W imię Prawdy! C. D. 376

17 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,— Czy ta bojaźń synowska ma związek z darem Ducha Świętego, który nazywamy darem bojaźni?
— Tak, ta bojaźń synowska ma związek z darem Ducha Świętego, który nazywamy da-rem bojaźni.
— W takim razie do tego daru Ducha Świętego, który nazywamy darem bojaźni, przyporządkowana jest w sposób specjalny cnota teologalna nadziei?
— Tak, do tego daru Ducha Świętego, który nazywamy darem bojaźni, przyporządkowana jest w sposób specjalny cnota teologalna nadziei.
— Na czym co do zasady polega ten dar Ducha Świętego nazywany darem bojaźni?
— Polega na tym, że dzięki niemu człowiek pozostaje poddany Bogu i działaniu Ducha Świętego, nie stawiając Mu oporu, lecz wprost przeciwnie, odnosząc się do Niego z czcią i unikając oddalenia się od Niego.
— Na czym właściwie polega różnica pomiędzy darem bojaźni i cnotą nadziei?
— Polega ona na tym, że cnota nadziei odnosi się bezpośrednio do nieskończonego dobra, jakim jest Bóg, które to dobro należy osiągnąć dzięki pomocy, jaką otrzymuje- my od Niego samego, podczas gdy dar bojaźni dotyczy bardziej zła, które wynikłoby dla nas z powodu oddzielenia od Boga i Jego utraty poprzez oddalenie się za sprawą grzechu od Bożej pomocy, której On nam udziela, aby nas do siebie doprowadzić.
— Czy cnota nadziei góruje nad darem bojaźni?
— Tak, tak jak wszystkie cnoty teologalne, zawsze górujące nad darami. W tym wypad-ku dzieje się tak również z tego powodu, iż cnota nadziei odnosi się do dobra, którego posiadanie jest celem, podczas gdy dar bojaźni dotyczy zła, które wynikłoby z braku tego dobra.
— Czy bojaźń, która odnosi się do daru Ducha Świętego, jest nieodłączna od doskonałej miłości Boga?
— Tak, bojaźń, która odnosi się do daru Ducha Świętego, jest nieodłączna od doskonałej miłości Boga, gdyż ta miłość jest jej przyczyną.
— Czy bojaźń synowska może współistnieć wraz z bojaźnią niewolniczą, jeśli ta będzie jednak pozbawiona cech złej bojaźni?
— Tak, bojaźń synowska może współistnieć wraz z bojaźnią niewolniczą, pozbawioną jednak cech złej bojaźni. Bojaźń niewolnicza jest nazywana bojaźnią zaczątkową, która wraz ze wzrostem miłości także wzrasta i osiąga stopień bojaźni synowskiej, całkowicie przenikniętej miłością Boga, którego uważa wówczas człowiek za swoje jedyne prawdziwe dobro i którego utrata byłaby dla człowieka największym złem, a nawet w pewnym sensie złem jedynym.
— Czy w ojczyźnie, czyli niebie, będzie jeszcze istniała bojaźń?
— Tak, w naszej ojczyźnie, w niebie, będzie jeszcze istniała bojaźń, ale w swoim ostatnim stopniu doskonałości i pozbawiona charakteru, który miała na ziemi.
— Jaki będzie zatem w niebie ten akt bojaźni synowskiej?
— Będzie on zawsze zawierał element świętej bojaźni przed nieskończoną wielkością dobra Bożego i Jego majestatu, ale już nie będzie drżenia ze strachu, a także obawy przed utratą szczęścia. Będzie to zatem raczej drżenie uwielbienia powodujące zachwyt Bogiem, który jest nieskończenie ponad wszystkim w naturze, ponieważ święci będą wiecznie mieli żywą świadomość tego, że ich nieskończone szczęście pochodzi jedynie od Boga.”

