W imię Prawdy! C. D. 314

13 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Wtedy powiedzieli uczniowie jego: ,,Oto teraz mówisz otwarcie i bez wszelkich przenośni. Teraz wiemy, że wiesz wszystko i że nie trzeba stawiać ci pytań. Dlatego wierzymy, że wyszedłeś od Boga”. Jezus odrzekł im: ,,Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, gdy się rozproszycie, każdy w swoją stronę, a mnie zostawicie samego. Nie jestem jednak sam, bo Ojciec jest ze mną.
Powiedziałem wam to, abyście pokój mieli we mnie. Na świecie będziecie musieli cierpieć; ale ufajcie: jam zwyciężył świat”. J 16, 29-33

,,W Tobie, Panie, ucieczka moja,
niech wstydu nie zaznam na wieki.
Wyzwól mnie i ratuj w Twej sprawiedliwości,
nakłoń ku mnie swe ucho i ześlij ocalenie.
Bądź dla mnie skałą schronienia
i zamkiem warownym, aby mnie ocalić,
bo Ty jesteś moją opoką i twierdzą.
Boże mój, wyrwij mnie z rąk niegodziwca,
z ucisku złoczyńcy i ciemiężyciela.
Bo Ty, mój Boże, jesteś moją nadzieją,
Panie, Tobie ufam od młodości.
Ty byłeś moją podporą od dnia narodzin,
od łona matki moim opiekunem,
Ciebie zawsze wysławiałem.
Stałem się dla wielu przedmiotem podziwu,
Ty bowiem byłeś mym potężnym wspomożycielem.
Pełne Twojej chwały były moje usta,
sławiłem Cię przez dzień cały.
Nie odtrącaj mnie, gdy będę stary,
nie opuszczaj, gdy siły ustaną.
Albowiem moi wrogowie o mnie rozprawiają,
ci, co czyhają na me życie, odbywają narady.
Mówią: „Bóg go opuścił,
gońcie go i chwytajcie,
bo nikt go nie uratuje”.
Boże, nie stój z daleka ode mnie,
Boże, pośpiesz mi z pomocą!
Niech się zawstydzą i upadną wrogowie mej duszy,
niech się hańbą i wstydem okryją
szukający nieszczęścia mojego.
Ja zaś będę zawsze ufał
i pomnażał wszelką Twoją chwałę.
Moje usta będą głosiły sprawiedliwość Twoją
i przez dzień cały Twoją pomoc,
bo nawet nie znam jej miary.
Opowiem o potędze Pana,
będę przypominał tylko Twoją sprawiedliwość.
Boże, Ty mnie uczyłeś od mojej młodości
i do tej chwili głoszę Twoje cuda.
Lecz i w starości, i w wieku sędziwym
nie opuszczaj mnie, Boże,
Gdy głosić będę moc Twego ramienia
i potęgę pokoleniom, które przyjdą,
I sprawiedliwość Twoją, Boże, sięgającą nieba,
którą tak wielkich dzieł dokonałeś;
Boże, któż jest równy Tobie?
Zesłałeś na mnie wiele srogich utrapień,
lecz znowu przywróciłeś mi życie
i z ziemskiej otchłani znów mnie wydobędziesz.
Pomnóż moją wielkość
i pociesz mnie na nowo.
Chcę Twoją wierność wielbić na harfie, mój Boże,
będę Ci grał na cytrze, Święty Izraela.
Rozradują się moje wargi, gdy będę Ci śpiewał,
i dusza moja, którą odkupiłeś.
Także mój język cały dzień będzie głosił sprawiedliwość Twoją,
bo szukający mojego nieszczęścia okryli się hańbą i wstydem”. Ps 71

W imię Prawdy! C. D. 313

12 maja 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,W jaki sposób poznaje się i na pewno rozróżnia natchnienia Boże, pouczają nas o tym święci autorzy, którzy pod wpływem łaski Bożej i przy własnym doświadczeniu pozostawili nam niemało cennych wskazówek w tej mierze. Owoce ich pracy, tj. reguły służące do rozpoznawania natchnień Bożych, podaję tutaj wiernie i tak zwięźle, ażeby nie pominąć nic takiego, co jest koniecznie potrzebne do należytego oświecenia.

1.Duch Boży pobudza do wstępowania w ślady Chrystusa i do naśladowania Jego cnót. Skoro bowiem Chrystus nie tylko jest naszym Zbawicielem, ale zarazem Nauczycielem i Wodzem, toteż Jego życie i cnoty są dla nas jakoby wzorem i ideałem doskonałości i świętości. On sam powiada: ,,Uczcie się ode mnie, żem jest cichy i pokornego serca” (Mt 11, 29), i znowu: ,,Dałem wam przykład, abyście jak ja wam uczyniłem, tak i wy czynili” (J 13, 15), a na innym miejscu powiedziano: ,,Kto mówi, że w Nim pozostaje, powinien sam tak postępować, jak On postępował” (1 J 2, 6). Nie ulega tedy najmniejszej wątpliwości, że Duch Boży pobudza tego, kto czuje pociąg do wstępowania w ślady Chrystusa.

