W imię Prawdy! C. D. 376

17 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,— Czy ta bojaźń synowska ma związek z darem Ducha Świętego, który nazywamy darem bojaźni?
— Tak, ta bojaźń synowska ma związek z darem Ducha Świętego, który nazywamy da-rem bojaźni.
— W takim razie do tego daru Ducha Świętego, który nazywamy darem bojaźni, przyporządkowana jest w sposób specjalny cnota teologalna nadziei?
— Tak, do tego daru Ducha Świętego, który nazywamy darem bojaźni, przyporządkowana jest w sposób specjalny cnota teologalna nadziei.
— Na czym co do zasady polega ten dar Ducha Świętego nazywany darem bojaźni?
— Polega na tym, że dzięki niemu człowiek pozostaje poddany Bogu i działaniu Ducha Świętego, nie stawiając Mu oporu, lecz wprost przeciwnie, odnosząc się do Niego z czcią i unikając oddalenia się od Niego.
— Na czym właściwie polega różnica pomiędzy darem bojaźni i cnotą nadziei?
— Polega ona na tym, że cnota nadziei odnosi się bezpośrednio do nieskończonego dobra, jakim jest Bóg, które to dobro należy osiągnąć dzięki pomocy, jaką otrzymuje- my od Niego samego, podczas gdy dar bojaźni dotyczy bardziej zła, które wynikłoby dla nas z powodu oddzielenia od Boga i Jego utraty poprzez oddalenie się za sprawą grzechu od Bożej pomocy, której On nam udziela, aby nas do siebie doprowadzić.
— Czy cnota nadziei góruje nad darem bojaźni?
— Tak, tak jak wszystkie cnoty teologalne, zawsze górujące nad darami. W tym wypad-ku dzieje się tak również z tego powodu, iż cnota nadziei odnosi się do dobra, którego posiadanie jest celem, podczas gdy dar bojaźni dotyczy zła, które wynikłoby z braku tego dobra.
— Czy bojaźń, która odnosi się do daru Ducha Świętego, jest nieodłączna od doskonałej miłości Boga?
— Tak, bojaźń, która odnosi się do daru Ducha Świętego, jest nieodłączna od doskonałej miłości Boga, gdyż ta miłość jest jej przyczyną.
— Czy bojaźń synowska może współistnieć wraz z bojaźnią niewolniczą, jeśli ta będzie jednak pozbawiona cech złej bojaźni?
— Tak, bojaźń synowska może współistnieć wraz z bojaźnią niewolniczą, pozbawioną jednak cech złej bojaźni. Bojaźń niewolnicza jest nazywana bojaźnią zaczątkową, która wraz ze wzrostem miłości także wzrasta i osiąga stopień bojaźni synowskiej, całkowicie przenikniętej miłością Boga, którego uważa wówczas człowiek za swoje jedyne prawdziwe dobro i którego utrata byłaby dla człowieka największym złem, a nawet w pewnym sensie złem jedynym.
— Czy w ojczyźnie, czyli niebie, będzie jeszcze istniała bojaźń?
— Tak, w naszej ojczyźnie, w niebie, będzie jeszcze istniała bojaźń, ale w swoim ostatnim stopniu doskonałości i pozbawiona charakteru, który miała na ziemi.
— Jaki będzie zatem w niebie ten akt bojaźni synowskiej?
— Będzie on zawsze zawierał element świętej bojaźni przed nieskończoną wielkością dobra Bożego i Jego majestatu, ale już nie będzie drżenia ze strachu, a także obawy przed utratą szczęścia. Będzie to zatem raczej drżenie uwielbienia powodujące zachwyt Bogiem, który jest nieskończenie ponad wszystkim w naturze, ponieważ święci będą wiecznie mieli żywą świadomość tego, że ich nieskończone szczęście pochodzi jedynie od Boga.”

