W imię Prawdy! C. D. 279

17 kwietnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Tego dnia rozgorzało wielkie prześladowanie kościoła jerozolimskiego. Wszyscy z wyjątkiem apostołów rozproszyli się po ziemi judzkiej i samarytańskiej. Szczepana zaś pogrzebali ludzie bogobojni i urządzili wielką żałobę po nim. A Szaweł szalał okrutnie przeciw kościołowi; wdzierał się do domów, porywał mężczyzn i niewiasty i oddawał do więzienia.
Ci, którzy zostali rozproszeni, wędrowali z miejsca na miejsce i głosili słowo Boże. I tak przybył Filip do stolicy Samarii i głosił jej mieszkańcom Chrystusa. Rzesze ludzi przyjmowały uważnie i zgodnie to, co im Filip mówił, słuchając i patrząc na znaki, które czynił. Bo z wielu opętanych wychodziły nieczyste duchy z wielkim krzykiem, a liczni paralitycy i ułomni odzyskiwali zdrowie . Stąd wielka radość zapanowała w tym mieście”. Dz 8, 1-8

,,Ja, Jan, ujrzałem, i piąty anioł zatrąbił: I ujrzałem gwiazdę, która z nieba spadła na ziemię, i dano jej klucz od studni Czeluści. I otworzyła studnię Czeluści, a dym się uniósł ze studni jak dym z wielkiego pieca i od dymu studni zaćmiło się słońce i powietrze. A z dymu wyszła szarańcza na ziemię, i dano jej moc, jaką mają ziemskie skorpiony. I powiedziano jej, by nie czyniła szkody trawie na ziemi ani żadnej zieleni, ani żadnemu drzewu, lecz tylko ludziom, którzy nie mają pieczęci Boga na czołach. I dano jej nakaz, by ich nie zabijała, lecz aby pięć miesięcy cierpieli katusze. A katusze przez nią zadane są jak zadane przez skorpiona, kiedy ugodzi człowieka. I w owe dni ludzie szukać będą śmierci, ale jej nie znajdą, i będą chcieli umrzeć, ale śmierć od nich ucieknie.
A wygląd szarańczy: podobne do koni uszykowanych do boju, na głowach ich jakby wieńce podobne do złota, oblicza ich jakby oblicza ludzi, i miały włosy jakby włosy kobiet, a zęby ich były jakby zęby lwów, i przody tułowi miały jakby pancerze żelazne, a łoskot ich skrzydeł jak łoskot wielokonnych wozów, pędzących do boju. I mają ogony podobne do skorpionowych, oraz żądła; a w ich ogonach jest ich moc czynienia szkody ludziom przez pięć miesięcy. Mają nad sobą króla, anioła Czeluści; imię jego po hebrajsku: Abaddon, a w greckim języku ma imię Apollyon.
Minęło pierwsze „biada”: oto jeszcze dwa „biada” potem nadchodzą”. Ap 9, 1-12

,,Racz mnie wybawić, Boże,
Panie, pośpiesz mi z pomocą!
Niech się okryją rumieńcem wstydu
ci, którzy godzą na moje życie.
Niech ustąpią okryci wstydem
ci, którzy z moich nieszczęść się weselą.
Niechaj odstąpią okryci hańbą,
którzy drwią ze mnie.
Niech się radują i weselą w Tobie
wszyscy, którzy Ciebie szukają.
Niech zawsze mówią: „Bóg jest wielki!”
ci, którzy pragną Twojej pomocy.
Ja zaś jestem ubogi i nędzny,
Boże, pośpiesz mi z pomocą!
Tyś wspomożyciel mój i wybawca,
nie zwlekaj więc, Panie!” Ps 70

,,Wysławiamy Cię, Boże, wielbimy,
chwalimy Twoje imię, rozgłaszamy Twe cuda.
„Gdy Ja porę wyznaczę,
odbędę sąd sprawiedliwy.
Choćby się chwiała ziemia z wszystkimi mieszkańcami,
Ja umacniam jej filary.
Mówię zuchwalcom: «Nie bądźcie zuchwali!»,
a do bezbożnych: «Nie podnoście głowy!»
Nie podnoście głowy przeciwko niebu,
nie mówcie zuchwale przeciw Bogu.
Bo sąd nie przychodzi ze wschodu czy zachodu,
ani z gór, ani z pustyni.
Lecz sam Bóg jest sędzią:
jednego poniża, drugiego wywyższa.
Bo w ręku Pana jest kielich
pieniący się przyprawionym winem.
On z niego nalewa, aż do dna go wypiją,
pić będą wszyscy niegodziwi tej ziemi”.
Ja zaś będę radował się na wieki,
zaśpiewam Bogu Jakuba.
Skruszę pychę wszystkich niegodziwych,
a głowa sprawiedliwego się wzniesie”. Ps 75

