Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość, której żaden z waszych prześladowców nie będzie mógł się oprzeć ani sprzeciwić. I z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich. Ale włos z głowy wam nie spadnie. Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie. Łk 21, 15. 17-19
Dzięki Bogu jeszcze nie żyjemy w kraju, w którym za wiarę w Boga grozi rozstrzelanie pod jakąś ścianą śmierci. Mimo to jest coraz więcej osób, które wstydzą się przyznać do Jezusa i Jego wartości. Dzieje się tak z prostego lęku przed wyśmianiem i odrzuceniem przez otoczenie. Czasami zdarza się tak, że osoby mocno wierzące są nieustannie atakowane różnymi argumentami przeciwko Bogu i Kościołowi. To akurat może być dobrą okazją do dawania świadectwa. Mówi o tym dzisiaj sam Chrystus. Nie trzeba bać się konfrontacji. Przecież prawda może być tylko po jednej stronie. Prawdą jest Jezus i każde Jego zdanie zapisane na kartach Ewangelii. Jeśli będziesz miał w sercu naukę Jezusa i nie przestaniesz pogłębiać jej, to gwarantuję Ci, że nie zawstydzisz się w teologicznych i życiowych rozprawach w pracy, szkole, czy domu. Natomiast Twoi rozmówcy zarumienią się wielokrotnie.
Myślę, że prawdziwy katolik jest powołany do demaskowania kłamstw, które słyszy i widzi. Przyznawanie się do prawdy i głoszenie jej jest czystym przyznawaniem się do Jezusa i Jego nauki. Zacznij od dzisiaj zwracać uwagę na to, co mówią osoby, które spotykasz. Bądź głosem Chrystusa, który z miłością i stanowczością upomina błądzących ludzi. Taka postawa jest realizowaniem przykazania miłości. Niech za tym pójdzie dobre świadectwo Twojego życia. A jeśli potkniesz się przez zwykłą, ludzką słabość, to przyznaj się pokornie. Uporczywe zapieranie się i nieprzyznawanie się do błędu jest wielkim antyświadectwem, które przynosi z czasem wielki wstyd.
Człowiek żyjący w prawdzie i mający bliską relację z Panem Jezusem potrafi opanować najbardziej skrajne emocje. On wie, że na siłę nic i nikogo nie zmieni. Wystarczy mu to, że pracuje stale nad sobą i pomaga innym tyle, na ile oni pozwalają sobie pomóc. Przy tym omadla każdą sprawę i ufa Bogu, że On pomoże w rozwiązaniu każdej zawikłanej historii.
Spróbuj nie napinać się każdym problemem. Rób swoje. Trwaj blisko Boga. Dziękuj Mu za każdy dzień, godzinę i minutę. Dawaj dobre świadectwo. Nie unoś się pysznym gniewem na ludzi. Kochaj ich i siebie z całą cierpliwością. Bóg powoli będzie prowadził Cię według swojego planu zbawienia. W razie poważniejszych wątpliwości pytaj kierownika duchowego o konkretną radę. Bóg naprawdę nie pozostawił Cię samego na tej ziemi. Są jeszcze pomocni ludzie.
Panie Jezu, z Tobą przestałem lękać się obowiązków, rozmów, spotkań, przyszłości, niespodziewanych zdarzeń. Gdy jesteś przy mnie, wszystko wydaje się takie proste i oczywiste. Dziękuję za Twoją bliskość!
Polecam dzisiaj dużo światła od ks. Glasa;