W imię Prawdy! C. D. 439

22 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Połóż mnie jak pieczęć na twoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol; żar jej to żar ognia, uderzenie boskiego gromu.
Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby ktoś oddał za miłość całe bogactwo swego domu, z pewnością nim pogardzą”. PnP 8, 6-7

,,Pierwszego dnia tygodnia Maria Magdalena udała się wczesnym rankiem, kiedy był jeszcze mrok, do grobowca i zobaczyła, że kamień został z grobowca usunięty.
Maria tymczasem stała blisko grobu na zewnątrz i płakała. Gdy ją wciąż jeszcze płacz dławił, nachyliła się, aby zajrzeć do grobowca. A wtedy ujrzała tam, gdzie uprzednio leżało ciało Jezusa, dwóch aniołów w białych szatach, siedzących – jeden u głowy, a drugi u nóg. I rzekli do niej: ,,Niewiasto, czemu płaczesz?” Odpowiedziała im: ,,Bo zabrali Pana mego, a nie wiem gdzie go położyli.” Wyrzekłszy te słowa obróciła się za siebie i ujrzała Jezusa, który tam stał; lecz nie wiedziała, że to Jezus. Jezus zapytał ją: ,,Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?” Sądząc, że to ogrodnik, rzekła mu: ,,Panie, jeżeli ty go wziąłeś, to powiedz mi, gdzieś go złożył, a ja go zabiorę.” A Jezus rzekł do niej: ,,Mario!” A ona obróciwszy się rzekła do niego po hebrajsku: ,,Rabbuni!” – co znaczy: Mistrzu. Jezus rzekł do niej: ,,Nie powstrzymuj mnie, bo nie wstąpiłem jeszcze do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego.” A Maria Magdalena poszła i oznajmiła uczniom, że widziała Pana i że w ten sposób do niej mówił.” J 20, 1. 11-18

,,Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe”. Rz 12, 1-2

,,Nakłoń swego ucha i wysłuchaj mnie, Panie,
bo biedny jestem i ubogi.
Strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny,
zbaw sługę Twego, który ufa Tobie.
Ty jesteś moim Bogiem,
Panie, zmiłuj się nade mną,
bo nieustannie wołam do Ciebie.
Uraduj duszę swego sługi,
ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę.
Tyś bowiem, Panie, dobry i łaskawy,
pełen łaski dla wszystkich, którzy Cię wzywają.
Wysłuchaj, Panie, modlitwę moją
i zważ na głos mojej prośby.
W dniu utrapienia wołam do Ciebie,
ponieważ Ty mnie wysłuchasz.
Nie ma wśród bogów równego Tobie, Panie,
ani Twemu dziełu inne nie dorówna.
Przyjdą wszystkie ludy przez Ciebie stworzone
i Tobie, Panie, oddadzą pokłon,
będą sławiły Twe imię.
Bo Ty jesteś wielki i czynisz cuda,
tylko Ty jesteś Bogiem.
Naucz mnie, Panie, Twej drogi,
bym postępował według Twojej prawdy,
nakłoń me serce, by lękało się Twego imienia.
Będę Cię wielbił z całego serca, Panie mój i Boże,
i na wieki będę sławił Twoje imię.
Bo wielkie było dla mnie Twoje miłosierdzie,
a życie moje wyrwałeś z głębin Otchłani.
Boże, pyszni przeciw mnie powstali
i zgraja zuchwalców czyha na me życie,
a nie mają oni względu na Ciebie.
Ale Tyś, Panie, Bogiem łaski i miłosierdzia,
do gniewu nieskory, łagodny i bardzo wierny.
Wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną,
siły swej udziel słudze Twojemu,
ocal syna swojej służebnicy!
Daj mi znak dobroci,
aby ujrzeli ze wstydem ci, którzy mnie nienawidzą,
żeś Ty, Panie, mnie wspomógł i pocieszył”. Ps 86