2.Święty Bernard uczy, że kiedy nam Duch Święty podaje dobre natchnienia, wykonuje w nas trzy czynności, byśmy te natchnienia uskutecznili: ,,Upomina, uczy i porusza. Upomina pamięć, uczy rozum, porusza wolę. Te bowiem trzy władze posiada nasza dusza”. Pamięci przypomina słodycz doznaną przy świętych myślach i tym sposobem rozprasza naszą zniewieściałość i lenistwo. Rozum oświeca, aby mógł poznać, co należy czynić, i tym sposobem rozprasza mgłę nieświadomości. Wreszcie porusza i pobudza wolę i tym sposobem wspiera naszą słabość. Te trzy czynności sprawia w nas swoją łaską, udzielając nam zamysłu, chęci i spełnienia dobrego czynu. Pierwsze wykonuje w nas, drugie – z nami, trzecie – przez nas.

3.Święty Ignacy poucza w książeczce o ćwiczeniach duchowych, że tylko Bóg może swym wpływem wzbudzić w duszy pociechę wewnętrzną, chociaż by nie było żadnej uprzedniej przyczyny do radości. Właściwą bowiem jest rzeczą dla Stwórcy wejść do swego stworzenia i zwrócić je, pociągnąć, skłonić ku swej miłości. Mówimy zaś, że żadnej nie było uprzedniej przyczyny, jeżeli się nic nie nasunęło ani zmysłom, ani rozumowi, ani naszej woli, co było samo przez się mogło wywołać tego rodzaju pociechę.
Jednakże pomiędzy sprawiedliwymi a grzesznikami ta zachodzi różnica, że do sprawiedliwych, jako do podobnych sobie, przychodzi spokojnie i niebawem po usunięciu przestrachu następuje radość. Przeciwnie zaś – oziębłych grzeszników i ludzi mniej duchowych zazwyczaj bardziej zatrważa, bo znajduje ich niepodobnymi do siebie, jakeśmy wyżej powiedzieli. Najpierw tedy przeraża ich bojaźnią, potem orzeźwia ich łaską skruchy, pobudza do poznania siebie samych i do pragnienia postępu duchowego. ,,Skoro głos Boży zadzwoni w uszach duszy” – mówi święty Bernard – ,,najpierw zawstydza, przeraża, zagrzewa, oświeca i oczyszcza”. Z tego poznajemy, jak słuszne jest zdanie świętego Antoniego zapisane u świętego Atanazego, że niezbyt trudno odróżnić duchy dobre od złych. ,,Jeżeli bowiem po przerażeniu następuje radość” – mówi ten święty – ,,bądźmy pewni, że od Boga przyszła pomoc, gdyż spokój duszy jest dowodem obecnego majestatu. Jeżeli zaś wzbudzona trwoga nie ustępuje, jest to dowodem, że nam stoi na oczach nieprzyjaciel”.
Doktor anielski pochwala te zdania, a chociaż je święty Antoni odnosił do widzeń i zjawień, jednakże da się je zastosować i do wewnętrznych natchnień, a to z tej przyczyny, ,,że już dla tego samego, iż człowiek bywa podniesiony ponad stan zwyczajny, niższe władze w człowieku słabną i przychodzi przestrach, tak jak i po odprowadzeniu naturalnego ciepła do wnętrza ciała, zewnętrzne władze natychmiast popadają w drżenie”. Tak przeraził się Daniel w początku widzenia, tak zatrwożyła się Najświętsza Maryja Panna pozdrowieniem anielskim; tak samo zatrwożył się Zachariasz na widok anioła i przypadła nań bojaźń (Łk 1, 12), tak też i święty Jan z początku objawienia upadł jakby martwy (Ap 1, 17) i osłupiały z przerażenia; tak wreszcie i apostołowie przy przemienieniu Pańskim upadli na twarz swoją i bali się bardzo (Mt 17,6).

4.Jeżeli Pan Bóg jest sprawcą poruszeń wewnętrznych, natenczas dusza pozostająca pod ich wpływem zakreśla wszystkim czynnościom wyłącznie dobry cel, gdyż Ten, który wszystko zdziałał dla samego siebie (Prz 16, 4), pobudza jedynie do szukania większej chwały swojej. Toteż nie od Boga odbiera natchnienia ten, kto czuje się do czego innego pobudzonym.
Taką zasadę podaje święty Augustyn, twierdząc, że ,,jedynie Boga, który jest naszym celem ostatecznym, mamy używać, a wszystkim innym mamy się posługiwać”. I nie ma innej drogi złej i grzesznej, jak tylko ta, która wiedzie człowieka do złego posługiwania się stworzeniami i do nadużywania Boga. Słusznie też powiedział św. Bernard, że nie może być miłe Panu Bogu posłuszeństwo ani cierpliwość, jeżeli On sam nie będzie przyczyną tego, co wykonujemy lub co czynimy.

