Trędowaty przyszedł do Jezusa i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony.Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: „Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”. Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.
Mk 1, 40-45
Wyobraź sobie człowieka chorującego na trąd, który cierpi już wiele lat… Dowiaduje się o Jezusie, który jest dla niego ostatnią deską ratunku… Pada przed nim na kolana i pokornie mówi: „Oczyść mnie, jeśli taka jest Twoja wola…”
Jezus wzrusza się i lituje nad cierpiącym człowiekiem… Trąd natychmiast ustępuje…
Przeżyłeś kiedyś podobną scenę?… Przypomnij sobie swój największy ,,trąd”, który wyniszczał Cię od środka… Może to był konkretny grzech…, brak przebaczenia…, samotność… Czy upadłeś przed Panem na kolana i wołałeś ze skruchą: ,,jeśli chcesz – uzdrów mnie, przecież możesz to uczynić w każdej chwili”?… Możliwe, że nadal jesteś trędowaty… Przyzwyczaiłeś się do cierpienia… Coś blokuje Twoją wiarę w uzdrowienie… Nie oddałeś jeszcze Panu swojej choroby… Na co czekasz?… Aż zginiesz z bólu i rozpaczy?… Pan jest i działa… Każdego dnia uzdrawia tysiące ludzi na świecie… I nie chce, by te uzdrowienia były spektakularne i medialne… On leczy w cichości serca… W skromnej izdebce, w której budujesz z Nim osobistą relację… Zapragnij rozmawiać z Nim każdego dnia… Dużo dziękuj – to najlepsze lekarstwo na rany… Przepraszaj za swoje słabości… I proś pokornie – całkowicie zdając się na Jego wolę… A kiedy uzna to za stosowne, to uzdrowi Ciebie i Twoją rodzinę…