Tego dnia minął rok od brutalnego uderzenia mnie w trakcie posługi kapłańskiej. Czy w tym czasie poinformowane władze kościoła i państwa doprowadziły sprawcę do konsekwencji jego czynu? Niestety NIE…

W imię Prawdy! C. D. 326

21 maja 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Wypełniajcie prawo i sprawiedliwość, uwalniajcie uciśnionego z rąk ciemięzcy, obcego zaś, sieroty i wdowy nie uciskajcie ani nie czyńcie im gwałtu; krwi niewinnej nie rozlewajcie”. Jr 22, 3

,,Któż nam zagrozi, jeśli Bóg jest z nami,
Pełen dobroci dla swoich wyznawców,
Kiedy szukają Jego świętej woli
W całym swym życiu?
Któż nas zwycięży, jeśli Bóg jest z nami,
Mocna opoka i pewne schronienie,
Ten, który daje siłę i odwagę
Sercom człowieczym?
Któż nas zniewoli, jeśli Bóg jest z nami,
Jakie cierpienie przewyższy nadzieję?
Zło i ciemności, smutki i gorycze
Wkrótce przeminą.
Boże radości, łaski i pociechy,
Bądź uwielbiony w jedności Trzech Osób:
Chwała niech będzie Ojcu i Synowi
Z Duchem Najświętszym. Amen”.

,,Bóg wstaje i rozpraszają się Jego wrogowie,
pierzchają przed Jego obliczem
ci, którzy Go nienawidzą.
Jak dym przez wiatr rozwiany,
jak wosk, co rozpływa się przy ogniu,
tak giną przed Bogiem grzesznicy.
A sprawiedliwi cieszą się i weselą przed Bogiem,
i rozkoszują radością.
Śpiewajcie Bogu, grajcie Jego imieniu,
równajcie drogę przed Tym, który dosiada obłoków,
cieszcie się Panem, przed Nim się weselcie.
Ojcem dla sierot i wdów opiekunem
jest Bóg w swym świętym mieszkaniu.
Bóg dom gotuje dla opuszczonych,
jeńców prowadzi ku lepszemu życiu,
tylko oporni zostają na zeschłej ziemi.
Boże, gdy szedłeś przed ludem Twoim,
gdy kroczyłeś przez pustynię,
Zadrżała ziemia, niebo deszcz zesłało
przed obliczem Boga, przed Bogiem Izraela.
Deszcz obfity zesłałeś, Boże,
Tyś orzeźwił swe znękane dziedzictwo.
Twoja rodzina, Boże, znalazła to mieszkanie,
które w swej dobroci dałeś ubogiemu.
Pan rozkaz wydaje,
a liczni wysłannicy głoszą dobrą nowinę:
„Wielkie wojsko jest rozgromione!
Uciekają królowie zastępów, uciekają,
a mieszkanka domu dzieli łupy.
Gdy wy spoczywaliście pośród zagród dla trzody,
pokryły się srebrem skrzydła gołębicy,
lśniły jej pióra zieloną śniedzią złota.
Gdy tam Wszechmocny królów rozpraszał,
na górę Salmon opadały śniegi”.
Góry Baszanu, to góry wysokie,
góry Baszanu, to góry urwiste.
Czemu, góry urwiste, z zazdrością patrzycie
na górę, gdzie Bogu mieszkać się spodobało
i gdzie Bóg będzie przebywał na zawsze?
Rydwanów Bożych jest tysiąc tysięcy:
to Pan do świątyni przybywa z Synaju.
Wstąpiłeś na wyżynę biorąc jeńców w niewolę,
przyjąłeś ludzi jako daninę,
nawet opornych wprowadzasz do swojego domu.
Pan przez wszystkie dni niech będzie błogosławiony,
Bóg, który nas dźwiga co dzień, Zbawienie nasze!
Bóg nasz jest Bogiem, który wyzwala,
Pan ratuje nas od śmierci.
Bóg kruszy głowy swoich wrogów,
zarosłą czaszkę grzesznika.
Pan powiedział: „Wyprowadzę cię z Baszanu,
wyprowadzę ciebie z morskiej głębiny,
Aby we krwi twoja stopa brodziła,
by języki psów twoich miały kąsek z wrogów”.
Oto widać, Boże, Twój pochód, *
pochód Boga mego i Króla do świątyni.
Przodem idą śpiewacy, na końcu harfiarze,
w środku dziewczęta uderzają w bębenki.
Chórem błogosławcie Boga na świętym zgromadzeniu,
błogosławcie Pana, zrodzeni z Izraela.
Tam na czele idzie Beniamin,
książęta Judy z hufcami,
książęta Zabulona i Neftalego.
Boże, okaż swoją potęgę,
potęgę Bożą, której dla nas użyłeś.
W Twej świątyni nad Jeruzalem
niech królowie złożą Tobie dary.
Skarć dzikie zwierzę żyjące w sitowiu,
stada byków z cielcami narodów.
Niech padną na twarze przynoszący srebro,
rozprosz narody, które cieszą się z wojen.
Niech możnowładcy nadejdą z Egiptu,
niech Etiopia wyciągnie swe ręce do Boga.
Śpiewajcie Bogu, królestwa ziemi,
zagrajcie Panu.
On przemierza odwieczne niebiosa;
oto wydał głos swój, głos potężny.
Uznajcie moc Bożą,
Jego majestat jest nad Izraelem,
a Jego potęga w obłokach.
Groźny jest Bóg w świątyni, Bóg Izraela,
On sam swojemu ludowi daje potęgę i siłę.
Niech będzie Bóg błogosławiony!” Ps 68

