W imię Prawdy! C. D. 126

3 stycznia 2024 roku ciąg dalszy

Podczas Godziny czytań modliłem się między innymi tymi słowami:

,,Miłuję Cię, Panie, mocy moja,
Panie, opoko moja i twierdzo, mój wybawicielu,
Boże, skało moja, na którą się chronię,
tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono.
Wzywam Pana, godnego chwały,
i wyzwolony będę od moich nieprzyjaciół.
Ogarnęły mnie fale śmierci
i zatrwożyły odmęty niosące zagładę.
Oplątały mnie pęta Otchłani,
schwyciły mnie sidła śmierci.
Wzywałem Pana w moim utrapieniu,
wołałem do mojego Boga;
I głos mój usłyszał ze swojej świątyni,
dotarł mój krzyk do uszu Jego”. Ps 18

,,Bracia! Zadajcie śmierć temu, co przyziemne w członkach: rozpuście, nieczystości, lubieżności, złej żądzy i chciwości, bo ona jest bałwochwalstwem. Z ich powodu nadchodzi gniew Boży na synów buntu. I wyście niegdyś tak postępowali, kiedyście tym żyli. A teraz i wy odrzućcie to wszystko: gniew, zapalczywość, złość, znieważanie, haniebną mowę wychodzącą z ust waszych.
Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego, który wciąż się odnawia ku głębszemu poznaniu Boga, na obraz Tego, który go stworzył. A tu już nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, barbarzyńcy, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz wszystkim we wszystkich jest Chrystus.
Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby ktoś miał coś do zarzucenia drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy.
Na to zaś wszystko przywdziejcie miłość, która jest spoiwem doskonałości. A w sercach waszych niech panuje pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni. Słowo Chrystusa niech w was mieszka w całym swym bogactwie: z całą mądrością nauczajcie i napominajcie siebie psalmami, hymnami, pieśniami pełnymi ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach”. Kol 3, 5-16

W tym dniu czytałem także ważne treści z książki pt. ,,O naśladowaniu Chrystusa”:

,,Chrystus. Miłość to wielka rzecz i nader wielkie dobro; ona tylko czyni lekkim wszelki ciężar i znosi łagodnie wszelkie nierówności, albowiem niesie ciężar bez utrudzenia i wszelką gorycz osładza.
Szlachetna miłość Jezusa przynagla do wielkich czynów i pobudza zawsze do pragnienia coraz to doskonalszych dzieł.
Miłość dąży wzwyż i nie pozwala, by ją przykuła jakakolwiek rzecz przyziemna.
Miłość chce być wolną i daleką od wszelkiego uczucia niedobrego, żeby jej wewnętrzne spojrzenie nie było niczym przysłonione, żeby żadna doczesna korzyść nie narzucała jej wikłających pęt i żeby wśród niepowodzenia nie upadała.
Nad miłość nie ma nic słodszego, nic mocniejszego, nic wyższego, nic rozleglejszego, nic przyjemniejszego, nic pełniejszego, nic lepszego w niebie i na ziemi; bo miłość w Bogu się poczęła i wśród wszelkich stworzeń nie spocznie aż dopiero w Bogu.

Kto kocha, leci, biegnie i raduje się, wolny jest, nic go nie trzyma.
Daje wszystko wszystkim i wszystko ma we wszystkich, bo ponad wszystko odpoczywa w jednym Najwyższym, skąd wszelkie dobro wypływa i pochodzi.
Nie patrzy na dary, lecz ponad wszystko dobre ku dawcy ulata.
Często miłość nie zna granic, lecz ponad wszelką miarę się rozpala.
Miłość nie czuje ciężaru, na trudy nie zważa, na więcej się porywa, niż może, z niepodobieństwem się nie liczy; gdyż sądzi, że wszystko może i że jej wszystko wolno.
A więc do wszystkiego jest zdolna, wiele dokona tam, gdzie ten, co nie kocha, ustaje i upada.

Miłość czuwa, a nawet śpiąc, nie zaśpi. Znużona nie ustaje, ściśniona nie traci swobody, straszona nie ulęknie się; jak żywy płomień i płonąca pochodnia rwie się w górę i swobodnie wszystko przechodzi.
Kto kocha rozumie, co jej głos znaczy: jest potężnym wołaniem w uszach Bożych, szczerze gorącym westchnieniem duszy, która mówi: Boże mój, miłości moja, Tyś cały mój, a ja cały Twój!

Uczeń. Powiększ we mnie miłość, żebym się nauczył w głębi serca smakować, jak słodka to rzecz kochać, w miłości się rozpływać i zanurzać.
Niech mię miłość ogarnie, bym w zapale i w zachwycie przeszedł sam siebie.
Obym śpiewał pieśń miłości i wznosił się w górę za Tobą, mym Ukochanym. Niech dusza moja ustaje, wielbiąc Cię i weseląc się z miłości.
Obym kochał więcej Ciebie, niż siebie, a siebie tylko dla Ciebie i wszystkich ludzi, abym kochał w Tobie, jak to nakazuje prawo miłości, które jak światło promieniuje z Ciebie.

