiedział, a święty Paweł potwierdził to zdanie, że sprawiedliwy z wiary żyje (Rz 1, 17), tj. żyje życiem duchowym opartym na zasadach wynikających z wiary, a one nim kierują i dodają mu siły.

Wiara zaś uczy, że sprawiedliwi bywają doświadczani jak złoto w piecu (Prz 27, 21), że to obecne, prędziutko przemijające i lekkie utrapienie nasze sprawuje w nas nader wielki ogrom wiekuistej chwały (2 Kor 4, 17), że Bóg jest z nami we wszelkiej przygodzie, że od Jego skinienia wszystko zależy, że wreszcie smutek w radość się obraca – jak powiada Psalmista w imieniu Boga: ,,Z nim jestem w ucisku, wybawię go i uwielbię go… i okażę mu zbawienie moje” (Ps 90, 15 i 16).
Święty Bernard objaśniając powyższe słowa, tak mówi: ,,Z nim jestem w ucisku – mowi Bóg. A ja miałbym czego innego szukać aniżeli ucisku? Ale mnie dobrze jest trwać przy Bogu, i nie tylko to, lecz i pokładać w Panu Bogu nadzieję moją (Ps 72, 28). On bowiem powiada: wybawię go i uwielbię go. Wolę, o Panie, żyć w utrapieniu, bylebyś był ze mną, aniżeli królować bez Ciebie, biesiadować bez Ciebie, chwalić się bez Ciebie. Wolę, o Panie, posiadać Cię w ucisku, mieć Cię ze sobą w ogniu, aniżeli żyć bez Ciebie, chociażby w niebiesiech”.