2 kwietnia 2024 roku ciąg dalszy
W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie słowa w książce pt. ,,Tajemnica śmierci księdza Zycha”:
,,W imieniu braci w kapłaństwie, od ołtarza przemówił ksiądz Konstanty Karwowski, wikariusz, z parafii na Powązkach.
– Nikt z nas nie żyje dla siebie… Te słowa świętego Pawła, jakże wymownie brzmią dzisiaj. Ksiądz Sylwester zapytany przez Prymasa Wyszyńskiego: – Czy chcesz służyć Bogu i ludziom? – odpowiedział: – Tak… Jakże drogie było mu kapłaństwo… Ta niełatwa służba zaprowadziła go za kraty więzienne… Nie dziwi śmierć kapłana. Ale dziwi nas, że umierają tak niektórzy kapłani…
Sylwku, Twoja śmierć nie będzie zmarnowana. Twoja ofiara nigdy nie będzie zapomniana… Spoczywaj w pokoju, w tej Twojej rodzinnej ziemi.
Kondukt żałobny, ustawiony w długim szpalerze samochodów, spod kościoła w Duczkach wyruszył na cmentarz w oddalonej około siedem kilometrów Kobyłce. Biskup Kraszewski egzekwie żałobne odprawił w obecności około tysiąca osób . Gros z przypiętymi znaczkami ,,Solidarność”. Była delegacja Konfederacji Polski Niepodległej, z Leszkiem Moczulskim oraz poczty sztandarowe ,,Solidarności”, wśród których wyróżniali się hutnicy w strojach galowych. Transparenty z hasłami: NIE MORDUJCIE NASZYCH KAPŁANÓW, BROŃMY POLSKICH KSIĘŻY PRZED ZBRODNICZĄ RĘKĄ KOMUNY i inne.Po księdzu biskupie, nad grobem przemawiał Wojciech Ziembiński, reprezentujący Kluby Służby Niepodległości. Mówił:
– Cóż tu się na twej ziemi królewski szczepie Piastowy dzieje? Kto wydaje rozkazy, aby mordować nam kapłanów?! Jak długo, narodzie, będziesz bierny?!
Na pogrzebie księdza Stanisława Suchowolca, w mieniu żołnierzy Rzeczypospolitej, apelowaliśmy o stworzenie ochrony naszym duszpasterzom, naszym przewodnikom duchowym, naszym polskim kapłanom. To był głos wołającego na puszczy. Tak dalej być nie może!
Pamiętajmy, że mimo iż od września 1939 roku upłynęło bez mała lat pięćdziesiąt, to walka narodu polskiego o jego najświętsze ideały, wyrażone w słowach: Bóg-Honor-Ojczyzna – ta walka trwa nadal. A jej ostatnią dziś ofiarą jest ksiądz Sylwester Zych. I musimy to ssobie uprzytomnić, i nie możemy być nadal bierni. ,,Pan da siłę swojemu ludowi”!
Dzisiaj tu, nad grobem trzeciego w tym roku zamordowanego kapłana powinna stanąć ta ,,elita”, która dzisiaj w budynku na Wiejskiej pertraktuje, który z komunistów, który z popleczników Moskwy ma zostać prezydentem!
My jesteśmy w szczególnej chwili, w szczególnym momencie. I wybaczcie mi mocne słowa, ale one muszą paść tu, na tej ziemi, na przedpolach stolicy, w 1920 roku tak zroszonych krwią! Krwią żołnierzy polskich, krwią chłopów, robotników – wszystkich stanów. Bo w 1920 roku tu, w tym miejscu wydarzył się ów cud, zwany ,,cudem nad Wisłą”. Jak jeden mąż stanęliśmy wówczas, aby bronić ziemi naszych ojców przed nawałą bolszewicką. I broniliśmy, brocząc krwią, ofiarnie krew przelewając, ryzykując własnym życiem, własnym mieniem. I ta ofiara naszych ojców z 1920 roku została spotęgowana ofiarą żołnierzy Września, żołnierzy Polski Podziemnej, żołnierzy polskich walczących na wszystkich frontach II wojny światowej…
Powtarzam – po księdzu prałacie Stefanie Niedzielaku, proboszczu Powązek, po księdzu Stanisławie Suchowolcu, z Białegostoku – ksiądz Sylwester Zych, jako trzeci, powiększa grono męczenników-kapłanów polskich. Trzeba dać wyraz naszemu protestowi! Nie wystarczą nam transparenty z napisem: ,,Zło dobro zwyciężaj”.
Chrystus Pan, gdy został uderzony, zadał przecież pytanie: ,,Cóżem ci uczynił?” I zadajemy pytanie renegatom narodu polskiego: Cóżeśmy my, szczep Piastowski, wam, sługom obcego mocarstwa takiego uczynili, że mordujecie naszych kapłanów?
