Jezus powiedział do Nikodema: «Nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił, Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony». J 3, 13-17
W dzisiejsze święto Podwyższenia Krzyża Świętego klęknij przed ukrzyżowanym za Ciebie Chrystusem i podziękuj za Jego nieopisaną miłość. Uczyń to z całą wiarą, którą masz w sobie. Dostrzeż w Jezusie pełnię przebaczenia wypływającego z Jego miłosiernego serca. Zauważ także, że Bóg kocha Cię ponad życie i zrobi wszystko, abyś nie poszedł na potępienie. Odpowiedz Mu tylko w pełnej wolności i miłości poprzez swoje gorliwe chrześcijańskie życie. Idź za Nim dzień za dniem i patrz stale na krzyż, aby przypominać sobie Bożą miłość.
W owych dniach podczas drogi lud stracił cierpliwość. I zaczęli mówić przeciw Bogu i Mojżeszowi: «Czemu wyprowadziliście nas z Egiptu, byśmy tu na pustyni pomarli? Nie ma chleba ani wody, a uprzykrzył się nam już ten pokarm mizerny». Zesłał więc Pan na lud węże o jadzie palącym, które kąsały ludzi, tak że wielka liczba Izraelitów zmarła. Przybyli zatem ludzie do Mojżesza, mówiąc: «Zgrzeszyliśmy, szemrząc przeciw Panu i przeciwko tobie. Wstaw się za nami do Pana, aby oddalił od nas węże». I wstawił się Mojżesz za ludem. Wtedy rzekł Pan do Mojżesza: «Sporządź węża i umieść go na wysokim palu; wtedy każdy ukąszony, jeśli tylko spojrzy na niego, zostanie przy życiu». Sporządził więc Mojżesz węża z brązu i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogoś wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża z brązu, zostawał przy życiu. Lb 21, 4b-9
Niestety w życiu pojawiają się chwilę, w których paradoksalnie to ludzie tracą cierpliwość do Boga. W takich momentach pojawia się niewdzięczne szemranie, które wprowadza zamęt pośród ludzi. Gdy czytałem dzisiaj o zesłanych przez Boga wężach o jadzie palącym, które kąsały i doprowadzały ludzi do śmierci, to pomyślałem, że takich węży nie brakuje także dzisiaj. Uważam, że wszelkie narzekanie, obmawianie, obgadywanie, oczernianie, ubliżanie itp. jest tym samym, co palący jad, który wyniszcza w człowieku resztki wiary w Boga, Kościół i sakramenty. Jeżeli ktoś jest mocno zatruty przez takie kąsanie, to jakby umiera w nim życie duchowe i idzie w totalną ciemność. Dlatego też warto często patrzeć na krzyż, aby pokornie przypominać sobie, co Jezus uczynił dla mnie i dla Ciebie.
Gdy ich zabijał, wtedy Go szukali,
nawróceni, garnęli się do Boga.
Przypominali sobie, że Bóg jest ich opoką,
że Bóg najwyższy jest ich Zbawicielem.
Lecz oszukiwali Go swymi ustami
i kłamali Mu swoim językiem.
Ich serce nie było Mu wierne,
w przymierzu z Nim nie byli stali.
On jednak, będąc miłosierny,
odpuszczał im winę i nie zatracał,
gniew swój często powściągał
i powstrzymywał swoje wzburzenie. Ps 78, 34-38
Panie, dziękuję za Twoje wielkie miłosierdzie, dzięki któremu jeszcze żyję i mogę czynić dobro. Dziękuję za to, że wstrzymałeś wobec mnie swoją sprawiedliwość. Ty do końca wierzyłeś w moją przemianę. Chwała Tobie Panie za wszelkie dobro, które mogę czynić. Proszę Cię za osobami, które są całkowicie zatrute jadem i umierają powoli. Wskaż im Panie drogę. Daj im spojrzeć z wiarą na Twój krzyż, aby dostrzegli Twoją miłość.
Dzisiejsze załączniki pomogą Ci skruszyć swoje serce:
oraz
Szczęść Boże, na wstępie powiem, że nie piszę tego komentarza by coś negować. Raczej by się douczyć. Nie potrafię zrozumieć fragmentów z Biblii w których opisane jest jak Bóg zsyła nieszczęścia..