W imię Prawdy! C. D. 294

29 kwietnia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,A poselstwo, które usłyszeliśmy od niego i które wam ogłaszamy, jest takie: Bóg jest światłością i nie ma w nim ciemności. Jeżeli powiadamy, że jesteśmy w łączności z nim, lecz chodzimy w ciemności, wówczas kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Lecz jeżeli w światłości chodzimy, tak jak on jest w światłości, wtedy stoimy w łączności jedni z drugimi, a krew Jezusa Chrystusa Syna jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.
Jeżeli powiemy, że grzechu nie mamy, zwodzimy samych siebie i nie ma w nas prawdy. Jeżeli zaś wyznajemy swoje grzechy, on wierny jest i sprawiedliwy: odpuści nam grzechy i oczyści z wszelkiej nieprawości. Jeżeli twierdzimy, że nie dopuściliśmy się grzechu, czynimy z niego kłamcę i nie ma w nas słowa jego.
Dzieci moje, piszę wam to, abyście nie grzeszyli. A jeżeli ktoś zgrzeszy, to mamy obrońcę u Ojca, Jezusa Chrystusa, sprawiedliwego; on sam jest ofiarą zadośćuczynienia za grzechy nasze, nie tylko za nasze, lecz także za grzechy całego świata”. 1 J 1, 5 – 2, 2

,,W owym czasie przemówił Jezus w te słowa:
,,Wysławiam cię i dzięki czynię ci, Ojcze, Panie nieba i ziemi,
że zakryłeś to przed mędrcami i uczonymi, a objawiłeś prostaczkom.
Tak, Ojcze, bo tak spodobało się tobie!
Wszystko zostało mi oddane przez Ojca mego.
Nikt nie zna Syna, tylko Ojciec.
I nikt nie zna Ojca, tylko Syn
i ten, komu Syn to objawić zechce.
Przyjdźcie do mnie wszyscy,
Którzy strudzeni jesteście i uginacie się pod ciężarem, a ja was pokrzepię.
Weźmijcie na siebie jarzmo moje i stańcie się moimi uczniami,
Bo jestem cichy i pokornego serca.
A znajdziecie odpoczynek dla dusz waszych.
Jarzmo moje jest słodkie, a brzemię moje lekkie”. Mt 11, 25-30

,,Panie, Boże mój, do Ciebie się uciekam,
wybaw mnie i uwolnij od wszystkich prześladowców,
Zanim, jak lew, ktoś nie porwie i nie rozszarpie mej duszy,
gdy zabraknie wybawcy.
Boże mój i Panie, jeżeli dopuściłem się tego,
jeśli nieprawość plami moje ręce,
Jeśli zło wyrządziłem memu dobroczyńcy
i doszczętnie złupiłem mego wroga,
Niech ściga mnie i schwyci nieprzyjaciel,
niech wdepcze w ziemię moje życie,
a godność moją niechaj w proch obali.
Powstań, Panie, w Twoim gniewie,
podnieś się przeciw zaciekłości mych wrogów,
powstań na sąd, któryś zapowiedział.
Niech Cię otoczy gromada narodów,
a Ty zasiądź nad nimi wysoko.
Pan jest sędzią narodów.
Panie, przyznaj mi słuszność według mej sprawiedliwości
i niewinności, która jest we mnie.
Niech ustanie nieprawość występnych,
a sprawiedliwego umocnij,
Boże sprawiedliwy, który przenikasz serca i sumienia.
Bóg jest dla mnie tarczą,
On zbawia ludzi prostego serca.
Bóg, sędzia sprawiedliwy,
Bóg co dzień pałający gniewem.
Jeśli się nie nawrócą, miecz swój wyostrzy,
łuk napnie i w nich wymierzy.
Przygotuje na nich pociski śmiertelne,
sporządzi swe ogniste strzały.
Oto wróg począł bezprawie,
brzemienny jest udręką
i podstęp rodzi.
Wykopał dół i pogłębił,
lecz sam wpadł do jamy, którą przygotował.
Złość jego obróci się na jego głowę
i własny gwałt spadnie mu na ciemię.
Ja zaś wielbię Pana za sprawiedliwość Jego,
psalm śpiewam imieniu Najwyższego Pana”. Ps 7