W imię Prawdy! C. D. 393

25 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,Inne efekty miłości: radość, pokój, miłosierdzie, dobroczynność, jałmużna i upomnienie braterskie
— Co dzieje się w duszy, gdy panuje w niej cnota miłości, i jaki jest zasadniczy owoc tej cnoty?
— Zasadniczym owocem tej cnoty jest to, co nazywamy radością.
— Czy ta radość, będąca owocem miłości, jest absolutna i nie ma w sobie żadnej do-mieszki smutku?
— Ta radość jest absolutna i nie ma żadnej domieszki smutku w przypadku nieskończonego szczęścia, którym Bóg jest dla siebie samego oraz dla wybranych w niebie. Jednakże jest ona zmieszana ze smutkiem w przypadku Bożego szczęścia, które nie jest jeszcze osiągnięte przez dusze w czyśćcu i przez tych wszystkich, którzy żyją jeszcze na ziemi.
— Dlaczego w tym drugim przypadku radość jest zmieszana ze smutkiem?
— W tym drugim przypadku radość jest zmieszana ze smutkiem z powodu zła fizycznego i zła moralnego, jakich doświadczają ci, którzy nie osiągnęli jeszcze szczęścia u Boga.
— Pomimo tego w cnocie miłości radość powinna dominować?
— Tak, pomimo tego w cnocie miłości radość powinna dominować, gdyż ta radość ma za swój zasadniczy przedmiot i za pierwszą przyczynę nieskończone szczęście rozkoszującego się wiecznie nieskończonym dobrem Boskiego Przyjaciela, który nie jest niczym innym niż samym sobą, a którym cieszy się, będąc całkowicie poza zasięgiem jakiegokolwiek zła.
— Czy jest jeszcze jakiś inny owoc wynikający z cnoty miłości?
— Tak, jest to owoc, który nazywamy pokojem.
— Czym jest ten pokój?
— Pokój to niewzruszony porządek albo doskonała harmonia; pokój jest źródłem tego, że zarówno w nas, jak i we wszystkich rzeczach – wszystkie nasze uczucia i uczucia wszystkich innych istot kierują się ku Bogu, przedmiotowi najwyższemu naszego doskonałego szczęścia.
— Czy cnota miłości ma tylko te dwa owoce wewnętrzne?
— Nie, jest jeszcze jeden owoc wewnętrzny, który nazywamy miłosierdziem.
— Czym jest miłosierdzie?
— Miłosierdzie jest specjalną cnotą – różną od cnoty miłości, ale będącą jej owocem – która powoduje zmiłowanie się nad czyimś nieszczęściem, zgodnie z powinnością wynikającą stąd, że my także możemy podlegać temu nieszczęściu, albo co najmniej stąd, że uważamy nieszczęście kogoś w pewnym sensie za własne, ze względu na przyjaźń, która nas z nim łączy.
— Czy cnota miłosierdzia jest wielką cnotą?
— Tak, jest doskonalą cnotą, która jak najbardziej odpowiada Bogu, choć nie z powodu tych uczuć bólu lub smutku, których w Nim nie ma wcale, ale raczej z powodu skutków, które powoduje miłosierdzie, poruszone przez miłość.
— Czy wśród ludzi cnota ta jest właściwa przede wszystkim dla najdoskonalszych?
— Tak, wśród ludzi cnota ta jest właściwa przede wszystkim dla najdoskonalszych, gdyż im bardziej ktoś przybliża się do Boga, tym bardziej konieczne jest, by powodowało nim miłosierdzie, skłaniając go do zaradzania nieszczęściom wszędzie dookoła niego, przy wykorzystaniu dostępnych mu środków, czy to duchowych, czy też doczesnych.
— Czy praktykowanie tej cnoty jest bardzo pomocne w ustanawianiu i umacnianiu pokoju społecznego pomiędzy ludźmi?
— Tak, praktykowanie tej cnoty jest bardzo pomocne w ustanawianiu i umacnianiu pokoju społecznego pomiędzy ludźmi.
— Czy istnieją jakieś uczynki, które byłyby objawem cnoty miłości?
— Tak, pierwszym z nich jest dobroczynność.
— Czym jest ta dobroczynność?
— Dobroczynność, jak mówi sama jej nazwa, jest uczynkiem polegającym na czynieniu komuś dobra.
— Czy ten uczynek zawsze wynika wyłącznie z cnoty miłości?
— Tak, ten uczynek zawsze wynika wyłącznie z cnoty miłości, jeśli jego przyczyną jest dobroczynność, czyli dobro pojmowane generalnie.
— Czy istnieją w takim razie też uczynki przynależące do innych cnót niż miłość, które są od cnoty miłości zależne?
— Tak, istnieją uczynki przynależące do innych cnót niż miłość, które są jednocześnie od cnoty miłości zależne. Warunkiem koniecznym w tym przypadku jest to, że obok dobra pojmowanego generalnie, będącego celem działania, pragnie się także pewnego dobra konkretnego, jak np. rzeczy należnej, koniecznej lub potrzebnej”.

