W imię Prawdy! C. D. 135

8 stycznia 2024 roku

W tym dniu ważne była dla mnie następujące słowa z Liturgii słowa:

,,Po uwięzieniu Jana przyszedł Jezus do Galilei i głosił Ewangelię o królowaniu Boga. Mówił: ,,Czas się wypełnił; przybliżyło się królowanie Boże; czyńcie pokutę i wierzcie Ewangelii”.
Pewnego razu szedł wzdłuż wybrzeża Morza Galilejskiego i ujrzał Szymona i brata jego Andrzeja. Zapuszczali właśnie sieci w morze, byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: ,,Pójdźcie za mną, a sprawię, że staniecie się rybakami ludzi”. Natychmiast pozostawili tam swe sieci i poszli za Nim.
Przeszedłszy trochę dalej ujrzał Jakuba syna Zebedeusza oraz jego brata Jana. Oni także byli w łodzi i naprawiali właśnie swe sieci. Natychmiast wezwał ich. Pozostawili swego ojca Zebedeusza wraz z najemnikami w łodzi i poszli za Nim”. Mk 1, 14-20

W liturgii godzin ważne były dla mnie poniższe słowa:

,,Chwalić Cię będę, Panie, całym sercem moim,
opowiem wszystkie cudowne Twe dzieła.
Cieszyć się będę i radować Tobą,
zaśpiewam psalm na cześć Twego imienia, Najwyższy.
Bo ustępują moi wrogowie,
padają i giną przed Twoim obliczem.
Tyś sądu mojego się podjął i sprawy,
zasiadłeś na tronie jako sędzia sprawiedliwy.
Rozgromiłeś pogan, wygubiłeś grzeszników,
na wieki wymazałeś ich imię.
Upadek wrogów wieczystą ich ruiną,
przepadła pamięć o miastach zburzonych przez Ciebie.
A Pan zasiada na wieki,
przygotował swój tron, by sądzić.
Sam będzie sądził świat sprawiedliwie,
rozstrzygał bezstronnie sprawy narodów.
Schronienie w Panu znajdzie uciśniony,
ucieczkę w czasie utrapienia.
Ufają Tobie znający Twe imię,
bo nie opuszczasz, Panie, tych, co Cię szukają.
Psalm śpiewajcie Panu, który mieszka na Syjonie,
głoście Jego dzieła wśród narodów,
Bo mściciel krwi pamięta o nich,
nie zapomniał wołania ubogich.
Zmiłuj się nade mną, Panie,
zobacz, jak jestem poniżony
przez tych, którzy mnie nienawidzą;
Ty, który mnie dźwigasz spod bram śmierci,
bym głosił całą Twą chwałę w bramach Córy Syjonu
i radował się Twoją pomocą.
Poganie wpadli do dołu, który sami kopali,
w sidle przez nich ukrytym noga ich uwięzła.
Pan się objawił i sąd przeprowadził, *
w dzieła rąk swoich uwikłał się grzesznik.
Niech precz odejdą grzeszni do krainy umarłych,
wszystkie narody, co zapomniały o Bogu.
Gdyż ubogi nigdy nie będzie zapomniany,
a ufność nieszczęśliwych nie zawiedzie na wieki.
Powstań, Panie, by nie zwyciężył człowiek,
osądź narody przed Twoim obliczem.
Przejmij ich, Panie, bojaźnią,
niech wiedzą poganie, że są tylko ludźmi”.Ps 9

,,Do Pana się uciekam; dlaczego mi mówicie:
„Niby ptak uleć w górę”?
Bo oto grzesznicy łuk napinają
i na cięciwę kładą strzałę,
by w mroku razić prawych sercem.
Gdy walą się fundamenty,
co może zdziałać sprawiedliwy?
Pan w świętym swoim przybytku,
na niebiosach tron Pana.
Oczy Jego patrzą,
spod powiek śledzi synów ludzkich.
Bada Pan sprawiedliwego i występnego,
Jego dusza nie cierpi miłujących nieprawość.
Węgle ogniste i siarkę ześle na grzeszników,
wiatr palący będzie ich udziałem.
Bo Pan jest sprawiedliwy i sprawiedliwość kocha,
ludzie prawi ujrzą Jego oblicze”. Ps 11