5.Wpływ Boży czyni duszę skorą do szukania i przyjmowania nauki, a ulegającą chętnie radom i wskazówkom starszych i przełożonych, jako czytamy u Izajasza: ,,Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie sprzeciwiam, nie cofnąłem się wstecz” (Iz 50, 5). W powyższych słowach – według tłumaczenia świętego Bernarda – mamy podaną normę dobrowolnego posłuszeństwa. Kto się bowiem nie sprzeciwia, ten dobrowolnie działa, a kto się wstecz nie zwraca, ten trwa w pierwotnym stanie. Bynajmniej też nie szkodzi, chociażby sami nauczyciele i kierownicy byli niekiedy mniej oświeceni i roztropni, gdyż jak zauważył święty Jan Klimak: ,,Pan Bóg nie jest niesprawiedliwym, aby dusze poddające się w duchu wiary i prostoty kierownictwu innych pozwolił w błąd wprowadzić”.

6.Ponieważ cierpliwość… dokonuje dzieła doskonałego (Jk 1, 4) i upodabnia nas do Chrystusa, który dla nas wydał się na krzyż, stąd chęć i zapał do wytrwałego ponoszenia wszelkich utrapień jest znakiem dobrego ducha. To natchnienie nie może pochodzić ani z ludzkiej natury, ani od szatana.
Trafnie, jak zazwyczaj, wyraża się o tym Tertulian: ,,Cierpliwość” – mówi on – ,,jest tak ściśle złączona ze służbą Bożą, że nie można zachować nawet najmniejszego przykazania ani też dokonać jakiegokolwiek uczynku miłego Bogu bez posłuszeństwa”. Poniżej zaś dodaje: ,,Chrystus pragnął przed odejściem z tego świata nasycić się rozkoszą posłuszeństwa. Przyjmuje plwania, biczowania, pośmiewiska, upokarzające obłóczyny i jeszcze bardziej wzgardliwą koronację. Jakiż to dziwny duch cierpliwości! Ten, co raczył ukryć się w naturze ludzkiej, w niczym nie naśladuje naszej niecierpliwości. Po tym to, o faryzeusze, powinniście byli szczególnie poznać Pana swego! Takiej cierpliwości nie okaże żaden człowiek!”.
Wśród doświadczeń rozpoznaje się nieomylnie dobrych i złych. Albowiem zły przez nieszczęścia staje się gorszym, a dobry oczyszcza się w nich, przerabia i udoskonala. Wprawdzie początkujący w życiu duchowym zwykli się mieszać wśród przychodzących doświadczeń, lecz niebawem godzą się chętnie z wyrokami Opatrzności Boskiej i chętnie cierpią. Dusze zaś doskonałe, te do cierpień i prześladowań jakoby do godów weselnych wzdychają, nadchodzący krzyżyk przyjmują z weselem, radością serca i uznają się za niegodne tak wielkiej łaski Bożej.

Co się tyczy dobrowolnych umartwień ciała, należy w tym względzie zachować przede wszystkim złotą regułę starożytną: ,,Niczego za wiele!”. Duch Boży zachowuje bowiem miarę i nigdy nie przekracza granic roztropności. ,,Bóg jest mądrością” – powiada święty Bernard – ,,i chce, byśmy Go kochali nie tylko czule, ale i mądrze. Dlatego też upomina Apostoł, aby służba nasza była rozumną (Rz 12, 1); gdyż w przeciwnym razie duch błędu bardzo łatwo oszuka twoją gorliwość, jeżeli jej zabraknie wiadomości”. Taką samą roztropność zaleca i święty Grzegorz, mówiąc: ,,Tak należy używać umartwienia, aby niszczyło nie ciało, ale cielesną pożądliwość. Zdarza się bowiem często, że wskutek zbytecznego umartwienia, zmierzającego do zupełnego przygłuszenia pożądliwości grzechowej, tak się ciało osłabia, iż stajemy się niezdolnymi również do wykonania dobrych uczynków, jak np. do modlitwy lub do nauczania. Pomocnikiem przy wypełnianiu wewnętrznych pragnień jest nasz człowiek zewnętrzny i on to posiada w sobie pożądliwości lubieżne, lecz zarazem znajdują się w nim i skłonności do dobrego. Toż zdarza się niekiedy, że prześladując go jako wroga, zabijamy w nim ukochanego współobywatela; a przeciwnie – oszczędzając wspólnika, wychowujemy sobie zaciętego wroga”.