W imię Prawdy! C. D. 391

24 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,— Czy kochanie, które jest w miłości, kieruje się jeszcze do czegoś oprócz Boga i nas?
— Tak, kochanie, które jest w miłości, kieruje się jeszcze do tych, którzy osiągnęli już szczęście Boga, oraz do tych, którzy pewnego dnia są je zdolni osiągnąć.
— Kim są ci, którzy osiągnęli już szczęście Boga?
— Są to wszyscy aniołowie i wszyscy wybrani, którzy są w niebie.
— Kim są ci, którzy pewnego dnia są zdolni osiągnąć niebo?
— Są to wszystkie dusze sprawiedliwych, które są w czyśćcu, i wszyscy ludzie żyjący na ziemi.
— Należy zatem miłować wszystkich ludzi żyjących na ziemi?
— Tak, należy miłować wszystkich ludzi żyjących na ziemi.
— Czy jest jakieś stopniowanie w tym miłowaniu, które powinniśmy stosować, kochając innych?
— Tak, jest w tym miłowaniu stopniowanie, gdyż powinniśmy na początku i przede wszystkim kochać samych siebie, następnie innych w zależności od tego, jak blisko są Boga w porządku nadprzyrodzonym i jak blisko są w stosunku do nas w ramach różnych innych porządków, które mogą nas z nimi łączyć, jak np. więzy krwi, przyjaźń, wspólnota życia i inne.
— Co to oznacza, że w ramach porządku miłości zaraz po Bogu powinniśmy na początku i przede wszystkim kochać samych siebie?
— Oznacza to, że powinniśmy przede wszystkim i ponad wszystkim chcieć szczęścia pochodzącego od Boga dla nas samych, z jedynym wyjątkiem dotyczącym szczęścia pochodzącego od Boga, którego powinniśmy pragnąć przede wszystkim i ponad wszystko inne.
— Czy w ramach cnoty miłości powinniśmy chcieć tego szczęścia pochodzącego od Boga dla nas samych oraz dla innych?
— Tak, powinniśmy chcieć tego szczęścia pochodzącego od Boga dla nas samych przede wszystkim i ponad wszystko, ale także powinniśmy chcieć dla innych, w ramach cnoty miłości, tego wszystkiego, co jest przyporządkowane temu szczęściu pochodzącemu od Boga albo pozostaje do niego w stosunku zależności.
— Czy istnieje coś, co jest bezpośrednio podporządkowane temu szczęściu pochodzącemu od Boga?
— Tak, są to wszystkie akty cnót nadprzyrodzonych.
— Zatem to akty cnót nadprzyrodzonych powinny być przedmiotem naszego pragnienia, zarówno w stosunku do nas samych, jak też w stosunku do innych, zaraz po pragnieniu szczęścia pochodzącego od Boga, właśnie poprzez wzgląd na to szczęście?
— Tak, to akty cnót nadprzyrodzonych powinny być przedmiotem naszego pragnienia, zarówno w stosunku do nas samych, jak też w stosunku do innych, zaraz po pragnieniu szczęścia Bożego dla Niego samego, właśnie poprzez wzgląd na to szczęście.
— Czy powinniśmy w ramach cnoty miłości pragnąć dla siebie i innych także dóbr doczesnych?
— Tak, w pewnych sytuacjach powinniśmy w ramach cnoty miłości pragnąć dla siebie i innych także dóbr doczesnych.
— W jakich sytuacjach powinniśmy pragnąć takich dóbr?
— Powinniśmy pragnąć ich wtedy, gdy są w naszym życiu konieczne do praktykowania cnót.
— A kiedy wolno nam ich pragnąć?
— Wolno nam ich pragnąć w sytuacjach, gdy, choć nie są one ściśle konieczne, to jednak byłyby użyteczne.
— Jeśliby jednak były szkodliwe dla cnoty, to czy nadal możemy ich pragnąć dla siebie lub innych w porządku cnoty miłości?
— Nie, jeśli te dobra powodowałyby przeszkodę dla życia cnotą i byłyby przyczyną grzechu, to nie wolno nam ich pragnąć ani dla nas, ani też dla innych – bez działania wbrew cnocie miłości.
— Jaka może być formuła aktu miłości?
— Może być ona taka:
Kocham Cię, o Boże mój, nad wszystko, boś jest nad wszystko kochania godzien, a dla miło- ści Twojej kocham także bliźnich moich, jak siebie samego, i z serca odpuszczam wszystkim nieprzyjaciołom moim. O Boże, daj, abyśmy Cię coraz więcej a więcej kochali.”