W tym dniu ważne były dla mnie między innymi słowa z żywotu św. Seweryna:

,,Seweryn rozpoczął swoje apostolstwo od miasta zwanego Astura, na granicach Panonii (dzisiejszych Węgier) położonego. Zastał tam lud bardzo zepsuty, i lubo już dość dawnodo wiary świętej nawrócony, obyczajów jednak daleko od zasad tejże wiary świętej odbiegłych. Prowadził życie nadzwyczaj pokutne, i oddawał się uczynkom miłosierdzia chrześcijańskiego, usługując chorym dzień i noc, nawiedzając i wspierając ubogich, pocieszając strapionych, godząc powaśnionych, tak, że wkrótce za wielkiego sługę Bożego i za Anioła opiekuńczego był poczytany. Lecz gdy, jak drugi Jonasz, wziął się do przepowiadania publicznie pokuty, i tak świeckich wszelkiego stanu, jak i duchownych gorliwie do poprawy pobudzał, ściągnął na siebie powszechną niechęć.

Po pewnym czasie tych swoich prac apostolskich, w których, pomimo niewdzięczności z jaką je lud zaślepiony przyjmował, nie ustawał, oświecony duchem prorockim, ostrzegał głośno i długo, że jeśli wszyscy nie wezmą się do pokuty, do postów, modlitw i poprawy obyczajów, nie unikną strasznej kary Bożej. I lubo do tego, po ludzku uważając rzeczy, nie było żadnego podobieństwa, przepowiedział wkroczenie hord barbarzyńskich i zniszczenie przez nich kraju całego. Lecz nie tylko tych jego upomnień nie słuchano, ale jeszcze bardziej wzgardzono jego groźbami, w śmieszność je obracając, poczytując takowe za brednie przez fałszywego proroka głoszone. Na koniec gdy Seweryn miał sobie objawionem, że już blizką jest chwila przyjścia barbarzyńców, ostrzegłszy jeszcze groźniej i wyraźniej o tem mieszkańców, sam opuścił zaślepioną krainę, i udał się w inne strony. Jeden tylko mieszkaniec, który dał był od początku jego przybycia naszemu Świętemu przytułek w domu swoim, uwierzył przepowiedni jego i poszedł za nim. Przepowiednia ziściła się niezwłocznie. Nazajutrz po opuszczeniu miasta przez świętego Seweryna, barbarzyńcy je oblegli, zdobyli, zrabowali, a wszystkich mieszkańców w niewolę uprowadzili.

Z Astury udał się Seweryn do miasta niezbyt ztamtąd odległego nazwanego Komagena. Tam podobnież zastał chrześcijan nie po chrześcijańsku żyjących. Zajasniawszy więc między nimi swoją świętobliwością, zaczął głosić im słowo Boże, i z apostolską gorliwością na panujące pomiędzy nimi zdrożności powstawać. Widział i nad tą krainą już wiszącą za to takąż straszną karę Bożą, jaka dotknęła była okoliczne kraje. Ostrzegał o niej, i błagał aby rychłą pokutą i goręcemi modlitwami , starano się ją odwrócić. Mieszkańcy zawiadomieni i od przybyłego ze świętym apostołem mieszkańca Astury, i rozgłosem powszechnym, że tam sprawdziły się były groźne przepowiedni Seweryna, nie okazali się głuchymi na jego wołanie. Pod jego przewodnictwem zaczęło odbywać się tam uroczyste nabożeństwo. Lud garnął się do kościołów, jednał się z Bogiem, i najwięksi grzesznicy jawną i budującą czynili pokutę. Tymczasem barbarzyńcy nadciągnęli i nawet już byli w mieście. Aż oto podczas nieszporów, którego z ludem odprawiał Seweryn, powstało straszne trzęsienie ziemi. Przerażeni barbarzyńcy sami uchodzić zaczęli, a gdy noc ich w wielkim nieładzie zaskoczyła, jedni drugich przez omyłkę zabijali, i poszedłszy w rozsypkę już się tam więcej nie pojawili.