Tego dnia wysłałem po raz trzeci pismo do delegata biskupa, aby dowiedzieć się, na jakim etapie jest moja sprawa. Na poprzednie dwa pisma z grudnia 2023 roku oraz ze stycznia 2024 roku nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.

W imię Prawdy! C. D. 278

16 kwietnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Z wyżej przytoczonych słów Samego Pana Jezusa i to obwarowanych aż Boską przysięgą (bo owo podwójne ,,Zaprawdę, zaprawdę” to była właśnie forma przysięgi za czasów Jezusa) widzimy, jak silną granicę zakreślił Sam Jezus między tymi, którzy do Niego należą, a tymi, którzy nie należą do Niego.
Dowodem namacalnym, że wszyscy dobrze zrozumieli Pana Jezusa, ze Jemu chodzi o pożywienie Jego Ciała i picie Jego Krwi w dosłownem znaczeniu jest to, że gdy faryzeusze a nawet uczniowie zgorszyli się i jawnie odeszli od Pana Jezusa ze słowami niemal pogardy: ,,Twarda ta mowa, któżby jej słuchał” – Jezus nie tylko nie cofa tego, co powiedział, ale jeszcze silniej powiada i grozi: ,,Ktoby nie pożywał Ciała Syna Człowieczego i nie pił Krwi Jego, nie będzie miał żywota w sobie”.
Jasno wynika z Ewangelji, że dla Jezusa było najzupełniej obojętne, choćby nawet Apostołowie od Niego odeszli, do których zwrócił się ze słowami: Czy i wy odejść chcecie?
Tak mogliby byli spokojnie odejść wszyscy Apostołowie, gdyż Jezus tego, co pod przysięgą wielokrotną wyrzekł, zmienićby nie mógł, bo nie darmo gdzieindziej powiedział, że nie tylko ziemia, ale nawet niebo może przeminąć, ale Słowa Jego nie mogą być darmo powiedziane.
Apostołowie nie odeszli, przeciwnie, oni uwierzyli w Najświętszy Sakrament, bo św. Piotr tak oświadcza w imieniu ich: ,,Panie do kogóż pójdziemy? – Ty masz słowa żywota wiecznego, a myśmy uwierzyli i przekonali się, że Ty jesteś Chrystus, Syn Boży”.
Zatem nawet ślepy musi to zobaczyć, że Jezus postawił przyjmowanie Komunji św. jako tę granicę, która nieubłaganie oddziela tych, którzy będą zbawieni, od tych, którzy będą odrzuceni.

Jeszcze jedna bardzo ważna uwaga, która narzuca się z wyżej przytoczonego opowiadania Ewangelji.
Pan Jezus nie zadawalnia się tylko samą Wiarą w Niego, ale pod grozą utraty zbawienia domaga się najwyraźniej przyjmowania Komunji św. ,,Ktoby nie pożywał Ciała Syna Człowieczego i nie pił Krwi Jego, nie będzie miał żywota w sobie”, a więc trzeba sobie zapamiętać, że nie ci są Chrystusowi, nie ci są prawdziwymi chrześcijanami, którzy może codziennie do kościoła przychodzą i już nie tylko w samym środku kościoła, ale nawet przy wielkim ołtarzu klęczą, tylko ci, którzy przyklękają przy ołtarzu, czy przy balaskach i przyjmują Komunję świętą.
Bo czyż i Judasz nie był apostołem i nie przebywał stale przy Jezusie, a czy nie jest potępiony? Dlaczego potępiony, to nam mówi Pismo św., przytaczając słowa wyrzeczone z bólem do Apostołów: ,,Czyż z was nie wybrałem dwunastu, a jeden z was jest diabeł”, a św. Jan zapisując to wyjaśnia, że Jezus mówił to o Judaszu.
Zbrodnia zdrady Judasza kiełkuje w jego duszy przy zapowiedzi ustanowienia Najświętszego Sakramentu, dojrzewa zaś i przechodzi w straszny czyn wtedy, kiedy Apostołowie przyjmują pierwszą Komunię św., Której Judasz najprawdopodobniej nie przyjął, bo nie uwierzył w Najśw. Sakrament i dlatego jest ,,Synem zatracenia”.
A więc w towarzystwie Samego Jezusa można się potępić, gdy się nie uznaje Najświętszej Eucharystji”.