Tego dnia minął rok od brutalnego uderzenia mnie w trakcie posługi kapłańskiej. Czy w tym czasie poinformowane władze kościoła i państwa doprowadziły sprawcę do konsekwencji jego czynu? Niestety NIE…

W imię Prawdy! C. D. 375

17 czerwca 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w katechizmie według Summy Teologicznej św. Tomasza z Akwinu:

,,O darze bojaźni, który jest przyporządkowany cnocie nadziei, oraz o bojaźni niewolniczej i bojaźni synowskiej.
— Czy tylko dla wiernych tyjących na ziemi cnota nadziei stanowi wzmocnienie woli przeciwko wszystkiemu, co mogłoby doprowadzić do przesady w bojaźni Bożej, czyli do strachu, że nie osiągnie się pewnego dnia posiadania Boga?
— Tak, tylko dla wiernych będących na ziemi cnota nadziei stanowi wzmocnienie woli przeciwko wszystkiemu, co mogłoby być nieodpowiednie w bojaźni, a chodzi tutaj o strach, że nie osiągnie się pewnego dnia posiadania Boga.
— Czy istnieje pewien rodzaj bojaźni, która jest zawsze co do zasady dobra i która zawsze odnosi się do cnoty nadziei?
— Tak, istnieje pewien rodzaj bojaźni, która jest zawsze co do zasady dobra i która za-wsze odnosi się do cnoty nadziei.
— Jak nazywa się ten rodzaj bojaźni, która jest zawsze co do zasady dobra i która zawsze odnosi się do cnoty nadziei?
— To bojaźń Boża nazywana bojaźnią synowską.
— Co należy rozumieć poprzez bojaźń Bożą nazywaną bojaźnią synowską?
— Jest to bojaźń, która powoduje święty szacunek wobec Boga z powodu Jego wspaniałości i nieskończonej dobroci Jego majestatu, a także obawę przed obrażeniem Boga w jakikolwiek sposób oraz wystawieniem się na niebezpieczeństwo Jego utraty z powodu czegoś, co uniemożliwiłoby nam cieszenie się Nim wiecznie w niebie.
— Czy jest jakiś inny rodzaj bojaźni oprócz bojaźni synowskiej?
— Tak, a nazywana jest ona bojaźnią niewolniczą.
— Co oznacza ta nazwa „bojaźń niewolnicza”?
— Oznacza ona uczucie należące do niższego porządku, które jest właściwe niewolnikom i które powoduje obawę przed panem z powodu kar i dolegliwości, jakie ten jest w stanie wymierzyć i zesłać.
— Czy bojaźń przed karą lub dolegliwością, którą Bóg może wymierzyć lub zesłać, jest zawsze powodem dla bojaźni niewolniczej?
— Tak, ta bojaźń przed karą lub dolegliwością, którą Bóg może wymierzyć lub zesłać, jest zawsze powodem dla bojaźni niewolniczej. Jednakże bojaźń ta nie zawsze jest na tyle niedoskonała, by wiązać się z grzechem.
— Kiedy bojaźń niewolnicza jest na tyle niedoskonała, by wiązać się z grzechem?
— Dzieje się tak wtedy, gdy kara lub dolegliwość, albo też utrata jakiegoś dobra, będące przedmiotem tej bojaźni, są jednocześnie rzeczą, której się obawiamy jako największe- go zła.
— Czy jeśli zatem obawiamy się tego zła nie jako zła największego, ale podporządkowując je temu, co byłoby utratą dobra, którym jest Bóg, będący dobrem godnym ukochania ponad wszystko, to czy ta bojaźń niewolnicza nie jest rzeczą złą?
— Nie, w takim przypadku jest ona nawet rzeczą dobrą, choć nadal należy do niższego porządku oraz wciąż jest mniej dobra niż bojaźń synowska.
— Dlaczego jest ona mniej dobra niż bojaźń synowska?
— Dlatego, że bojaźń synowska nie przejmuje się wcale utratą dóbr stworzonych, lecz dba o to, by posiadanie dobra niestworzonego, którym jest Bóg, pozostało niezagrożone.
— Zatem bojaźń synowska obawia się jedynie utraty nieskończonego dobra, którym jest Bóg, lub tego, co mogłoby przeszkodzić w doskonałym posiadaniu Boga?
— Tak, bojaźń synowska obawia się jedynie utraty nieskończonego dobra, którym jest Bóg, lub tego, co mogłoby przeszkodzić w doskonałym posiadaniu Boga”.