W imię Prawdy! C. D. 29

21 sierpnia 2023 roku

Tego dnia pewne media podały na mój temat nieprawdziwe informacje. Pod zmienionymi imionami rozmówców redaktorki kryli się moi prześladowcy nr 1, 3 i 5. Choć treści poszły na całą Polskę i ktoś wcześniej przestrzegał mnie przed tym atakiem prześladowców, to nie zrobiło to na mnie większego wrażenia. Bolał jednak brak obrony ze strony tych, którzy powinni pierwsi bronić dobrego imienia kapłana.

Prawnik natychmiast zareagował wysyłając pismo do redakcji.

Tego dnia dowiedziałem się również wielu ciekawych informacji na temat postaw konkretnych osób w mojej sprawie.
Otrzymałem pismo z kurii z kolejnym zapewnieniem, że sytuacja mojego utrzymania będzie uregulowana w najbliższym czasie.

Otrzymałem z prokuratury POSTANOWIENIE O ODMOWIE WSZCZĘCIA ŚLEDZTWA w sprawie niedopełnienia obowiązków funkcjonariuszy policji podczas interwencji z dnia mojego pobicia. Dowiedziałem się z pisma między innymi, że palenie wyrobów tytoniowych przez funkcjonariusza na służbie, nawet w obecności osoby rozpytywanej nie jest traktowane jako przestępstwo, ponieważ kodeks karny nie ma takiego przepisu. Może czas zapisać taki przepis, bo za chwilę wszyscy policjanci zaczną palić z łobuzami po napadach i pobiciach.

Ciekawą informacją było także to, że policjanci podczas interwencji wielokrotnie dzwonili do mnie, aby skonfrontować moją wersję zdarzeń (choć ją słyszeli na początku interwencji) z wersją sprawcy, gdy ja i świadkowie zdarzenia byliśmy w odległości kilkunastu metrów w kaplicy, gdzie drzwi nie są zamykane i każdy może wejść.

22 sierpnia 2023 roku

Dowiedziałem się, że jeden z proboszczów w Radomiu publicznie ogłosił nieprawdziwe informacje na mój temat, które godziły w moje dobre imię. Powoływał się przy tym na biskupa, który rzekomo ostrzega.

Ciąg dalszy nastąpi…

W imię Prawdy! C. D. 4

19 czerwca 2023r poniedziałek (drugi dzień po pobiciu)

Nie wiem, czy w nocy usnąłem. Może jakieś dwie godziny. Głowa dostała, więc pomyślałem, że to może być normalne.

Tego dnia musiałem zrobić wiele rzeczy. I tak jeździłem i załatwiałem sprawy. Ze względu na pobicie doszły nowe zadania. Miałem jeszcze odwiedzić zaprzyjaźnioną rodzinę, ale tyle było wszystkiego, że aż o nich zapomniałem.

Na komisariacie stała się przedziwna rzecz. Przy dyżurce powiedziałem, że chciałem coś dostarczyć do zgłoszenia. Po chwili pojawił się policjant, który dwa dni wcześniej palił papierosa ze sprawcą na interwencji. Powiedział on do dyżurnego: ,,tak, to ta sprawa z soboty”. Powiedziałem mu wprost: ,,a pan z oprawcą księdza pali papierosy po zdarzeniu? Proszę umówić mnie na rozmowę z komendantem”. Policjant zdębiał i zaczął prosić, abym tego nie robił. Policjant dyżurny patrzył na mnie dziwnym wzrokiem i wstawił się za kolegą słowami: ,,czy musi pan stawać przeciwko policjantowi”. Powiedziałem, że ma wyjść prawda. Zamknęli okienko i kazali poczekać.

Policjant z interwencji wyszedł i jeden na jeden bardzo prosił, abym nie zgłaszał go do komendanta. Po jego dłuższej wymowie, powiedziałem, że zabrakło mu najważniejszego słowa. Powiedział je, a ja odpowiedziałem, że nie wiem, jaką decyzję podejmie mój prawnik. Swawola oprawców i postępowanie policji przeszło wszelkie granice. Prawdą jest, że prawie rok prześladowca nr 1 robi, co chce, a mnie w państwie prawa nikt nie potrafi lub nie chce ochronić.

Tego dnia byłem u biegłego sądowego. Zrobił bardzo fachowy opis obrażeń. Ważne w opinii biegłego było to, że obrażenia POWSTAŁY SKUTKIEM URAZÓW MECHANICZNYCH ZADANYCH NARZĘDZIEM TWARDYM, TĘPYM-TĘPOKRAWĘDZISTYM I MOGŁO TO BYĆ UDERZENIE ŁOKCIEM W OKOLICE NOSA I CZOŁA.

Szokiem tego dnia była również wiadomość od ks. prezesa Fundacji odpowiedzialnej za obiekt, w którym doszło do zdarzenia. W wiadomości był stanowczy komunikat, że mam do niego zadzwonić dziś. (Tak się traktuje księdza po pobiciu na obiekcie, za który się odpowiada). No i co zrobiłem? Pokornie zadzwoniłem. Kapłan był wyraźnie zaskoczony, że aż tak zostałem pobity. Myślał, że dostałem w brzuch.

Ciąg dalszy nastąpi…