W imię Prawdy! C. D. 277

16 kwietnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Jeżeli więc Komunia św. codziennie dawała nie tylko moc i ulgę w tak strasznych cierpieniach, jak męczeńskie tortury, ale nawet uczucie rozkosznej radości, to czemuż my, tak samo chrześcijanie szukamy w naszych codziennych biedach i strapieniach ulgi i pomocy gdzieindziej i w czem innem,… a nie w Komunji świętej..?
Jakżeż Bóg, Ten Najlepszy Bóg, Który się przecież Ojcem zwać każe (,,Ojcze nasz…”), może nam pomagać, czy nawet cuda czynić, gdy pociechy szukamy nie u Niego, nie w Eucharystji, ale… w alkoholu itd.
Nigdy sobie nie damy rady z kłopotami życia, gdy się bez częstej Komunji św. obywać będziemy.
Wielu ludzi, z pośród katolików, dręczy to pytanie: ,,czy ja będę zbawiony?”
Odpowiedź na to pytanie, ogromnie ważne i doniosłe, znajdziemy w Piśmie św. w Ewangel. Św. Jana 6-70 – czytamy tam:
,,Nadchodziła właśnie Pascha, uroczystość żydowska. A gdy Jezus oczy podniósł, ujrzał, iż rzesza bardzo wielka ku Niemu nadciąga, rzecze do Filipa: Skąd zakupimy chleba, by ci posilić się mogli? To zaś mówił, by go wystawić na próbę. Sam bowiem wiedział co miał czynić. Filip Mu odrzekł: Za dwieście denarów nie starczy dla nich chleba, by każdy z nich choć trochę otrzymał. Odzywa się doń Andrzej… brat Szymona Piotra: Jest tu jedno pacholę, które ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to znaczy dla tylu?
Jezus jednak rzekł: Każcie ludziom usiąść, – na miejscu zaś owem było dużo trawy: porozsiadali się więc mężczyźni w liczbie około pięciu tysięcy. Jezus zaś wziął chleby, a złożywszy dzięki rozdał siedzącym, podobnież i z ryb, ile kto chciał.
A gdy się nasycili, rzecze do uczniów swoich: Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nie zaginęły. Zebrali przeto z pięciu chlebów jęczmiennych i napełnili dwanaście koszów ułamkami, które pozostały po tych, co jedli.
A ludzie owi, co na cud patrzyli, który Jezus zdziałał, mówili: Ten jest naprawdę Prorokiem, Który ma przyjść na świat.
Jezus tedy widząc, że mieli zamiar przyjść, by porwać Go i okrzyknąć Go królem, usunął się znowu na górę sam Jeden…
Nazajutrz rzesza, która pozostała na drugim brzegu, przekonała się… że Jezusa ani też Jego uczniów tam nie ma, wsiedli do łódek i przybyli do Kafarnaum, szukając Jezusa.
A znalazłszy Go na drugim brzegu morza, pytali Go: Mistrzu, kiedy tu przybyłeś?
Jezus zaś odezwał się do nich i rzekł:
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście znaki oglądali (czyli cuda), ale dlatego, iżeście jedli chleb i najedli się.
Zdobywajcie nie pokarm, który przemija, ale który trwa na żywot wieczny, jakiego wam udzieli Syn Człowieczy: Jego to bowiem Ojciec-Bóg uwierzytelnił.
Mówił tedy doń: Cóż mamy czynić, aby pełnić dzieła Boże? Jezus odezwał się i rzekł: To jest dzieło Boże, abyście wierzyli w Tego, Którego On posłał.
Rzekli tedy do Niego: Cóż więc za znaki Ty czynisz, abyśmy widzieli i uwierzyli w Ciebie? Cóż działasz?
Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jako napisano: ,,Chleb z nieba dał im pożywienie”.
Jezus więc przemówił do nich: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec Mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem Chleb Boży zstępuje z nieba i daje światu życie.
Panie – rzekli do Niego – dawaj nam wciąż tego chleba. A Jezus rzekł im: Jam jest Chleb Żywota!
Kto przychodzi do Mnie, nie będzie łaknął, a kto wierzy we Mnie, nigdy pragnął nie będzie…
Wszystko cokolwiek daje Mi Ojciec, przyjdzie do Mnie: A tego, kto przychodzi do Mnie, precz nie odtrącę, bo zstąpiłem z nieba nie na to, by czynić Swoją Wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał… To jest bowiem wolą Ojca Mego, Który Mnie posłał, aby każdy, kto patrzy na Syna i weń wierzy, miał żywot wieczny i abym Ja go wskrzesił w dzień ostateczny.
Szemrali tedy na Niego Judejczycy, iż powiedział: ,,Jam jest chleb żywy, Którym z nieba zstąpił”…
Wtedy Jezus odpowiedział i rzekł: Nie szemrajcie między sobą!… Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we Mnie, ma żywot wieczny.
Jam jest chleb żywota.
Ojcowie wasi jedli na pustyni mannę – i pomarli.
Ten jest chleb, Który z nieba zstępuje, aby nikt nie umarł, kto Go pożywa.
Jam jest chleb żywy, Którym z nieba zstąpił: Ktoby pożywał Tego Chleba, żyć będzie na wieki: A chleb, który Ja dam, jest Ciało Moje…
Spierali się więc Judejczycy ze sobą, mówiąc: Jakże Ten może dać nam Ciało Swe na pokarm?
Jezus zaś rzekł im: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli nie będziecie pożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będzie mieli żywota w sobie… Albowiem Ciało Moje prawdziwe jest pokarmem, a Krew Moja prawdziwie jest napojem. Kto pożywa Ciało Moje i pije Krew Moją, ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”.

