„Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: „Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”. Jezus mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł oprzeć”. Do innego rzekł: „Pójdź za Mną”. Ten zaś odpowiedział: „Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”. Odparł mu: „Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże”. Jeszcze inny rzekł: „Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu”. Jezus mu odpowiedział: „Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego”. Łk 9, 57-62
Ile razy mówiłeś do Boga ,,Pójdę za Tobą dokądkolwiek się udasz/zrobię dla Ciebie wszystko, tylko…”? No właśnie – ten słomiany zapał połączony z zimną kalkulacją. Niby tyle byś dla Niego zrobił, a jak przychodzi czas na konkret, to liczysz, kalkulujesz i myślisz, żeby tylko na tym nie stracić 🙂 Jezus poszedł na maksa i stracił po ludzku wszystko, żeby zyskać to, co najcenniejsze, a Ty?
Co jesteś w stanie stracić dla Jezusa, dla Ewangelii? Czy wystawisz swoje dobre imię na pośmiewisko? Czy oddasz Mu swój „tak cenny” czas? Czy będziesz miał odwagę narazić się w szkole/pracy/rodzinie? Kogo bardziej kochasz Jezusa, czy siebie?
Możliwe, że staniesz dzisiaj w prawdzie o sobie, a odpowiedź na to pytanie mocno poruszy Twoje serce. Nie pękaj – idź z tą swoją biedą do Maryi (październik temu sprzyja 🙂 ) i poproś ją pokornie, aby nauczyła Cię być w cieniu Jezusa.
Maryjo – najlepsza nauczycielko miłości do Twojego Syna, pomóż mi kochać Jezusa w sposób całkowicie czysty i bezinteresowny. Pozwól mi kontemplować Jego życie podczas modlitwy różańcowej.