W imię Prawdy! C. D. 312

10 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Którejś nocy rzekł Pan do Pawła w widzeniu: ,,Nie bój się! Przemawiaj dalej i nie milcz! Bo ja jestem z tobą i nikt cię nie zaczepi, aby ci krzywdę wyrządzić; lud mój bowiem w tym mieście jest liczny”. Toteż pozostał przez rok i sześć miesięcy i głosił im słowo Boże.
W czasie gdy Gallio piastował urząd prokonsula Achai, powstali Żydzi jak jeden mąż przeciwko Pawłowi i zaprowadzili go przed trybunał z takim oskarżeniem: ,,Ten człowiek namawia ludzi do służby jedynemu Bogu, ale niezgodnej z Prawem”. Paweł chciał właśnie otworzyć usta, lecz Gallio odezwał się do Żydów: ,,Gdyby tu chodziło o jakieś przestępstwo lub o czyn zbrodniczy, przyjąłbym, Żydzi, waszą skargę, tak jak się należy; lecz skoro tu toczy się spór o jakieś zapatrywania, o nazwy i o wasze Prawo, to dopatrzcie tego już sami. Ja nie mam zamiaru być sędzią w tych sprawach”. I kazał ich przepędzić od trybunału. Wtedy rzucili się wszyscy na przewodniczącego synagogi Sostenesa i pobili go przed trybunałem. Lecz Galliona wcale to nie obeszło.
Jeśli idzie o Pawła, to pozostał on tam jeszcze przez dłuższy czas. Potem pożegnał braci i udał się wraz z Pryscyllą i Akwilą okrętem w podróż do Syrii. Przedtem kazał sobie w Kenchrach ostrzyc głowę z powodu ślubu, jaki złożył. Dz 18, 9-18

,,Chrystus musiał cierpieć i zmartwychwstać,
aby wejść do swojej chwały”. Por. Łk 24, 46b. 26b

,,Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: będziecie płakać i lamentować, podczas gdy świat cieszyć się będzie. Będziecie się smucić, lecz smutek wasz w radość się przemieni. Gdy niewiasta ma rodzić, czuje niepokój, bo nadeszła jej godzina. Ale gdy dzieciątko porodziła, nie myśli już o swym przygnębieniu z radości, że człowiek na świat się narodził. Podobnie i wy: teraz się smucicie, lecz znów was zobaczę, a serce wasze radować się będzie i nikt nie będzie mógł odebrać wam waszej radości”. J 16, 20-23a

12 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Pierwszą Księgę napisałem, Teofilu, o wszystkim, co Jezus czynił i czego nauczał od początku aż do dnia, w którym dał polecenia apostołom, których sobie wybrał przez Ducha Świętego, a potem został wzięty do nieba. Im też po swojej męce dał wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym.
A podczas wspólnego posiłku przykazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca:
«Słyszeliście o niej ode Mnie – mówił – Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym».
Zapytywali Go zebrani: «Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?» Odpowiedział im: «Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi».
Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. Kiedy jeszcze wpatrywali się w Niego, jak wstępował do nieba, przystąpili do nich dwaj mężowie w białych szatach. I rzekli: «Mężowie z Galilei, dlaczego stoicie i wpatrujecie się w niebo? Ten Jezus, wzięty od was do nieba, przyjdzie tak samo, jak widzieliście Go wstępującego do nieba»”. Dz 1, 1-11

,,A zatem upominam was ja, który dźwigam kajdany dla sprawy Pana, abyście wiedli życie godne powołania, do którego wezwani zostaliście, z wszelką pokorą, cichością i cierpliwością. Znoście jeden drugiego w miłości. Starajcie się zachować jedność ducha przez więzy pokoju. Jest tylko jedno ciało i jeden duch, tak jak powołanie wasze przyniosło wam jedną jedyną nadzieję. Jest tylko jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jest tylko jeden Bóg Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkich i działa we wszystkich, i jest we wszystkich.
Każdy z nas otrzymał łaskę w tej mierze, w jakiej mu Chrystus udzielił. Dlatego powiedziane jest:
,,Wstąpi na wysokości,
powiódł ze sobą jeńców
i rozdał dary ludziom”.
Cóż innego oznacza ,,wstąpił” niż to, że wpierw zstąpił na niskości ziemskie? A ten, który zstąpił, to ten sam, który wstąpił ponad wszystkie niebiosa, by wszechświat napełnić.
On to ustanowił jednych apostołami, drugich prorokami, innych ewangelistami, pasterzami i nauczycielami. Zadaniem ich jest zaprawiać ,,świętych” do wykonania urzędu posługiwania, aby budowali Ciało Chrystusowe – dopóki nie dojdziemy wszyscy do jedności w wierze i do doskonałego poznania Syna Bożego; póki nie rozwiniemy się w męża dojrzałego; aż nie dojdziemy do wieku, mogącego objąć pełność Chrysusową. Wówczas nie będziemy już małymi dziećmi, które unosi fala tam i sam, a wiatr błędnej nauki przerzuca na wszystkie strony, tak że stają się igraszką oszukańczej gry fałszerzy lub ofiarą chytrości, którą przebiegle stosują błędne doktryny. A raczej kierując się szczerą miłością, wrośniemy całkowicie w tego, który jest głową: w Chrystusa. Z niego bierze wszystkie ciało swe scalenie i powiązanie, dzięki poszczególnym członkom, które wypełniają swe zadanie, stosownie do sprawności danej każdemu z osobna. Tak to dokonuje się wzrost ciała, które wznosi się w miłości”. Ef 4, 1-16