Eugipiusz, uczeń świętego Seweryna i jeden ze znakomitszych i najwiarygodniejszych pisarzy kościelnych owych czasów, obszerne podaje szczegóły, jak podobnież cuda miłosierdzia Bożego nad różnemi miastami i krainami miały miejsce, gdzie tylko powolni na upominanie Seweryna mieszkańcy uciekali się do pokuty. A znowu opisuje jak przeciwnie, gdzie tylko w następnych krajach Noryku pielgrzymkach apostolskich Seweryna, lud nie chciał usłuchać głosu jego i nie powstawał z grzechów, tam przyciężała się na nim karząca ręka Boga najwyższego, i miecz barbarzyńców okrutnie go zmiatał”.

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Apostolstwo w środowisku”:

,,Niesprawiedliwość świata idzie jeszcze dalej: w oczach świata, apostolstwo nie tylko nie znajduje uznania jako przedsięwzięcie chwalebne, ale nawet w jego rozumieniu pozbawione jest cech czynu stosownego i przyzwoitego. Chwalcy wielkości świata, poszukujący sławy, w postępowaniu apostoła, w jego staraniach, by wszelkimi środkami niezmordowanie zdobywać dusze, widzą tylko fanatyzm, gorliwość nie na czasie, brak pobłażania, wtrącanie się w cudze sprawy. Apostoł jest w ich mniemaniu jak rolnik koszący cudze pole, żnący tam, gdzie nie posiał; natrętny intrygant mieszający się do nieswoich rzeczy, a w dodatku do spraw tak delikatnych jak sumienie.

Tak oceniają apostolstwo w niektórych środowiskach, nie znających ani litery, ani ducha Ewangelii. I nie łudźmy się, że sąd ten wypadnie o wiele lepiej w środowiskach, w których naukę Chrystusa Pana wyznają i czczą, choć nie wypełniają całkowicie.
Bywają nawet katolicy praktykujący, którzy, choć nie pogardzają otwarcie apostolstwem, okazują zupełne niezrozumienie, brak wszelkiego zainteresowania.

Opowiadają, że pewnego dnia, na forum ateńskim, przed licznymi słuchaczami, wielki mówca Demostenes miał mowę, którą chciał uratować od śmierci obywatela ateńskiego, niesłusznie oskarżonego o ciężką zbrodnię. Lecz słuchaczy mało wzruszała płomienna przemowa; Demostenes więc przerwał nagle i zaczął opowiadać przygody podróżnego, który wynajął osła, aby pojechać z Aten do Megary. To podnieciło uwagę słuchaczy. Wtedy mówca urwał opowiadanie i dalej prowadził obronę oskarżonego: tłum zaprotestował, żądając końca opowieści. ,,Wstydźcie się! – zawołał oburzony mówca – natężacie uwagę, gdy wam opowiadam historyjkę o ośle, a nie chcecie słuchać, gdy przemawiam, aby uratować życie człowiekowi!”

Lekkomyślność chrześcijan przewyższa powierzchowność ateńczyków: interesują się żywo losami zawodów piłki nożnej lub boksu, ale nie zwracają uwagi na szlachetną działalność apostolską. A przecież chodzi tu o uratowanie nie życia ziemskiego i przemijającego człowieka, lecz o życie jego wieczne. Chodzi tu o najchwalebniejsze i najważniejsze przedsięwzięcie, z liczby wykonywanych przez człowieka na tej ziemi”.

Dodaj komentarz