W imię Prawdy! C. D. 276

16 kwietnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,O wy twardego karku, nieobrzezanych serc i uszu! Wy sprzeciwiacie się nieustannie Duchowi Świętemu; jak ojcowie wasi, tak i wy! Któregóż z proroków nie prześladowali ojcowie wasi? Pomordowali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. A wy staliście się teraz zdrajcami i mordercami jego; wy którzy otrzymaliście Zakon z rąk anielskich, lecz nie przestrzegaliście go…” Gdy to usłyszeli, wściekłość opanowała ich serca i zgrzytali na niego zębami. A on, pełen Ducha Świętego, utkwiwszy wzrok w niebo, ujrzał chwałę Bożą i Jezusa stojącego po prawicy Bożej; i zawołał: ,,Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Bożej!” Wtedy podnieśli wielki krzyk, zatykali sobie uszy i rzucili się jak jeden mąż na niego. Potem wyrzucili go poza miasto i kamienowali. Świadkowie złożyli swe płaszcze u stóp młodzieńca imieniem Szaweł; i kamienowali Szczepana, który modlił się tymi słowy: ,,Panie Jezu, przyjmij ducha mego.” A potem upadłszy na kolana zawołał donośnym głosem: ,,Panie, nie policz im tego grzechu!” Po tych słowach skonał. A Szaweł zgadzał się w zupełności na jego stracenie. Tego dnia rozgorzało wielkie prześladowanie kościoła jerozolimskiego”. Dz 7, 51 – 8, 1a

,,Bądź dla mnie skałą schronienia,
warownią, która ocala.
Ty bowiem jesteś moją skałą i twierdzą,
kieruj mną i prowadź przez wzgląd na swe imię.
W ręce Twoje powierzam ducha mego,
Ty mnie odkupisz, Panie, wierny Boże.
Ja zaś pokładam ufność w Panu.
Weselę się i cieszę Twoim miłosierdziem.
Niech Twoje oblicze zajaśnieje nad Twym sługą,
wybaw mnie w swoim miłosierdziu.
Osłaniasz ich Twą obecnością
od spisku mężów”. Ps 31