Chrystus. Miłość jest rącza, szczera, pobożna, miła i przyjemna, mocna i cierpliwa, roztropna, wielkoduszna, mężna, nie szukająca nigdy siebie.
Albowiem gdzie ktoś siebie samego szuka, tam miłość ustaje.
Miłość jest ostrożna, pokorna, prosta, nie miękka, nie płocha, nie szukająca marnych rzeczy, trzeźwa, czysta, stała, spokojna, strzegąca pilnie wszystkich zmysłów.
Miłość jest uległa i posłuszna zwierzchnikom; siebie ma za lichotę; Bogu oddana i wdzięczna, w Bogu pokłada zawsze ufność i nadzieję, nawet wtedy, gdy nie czuje pociągu ku Bogu, gdyż i w miłości nie żyje się bez boleści.

Kto nie jest gotów wszystko wycierpieć i stosować się do woli ukochanego, nie wart, by go nazywać miłującym.
Kochający powinien dla umiłowanego chętnie znosić wszystko, co przykre i gorzkie i nie może go odstępować z powodu przytrafiających się przeciwności.

Chrystus. Synu, nie jesteś jeszcze mocnym i roztropnym w miłości.
Uczeń. Dlaczego, Panie?
Chrystus. Gdyż dla drobnej przeciwności ustajesz w zaczętej pracy i zanadtwo chciwie szukasz pociechy.
Miłujący stoi niewzruszony wśród pokus i nie wierzy podstępnym namowom wroga.
Jak mu miłym jestem w pomyślności, tak mu się nie przestaję podobać w przeciwnościach.

Roztropnie kochający nie tyle patrzy na dar miłującego, ile na miłość dawcy.
Więcej ceni uczucie, niż korzyść i ponad wszystkie dary stawia umiłowanego.
Szlachetnie miłujący nie zadowala się darem, lecz Mną ponad wszelkie dary.
Ale nie myśl, że już wszystko stracone; nawet jeśli jeszcze nie masz do Mnie, albo do moich świętych prawdziwego uczucia miłości, to przecież samo pragnienie posiadania takiego uczucia jest już dla Mnie cenne i wartościowe.

Owe dobre i błogie uczucie, którego czasem doznajesz, jest owocem obecnej łaski, jakby przedsmakiem niebieskiej ojczyzny; lecz nie ma co na nim zbytnio polegać, bo przychodzi i mija.
Zwalczanie zaś złych wzruszeń, które spadają na dusze, pogarda dla poduszczeń szatańskich jest znakiem wielkiej cnoty i wielkiej zasługi.

Niech cię więc nie trwożą niestosowne, cisnące się mimowoli wyobrażenia jakiegokolwiek przedmiotu.
Trwaj mężnie w postanowieniu i szczerej intencji, skierowanej do Boga.
Nie jest to złudzenie, że niekiedy czujesz się nagle w zachwyt porwany, a zaraz potem wracasz do zwykłych, płaskich wrażeń serca.
Te zaś raczej poniewolnie odbierasz, a nie z rozmysłem je powodujesz; jeżeli tylko nimi się brzydzisz i im sprzeciwiasz, przyczynią ci się do zasługi, a nie do potępienia.

Wiedz, że stary nieprzyjaciel stanowczo usiłuje przeszkodzić twym pragnieniom dobra i stara się odciągnąć cię od wszelkiego pobożnego ćwiczenia, mianowicie: od czci świętych, od szczerego rozpamiętywania Męki mej, od zbawiennej pamięci na grzechy, od czuwania nad własnym sercem i od mocnego postanowienia postępu w cnocie.
Podsuwa ci mnóstwo złych myśli, aby wzbudzić w tobie nudę i wstręt, by cię odwieść od modlitwy i pobożnego czytania.
Nie podoba mu się pokorna spowiedź i gdyby mógł, skłoniłby cię do zaniechania Komunii świętej.
Nie wierz mu, nie zważaj na niego, choćby ci często, gęsto zastawiał zwodnicze sieci.