W imię Prawdy! C. D. 201

26 lutego 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,O Panie, Boże mój, wielki i straszliwy, który dochowujesz wiernie przymierza tym, co Ciebie kochają i przestrzegają Twoich przykazań.
Zgrzeszyliśmy, zbłądziliśmy, popełniliśmy nieprawość i zbuntowaliśmy się, odstąpiliśmy od Twoich przykazań. Nie byliśmy posłuszni Twoim sługom, prorokom, którzy przemawiali w Twoim imieniu do naszych królów, do naszych przywódców, do naszych przodków i do całej ludności kraju.
U Ciebie, Panie, sprawiedliwość, a u nas wstyd na twarzach, jak to jest dziś u nas – mieszkańców Judy i Jerozolimy, i całego Izraela, u bliskich i dalekich, we wszystkich krajach, dokąd ich wypędziłeś z powodu niewierności, jaką Ci okazali.
Panie! Wstyd na naszych twarzach, naszych królów, naszych przywódców i naszych ojców, bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie. Ale Pan, Bóg nasz, jest miłosierny i okazuje łaskawość, mimo że zbuntowaliśmy się przeciw Niemu i nie słuchaliśmy głosu Pana, Boga naszego, by postępować według wskazań, które nam dał przez swoje sługi, proroków”. Dn 9, 4b-10

W tym dniu ważne był dla mnie także poniższe treści z Pisma świętego:

,,Onego czasu rzekł Jezus do Żydów: Ja odchodzę i będziecie Mnie szukać, a w grzechu waszym pomrzecie. Dokąd Ja idę, wy przyjść nie możecie. Mówili tedy Żydzi: Alboż sam się zabije, że powiedział: Dokąd Ja idę, wy przyjść nie możecie? I mówił im: Wyście z niskości, a Jam z wysokości. Wyście z tego świata, a Ja nie jestem z tego świata. Przeto wam powiedziałem, że pomrzecie w grzechach waszych; bo jeśli nie uwierzycie, żem Ja jest, pomrzecie w grzechu waszym. Mówili Mu tedy: Któżeś ty jest? Rzekł im Jezus: Początek, który i mówię wam. Mam o was wiele mówić i sądzić; lecz ten, który Mię posłał, jest prawdomówny; a Ja, co słyszałem od Niego, to mówię na świecie. I nie rozumieli, że Ojcem swoim nazywał Boga. Rzekł im tedy Jezus: Gdy podwyższycie Syna człowieczego, wtedy poznacie, żem Ja jest, a sam z siebie niczego nie czynię; ale jako Mię nauczył Ojciec, to mówię. A ten, który Mię posłał, ze Mną jest, i nie zostawił Mnie samego; bo Ja, co mu się podoba, zawsze czynię”. (J 8, 21-29)

27 lutego 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści w Liturgii słowa:

,,Oświeć moje oczy, bym nie zasnął w śmierci, by wróg mój nie mówił: Ja go zwyciężyłem”.

,,«Ty tak postępujesz, a Ja mam milczeć?
Czy myślisz, że jestem podobny do ciebie?
Skarcę ciebie i postawię ci to przed oczy.
Kto składa dziękczynną ofiarę, ten cześć Mi oddaje,
a tym, którzy postępują uczciwie, ukażę Boże zbawienie»”. Ps 50

,,Słuchajcie słowa Pańskiego, wodzowie sodomscy, daj posłuch prawu naszego Boga, ludu Gomory!
«Obmyjcie się i oczyśćcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobru! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie!
Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! – mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby były czerwone jak purpura, staną się białe jak wełna.
Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać. Ale jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi». Albowiem usta Pańskie to wyrzekły”. Iz 1, 10. 16-20