,,Rzekli tedy do niego: ,,Cóż więc za cud uczynisz, abyśmy go ujrzeli i uwierzyli w ciebie? Jakiego dzieła dokonasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Chleb z nieba dał im do spożycia”. Jezus rzekł do nich: ,,Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, lecz Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb pochodzący z nieba. Bo chlebem Bożym jest ten, który z nieba zstępuje i daje życie światu”. Wtedy rzekli do niego: ,,Panie, dawaj nam ustawicznie tego chleba!”
Jezus odrzekł im: ,,Ja jestem chlebem żywota. Kto przyjdzie do mnie, już łaknąć nie będzie; a kto uwierzy we mnie, nigdy już pragnąć nie będzie. Ale powiedziałem wam: Widzieliście mnie, a jednak nie wierzycie. Wszystko, co Ojciec mi daje, przyjdzie do mnie; a tego, który do mnie przyjdzie, z pewnością precz nie wypędzę; bo zstąpiłem z nieba nie na to, aby czynić swoją wolę, lecz wolę tego, który mnie posłał. A wola tego, który mnie posłał, jest tak, abym nic z tego, co mi dał, nie zatracił, lecz wskrzesił w dzień ostateczny. Bo to jest wolą Ojca mego który mnie posłał, ażeby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny i żebym ja go wskrzesił w dzień ostateczny”. J 6, 30-40

W imię Prawdy! C. D. 275

15 kwietnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści autorstwa kardynała Bona w książce pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Dobre jest natchnienie do czynu zacnego, który nie zawiera w sobie nic złego, który nie przeszkadza w wypełnieniu wyższego dobra i nie sprzeciwia się stanowi osoby pobudzanej. Jednak w takim wypadku koniecznie potrzebny jest jak najściślejszy egzamin, bo dobroć każdego czynu zależy od dobroci całej sprawy, a nieraz trudno rozpoznać, na czym się zasadza powszechna i zupełna dobroć jakiejś czynności. Zresztą i natchnienia początkowo dobre wyradzają się niekiedy w dalszym rozwoju w złe – wskutek skażonej natury ludzkiej lub przez ułudę szatańską. Należy wtedy zważyć, czy początek, środek i koniec dzieła są zupełnie zgodne oraz czy wszystkie okoliczności wpływają pomyślnie na dobry tok sprawy.

Z dobrym duchem idzie zawsze w parze doskonała władza rozpoznawania duchów; a kiedy kogoś wprowadzi do piwnicy winnej, natychmiast rozrządza w nim miłość. Święty Bernard mówi, że jest to następstwem całkowicie koniecznym, ,,bo gdzie jest duch gorętszy i skorszy, tam potrzeba tym większej umiejętności, która by kierowała duchem i rządziła miłością. Władza rozpoznawania duchów wskazuje każdej cnocie należyty porządek, ten znowu domaga się użycia odpowiednich środków i prowadzi do ogólnej harmonii i niezmąconej trwałości. Stąd więc rozpoznawanie duchów nie tak jest cnotą, jak raczej kierownikiem i sternikiem cnót, dozorcą uczuć i nauczycielem obyczajności. Bez niej cnota zamieni się w występek, a przyrodzone uczucie poprowadzi do zaburzenia i zupełnego skażenia natury.
Miłość jednoczy wszystko i wszystkiemu nadaje jednaki kierunek, ale i sama musi być dobrze urządzona za pomocą rozpoznawania duchów. Kto bowiem nie kładzie tamy uczuciom, kto się daje porwać do występku, ten widocznie pozostaje pod wpływem tego ducha, w którym nie masz porządku, ale wieczny strach przebywa (Hi 10, 22).
Pewna pobożna niewiasta – według Gersona – zwykła była mawiać: ,,Niczego więcej nie podejrzewam jak miłość, nawet ku Bogu”. Im bowiem silniejszy jest zapał miłości, tym łatwiej zbacza z należytej drogi i tym trudniej nim pokierować. Kochający zwykli się kierować raczej ślepą skłonnością ku przedmiotowi miłości aniżeli rozumem, jeżeli się ich nie powściąga wędzidłem rozpoznawania. Ponieważ zaś miłość rodzi pewną słodycz i przyjemność, przeto pilnie potrzeba baczyć, aby z początku duchowa miłość nie przerodziła się w zmysłową. Często się bowiem zdarza, że nawet osoby dosyć ugruntowane w pobożności, z braku ostrożności w poskramianiu uczuć, dają się wtrącić w przepaść namiętności zmysłowej.
Tak więc widoczną jest prawdą, że nie ma mowy o cnocie prawdziwej, gdzie panuje duch gwałtowny i popędliwy.

Duch Boży, pobudzając do wielkich przedsięwzięć i cudownych dzieł, rozpoczyna pracę od wewnętrznego ustroju człowieka, napełniając go wspaniałymi darami, które też niebawem, kiedy już podstawa pokory jest ugruntowana, ukazują się na zewnątrz ku zbudowaniu drugich. Przeciwnie zaś, pokusa szatańska pobudza jedynie do czynów zewnętrznych, aby je świat podziwiał, a zaniedbuje zupełnie postęp wewnętrzny.