My musimy z tym skończyć. I wzywam wszystkich wiernych z parafii, w których są ci znakomici przewodnicy duchowi, ci orędownicy sprawy suwerenności i niepodległości – do utworzenia straży, narodowej straży naszych kapłanów. Od dnia dzisiejszego. Zwlekać nie wolno! Nie będziemy opowiadać tylko słowem ewangelicznym! Musimy to słowo wprowadzić w czyn!
Za Chrystusem musimy powtarzać: Cóżem ci uczynił? Jeśli mówimy o miłości, to ta miłość musi być rozsądna. Jeśli mówimy o przykazaniu: miłujcie nieprzyjaciół waszych, to ta miłość też musi być rozsądna, ale nie aż tak nierozsądna, aby na naszych oczach mordowano nam kapłanów…
Ja, Wojciech Ziembicki, wzywam organa prokuratorskie PRL. Oskarżam tych, o których mówił kapitan Piotrowski, tych którzy sporządzili listę stu pięćdziesięciu księży na odstrzał. Oskarżam ich o zamordowanie księdza Jerzego Popiełuszki, księdza Stefana Niedzielaka, księdza Stanisława Suchowolca, i księdza Sylwestra Zycha. A uprzednio – księdza Romana Kotlarza z Radomia. Oskarżam publicznie i publicznie żądam wszczęcia sprawy! (głuche oklaski)
Na zakończenie – wiadomość o śmierci księdza Zycha znalazła mnie na Śląsku, gdzie byłem wśród braci górniczej, wśród robotników Zagłębia. Przywożę od nich list adresowany do Prymasa, ale nie jest to list prywatny. Pozwolę sobie przeczytać:
,,Jego Eminencja Metropolita Gnieźnieński i Warszawski, ksiądz Kardynał Józef Glemp, Prymas Polski.
Jako działacze Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego ,,Solidarność”, skupieni w Miejskiej Komisji Koordynacyjnej Ziemi Zabrzańskiej, wyrażamy na ręce Waszej Eminencji swoje uczucia głębokiego żalu i ubolewania z powodu kolejnej tragicznej śmierci, która tym razem zabrała księdza Sylwestra Zycha. Jesteśmy wstrząśnięci pasmem niewyjaśnionych śmierci, które spotykają księży Kościoła Katolickiego. Tym bardziej, że są to najlepsi synowie narodu polskiego, zaangażowani po stronie pracy sprawiedliwości i łączności z pragnieniem Polaków do życia w Ojczyźnie wolnej i niepodległej…”
Pragnąłbym, aby ten Związek, który w 1980 roku powtarzał słowa hymnu rodaków z 1920 roku – ,,Nie zginęła, póki my żyjemy” – pozostał im wierny. W 1980 roku przeżywaliśmy ponowny cud nad Wisłą – cud solidarności narodu. I tej solidarności narodu musimy strzec. I tej solidarności narodu orędownikiem był ksiądz Jerzy Popiełuszko. I poprzez księdza Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca i księdza Sylwestra Zycha – poprzez ich pracę – miała się w naszych sercach i w naszym narodzie budować ta solidarność narodu polskiego!
Wzywam was, koledzy ze związku zawodowego ,,Solidarność” i was, Rodaków, którzy czujecie się uczestnikami tego narodowego ruchu ,,Solidarność”. Mimo tych ofiarnych śmierci, naszą sprawę wolnej, chrześcijańskiej, suwerennej, najjaśniejszej Polski musimy prowadzić nadal, razem, nie podzieleni tak, jak to się dzisiaj stało! Bo tu powinni być reprezentanci owego Związku. Jest, przyjechał kolega Marian Jurczy ze Szczecina, przyjechał z Warszawy Seweryn Jaworski, przyjechała ,,Solidarność” białostocka… I przyjechały poczty sztandarowe, i przybyły tu również delegacje różnych ugrupowań niepodległościowych, ugrupowań politycznych. Widać tutaj i Leszka Moczulskiego. Tu, nad tym grobem, gromadzi się Polska. Ci, którzy wiedzą, jak bije serce Polski i w jaki sposób my poprzez to serce bijące (serce, jak powiedział ojciec święty – Matki Boskiej), jak my mamy się zjednoczyć.
I pamiętajmy – tak nie może być nadal. Powtarzam, nie może być nadal tak, że wszyscy milczą. Że kiedy nam zabijają kapłanów, to my musimy w biegu przybywać na pogrzeby, bo nie mamy ogłoszenia w prasie.
A teraz – żeby zejść na ten grunt właściwy… Może ten moment nie jest najwłaściwszy do poruszania takich spraw, ale – wołam na larum: Polsko! Obudź się! Musimy zaufać naszej Matce, Królowej Korony Polskiej Zwycięstwo, gdy przyjdzie, przyjdzie przez Maryję”.