W imię Prawdy! C. D. 127

4 stycznia 2024 roku

Podczas modlitwy jutrznią ważne były dla mnie między innymi poniższe słowa:

,,Nawróćcie się do Mnie, by się zbawić, wszystkie krańce świata, bo Ja jestem Bogiem, i nikt inny! Przysięgam na siebie samego, z moich ust wychodzi sprawiedliwość, słowo nieodwołalne. Tak, przede Mną się zegnie wszelkie kolano, wszelki język na Mnie przysięgać będzie”. Iz 45, 22-23

W Liturgii słowa pomocne dla mnie były następujące treści:

,,Dzieci drogie, niechaj nikt was nie zwodzi. Kto czyni sprawiedliwość, jest sprawiedliwy, podobnie jak On jest sprawiedliwy. Kto grzechu się dopuszcza, pochodzi od diabła, bo diabeł jest grzesznikiem od początku. Na to ukazał się Syn Boży, aby zniweczyć dzieło diabła. Kto z Boga się narodził, nie dopuszcza się grzechu, pierwiastek jego życie w nim pozostaje. Nie może grzeszyć, bo z Boga się narodził. Po tym można poznać dzieci Boże i dzieci diabła: kto nie czyni tego, co prawe, nie jest z Boga; tak samo kto nie miłuje brata swego”. 1 J 3, 7-10

,,Nazajutrz stał tam Jan znowu, a z nim dwaj uczniowie jego. Wpatrzony w Jezusa, który przechodził, zawołał: ,,Oto Baranek Boży!” A dwaj uczniowie usłyszawszy słowa jego poszli za Jezusem. Jezus odwrócił się i widząc, że idą za Nim, zapytał ich: ,,Czego szukacie?” Odrzekli Mu: ,,Rabii – to znaczy: Mistrzu – gdzie mieszkasz?” Odpowiedział im: ,,Chodźcie i zobaczcie!”. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszkał, i pozostali przy Nim tego dni. A było to około dziesiątej godziny”. J 1, 35-39

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z dnia 8 maja 1956 roku:

,,Nazwano mnie ,,Prymasem maryjnym”. Gorąco pragnę życiem swoim usprawiedliwić tę nazwę. Mogę to uczynić w doskonały sposób tylko wtedy, gdy upodobnię się do Ciebie, Królowo mego życia. Stałaś się Służebnicą Pańską – wesprzyj mnie, bym nareszcie był jedynie sługą Twego Syna. Oddałaś krew swoją najczystszą Synowi Człowieczemu . Dopomóż mi do tego, bym i ja krwi swojej nie szczędził Chrystusowi”.

Oraz z dnia 12 maja 1956 roku:

,,W służbie Twojej świętej nie chcę żadnych korzyści czerpać dla siebie. Zabierz ludziom ich serca dla mnie. Weź je dla siebie! Nie chcę nic dla siebie. Oby mnie znienawidzili wszyscy, oby najmniejszej odrobiny serca i uczucia nie zabierali Tobie. Wszystko i wszystkich, co ciążą ku mnie, weź sobie. Dopomóż mi do tego, by już zaczęło się Soli Deo! Lękam się wszystkiego, co jeszcze jest dla mnie, choćby w Tobie. Niech wszystko będzie w Tobie i dla Ciebie. Broń ludzi przede mną! Wszystko uczynię, co będę mógł, aby ludzi tak zrazić do siebie, bym już nie czerpał ludzkich pociech, bym już wiedział, że są ku Tobie. Mam ich oddać Tobie – Soli Deo!
Przestanę myśleć o sobie – wystarczy, że Ty myślisz!
Przestanę mówić o sobie – wszak Tyś jest Słowem Żywota, a nie ja!
Przestanę wysłuchiwać o sobie – niech mówią Tobie o mnie!