Gdy ci podsuwa złe i brudne myśli, jemu je przypisuj. Mów do niego: Idź precz, duchu nieczysty! Wstydź się nędzniku, bardzoś plugawy, skoro takie rzeczy szepczesz do mych uszu!
Odejdź ode mnie najgorszy uwodzicielu, nie będziesz miał we mnie żadnej cząstki; ale Jezus będzie ze mną jak potężny bojownik, ty zaś odejdziesz zawstydzony.
Wolę umrzeć i wszelkie męki ponieść, niż tobie dać przystęp ku sobie.
,,Zamilknij, oniemiej, nie będę cię więcej słuchał, choćbyś na jeszcze większe silił się udręki. Pan oświeceniem moim, kogo się będę bał”. (Ps 26, 1)
,,Choćby stanęły przeciwko mnie wojska, nie będzie się bało serce moje”. (Ps 26, 3)
,,Pan wspomożycielem moim i odkupicielem moim”. (Ps 18, 15)

Walcz jak dobry żołnierz, a jeśli kiedy przez słabość upadniesz, zbierz większe siły niż dotąd, licząc ufnie na potężniejszą łaskę moją i bardzo strzeż się próżnego upodobania w sobie oraz pychy.
Ona bowiem wielu sprowadza na bezdroża, a czasem powoduje ślepotę prawie nieuleczalną.
Niech ci będzie ostrzeżeniem i pobudką do trwałej pokory zguba tych pysznych, co głupio w samych sobie położyli ufność”.

W imię Prawdy! C. D. 125

3 stycznia 2024 roku ciąg dalszy

Z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Ale kogóż to przeraża? Tych, którzy może dawniej zgrzeszyli nieczystością, tych, którzy nawet dłuższy czas nurzyli się w brudnej kałuży nierządu, tych, którzy już się z tego wyspowiadali lub koniecznie chcą się wyspowiadać i nowe życie zacząć za przykładem Marji Magdaleny.
Lecz dla innych te okropne rzeczy to jakby jakieś historyjki i bajeczki dla zaspokojenia ciekawości, jak to biczowanie wyglądało.
Wiecie, którzy to są?
To ci, którzy za to, że czasem pacierz zmówią, że może coś ofiarują na pobożne cele, chcieliby, jak Herod, by Jezus nie tylko ich nie upominał, nie karał, ale dał im dyspenzę od obowiązku zachowania czystości.

Raz gdy pewien ksiądz w nauce o biczowaniu Pana Jezusa piętnował grzech nieczysty, za który Jezus tak cierpi, jedne osoby wprost truchlały, a inne śmiały się.
Z ciekawości dowiadywałem się, jakie życie prowadziły te młode dziewczęta, które się śmiały.
Dowiedziałem się, że były to nałogowe rozpustnice.
Te byłyby na pewno wyrwały z rąk żołdaków rzymskich bicze i rózgi i siekałyby niemi Jezusa.

Żołnierze widząc całe Ciało Jezusa posiekane, pełne ran otwartych i cały słup spryskany Krwią, a kałuże krzepnące pod słupem, Jezusa całkiem bezwładnie zwisającego, na pół jeszcze żywego, zaprzestali biczowania.
Jeden z nich przecina powrozy i Jezus pada bezsilny na Swoją Krew, zastygającą pod słupem.
Co im Piłat kazał, już wykonane, ale że jeszcze nie ma rozkazu, co dalej z Jezusem robić, więc postanowiło żołdactwo zabawić się Nim w tak zwanego ,,króla”.
,,Przecież to Król żydowski” – woła jeden, więc musimy Mu oddał hołdy należne.
,,Ale przedtem trzeba Go ubrać po królewsku” – zauważa drugi. Reszta z radością myślę tę podejmuje.

Jeden biegnie do składu i przynosi stamtąd stary, podarty płaszcz żołnierski koloru czerwonego i narzuca szyderczo na pokrwawione ramiona i plecy Jezusa, bo król nie może przyjmować hołdu bez płaszcza monarszego.
Drugi wybiega z wartowni i wynosi kilka cierniowych gałęzi, przeznaczonych do palenia wieczorem, splata z nich rodzaj wianka i wkłada na głowę Jezusa Króla, który musi mieć i koronę.
Inny przynosi trzcinę i powiada: ,,To będzie berło dla żydowskiego króla”.

Tak ubranego Jezusa pchają wśród głośnego śmiechu i drwin ku kamieniowi, który wybrali na tron królewski; tam sadowią Jezusa i teraz zaczyna się składanie szyderczego hołdu.
,,Witaj królu żydowski” – wołają, przyklękając, a jako podatek wymierzają Mu policzki.
Inni plują Mu w Twarz i tak pogańskie plwociny mieszają się z żydowskiemi, które jeszcze pozostały z podwórza Kajfaszowego.
Któryś wyrywa Jezusowi trzcinę i bije Go tak mocno po głowie, że kolce cierniowej korony wciskają się coraz głębiej poza skórę, a Krew kropelkami spada po wybladłem czole Jezusa.

