Udając się do Jerozolimy, Jezus wziął osobno Dwunastu i w drodze rzekł do nich: «Oto idziemy do Jerozolimy: a tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą Go poganom, aby został wyszydzony, ubiczowany i ukrzyżowany; a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Wtedy podeszła do Niego matka synów Zebedeusza ze swoimi synami i oddawszy Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: «Czego pragniesz?» Rzekła Mu: «Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie». Gdy usłyszało to dziesięciu pozostałych, oburzyli się na tych dwóch braci. Mt 20, 17-21. 24
Wyobraź sobie Jezusa, który przygotowuje uczniów do swojego odejścia… A może po prostu dzieli się z nimi tym, co wewnętrznie przeżywa… Oni natomiast są zaślepieni przyszłymi zaszczytami… Zaczyna ogarniać ich pycha i egoizm… To tak jakby ktoś bliski dzielił się z Tobą, że niedługo umrze, a Ty pytasz w takim momencie o spadek… Mimo takiego zaślepienia Jezus nie jest zapatrzony w siebie… Nie skupia się na tym, że uczniowie nie mają ani wyczucia, ani prawdziwej miłości… On pokornie tłumaczy im, że jeśli chcą być wielcy, to mają być sługami wszystkich… Jezus wie, że zrozumieją to później…
Jego cierpliwość rozkłada mnie dzisiaj na łopatki…
Porozmawiaj dzisiaj z Jezusem o swojej cierpliwości do żony, męża, dzieci, uczniów, przyjaciół, kolegów… Czy potrafisz nie skupiać się na swoim bólu związanym z niezrozumieniem i dalej pokornie tłumaczyć?… Czy potrafisz kochać ,,ślepego” człowieka, który wydaje się być całkowitym egoistą?… Proś dzisiaj Jezusa o Jego świętą cierpliwość…
Dziękuję Ci Panie za Twoją wspaniałą postawę cierpliwości i miłości, która pokazuje mi, jak mam odnosić się do tych, którzy mnie nie rozumieją… Proszę Cię, abyś był w moim sercu i tak kochał, tych którym mam radość służyć…