,,Na koniec ukazał się samym Jedenastu, gdy byli przy stole. Zganił ich brak wiary i upór, że nie chcieli wierzyć tym, którzy go widzieli zmartwychwstałego. Potem rzekł do nich: ,,Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony; lecz kto nie uwierzy, będzie potępiony. Te oto znaki towarzyszyć będą tym, co uwierzyli: w imieniu moim czarty wypędzać będą; nowymi językami mówić będą; węże w swe ręce brać będą, a gdyby nawet truciznę pili, nie zaszkodzi im; na chorych ręce kłaść będą, a ci powrócą do zdrowia”. Mk 16, 15-20

,,Dzięki Ci składamy, Panie, Boże wszechmogący,
który jesteś i który byłeś,
Za to, że objąłeś Twoją wielką władzę
i zacząłeś królować.
Rozgniewały się narody,
a gniew Twój nadszedł
i czas sądu nad umarłymi,
Aby dano zapłatę Twoim sługom,
prorokom i świętym,
I tym, którzy się boją Twojego imienia,
małym i wielkim.
Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego
i władza Jego Pomazańca.
Bo oskarżyciel naszych braci został strącony,
ten, który dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym.
Oni zaś zwyciężyli dzięki krwi Baranka
i dzięki słowu swojego świadectwa.
I nie umiłowali swego życia,
lecz śmierć przyjęli.
Dlatego radujcie się, niebiosa,
razem z waszymi mieszkańcami”. Ap 11, 17-18; 12, 10b-12a

W imię Prawdy! C. D. 311

9 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Opuściwszy potem Ateny przybył Paweł do Koryntu. Tam spotkał pewnego Żyda, pochodzącego z Pontu, imieniem Akwila, który wraz ze swą żoną Pryscyllą przybył niedawno z Italii, ponieważ Klaudiusz wysiedlił z Rzymu wszystkich Żydów. Paweł odwiedził ich; a ponieważ uprawiał to samo rzemiosło, co oni, zamieszkał u nich i pracował. Byli mianowicie z zawodu wytwórcami namiotów.
Co szabat zaś zabierał głos w synagodze wspominając od czasu do czasu imię Pana Jezusa i starał się przy tym pozyskać Żydów i pogan. A kiedy Sylas i Tymoteusz przybyli z Macedonii, Paweł poświęcił się wyłącznie głoszeniu kazań i przedkładał Żydom dowody na to, że Jezus jest Mesjaszem. Lecz gdy mu opór stawiali i zaczęli bluźnić, rzekł do nich strząsając proch ze swych szat: ,,Niech krew wasza spłynie na głowy wasze! Nie ponoszę żadnej winy. Odtąd zwracam się do pogan”. Odszedłszy stamtąd, udał się do domu niejakiego Tytiusa Justusa, Żyda pochodzenia pogańskiego, którego dom przylegał bezpośrednio do synagogi. Przełożony synagogi Kryspus wraz z całym swym domem przyjął wiarę w Pana. I w ogóle dużo Koryntian, którzy go słyszeli, garnęło się do wiary i przyjmowało chrzest”. Dz 18, 1-8

,,Już niezadługo, a nie będziecie mnie oglądać; a potem znów niezadługo, a ujrzycie mnie bo idę do Ojca”. Wtedy niektórzy uczniowie jego mówili między sobą: ,,Co znaczą słowa, które nam powiedział: Już niezadługo, a nie będziecie mnie oglądać; a potem znów niezadługo, a ujrzycie mnie? I to: Idę do Ojca?” Pytali się więc: ,,Co znaczy to ,,niezadługo”, o którym mówi? Nie wiemy, co chce powiedzieć”.
Jezus poznawszy, że chcą go zapytać, rzekł im: ,,Rozprawiacie między sobą nad tym, co wam przed chwilą powiedziałem: Już niezadługo, a nie będziecie mnie oglądać – a potem znów niezadługo, a ujrzycie mnie. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: będziecie płakać i lamentować, podczas gdy świat cieszyć się będzie. Będziecie się smucić, lecz smutek wasz w radość się przemieni”. J 16, 16-20

,,Swojemu słudze wyświadczyłeś dobro,
zgodnie z Twoim słowem, Panie.
Naucz mnie trafnego sądu i umiejętności,
bo ufam Twoim przykazaniom.
Błądziłem, zanim przyszło utrapienie,
teraz jednak strzegę Twego słowa.
Dobry jesteś i dobrze czynisz,
naucz mnie ustaw swoich.
Zuchwali knują przeciw mnie podstępy,
lecz ja całym sercem strzegę Twych postanowień.
Otępiało ich serce od nadmiaru sadła,
a ja znajduję rozkosz w Twoim Prawie.
Dobrze to dla mnie, że mnie poniżyłeś,
bym się nauczył ustaw Twoich.
Prawo ust Twoich jest dla mnie lepsze
niż tysiące sztuk złota i srebra”. Ps 119