W imię Prawdy! C. D. 390

24 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Przenikasz i znasz mnie, Panie,
Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję.
Z daleka spostrzegasz moje myśli,
przyglądasz się, jak spoczywam i chodzę,
i znasz wszystkie moje drogi.
Ty bowiem stworzyłeś moje wnętrze
i utkałeś mnie w łonie mej matki.
Sławię Cię, że mnie tak cudownie stworzyłeś,
godne podziwu są Twoje dzieła.
I duszę moją znasz do głębi.
Nie byłem dla Ciebie tajemnicą,
kiedy w ukryciu nabierałem kształtów,
utkany we wnętrzu ziemi”. Ps 139

,,Gdy Paweł przybył do Antiochii Pizydyjskiej, przemówił w synagodze:
«Bóg dał ojcom naszym Dawida na ich króla, o którym też dał świadectwo w słowach: „Znalazłem Dawida, syna Jessego, człowieka po mojej myśli, który we wszystkim wypełni moją wolę”.
Z jego to potomstwa, stosownie do obietnicy, wywiódł Bóg Izraelowi Zbawiciela Jezusa. Przed Jego przyjściem Jan głosił chrzest nawrócenia całemu ludowi izraelskiemu. A pod koniec swojej działalności Jan mówił: „Ja nie jestem tym, za kogo mnie uważacie. Po mnie przyjdzie Ten, któremu nie jestem godny rozwiązać sandałów na nogach”.
Bracia, synowie rodu Abrahama, i ci spośród was, którzy się boją Boga! Nam została przekazana nauka o tym zbawieniu»”. Dz 13, 22-26

,,Dla Elżbiety zaś nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego, Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: «Nie, lecz ma otrzymać imię Jan». Odrzekli jej: «Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię». Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: «Jan będzie mu na imię». I wszyscy się dziwili. A natychmiast otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił wielbiąc Boga. I padł strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano o tym wszystkim, co się zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to sobie do serca i pytali: «Kimże będzie to dziecię?» Bo istotnie ręka Pańska była z nim. Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem, a żył na pustkowiu aż do dnia ukazania się przed Izraelem. Łk 1, 57-66. 80

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,— W jaki sposób miłość łączy i jednoczy się z Bogiem, który jest jej właściwym przed-miotem?
— Miłość łączy i jednoczy się Bogiem, który jest jej właściwym przedmiotem, poprzez kochanie.
— Na czym polega to kochanie, które łączy i jednoczy miłość z Bogiem?
— Polega na tym, że człowiek przez kochanie pragnie z jednej strony dla Boga tego dobra nieskończonego, którym właśnie jest Bóg, a z drugiej także dla siebie tego samego dobra, to jest Boga.
— Jaka jest różnica pomiędzy tymi dwoma aspektami kochania?
— Jest ona taka, że jeden jest kochaniem Boga jako tego, który jest szczęśliwy sam przez siebie, a drugi – kochaniem Boga jako tego, który jest naszym własnym szczęściem.
— Te dwa aspekty kochania są w miłości nierozerwalne?
— Tak, te dwa aspekty kochania są w miłości nierozerwalne.
— Dlaczego te dwa aspekty kochania są w miłości nierozerwalne?
— Dlatego, iż wzajemnie sobą rządzą i wzajemnie są dla siebie przyczyną.
— W jaki sposób wzajemnie sobą rządzą i wzajemnie są dla siebie przyczyną?
— Gdyby Bóg nie był naszym dobrem, nie mielibyśmy żadnego powodu, aby Go kochać, a jeśli On sam nie miałby w sobie, jak w źródle, tego dobra, którym jest dla nas, nie kochalibyśmy Go miłością, jaką Go kochamy.
— Czy każdy z tych dwóch aspektów kochania jest miłością czystą i doskonałą?
— Tak, każdy z tych dwóch aspektów kochania jest miłością czystą i doskonałą.
— Każdy z tych aspektów należy do miłości?
— Tak, każdy z tych aspektów należy do miłości.
— Czy jest jednak jakiś porządek pośród tych dwóch aspektów kochania? Który z nich ma pierwszeństwo?
— Tak, jest porządek pośród tych dwóch aspektów kochania. Pierwsze miejsce zajmuje ten powodujący, że kochamy Boga jako dobro nieskończone – dla Niego samego.
— Dlaczego ten aspekt kochania powinien być postawiony na pierwszym miejscu?
— Dlatego, że dobro, jakim dla siebie jest Bóg, przeważa nad dobrem, jakim Bóg jest dla nas. Nie jest tak dlatego, że jedno dobro miałoby się różnić od drugiego, gdyż zawsze jest to ten sam Bóg, ale z tego powodu, że to dobro jest w Bogu na sposób nieskończony i jak w źródle, w nas natomiast jest na sposób skończony i jako pochodne.”