Jak już wyżej wspomniałem, każdy grzech sądził i osądził Jezusa.
Jakiż grzech po nieczystości, która tak przerażająco Jezusa pokaleczyła przez biczowanie, jaki grzech teraz znęca się nad Jezusem Królem wyśmiewanym?
Głupota prostactwa żołnierskiego, ale połączona z pychą.
Głupi był pachołek, który Jezusa pierwszy raz uderzył w Twarz u Annasza, głupi prostacy byli ci, którzy znęcali się nad Jezusem w podwórzu Kajfasza.
I jeszcze teraz głupota prostacka chce sobie użyć na Jezusie.
Czemuż tyle razy ta głupota prostactwa niewykształconego katuje Jezusa?

Bo takich niestety jest i będzie na świecie najwięcej, jak zresztą Pismo święte powiada ,,Niezliczone są rzesze głupców”.
Prawdziwie wielkie charaktery i umysły nigdy pyszne nie będą. Pycha jest siostrą głupoty. Im większy geniusz, tem pokorniejszy. ,,To wiem, że nic nie wiem” powiedział największy mędrzec.
A dlatego, że niewykształceni dadzą się najłatwiej użyć jako narzędzia do najgorszych zbrodni, zwłaszcza gdy przytem obudzi ktoś w nich pychę, która zawsze idzie z głupotą. Tylko ograniczone lub patologiczne natury bywają pyszne.
Od takich można spodziewać się najgorszych rzeczy i zbrodni wszelakich.

Widzieliśmy, co tacy robili z Jezusem na podworcu Kajfasza i Piłata.
A dziś poznacie ich po tem, że głupi, pyszni i niewykształceni, lub zaledwie czytać i pisać jako tak umiejący, Boga samego krytykować będą, a nawet starają się całkiem skasować Boga w wmówić, w kogo się da, że Boga nie ma, że duszy nie ma, że piekła nie ma, że spowiedź to wynalazek księży (a może i choroby to wynalazek lekarzy?)
Oni mądrzejsi od Boga, bo oni mają nową wiarę aż z Ameryki i jeszcze za to, że przyjęli tę nową wiarę, dolary dostają.
Ludzie, czy weźmiecie wy towar od kupca taki, do którego on dopłaca?

,,Mało warta ta nowa amerykańska religja, kiedy aż dolarami trzeba do niej dopłacać” powiedział któryś góral.
A wiecie, co są te dolary dopłacane? To te same pieniądze, jakie Judasz wziął za sprzedanego Jezusa.
Tylko Judasze biorą pieniądze za wyparcie się Jezusa i Jego prawdziwej Wiary.
Ich pycha aż Jezusa chce poprawić i Jego Wiarę a ich głupota uplotła koronę na Głowę Jezusa i najeżyła ją cierniami pychy szatańskiej.

Jezus nauczał, że jest Bóg, że jest piekło, że jest dusza, że Spowiedź, Małżeństwo to są Boskie Sakramenta tak samo, jak i Sakrament Ołtarza.
A te głuptaki wrzeszczą: ,,to nieprawda”, a te ich głupie bluźnierstwa, to jest tak korona, jaką wbija ludzka pycha na Boską Głowę Jezusa za to, że Jezus inaczej uczył niż oni zrozumieć mogą.
Oni chcą kolcami swej głupoty przebić Boską Głowę Jezusa, jak ci żołdacy, gdy Mu na skronie wtłoczyli cierniową koronę.
Ci kolcami swej głupoty pychą nadętej chcieliby zniszczyć Jezusową Mądrość, bijąc ciernie aż w Jego mózg.

Ci zaś, którzy Jezusa policzkowali, pluli na Jego Twarz, są przedstawicielami tych, którzy dziś mówią nieczyste żarty, niemoralne piosenki śpiewają, bluźnią.
A ci znowu, którzy słuchają tych żartów, czy bluźnierstw, a nie przeszkadzają im, ale raczej zachęcają przez śmiechy lub jawne pochwały, a nawet i sami nowe dodają, są następcami tych z podworca Piłatowego, którzy bili Jezusa trzciną po Głowie, by ciernie głębiej weszły.
Nieczystość ogłosiła Jezusa u Heroda, raczej przez Heroda wariatem, a tutaj u Piłata ubiczowała Go.
Głupota zaś, połączona z pychą, wbiła na Jezusa Głowę cierniową koronę, a przy tem wypoliczkowała Go i spluła.

Już się żołdactwo aż zmęczyło z naigrawania, nim przyszedł rozkaz od Piłata, by Ubiczowanego nazad przyprowadzić do sali sądowej.
Gdy Piłat zobaczył Jezusa, tak zmasakrowanego, tak szyderczo przybranego na króla-błazna, zgroza go ogarnęła.
Patrząc długo na Jezusa, pomyślał sobie, że teraz, to chyba nawet szatan musiałby się wzruszyć widokiem tak skatowanego i pohańbionego Jezusa”.

