1 września 2023 roku
Rano pomocne okazały się dla mnie słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego:
,,Najbardziej oczywiste argumenty, którymi usiłujemy pozyskać Boga dla naszej sprawy, nie przynoszą nam pokoju wewnętrznego. Czy nie dlatego, że jest w nich zbyt wiele roztropności ludzkiej, która nie wszystko widzi; nie widzi tego, co w całokształcie rzeczy widzi jedynie Bóg. Czy ten brak pokoju nie pobudza do szukania nowych argumentów? – A gdy już człowiek umęczy się tym daremnym wysiłkiem, milknie, jak znużone płaczem dziecię, gdy skryje swoją zapłakaną twarz w zwoje szat matki. Doznaje wtedy ulgi. – Gdy ja zamilknę, wypoczywa mój spracowany mózg: wraca pokój. Pozostaje mi jedno do powiedzenia, jak Piotrowi: Panie, Ty wiesz, Ty wszystko wiesz… Pozostaje mi pokorne westchnienie: Ojcze, Ojcze… Matko, Matko… Gdy mnie opuści cała zarozumiałość mej argumentacji i przekonywania Boga, jestem już tylko dzieckiem, które nic nie rozumie, staje się uległe, ciche, pokorne. Pokora przywraca mi pokój umysłu, pokój serca i ufność… Bóg mnie przekonał… Zrzuć troskę swą na Pana… Zaufaj…” bł. S. Wyszyński 11 października 1954 roku
Tego dnia dowiedziałem się o plotce rozsiewanej o mnie przez kapłanów, którzy próbują przypiąć mi jakąś chorobę. Ta ciekawa informacja z czasem zacznie do mnie docierać z różnych ust. Czyżby zakulisowy krąg osób znalazł wygodną wersję na całą sytuację? Czyżby nadal byli ludzie, którzy za wszelką cenę chcą zniszczyć człowieka i w tym celu potrafią dokleić mu wszystko?
Nie wiem, czy pocieszające jest to, że św. Ojcu Pio także przypisywali chorobę. Nawet nie trzeba patrzeć na żywoty świętych, by zobaczyć taką taktykę. Wystarczy spojrzeć na Ewangelię i postawy ludzi wobec Jezusa. Mówili o nim: ,,Odszedł od zmysłów”, ,,Oszalał”, ,,Jest opętany przez Belzebuba”, ,,Oto żarłok i pijak”. No cóż pozostaje popatrzeć na inne słowa z Ewangelii św. Łukasza:
,,Błogosławieni, gdy ludzie nienawidzić was będą, gdy was ze swej społeczności wyłączą, obelgami obrzucą i dobre imię wam odbiorą dla Syna Człowieczego. Weselcie się w owym dniu i radujcie, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiesiech; tak samo bowiem czynili prorokom ojcowi ich”.
Tego dnia otrzymałem bardzo ciekawe pismo od prezesa Fundacji Płomień Eucharystyczny. Dowiedziałem się z niego miedzy innymi, że Zarząd Fundacji nie wyraził zgody na ponowne wysłanie mi oryginalnego pisma z podpisami, które to wcześniej było wysłane bez podpisów. W argumentacji takiej postawy prezes próbował wymusić na mnie zaufanie do Zarządu, któremu powinienem uwierzyć, że pismo Zarządu było zgodne z prawdą i wolą członków Zarządu. Jeśli tak było, to jaki problem był w podpisaniu się pod tym pismem. Jeśli jednak nie ma podpisów, to jak uwierzyć? Czy to możliwe, że list był redagowany bez wiedzy całego Zarządu i wysłany, a potem zrodził się problem z odpowiedzialnością za treść?
Znalazłem w piśmie prezesa także ciekawe określenie, że mam obraz oderwany od rzeczywistości w sprawie związanej z 24 sierpnia 2022 roku. Wg. prezesa tego dnia miałem usłyszeć słowa: nie siadaj do konfesjonału z równoczesną uwagą, żeby nie odmawiać służenia każdemu, kto poprosi o spowiedź. Patrząc logicznie, jaki sens miałoby wypowiadanie słów: nie siadaj do konfesjonału i od razu dopowiedzenie, ale spowiadaj, jak ktoś poprosi? TAKŻE LOGIKA WSKAZUJE, ŻE NAJPIERW BYŁO BEZPRAWNE ZAKAZANIE, a po jakimś czasie było dziwne dopowiedzenie, nie odwołujące pierwszych słów, lecz jedynie ukazujące wyjście z trudnej sytuacji, która zaistniałaby, gdyby ludzie pytali kapłana o spowiedź.
Mimo wcześniejszych próśb skierowanych do prezesa i Fundacji, nie otrzymałem 30 plików z moich kazań i konferencji, które nigdy nie zostały opublikowane i nie napisano, dlaczego w ten sposób traktowano mnie. Nikt także za to nie przeprosił. Kazania innych kapłanów w tym czasie zawsze były publikowane. Po raz kolejny odsyłano mnie do administratora strony, który jest zleceniobiorcą lub wolontariuszem dla Fundacji. Ewidentnie nie ma woli prezesa i administratora strony www.adoracja.pl na zwrócenie mi tych nagrań, o które prosiłem już 26 czerwca 2023 roku. Nikt też nie potrafi wyjaśnić braku publikacji minionych kazań oraz nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za takie traktowanie kapłana.
Ciąg dalszy nastąpi…