,,Zmiłuj się nade mną, Boże, bo prześladuje mnie człowiek,
uciska mnie w nieustannej walce.
Wrogowie moi wciąż mnie prześladują,
liczni są ci, którzy ze mną walczą.
Ilekroć mnie trwoga ogarnie,
w Tobie, Najwyższy, pokładam nadzieję.
W Bogu, którego słowo wielbię,
w Bogu pokładam nadzieję: nie będę się lękał,
cóż może uczynić mi człowiek?
Przez cały dzień mi uwłaczają,
wszystkie swe zamysły przeciw mnie kierują.
Schodzą się, czyhają, śledzą moje kroki,
godzą na me życie.
Ty zapisałeś moje życie tułacze
i przechowałeś łzy moje w swym bukłaku,
czyż nie są zapisane w Twej księdze?
Odstąpią moi wrogowie w dniu, gdy Cię wezwę,
po tym poznam, że Bóg jest ze mną.
W Bogu, którego słowo wielbię,
w Panu, którego słowo wychwalam,
W Bogu pokładam nadzieję: nie będę się lękał,
cóż może uczynić mi człowiek?
Wiążą mnie, Boże, śluby, które Ci złożyłem,
Tobie oddam ofiary pochwalne,
Bo od śmierci ocaliłeś me życie,
a nogi moje od upadku,
abym w światłości życia chodził przed Bogiem”. Ps 56

,,Zmiłuj się nade mną, Boże, zmiłuj się nade mną,
u Ciebie moja dusza szuka schronienia.
Chronię się w cieniu Twych skrzydeł,
dopóki nie minie klęska.
Wołam do Boga Najwyższego,
do Boga, który wyświadcza mi dobro.
Niech ześle pomoc z nieba, niechaj mnie wybawi,
niech hańbą okryje tych, którzy mnie dręczą,
niech ześle Bóg miłość i łaskę.
Między lwami spoczywam,
co pożerają synów ludzkich.
Ich zęby są jak włócznie i strzały,
a język jak miecz ostry.
Wznieś się, Boże, ponad niebiosa,
nad całą ziemią Twoja chwała.
Zastawili sidła na moje nogi
i pognębili moją duszę.
Przede mną dół wykopali
i sami wpadli do niego.
Serce moje jest mocne, Boże,
mocne jest moje serce,
zaśpiewam psalm i zagram.
Zbudź się, duszo moja,
zbudź, harfo i cytro,
a ja obudzę jutrzenkę.
Będę Cię chwalił wśród ludów, Panie,
zaśpiewam Ci psalm wśród narodów.
Bo Twoja łaska sięga aż do nieba,
a wierność Twoja po chmury.
Wznieś się, Boże, ponad niebiosa,
nad całą ziemią Twoja chwała”. Ps 57

W imię Prawdy! C. D. 310

8 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Paweł z Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych Kościoła. A gdy do niego przybyli, przemówił do nich:
«Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.
Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata w dzień i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski, władnemu zbudować i dać dziedzictwo ze wszystkimi świętymi».
Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem z nimi wszystkimi”. Dz 20, 17-18a. 28-32. 36

,,Bracia:
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby także wraz z Nim wszystkiego nam nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?
Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: «Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce na rzeź przeznaczone». Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co jest wysoko, ani co głęboko, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”. Rz 8, 31b-39

,,Ja jestem pasterz dobry. Dobry pasterz daje swe życie za owce swoje. Najemnik zaś, który nie jest pasterzem i do którego owce nie należą, porzuca owce na widok zbliżającego się wilka i ucieka, a wilk porywa je i rozprasza. Najemnik ucieka właśnie dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Jam jest dobry pasterz i znam owce swoje, a owce moje mnie znają , tak jak Ojciec mnie zna, a ja znam Ojca. I życie swoje oddaję za owce moje. Mam ja też inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić ; będą słuchać głosu mego i stanie się jedna owczarnia i jeden pasterz”. J 10, 11-16

W tym dniu przeczytałem ciekawe treści w żywocie św. Stanisława Biskupa:

,,Wieś Piotrawin nieopodal Opola Lubelskiego jest miejscem spoczynku rycerza Piotra Strzemieńczyka, który sprzedał Biskupowi swoją ziemię. Biskup powiększył tym zakupem majątek Kościoła krakowskiego. Rycerz niedługo po sprzedaniu ziemi Biskupowi zmarł.

W międzyczasie Biskup Stanisław upominając króla za niegodziwe postępki i życie w nieczystości, zasłużył na niełaskę królewską. Porwanie cudzej żony przez króla i spłodzenie z nią dzieci wywołało zdecydowane upomnienia od Biskupa. Król sam nie przestrzegając żadnych zasad i pławiąc się w nieczystościach, brutalnie i okrutnie upokarzał żony swych rycerzy, zabierając im niemowlęta od piersi a przystawiając szczeniaki. Te okrutne zabawy króla i poniewieranie publiczne zdradliwymi małżonkami, przez słynącego z najrozmaitszej rozpusty króla, wywołały sprzeciw Biskupa Stanisława. Król bowiem w ten sposób nie karał grzechów ale wywierał pomstę i okazywał okrucieństwo wobec słabszych, choć sam ze swoim rycerstwem dopuszczali się licznych zdrad i rozpusty, o których kronikarze wolą milczeć, niż je opisywać. Być może były to grzechy „nieme”, od których sam szatan ucieka ze wstrętem, choć do nich kusi i podpuszcza. Biskup zaś najpierw prośbą, w cztery oczy i z łagodnością króla napominał, lecz w końcu wyklął go z Kościoła.