W imię Prawdy! C. D. 377

18 czerwca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Po śmierci Nabota Pan skierował słowo do Eliasza z Tiszbe: «Wstań i zejdź na spotkanie Achaba, króla izraelskiego. Jest on właśnie w Samarii, w winnicy Nabota, do której zszedł, aby wziąć ją w posiadanie. I powiesz mu: Tak mówi Pan: Czyż nie dokonałeś mordu, a nadto zagrabiłeś winnicę? Potem powiesz mu: Tak mówi Pan: Tam, gdzie psy wylizały krew Nabota, będą lizały psy również i twoją krew». Achab odpowiedział na to Eliaszowi: «Już znalazłeś mnie, mój wrogu».
Wówczas Eliasz rzekł: «Znalazłem, bo zaprzedałeś się, żeby czynić to, co jest złe w oczach Pana. Oto Ja sprowadzę na ciebie nieszczęście, gdyż wymiotę i wytępię z domu Achaba nawet malca, niewolnika i wolnego w Izraelu, i postąpię z twoim rodem, jak z rodem Jeroboama, syna Nebata, i jak z rodem Baszy, syna Achiasza, za to, że Mnie pobudziłeś do gniewu i ponadto doprowadziłeś do grzechu Izraela.
Również i o Izebel tak mówi Pan: Psy będą żarły Izebel pod murem Jizreel. Zmarłego z rodu Achaba w mieście będą żarły psy, a zmarłego w polu będą żarły ptaki podniebne».
Naprawdę nie było nikogo, kto by tak, jak Achab, zaprzedał się, aby czynić to, co jest złe w oczach Pana. Albowiem do tego skłoniła go jego żona, Izebel. Bardzo haniebnie postępował, służąc bożkom; zupełnie tak, jak to czynili Amoryci, których Pan wydziedziczył na rzecz Izraelitów.
Kiedy Achab usłyszał te słowa, rozdarł szaty i włożył wór na ciało oraz pościł. Kładł się też spać w worze i chodził powoli. Wtedy Pan skierował słowo do Eliasza z Tiszbe: «Zapewne zobaczyłeś, że Achab upokorzył się przede Mną? Dlatego że upokorzył się przede Mną, nie sprowadzę niedoli za jego życia. Niedolę sprowadzę na jego ród za życia jego syna»”. 1 Krl 21, 17-29

„Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego i nienawidził nieprzyjaciela swego. A ja powiadam wam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych (czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą) i módlcie się za swych prześladowców (i potwarców), abyście byli synami Ojca waszego niebieskiego, który karze słońcu swemu wschodzić nad złymi i dobrymi i spuszcza deszcz na sprawiedliwych i grzeszników. Bo jeżeli miłujecie tylko tych, którzy was miłują, jakąż stąd macie zasługę? Czyż nie czynią tego także celnicy? I jeżeli tylko przyjaciół swych pozdrawiacie, to cóż szczególnego czynicie? Czyż nie czynią tego także poganie? Bądźcie tedy doskonałymi, jak doskonałym jest wasz Ojciec niebieski.” Mt 5, 43-48

,,Któż nam zagrozi, jeśli Bóg jest z nami,
Pełen dobroci dla swoich wyznawców,
Kiedy szukają Jego świętej woli
W całym swym życiu?
Któż nas zwycięży, jeśli Bóg jest z nami,
Mocna opoka i pewne schronienie,
Ten, który daje siłę i odwagę
Sercom człowieczym?
Któż nas zniewoli, jeśli Bóg jest z nami,
Jakie cierpienie przewyższy nadzieję?
Zło i ciemności, smutki i gorycze
Wkrótce przeminą.
Boże radości, łaski i pociechy,
Bądź uwielbiony w jedności Trzech Osób:
Chwała niech będzie Ojcu i Synowi
Z Duchem Najświętszym. Amen”.