W imię Prawdy! C. D. 124

3 stycznia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie następujące treści z Liturgii Słowa:

,,Najmilsi, jeżeli wiecie, że Bóg jest sprawiedliwy, to poznajcie też, że każdy, kto czyni sprawiedliwość, z Niego się narodził. Patrzcie, jaką miłość, okazał na Ojciec: jesteśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat nie zna nas dlatego, że Jego też nie poznał. Najmilsi, teraz jesteśmy dziećmi Bożymi. A czym kiedyś będziemy, to się nie ujawniło jeszcze. Wiemy tylko, że gdy się to ujawni, podobni będziemy do Niego, bo ujrzymy go takim, jakim jest. A każdy, kto pokłada w Nim nadzieję, staje się czysty, tak jak On jest czysty. Każdy, kto popełnia grzech, przestępuje prawo. Grzech jest przestąpieniem prawa. Wiecie przecież, że On objawił się, aby zgładzić grzechy. W Nim grzechu nie ma. Kto w Nim trwa, żyje bez grzechu. Kto zaś dopuszcza się grzechu, nie widział Go ani Go poznał”. 1 J 2, 29 – 3, 6

Oraz

,,Nazajutrz ujrzał Jan Jezusa, jak się do niego zbliżał. I rzekł: ,,Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata! To jest Ten, o którym powiedziałem: Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższa, bo pierwej był niż ja. Ja nie znałem Go; ale na to przyszedłem chrzcić wodą, żeby objawiony był Izraelowi”. Jan świadczył dalej: ,,Widziałem Ducha zstępującego z nieba, jakby gołębicę; spoczął na Nim. Nie znałem Go. Lecz Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, rzekł do mnie: Gdy ujrzysz Męża, na którego zstępuje Duch i na Nim spoczywa, jest to Ten, który chrzci w Duchu Świętym. Widziałem to i jestem świadkiem, że Ten jest Synem Bożym”. J 1, 29-34

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!” – to jedyna odpowiedź żydów na wszelkie sposoby i mowy Piłata w obronie Jezusa.
Przegrał Piłat dotychczasowe walki półśrodkami, ale nie chce ostatecznie ustąpić.
Barabasza podaruje im wnet, ale i Jezusa postanawia wyratować.
Po nieudałym plebiscycie z Barabaszem powraca nędzny Piłat do pierwszego półśrodka, mianowicie: ,,ukarania: Jezusa, by Go potem wypuścić.
Łudzi się tchórzliwy poganin, że żydzi, gdy zobaczą sińce, krew i rany na ciele Jezusa, że aż kości będzie widać, to może zmiękną i odstąpią od ukrzyżowania.

Widać, że mało znał Piłat zwierzęcą naturę ludzką a zwłaszcza żydowską.
Człowiek ma to do siebie, jak pokazały fakta w czasie ostatniej wojny, że gdy zobaczy na drugim krew, wytoczoną z nienawiści czy zemsty, to staje się tak dziki, iż nie uspokoi się dotąd aż ofiarę zbroczoną krwią ujrzy nieżywą.
Powiada Pismo święte, iż wydał Piłat żołnierzom Jezusa na ubiczowanie.
Jak wyglądało to biczowanie, Pismo święte nie wspomina, bo w owym czasie, gdy Pismo święte powstawało, zbyt dobrze wszystkim znane było biczowanie, by je opisywać.

My zaś możemy dowiedzieć się o tem strasznem katowaniu z książek historycznych, rzymskich przedewszystkiem.
Było w tych czasach kilka sposobów biczowania, stosownie do winy skazańców.
Jedno biczowanie było tak ciężkie, że musiano po nim skazańca zaraz dobić, a to dobijanie odbywało się na krzyżu.
Prawdopodobnie takie biczowanie zastosowano do Jezusa.
Zwołano na dziedziniec cała kompanię wojska, potem wprowadzono Jezusa, odzianego jeszcze w biały płaszcz od Heroda.

Grzech nieczystości jeszcze raz wywrze swą zajadłość piekielna na Jezusie Chrystusie, który idzie na tę kaźń, odziany białym płaszczem, narzuconym z pogardą na Niego przez nieczystego Heroda.
Żołnierze przybiegają do Jezusa, jedni rozwiązują Mu ręce, inni ździerają ubranie, reszta trzyma już w rękach powrozy do przywiązania Go do słupa a kaci rozdzielają między siebie rózgi i bicze do smagania.

Były dwa sposoby przywiązywania ofiar do słupa.
Albo wyciągano skazańca tak wysoko do góry za ręce, że ledwo ziemi dotykał końcami palców i bezwładnie wisiał, albo przewieszano go przez mały słup, tak, że i rękami i nogami dotykał ziemi, a spodem przywiązywano ręce, szyję i nogi.
Jak Jezusa przywiązano, też nie wiemy.
Gdy już był przykrępowany, żołnierze, przeznaczeni do bicia, zrzucają z siebie płaszcze, by im nie zawadzały i zbliżają się do słupa.