Jednakże w międzyczasie niechęć króla Bolesława Śmiałego do Biskupa rosła przez natarczywe upomnienia i potępienie jego sławnej i wszędzie znanej rozpusty. Niechętny Biskupowi król namówił synowców Rycerza Strzemieńczyka, aby upominali się o wieś, jaką uczciwie Biskup kupił od zmarłego rycerza. W trzy lata po śmierci Piotrowina upomnieli się u trybunału królewskiego o ziemie, oskarżając, że Biskup Stanisław przywłaszczył je sobie. Biskup, widząc, że nie może liczyć na ziemskich świadków, którzy właśnie oskarżali go kłamliwie przed królewskim trybunałem, zawezwany na sąd królewski, który odbywał się na błoniach nieopodal Solca nad Wisłą, poprosił o trzy dni czasu by udowodnić, że jest niewinny. Wezwał lud kochający go do modlitwy, i postu. Sam zaś, mimo że pościł zawsze, wyjątkowo wzmógł akty pokuty, i pościł, modlił się trzy dni. Po odprawionej Mszy Świętej dnia trzeciego, kazał grób rycerza Piotrowina odkopać, trumnę otworzyć i zawołał, by Piotr wstał. Ten zaś, usłyszawszy wezwanie Biskupa, obrał się w ciało i wstał, a Biskup Stanisław, wziąwszy go za rękę, suchą stopą przeprowadził go przez Wisłę na drugi brzeg, gdzie naprzeciwko wsi stał namiot królewski, gdzie odbywał się sąd. Dziś na tym miejscu stoi jako ruina kościółek, który postawiony został w miejscu, jak tradycja głosi, sądu króla nad Św. Stanisławem.

Oczywiście Biskup Stanisław, przyprowadzając rycerza Piotra w trzy lata po jego śmierci na świadectwo swej niewinności, doznał usprawiedliwienia. Wypytywali ludzie rycerza z ciekawości, jak jest po śmierci, ale biskup zakazał mu mówić. Gdy jednak biskup zapytał Rycerza Piotrawina, czy chce wrócić do żywych, czy powrócić do grobu, rycerz odpowiedział, że woli wrócić do grobu, niż się narażać na niepewności popełnienia grzechu śmiertelnego, gdyż niewiele mu już pokuty zostało. Położył się zatem w grobie i umarł. Cud ten, dokonany przed całym dworem królewskim, wobec wszystkich ludzi, sławny stał się nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, a Sobór w Bazylei przywoływał ten cud jako dowód na nieśmiertelność duszy, istnienie czyśćca, na potępienie nauk Husa. Tym cudem wątpiący w Boga i wiarę katolicką, umocnili się w wierze.

Złość króla jednak nie ustała, a grzechy nieczyste osłabiają umysł tak bardzo, że nie umie on widzieć rzeczy oczywistych. Zapamiętały i otępiały król nie zaniechał swej przewrotności, zdradliwości i brnął w grzechy, aż Biskup Stanisław wykluczył go publicznie z Kościoła.
W dniu 8 maja, w krakowskim kościółku Św. Michała Archanioła na Skałce, gdzie Biskup Stanisław Mszę Świętą odprawiał, król ze swą świtą zajechał przed kościół. Rozkazał swym przybocznym wydrzeć biskupa z kościoła i zabić, ale każdy, kto wszedł do kościoła, taką słabość odczuwał, że nie był w stanie wykonać rozkazu. Król, zarzucając tchórzostwo, sam wtargnął do kościoła, i mimo, że Biskup Stanisław Mszę Świętą odprawiał, stojącemu przy Ołtarzu zadał cios, tnąc go w głowę i zabijając podczas Mszy Świętej.

