Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: „Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła. J 7, 25-26. 30
Wyobraź sobie Jezusa, który jest już bardzo znany… Wielu ludzi próbuje go zabić, ponieważ jest im niewygodny… Dal niektórych jest chodzącym wyrzutem sumienia… Mimo takiej atmosfery Jezus przychodzi na Święto Namiotów… Zostaje rozpoznany i po raz kolejny obala argumenty szemrzących przeciwników… Po czym nikt nie waży się na niego podnieść ręki, ponieważ to jeszcze nie był ten moment…
Dziękuję Ci Panie za ten obraz, w którym przypominasz mi, że mam być Twoim świadkiem w każdym czasie i nie muszę lękać się szyderców, ponieważ bez Twojego przyzwolenia nic mi się nie stanie… Jeżeli coś mi się jednak stanie i przyjdzie mi cierpieć dla Twojego imienia, to chwała Tobie Panie… Już dzisiaj proszę Cie o siłę, męstwo i odwagę na każdą sytuację, w której przyjdzie mi o Tobie zaświadczyć…
Poruszył mnie ostatnio film ,,Bóg nie umarł”, w którym młody człowiek staje przed nie lada wyzwaniem obronienia swojej wiary przed profesorem na forum kolegów i koleżanek… Po ludzku jest skazany na porażkę… W danej atmosferze to było wpadnięcie w jaskinię lwów… Co dzieje się dalej w filmie? … Nie chcę zdradzać treści… Napiszę tylko, że warto go obejrzeć i zobaczyć siebie w setkach sytuacji, w których dokonujemy podobnych wyborów… Ponad to film rewelacyjnie ukazuje działanie Boga i Jego opatrzności…
Liczne są nieszczęścia, które cierpi sprawiedliwy,
ale Pan go ze wszystkich wybawia. Ps 23, 20