Oraz z dnia 20 maja 1956 roku:

,,Zstąp, Duchu Święty, na Watykan i rozpal Białego Papieża do czerwoności, daj mu wszystkie swe dary. Nawiedź Twym płomieniem serca purpuratów, aby równie gorzały jak ich szaty. Ogarnij wszystkich biskupów całego świata, aby dawali świadectwo Twej prawdzie, okazując nie tylko rzetelną prawdę, ale i życie z prawdy.
W Zielone Świątki Duch Święty napełnił serca i umysły taką mocą, że Uczniowie mówili różnymi językami o wielkich sprawach Bożych. Mówili, wołali, krzyczeli… Nie mogli utrzymać słów, myśli, uczuć. Wyglądali jak pijani z upojenia słowem. To straszna siła – świadectwo Prawdzie. Szczęściem jest dla człowieka, gdy można tej sile otworzyć drzwi, gdy płynie ona przez usta, przez słowo, przez czyn apostolski.
Ale tragedią apostoła jest, gdy tę wielką siłę musi w sobie stłumić, gdy nie może mówić, krzyczeć, szaleć po Bożemu. Tak ja wyglądam! ,,Biada mi” – bo nie mogę wyzwolić z siebie Twojej siły… Loquebantur variis linguis – to duch apostolski… Czym jest milczenie w wielkich sprawach Bożych? Co za nieogarniona tajemnica mocy Bożej, która może sprawić, że bomba nie wybuchnie nawet wtedy, gdy w niej ognie się żarzą. Prawdziwie, większą moc okazujesz, gdy dajesz łaskę milczenia, niż gdy dajesz łaskę przepowiadania”.

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Eucharystia w KL Dachau”:

,,Bedrich Hoffman, proboszcz z Horni Bocva, w przedwojennej diecezji ołomunieckiej, i Alois Kolacek, jezuita, przełożony klasztoru Praha II, zdecydowali w swoim sumieniu, że polskich współbraci w kapłaństwie i więźniów świeckich, którzy tego bardzo pragną, nie można pozostawić bez Najświętszego Sakramentu. Sami przyjmowali połowę Komunii świętej, a drugą część dzielili na niewielkie kawałeczki i oddawali je Polakom.
Jedną z pierwszych obozowych Mszy świętych sprawowanych w całkowitej konspiracji była Najświętsza Ofiara złożona 1 stycznia 1942 r. przez ks. Adama Kozłowieckiego, wspominającego z wdzięcznością o. Aloisa Kolacka, który:
,,przyniósł mi Hostię i flaszeczkę wina. Dzisiaj cały dzień, przy pomocy innych, przypominałem sobie Mszę świętą ,,de Beata”. Po wieczornym apelu zamówiłem sobie ks. Leńczyka i poszedłem niby wcześniej spać. Wdrapaliśmy się na łóżko na III piętrze. Czysta szklaneczka od o. Dembowskiego służyła za kielich. Od sufitu odstęp był tak mały, że nawet uklęknąć nie można było. Odprawiłem Mszę świętą leżąc, do której w tej samej pozycji służył mi ks. Leńczyk. Trudno było chyba o bardziej prymitywne warunki niż te, w jakich w tej chwili odprawiałem najmilszą Bogu Ofiarę! Ani ołtarza, ani świec, ani kielicha, ani odrobiny chociażby najlichszych szat liturgicznych. Niż! Złożyłem tę najświętszą Ofiarę za cały świat i za Kościół święty, modliłem się za Ojczyznę, za Towarzystwo, za Rodziców, za młodzież całego świata, za współtowarzyszów obozowej niedoli”.

Oraz

,,O pomocy księży niemieckich wspomniał również o. Albert Urbański, który napisał także, jak w obozowych warunkach dzielił się Najświętszym Sakramentem ze swoimi braćmi w kapłaństwie:
,,wielu księży decydowało się na wszystko, by zdobyć od któregoś z księży niemieckich konsekrowaną Hostię. Mnie się udawało zdobyć nawet kilka. Chowałem je do blaszanej papierośniczki i ukrywałem w kieszeni. Wchodziłem następnie na swoje łóżko znajdujące się przy przejściu między izbami (…), na drugim piętrze łóżkowym, i klęcząc skulony, z powodu braku miejsca, Hostie podzielone na drobiny wielkości ziarnka pszenicy rozdawałem przechodzącym w wielkim tłoku księżom, udającym się do łazienki, względnie wracającym stamtąd. Nie budziło to podejrzeń izbowego, który nigdy nie przyłapał mnie na tej czynności”.