Świsnęły bicze i pręty, Jezus drgnął, skurczył się.
W miarę uderzeń występują najpierw czerwone pręgi, potem czarne, wreszcie skóra pęka i krew tryska.
Potem i żyły pękają. Ciało już gdzieniegdzie zwisa w strzępach, potem odkrywa się kawałeczkami, przyczepia się do biczów i rózg, by przy następnym uderzeniu odlecieć w powietrze i spaść na ziemię, a krew rozsiewają rózgi, niby kropidła.
Krew ciecze strugami, pryska na oprawców, że wyglądają jak rzeźnicy pokrwawieni.
Koło słupa tworzy się czarna kałuża i krzepnie.

Jezus słabnie coraz bardziej, w Głowie huczy Mu, Oczy zalane łzami, zachodzą mgłą, a całe Ciało jest oblane krwią, niby płaszczem krwawym pokryte.
Płacze Jezus z okropnego bólu, na jaki skazał Go – wiecie kto? Nie Piłat. Nie, bo on tylko narzędziem i kaci tylko narzędziem. Jezusa ktoś inny tak okropnie smaga, że aż kości białe widać już.
Nieczyści, cudzołożnicy, gwałciciele, nierządnice – to wasza robota!

Wyrwijcie bicze i rózgi z rąk żołnierzy i oprawców, bo oni was zastępują, wy zacznijcie bić i smagać Tego Jezusa, a silnie bijcie, bo jeszcze żyje Jezus, a wy chcecie, jak Herod i Herodjada, by zginął, bo nie chce znieść szóstego przykazania, zakazuje nieczystych grzechów, a wy bez nich żyć nie możecie.
Bijcie Go, poco On mówił, że kto popatrzy na niewiastę pożądliwie, już ją zcudzołożył, więc On nawet marzeń nieczystych zabrania…

On Sobie wybrał za Matkę Niepokalaną Dziewicę. On tak blisko, bo aż na samo Serce pozwalał kłaść głowę św. Janowi Dziewiczemu. On obiecał dziewicom w przyszedłem życiu w niebie, że najbliżej Niego będą i będą Mu śpiewać pieśń, a obiecał to przez Dziewiczego świętego Jana.
Wy zaś wolicie rozpustę, niż Jego przyjaźń, Jego naukę, a nawet niebo dla was wartości nie ma wobec rozkoszy nieczystej.
Kogóż nie ogarnia zgroza na widok tej strasznej kaźni biczowania?”

W imię Prawdy! C. D. 123

2 stycznia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa z książki pt. ,,Golgota a życie dzisiejsze”:

,,Liczył się Piłat z wrzawą i krzykiem motłochu ulicznego, chciał temu motłochowi zrobić małe ustępstwo, kosztem Jezusa niestety, a niby dla ratowania Jezusa… a czy wygrał?
Nie tylko przytem złapał siebie w swoje własne sidło, ale sam koniec tego sidła dał w ręce swych i Jezusa wrogów, a ci już tego sidła nie puszczą, póki Jezus nie będzie przygwożdżony na dwu belkach, złożonych na krzyż.
,,Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go!” to stała odpowiedź gawiedzi ulicznej, kierowanej krwiożerczą zemstą Sanhedrynu, na wszelkie mowy i sposoby Piłata, chcącego naprawdę uratować Jezusa, ale półśrodkami.

A cóż Jezus tymczasem czyni, gdy ta nierówna walka toczy się o Jego życie, gdy wszyscy wołają Jego Krwi wytoczonej na Krzyżu?
Milczy cały czas, a to milczenie jakżeż góruje nad burzą, nad huraganem nienawiści żydów rozwścieczonych, nad słabością Piłata, który przecież ma za sobą siłę i powagę potężnego cesarza.
Ten spokój, to milczenie Jezusa, jest tu najwyższą potęgą wobec Piłata i Sanhedrynu, zmiażdżonych ciężarem ludzkich namiętności i grzechów.

Jezus nawet pozwoli powalić się tym rozhukanym bałwanom morza grzechów ludzkich, nawet padnie, jak ten kwiat polny, uderzony wichurą i powodzią, lecz ulegnie tylko na 3 dni, by później podnieść się i już nigdy nie paść, jako ,,Zwycięzca śmierci, piekła i szatana”, tylko patrzeć, jak Jego wrogowie padać będą przed Nim na kolana albo pokutujący, albo potępieni.
Mówi Pismo święte, że Piłat dziwił się, iż Jezus, tak potężny w słowie i czynie, milczał i nic się nie bronił.