Duch dobry porusza dobrych łagodnie, a złych surowo, zły zaś schlebia złym, a dobrych uciska. Dlatego należy uważać na podobieństwo lub sprzeczność człowieka i ducha, porównując ich z przeciwnymi ludźmi i duchami.
Szatan podaje grzesznikom pragnienie rzeczy znikomych, budzi w nich próżną nadzieję miłosierdzia Bożego, aby odkładali pokutę na później, a brnęli dalej w grzechy. Sprawiedliwych zaś dręczy w sposób wprost przeciwny: budzi w nich skrupuły, zbyteczną trwogę i przeróżne utrapienia wewnętrzne, aby zniechęcili się do służby Bożej. Przeciwnie zaś, duch dobry ostro przemawia do grzeszników, budzi w nich wyrzuty sumienia, przejmuje ich trwogą na myśl o śmierci i o strasznym sądzie oraz zatruwa im każdą doczesną rozrywkę; dobrych zaś pociesza, wspomaga i rozwesela.

Tego to ducha ma na względzie święty Augustyn, kiedy w swoich Wyznaniach tak przemawia do Pana Boga: ,,Cóż to jest, co mi przyświeca i porusza serce moje, nie raniąc go bynajmniej? Pod wpływem jego i trwożę się, i zapalam! Zatrważam się, o ile jestem do niego niepodobnym; zapalam się, o ile w nim podobieństwo do siebie upatruję”.

Znakiem Boskiego natchnienia jest pobudzanie duszy do pokuty i do prawdziwego żalu. Kiedy dusza nagle się zapala i tak się zmienia, że może powiedzieć o sobie: ,,Ta jest odmiana prawicy Najwyższego” (Ps 76, 11); kiedy oschłość, małoduszność i zamieszanie duchowe nagle ustępują, a na ich miejsce przychodzi wewnętrzna pociecha, zapał i stanowczość – to wszystko może pochodzić jedynie od ducha dobrego. Słusznie też mówi święty Bernard: ,,Skutki, jakie Duch Święty w nas sprawia, najlepiej o Nim świadczą. Początkiem nawrócenia do Boga jest pokuta, którą bez wątpienia sprawuje duch, nie nas, lecz Boży – tego się domaga prosty rozum i tak naucza wiara. Któż zziębnięty, ogrzawszy się przy ogniu, będzie wątpił, że skądinąd, a nie od ognia otrzymał to ciepło, które go ogrzało? Podobnie i ten, kto dawniej był oziębłym grzesznikiem, a potem zapalił się żarem pokuty, nie powinien wątpić, że jest to sprawą nie własnego ducha, lecz cudzego, a mianowicie tego, który ducha własnego karci i rozsądza.

Ponieważ wskutek grzechu pierworodnego jesteśmy skłonni do zmysłowych rozkoszy, przeto należy za dobrego uważać tego ducha, który od zmysłowości odwodzi, a pociąga do pracy i do krzyża. Zatwierdza tę prawdę święty Paweł, mówiąc: ,,Dlatego mam upodobanie w słabościach moich, w potwarzach, w niedostatkach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa” (2 Kor 12, 10), a święty Bernard dodaje: ,,Wdzięcznym jest wzgardzony krzyż dla tego, kto nie jest niewdzięcznym dla Ukrzyżowanego”

Najpewniejszym zaś znakiem Ducha Boskiego jest miłość. Święty Augustyn słusznie powiada: ,,Poznajemy, że w nas mieszka. A po czymże to poznajemy? Po tym, że nam udziela ze swego Ducha. Skądże znowu to wiemy, że nam dał ze swego Ducha? Zapytaj się wnętrza swego. Jeżeli jest przepełnione miłością, masz Ducha Bożego”. Niżej zaś dodaje: ,,Którzy nie miłują, chociażby mówili językami ludzkimi i anielskimi, są jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. I chociażby mieli dar proroctwa i znali wszystkie tajemnice i wszelką umiejętność, i mieli wszelką wiarę tak, iżby góry przenosili; niczym są. I chociażby rozdali wszytką majętność swoją i choćby wydali ciało swoje tak, iżby gorzeli, nic im nie pomoże (1 Kor 13, 1-3). Miłość wyróżnia świętych spośród świata”.