Wtedy dopiero omdlałe i bezsilne rycerstwo z wściekłością wywlekło ciało zamordowanego i poćwiartowało zwłoki na części. Ciało zostało złożone w kościółku, w którym biskup Stanisław został zamordowany. Wiele cudów działo się po jego śmierci, i kiedy wzmogły się, świadcząc o jego potężnym wstawiennictwie, biskup krakowski Prandota poprosił króla polskiego Bolesława Wstydliwego i jego małżonkę Kunegundę o wsparcie u papieża prośby o ogłoszenie go Świętym Męczennikiem. Jedynym, który nie zgodził się na wyniesienie Św. Stanisława do chwały ołtarzy był bardzo wpływowy kardynał, Rinaldo Conti, późniejszy papież Aleksander IV. Papież Innocenty IV bardzo polegał na jego radzie. Kardynał nie przyznał jednak prawdziwości cudom i żądał znaku, który go ponad wszelką wątpliwość przekona. Zachorował śmiertelnie, a wówczas pokazał mu się Św. Stanisław, mówiąc, że choroba jest karaniem Bożym za opór wobec prawdy, ale na prośbę Św. Stanisława Bóg mu wybacza i do zdrowia przywróci. Tak też został przekonany jedyny przeciwnik wyniesienia Biskupa Męczennika do chwały ołtarzy. Od kanonizacji Św. Stanisława w Kościele ustanowiono urząd advocatus diaboli mający wskazać wszystkie zarzuty przeciwko kanonizacji, co ma ponad wszelką wątpliwość potwierdzić heroiczność cnót kandydatów na ołtarze.
Kanonizacja Św. Stanisława ze Szczepanowa odbyła się w Asyżu, gdyż akurat tam rezydował wówczas papież Innocenty IV. Podczas beatyfikacji zdarzył się kolejny cud, bowiem podczas Mszy Świętej wniesiono do kościoła ciało zmarłego młodzieńca, a papież, dowiedziawszy się o tym, wykrzyknął: Potwierdź, Panie to, com słyszał o Męczenniku twoim Stanisławie, a przez zasługi jego wzbudź umarłego tego młodzieńca.
Jeszcze ostatnich słów modlitwy nie wymówił, a młodzieniec żywy powstał.

Wiele cudów wydarzyło się, potwierdzających potęgę tego Patrona Polski. Św. Stanisław był wybawicielem Krzysztofa Księcia Zbaraskiego Koniuszego Koronnego, Posła Królewskiego, który posłował do Stambułu czy Carogrodu. Św. Stanisław dwukrotnie mu się pokazał, dając mu ocalenie od śmierci z rąk tatarskich. Obiecał mu wybawienie i uzdrowienie wymagając postawienia jako wotum klasztoru OO Reformatom, co Książę Zbaraski uczynił i wykonał. W Solcu nad Wisłą do dziś stoi kościół i klasztor fundowany przez owego Księcia. Górują one nad polami i łąkami, na których pasły się konie królewskie, kiedy odbywał się sąd nad Biskupem Stanisławem i ze wzgórza kościelnego można oglądać na horyzoncie bielejące mury kapliczki wystawionej na miejscu tego sądu.

Innym cudem bardzo znaczącym był moment zakończenia budowy mostu na Wiśle w 1703 roku, kiedy król August II wraz z wojskiem patrzyli na to dzieło. Szwedzi z takim impetem chcieli ten most sforsować, że musiano na samym nurcie liny poprzecinać. Nurt naruszył szkuty na których był most i pewien Żyd, który stał tam, spadł do wody i zaczął tonąć. W tym momencie dwaj biskupi polscy czynili relację generałom saskim, jak Św. Stanisław wskrzesił Piotrawina i suchą nogą go przez Wisłę przeprowadził. Śmiali się oni, a jeden powiedział, że gdyby to była prawda, Biskup Stanisław uratowałby tego tonącego Żyda.

Biskupi polscy, poruszeni katolicką gorliwością, padli na kolana i zaczęli wzywać pomocy Świętego Stanisława. W tym czasie na wierzch wypłynęła czapka już utopionego Żyda, z czego się poczęli śmiać Lutrzy. Lecz za chwilę na oczach Lutrów, biskupów polskich, wojsk saskich i króla polskiego Żyd przyszedł ocalony, a przewieziony do wojska zaświadczył, że zobaczył Biskupa, który jakby szklana banią otoczył jego twarz, a gdy on zalękniony po piasku dna szedł, stanął na pianę unosząca się i znowu się topił. Św. Biskup go więc znowu otoczył i na wyspę wyprowadził. Upomniał Żyda, że ma się nawrócić nie na luterstwo (patrz Kalwini warszawscy), ale na wiarę katolicką, i ma przyjąć imię Stanisława.
Żyd ów był sługą luteranina ale nie chciał nikim innym, tylko katolikiem. Pan jego oddał go więc w Krakowie do OO Jezuitów, a tam został o nauce katolickiej pouczony i ochrzczony, po przyjęciu Wiary Katolickiej.

Biskup Stanisław widziany był na przodzie polskich wojsk w 1605 roku pod Kircholmem, gdzie wielkie zwycięstwo nad Szwedami Polska odniosła. Na niebie widoczny był Św. Biskup Stanisław i mieczem groził Szwedom. Jego pomocy wzywała Polska przez wieki, aby sąsiedzkie najazdy na wiarę Świętą Katolicką oddalał i z Polakami wygrywał, gdy w obronie Ojczyzny i Wiary Świętej Polacy stawali.

Postać i żywot, oraz cuda Św. Stanisława były świadectwem przeciwko herezji wojującej zbrojnie z Polską. Jego osobą, żywotem i cudami zaprzeczano herezjom Jana Husa i Lutra”.