I my też, może nawet gorszymy się, bo przecież wymagała tego i Świętość Jezusa i Sprawiedliwość i przeszkodzenie zgorszeniu (jakie już ogarnęło nawet Apostołów, a tem bardziej wszystkich Uczniów), by się Jezus, bronił, bo tu przecież o Boga chodzi… a Jezus mimo to milczy.
Milczy, bo chce nas pouczyć, że wtedy, gdy jesteśmy pod władzą brutalnej przemocy i nienawiści, szałem owładniętej, to jedyną obroną, najlepszą, najbardziej godną człowieka niewinnego jest milczenie i zamknięcie się we własnej niewinności i godności, bo ,,prawda wyjdzie na wierzch, jak oliwa”.

Jezus milczy, a na dole huczy dalej i ryczy tłuszcza ,,Ukrzyżuj, ukrzyżuj Go, a wypuść Barabasza!” Piłat bezradny stoi i obmyśla nowy półśrodek… Będzie nim straszne biczowanie, które tylko niewolnikom i skazańcom wymierzano.
Raz, gdy na dworze pogańskiego króla Franków, misjonarz katolicki opowiadał o tym sądzie u Piłata, król, oburzony taką krzyczącą niesprawiedliwością, zerwał się nagle z tronu, porwał za miecz, podniósł go do góry i zawołał: ,,Oj, gdybym ja tam był z moimi rycerzami, jakbym ich nauczył, jak się sądzi niewinnych!”

Jak piękny ten odruch pogańskiego króla wobec naszego Jezusa, Którego ten król jeszcze mało znał.
My zaś znamy Tego Jezusa, bo my tylko z Jego łaski żyjemy i wszystko od Niego bierzemy za darmo. My nawet Ciałem i Krwią Jego karmimy się w Komunji świętej, a jak Go bronimy?
Moi drodzy, nie wystarczy żałować tylko Pana Jezusa, nie wystarczy nawet płakać nad Jego Męką; to dobre, ale to mało, trzeba, jak ten pogański król, porwać za miecz i iść ratować życie Jezusa.

A gdzie iść, czy żydów mordować… czy masonów i innych wrogów…?
Nie tak daleko trzeba iść, by toczyć walkę o życie naszego Jezusa.
A gdzie?
Ludzkiej krwi Jezus nie chce.
Miecza żelaznego raz na zawsze zakazał Jezus Piotrowi wyciągać w obronie Jego.
Inny miecz trzeba wyciągnąć, innych wrogów Jezusa mordować.
Wiecie jakich? Tych Barabaszów, które wdarły się do duszy naszej, wypędziły stamtąd Jezusa i skazały Go na śmierć w naszej duszy. Tymi Barabaszami to nasze grzechy.

U jednych takim Barabaszem będzie pijaństwo, u innych nieczystość, a więc jeden z grzechów głównych, czy cudzych, czy o pomstę do nieba wołających, czy przeciw Duchowi Świętemu, czy wreszcie przeciw Bożym i Kościelnym przykazaniom.
Tam do duszy naszej biegnijmy z tym mieczem pokuty i tam ratujmy życie Jezusa. ,,Śmierć grzechom!”

W imię Prawdy! C. D. 122

2 stycznia 2024 roku

Podczas modlitwy jutrznią ważne były dla mnie poniższe słowa:

,,Niech będzie błogosławiony Bóg, który żyje na wieki,
i niech będzie błogosławione Jego królestwo!
To On karze i okazuje miłosierdzie,
posyła do podziemnej Otchłani
i wyprowadza z największej zagłady.
A nie ma nikogo,
kto by uszedł Jego ręki.
Wysławiajcie Go, synowie Izraela, wobec narodów,
wśród których was rozproszył
i tam swoją wielkość wam okazywał.
Wychwalajcie Go wobec wszelkiego stworzenia,
gdyż On sam jest Panem i Bogiem naszym,
On sam naszym Ojcem i Bogiem po wszystkie czasy.
On was karci za wasze nieprawości,
lecz zmiłuje się nad wami wszystkimi
I zgromadzi was spośród wszelkich narodów,
wśród których zostaliście rozproszeni.
A kiedy nawrócicie się do Niego całym sercem i duszą,
aby przed Nim postępować w prawdzie,
Wtedy i On do was się zwróci
i już nigdy nie zakryje przed wami swojego oblicza.
A teraz rozważcie, co wam uczynił,
i dziękujcie Mu głośno.
Błogosławcie Pana sprawiedliwego
i wywyższajcie Króla wieków.
Ja zaś wychwalam Go w ziemi mego wygnania,
obwieszczam narodowi grzeszników Jego moc i wielkość.
Nawróćcie się, grzesznicy,
i postępujcie przed Nim sprawiedliwie.
Kto wie, może znajdzie w was upodobanie
i miłosierdzie wam okaże?
Wysławiam Boga mojego,
moja dusza wielbi Króla niebios
i rozraduje się Jego majestatem.
Niech Jego wielkość wszyscy rozgłaszają
i wychwalają Go w Jeruzalem!” Tb 13, 2-10a