Nie były to jednak ilości wystarczające dla wszystkich i nie wszystkim udało się zdobywać konsekrowane Hostie. Szczególne trudności mieli w tym względzie księża, którzy zatrudnieni byli w innych komandach niż ich współbracia-kapłani i z tego powodu mieszkali oddzielnie, w barakach więźniów świeckich, z którymi razem pracowali. Gdy im się to udawało, często dzielili się Komunią świętą z innymi lub odstępowali Ją jeden drugiemu.
O jednej z takich właśnie sytuacji dzielenia się Najświętszym Sakramentem mówi, opisana we wspomnieniach jednego z księży, poruszająca opowieść o odstąpieniu mu Komunii świętej przez brata zakonnego, która jest jednocześnie świadectwem wielkiej miłości Boga i bliźniego:

,,mam, Ojcze Komunię świętą więc przyjmij ją. Ty zdobyłeś, to twoje prawo. Nie, Ojcze. Myślę, że ty jesteś bardziej głodny Komunii świętej i dlatego oddaję ją tobie. Tak już dawno postanowiłem (…). Wciska księdzu do ręki mały papierowy zwitek i odchodzi. Ksiądz wie, że jego winkiel jest od góry nieco nadpruty. Papierowy korporał jest malutki – 2 x 2 cm, więc wkłada go za winkiel i wraca do izby. Wie, że jeszcze nie wolno iść do Schlfraumu, tam jest najbezpieczniej przyjmować Komunię świętą. Rozgląda się i widzi, że sztubowy jest w swoim kącie za szafkami, a w izbie zwykły gwar. Byle tylko dostrzec niepostrzeżenie do sypialni. Udało się. Kilka ruchów już jest na swojej pryczy na trzecim piętrze. Klęka. Tu dach jest blisko i można tylko klęczeć. Z największą czcią wysuwa spoza winkla papierowy korporalik, delikatnie rozwija go i adoruje ułamek Najświętszej Hostii, chyba jedną dwunasta normalnego komunikanta. Przed nim zagłówek wypełniony trocinami i przykryty szarobrunatnym kocem. Ostrożnie kładzie korporał z Boskim Ciałem na kocu. Jest tak zaskoczony swoim szczęściem, że nie wie co powiedzieć. Serce dyktuje mu akt adoracji – Uwielbiam Cię Chryste, miłością nieba. Wokół jakież ubóstwo. Chyba jeszcze większe niż przy Narodzeniu (…). Kościół w swojej liturgii stara się uczcić Eucharystię przez złote kielichy, cyboria, delikatne płótna, koronki, marmury ołtarzy, wspaniałe obrazy, światło świec i kwiaty. Tu mały kwadracik papieru, brudny koc i prycze pełne insektów”.

W tym początkowym okresie potajemnego rozdzielania Komunii świętej tylko nieliczni kapłani, a zwłaszcza więźniowie świeccy, skazani na śmierć przez panujące w obozie warunki, mogli przyjąć Najświętszy Sakrament. Cierpienie fizyczne i duchowe, jakie odczuwali księża polscy, stawało się dla nich potwierdzeniem tego, że Chrystus może w nich powtarzać ofiarę Krzyża dla zbawienia świata. W myśl zasady, że bez zanurzenia się w świat wartości nie można długo patrzeć w przepaść, sił szukali w modlitwie, która była dla nich obroną przed zwątpieniem i obojętnością. W chwilach najtrudniejszych ks. Stefan Wincenty Frelichowski prosił ich:
,,Módlcie się bracia! Módlcie się w zwątpieniu waszym! Módlcie się, choć wam się wydaje, że wszystko na próżno, że już nic nawet Bóg wam nie pomoże”.

Natomiast dzisiejszy błogosławiony, ksiądz prałat Emil Szramek, przed swoją śmiercią mówił do nich:
,,wielu duchownych na całym świecie zwraca oczy na Dachau, stąd oczekują wybawienia. Od nas zależy, czy zdobędziemy szczyty chrześcijaństwa i staniemy się prawdziwymi naśladowcami Mistrza”.
Słowa te w pewnym stopniu potwierdza i rozwija ks. Franciszek Korszyński, który w swoich wspomnieniach napisał, że:
,,wreszcie w Dachau nauczył nas Pan Jezus, jak mamy odnosić się do Eucharystii, do Mszy świętej (…). Pozbawił nas Pan Jezus Mszy świętej, a jednocześnie budził w naszych duszach serdeczną za sobą tęsknotę, bo taka zawsze powinna być postawa kapłana”.