1 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy
W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:
,,2.Prawdziwość proroctwa odnosi się do samego objawienia Bożego, a nie do sposobu, w jaki je człowiek rozumie. Zawsze bowiem prawdą jest, co najwyższa i nieodmienna Prawda ogłasza, chociażby tego człowiek nie zrozumiał. Nie ma też wątpliwości, że objawienie jest prawdziwe i Boże, chociaż jego wykład może być fałszywy – jako pochodzący od człowieka inaczej rozumiejącego aniżeli Bóg.
Znakomity przykład mamy w życiu świętego Bernarda. Oto ten święty ogłosił krucjatę. Cały Zachód pochwycił za oręż w obronie Kościoła wschodniego od przemocy barbarzyńskiej. Święty Bernard nie wziął się do wzywania na tę wyprawę porywczo ani też z własnego popędu, lecz za wyraźnym poleceniem i naleganiem Ojca Świętego, a Pan dopomagał i potwierdzał słowa przez cuda w ślad idące (Mk 16, 20). I to jak wielkimi, i jak licznymi cudami! A jednak wyprawa zatwierdzona tyloma cudami zakończyła się nieszczęśliwie, bo owe nieprzeliczone tłumy ludzi, obiecujące sobie niezawodne zwycięstwo, zostały rozproszone. Poganie zwyciężyli, a rycerze chrześcijańscy są sprawiedliwym zrządzeniem Bożym poginęli.Stąd widać, że inne są wyroki Boże, a inne ludzkie. Za wolą bowiem Bożą i wśród cudów okazujących przychylność Niebios zebrały się wojska. Tymczasem ludzie, mając ziemskie cele na oku, zamierzyli sobie zyskać imię, bogactwa i przywrócić królestwo jerozolimskie. Bóg zaś pragnął wiecznego zbawienia tych, którzy w onej wyprawie ponieśli śmierć za wiarę i Kościół.
Ta klęska niezmiernie zmartwiła świętego Bernarda, jak to sam pisał do Ojca Świętego Eugeniusza, a ci, co go dawniej czcią otaczali, wówczas poczęli go uznawać za fałszywego proroka i oszusta. Jednakże Pan Bóg pocieszył swego sługę. Czcigodny opat kazemaryjski Jan tak do niego napisał: ,,Powiedziano mi, że się tym (mówię o wyprawie do Jerozolimy) wielce smucisz, iż się tak niepomyślnie skończyło, jakeś tego pragnął, iż się Kościół i chwała Boża nie rozszerzyły, jakeś sobie tego życzył… Mnie się zdaje, że Bóg Wszechmocny wiele skorzystał przy tej wyprawie, chociaż nie według myśli krzyżowców. Wprawdzie gdyby, jak na chrześcijan przystoi, sprawiedliwie i pobożnie prowadzili rozpoczęte dzieło, byłby Bóg z nimi i byłby im obfitych udzielił owoców. Atoli zeszli na złe drogi, co od początku nie mogło być tajne Panu Bogu. Aby tedy Opatrzność Boża nie była zawiedziona w swych rządach, złość ich obrócił Pan Bóg na objawienie swej łaskawości i zesłał na nich prześladowanie i klęski, aby oczyszczeni nimi mogli dojść do królestwa niebieskiego. Aby jednak słowa moje nie ulegały wątpliwości, wyznaję przed Tobą, jak na spowiedzi przed ojcem moim duchowym, że patronowie naszego klasztoru, święci Jan i Paweł, raczyli mnie kilka razy nawiedzić, a zapytani przeze mnie o tę sprawę, dali mi powyższą odpowiedź. Nadto oświadczyli mi, że mnóstwo miejsc opróżnionych po upadłych aniołach zajęli w niebie ci, co polegli w onej wyprawie”. W ten sposób pocieszył świętego Bernarda, wlewając mu przekonanie, że sprawa poszła pomyślnie, nie według chęci ludzkich, lecz według zamiarów Bożych.Stąd też bardzo roztropnie radzi święta Teresa, aby nikt nie przedsiębrał niczego bez porady pobożnego, uczonego i oględnego spowiednika, chociażby nawet wiedział na pewno, że objawienie jest prawdziwe i że od Boga pochodzi. Łatwo bowiem mógłby zajść ten wypadek, iżby objawienie było prawdziwe i Boże, lecz prawdziwe jego znaczenie i skutek mogłyby zostać niezrozumiane – jak się to zdarzyło w co dopiero przytoczonej wyprawie.
Do tego należy zaliczyć – jak żeśmy już wyżej wspomnieli – przepowiednie i objawienia niektórych świętych o przyszłych losach Kościoła, które się jednak dotąd nie ziściły. Może dlatego, że źli ludzie przeszkadzają temu i nie dozwalają dobrym przeprowadzić naprawy rozluźnionej karności w Kościele, lub też może dlatego, że czas przez Boga wyznaczony jeszcze nie nadszedł, ,,albowiem tysiąc lat przed oczyma Boga to jak dzień wczorajszy, który przeminął” (Ps 89, 4). Zaś święty Jan w Apokalipsie, zabierając się do przepowiadania rzeczy, które się jeszcze do dnia dzisiejszego nie spełniły, powiada: ,,czas jest blisko”, i mówi, że chce zapowiadać to, ,,co się ma stać wkrótce” (Ap 1, 1 i 3). A zapowiadając przyjście Chrystusa na sąd, jak gdyby Go już widział na własne oczy, mówi: ,,Oto idzie z obłokami” (Ap 1, 7).
I nic w tym dziwnego, bo wszystkie wieki, jakie od świętego Jana do dziś dnia minęły i jakie upłyną aż do Sądu Ostatecznego, są krótką chwilką wobec wieczności.3.Prawdziwi prorocy tylko to ogłaszają, co im Bóg raczy objawić, i nie zwykli inaczej uzasadniać i utwierdzać swych przepowiedni, jak tylko tymi słowy: ,,Bo usta Pańskie mówiły” (Iz 1, 20). Fałszywi zaś przywłaszczają sobie tę łaskę niesłusznie i w każdej chwili odpowiadają na pytania ciekawych, jak gdyby zawsze i na każde zawołanie mieli ducha proroczego, chociaż tej łaski, jak i innych darmo danych, nikt oprócz Pana Jezusa nie posiada trwale. ,,Jeżeli prawdziwi prorocy” – mówi święty Grzegorz – ,,powiedzą kiedy coś z własnego natchnienia, jak Natan powiedział Dawidowi, ażeby budował świątynię, niebawem napomnieni przez Ducha Świętego odwołują to wobec słuchaczy. Fałszywi zaś prorocy ogłaszają kłamstwa i pozbawieni pomocy Ducha Świętego trwają w kłamstwie”.