Podczas Liturgii słowa ważne były dla mnie między innymi poniższe teksty:

,,Najmilsi:
Któż inny jest kłamcą, jak nie ten, kto przeczy, że Jezus jest Chrystusem? Ten jest antychrystem, który zaprzecza Ojca i Syna. Każdy, kto zapiera się Syna, nie ma też Ojca, a kto wyznaje Syna, ma także Ojca. To, co od początku słyszeliście, niech pozostanie w was, Jeżeli pozostanie w was to, co słyszeliście od początku, to wy także pozostaniecie w Synu i w Ojcu. A to jest obietnica, którą nam sam dał: żywot wieczny.

Tyle piszę wam o tych, którzy przywodzą was do błędu. A co się was tyczy, to namaszczenie, które otrzymaliście od Niego, pozostaje w was i nie potrzebujecie od nikogo pouczenia. Tak jak namaszczenie Jego poucza was o wszystkim, tak jest to prawdą i kłamstwem nie jest. Pozostańcie w Nim stosownie do Jego nauki. O tak, dzieci drogie, pozostańcie w Nim! A kiedy się ukaże, będziemy pełni ufności i nie doznamy wobec niego zawstydzenia przy przyjściu Jego”. 1 J 2, 22-28

,,Pan okazał swoje zbawienie,
na oczach pogan objawił swą sprawiedliwość.
Wspomniał na dobroć i na wierność swoją
dla domu Izraela”. Ps 98, 2-3b

Podczas Godziny Czytań modliłem się między innymi tymi słowami:

,,Dlaczego z dala stoisz, o Panie,
ukrywasz się w czasach ucisku?
Gdy występny się pyszni, biedny jest w udręce
i ulega podstępom, które tamten uknuł.
Bo chełpi się grzesznik swą pożądliwością,
bluźni drapieżca i pogardza Panem.
Pyszniąc się mówi występny:
„Nie pomści, nie ma Boga”.
Oto całe jego myślenie.
Drogi jego układają się zawsze pomyślnie;
tak wzniosłe są Twe wyroki, że ich nie pojmuje,
drwi ze wszystkich swoich przeciwników.
A w sercu swym mówi: „Ja się nie zachwieję,
nie zaznam niedoli w najdalszych pokoleniach”.
Jego usta pełne przekleństwa, zdrady i podstępu,
a pod jego językiem złość i krzywda.
Czai się w zasadzkach przy drogach
i zabija niewinnego z ukrycia,
oczy jego wypatrują biedaka.
Zasadza się w kryjówkach, jak lew w jaskini,
czai się, by porwać ubogiego,
porywa go i wciąga w swoje sieci.
Chyli się przyczajony,
od jego ciosu pada ubogi.
Mówi w sercu swoim: „Bóg nie pamięta,
oblicze swe odwrócił, nigdy tego nie ujrzy”.
Powstań, o Panie, wznieś swą rękę, Boże,
nie zapominaj o biednych.
Dlaczego gardzi Bogiem występny
i mówi w swym sercu: „Nie pomści”?
A Ty to widzisz: i trud, i cierpienie,
patrzysz, by wziąć je w swe ręce.
Tobie poleca się biedny,
Tyś opiekunem sieroty.
Skrusz ramię grzesznika i złoczyńcy,
wypleń wszelką nieprawość, by już jej nie było.
Pan jest królem na wieki wieków,
z Jego ziemi zniknęli poganie.
Wejrzałeś, Panie, na pragnienie pokornych,
umocniłeś ich serce, nakłoniłeś ucha,
Abyś strzegł praw sieroty i uciśnionego
i by człowiek, który powstał z ziemi, nie siał już postrachu. Ps 10

,,Ratuj nas, Panie, bo braknie pobożnych,
znikła wierność wśród ludzi.
Wszyscy okłamują swych bliźnich,
z obłudą w sercu mówią podstępnymi wargami.
Niech Pan wygubi wszystkie podstępne wargi
i języki skłonne do zuchwalstwa,
Tych, którzy mówią: „Naszą siłą język,
usta nasze nam służą,
któż jest naszym panem?”
Pan mówi: „Teraz powstanę,
wobec utrapienia pokornych i jęku ubogich,
dam zbawienie temu, który go pożąda”.
Słowa Pana są szczere,
wypróbowane srebro bez domieszki ziemi,
siedmiokroć oczyszczone.
Ty nas zachowasz, Panie,
na wieki nas ustrzeżesz od tego plemienia.
Występni krążą dokoła,
gdy nikczemność bierze górę wśród ludzi”. Ps 12