Jak zlikwidować bezrobocie?

Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”. Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił. Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: „Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?” Odpowiedzieli mu: „Bo nas nikt nie najął”. Rzekł im: „Idźcie i wy do winnicy”. Mt 20, 1-7

Wyobraź sobie współczesnego przedsiębiorcę (właściciela mniejszej lub większej firmy), który wychodzi wczesnym rankiem i szuka pracowników. Podobnie czyni o godzinie 9, 12 i 15. Gdy znajduje bezczynnych ludzi, daje im zatrudnienie. Ciekawe jest także to, że wychodzi nawet o godz. 17, aby zatrudnić kogoś na godzinę. Tak też się staje. Nasuwa się pytanie, co to za pracodawca? Czy taka sytuacja jest realna? Dlaczego Jezus dał tak dziwny przykład. Kto dzisiaj ma tyle miłości, żeby przejmować się ludźmi bezdomnymi, bezrobotnymi i zepchniętymi na margines społeczny? Czy będąc przedsiębiorcą XXI wieku można wziąć chociaż odrobinę z dzisiejszej przypowieści? Gdyby w każdym mieście znalazło się chociaż kilku dobrodusznych pracodawców, którzy pozwoliliby bezdomnym zamieść lub odśnieżyć swój zakład, to problem biedy, nędzy i ubóstwa zacząłby całkowicie znikać. Dlaczego nie zacząć robić więcej projektów społecznych dla bezdomnych, aby Ci biedni ludzie zapragnęli na nowo żyć, pracować i kochać siebie oraz innych?

Przypomina mi się postać Pana Henryka Krzoska i proboszcza w Calsbergu, który dał mu mały pokoik z łazienką przy parafii w zamian za drobne prace porządkowe przy kościele. Ten bezdomny człowiek, który miał złamane życie i był po wielu próbach samobójczych stanął na nogi. Dzisiaj jest autorem wspaniałej książki i głosi świadectwa w Polsce oraz w innych krajach. Wystarczyło trochę odwagi, miłości i dobrych chęci, za którymi poszły konkretne propozycje.

Drogi bracie/siostro/przedsiębiorco czy masz już taką relację z Jezusem, aby z miłości do Niego i ludzi podnosić tych najbardziej sponiewieranych? Proś o taką łaskę. Bądź człowiekiem, który prawdziwie żyje Ewangelią. Życzę tego sobie i Tobie. Obyśmy usłyszeli kiedyś na sądzie: byłem głodny, a dałeś Mi jeść. Byłem spragniony, a dałeś Mi pić. Byłem nagi, a przyodziałeś Mnie. Byłem w więzieniu, a odwiedziłeś Mnie.

Panie, daj mi tyle miłości, ile tylko możesz, abym podnosił tych, którzy bezczynnie i bezradnie czekają na śmierć w swojej nędzy i ubóstwie.

Polecam dzisiaj dwa świadectwa, które pomogą Ci zrozumieć ludzi bezdomnych:

oraz

Dodaj komentarz