Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; ten, kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy. Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła, ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła. Ktokolwiek narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo się narodził z Boga. Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata. 1 J 3, 7-10
Pierwsza myśl: przecież każdy grzeszy… Gdzie więc jest ta różnica?… Czyżby chodziło o serce?… To w nim jedni są przywiązani do grzechu, a nawet zniewoleni nim. Natomiast inni wewnętrznie odrzucają grzech i czynią wszystko, aby postępować w łasce… Takim osobom Pan błogosławi i prowadzi ich ku pełni wolności, miłości i pokoju… Taki człowiek jest naprawdę szczęśliwy…
Zupełnie inaczej jest w sytuacji osoby, która niby idzie za Bogiem, a wewnętrznie jest przywiązana do konkretnych grzechów… Sili się, aby uwolnić się od zła, a tak naprawdę wcale tego nie chce… Przecież Bóg to widzi i nie może dać uwolnienia wbrew czyjejś woli…
Porozmawiaj dzisiaj z Bogiem o swoim sercu… Poproś Go o taki solidny rentgen, w którym zobaczysz prawdę… Jeśli okaże się, że Twoje dotychczasowe życie z Bogiem było tylko powierzchowne, to zaproś Go wreszcie tak na serio do swojego wnętrza, a On już wymiecie to zło, które ogranicza Cię w podążaniu ku dobru… Oczywiście pozostanie skłonność do zła, jako konsekwencja grzechu pierworodnego, ale to jest nic wobec łaski miłosiernego Boga, który uzdalnia do pięknego życia…
Dziękuję Ci Panie za łaskę wewnętrznego oderwania się od grzechu… Pragnę podążać za Tobą i wzrastać w Twojej łasce… Prowadź mnie…