W imię Prawdy! C. D. 60

24 października 2023 roku

Tego dnia przeczytałem słowa bł. Kardynała Stefana Wyszyńskiego z 13 marca 1955 roku:

,,Czytając Ewangelię… Zdumiewająca rzecz, ilu szatanów wyznawało swą wiarę w Bóstwo Chrystusa (Łk 4, 33-41). Chrystus kazał im milczeć, lecz oni nie mogli milczeć: musieli głosić ,,Świętego Bożego”. To siła wiary otwiera myśli i kształtuje je w potężny głos. To oczywistość, której nie tylko nie można zaprzeczyć, ale nie można jej w sobie utrzymać. Ilu ludziom oczywistość wiary tłoczy do ust wyznanie. Ale z człowiekiem bywa nieraz gorzej, niż z szatanem. Bo konwenans, pycha, przesąd – mogą zamknąć usta wyznaniu. Ilu szatanów, podniecając nienawiść w sercach ludzkich do Boga, nauczyło ludzi wierzyć w Boga! Ile krwawych prześladowań Kościoła otwierało ludziom oczy na potęgę Kościoła! Uznali to zwłaszcza pisarze, którzy całe życie strawili na pisaniu bluźnierstw. Gorzej było z szatanami w mundurach, bo tu spotyka się najwięcej ludzi głupich, a tych nawet szatan rozumu nie może nauczyć. Głupota jest najwierniejszym sprzymierzeńcem niewiary. Ale prawdziwy szatan, to mądry duch, który wie, że Jezus jest Chrystusem (Łk 4, 41), Synem Bożym”.

W modlitwie brewiarzowej modliłem się między innymi słowami z Psalmu 10:

,,Dlaczego z dala stoisz, o Panie,
ukrywasz się w czasach ucisku?
Gdy występny się pyszni, biedny jest w udręce
i ulega podstępom, które tamten uknuł.
Bo chełpi się grzesznik swą pożądliwością,
bluźni drapieżca i pogardza Panem.
Pyszniąc się mówi występny:
„Nie pomści, nie ma Boga”.
Oto całe jego myślenie.
Drogi jego układają się zawsze pomyślnie;
tak wzniosłe są Twe wyroki, że ich nie pojmuje,
drwi ze wszystkich swoich przeciwników.
A w sercu swym mówi: „Ja się nie zachwieję,
nie zaznam niedoli w najdalszych pokoleniach”.
Jego usta pełne przekleństwa, zdrady i podstępu,
a pod jego językiem złość i krzywda.
Czai się w zasadzkach przy drogach
i zabija niewinnego z ukrycia,
oczy jego wypatrują biedaka.
Zasadza się w kryjówkach, jak lew w jaskini,
czai się, by porwać ubogiego,
porywa go i wciąga w swoje sieci.
Chyli się przyczajony,
od jego ciosu pada ubogi.
Mówi w sercu swoim: „Bóg nie pamięta,
oblicze swe odwrócił, nigdy tego nie ujrzy”.
Powstań, o Panie, wznieś swą rękę, Boże,
nie zapominaj o biednych.
Dlaczego gardzi Bogiem występny
i mówi w swym sercu: „Nie pomści”?
A Ty to widzisz: i trud, i cierpienie,
patrzysz, by wziąć je w swe ręce.
Tobie poleca się biedny,
Tyś opiekunem sieroty.
Skrusz ramię grzesznika i złoczyńcy,
wypleń wszelką nieprawość, by już jej nie było.
Pan jest królem na wieki wieków,
z Jego ziemi zniknęli poganie.
Wejrzałeś, Panie, na pragnienie pokornych,
umocniłeś ich serce, nakłoniłeś ucha,
Abyś strzegł praw sieroty i uciśnionego
i by człowiek, który powstał z ziemi, nie siał już postrachu”.

Modliłem się także słowami z Psalmu 13:

,,Jak długo, Panie, nie będziesz o mnie pamiętał?
Jak długo będziesz ukrywał przede mną oblicze?
Jak długo będę ból cierpiał w mej duszy,
a w moim sercu codzienną zgryzotę?
Jak długo mój wróg będzie się wynosił nade mnie?
Spojrzyj i wysłuchaj mnie, Panie, mój Boże!
Oświeć moje oczy, bym nie zasnął w śmierci,
By wróg mój nie mówił: „Ja go zwyciężyłem”,
by się nie cieszyli moi przeciwnicy, że się zachwiałem.
Ja zaś zaufałem Twemu miłosierdziu,
niech się moje serce cieszy z Twej pomocy.
Będę śpiewał Panu, który obdarzył mnie dobrem”.

Tego dnia poruszyły mnie słowa patrona dnia św. Antoniego Marii Clareta:

,,Mówię sam do siebie: Syn Niepokalanego Serca Maryi jest człowiekiem, który płonie miłością i zapala owym płomieniem wszystko, dokądkolwiek się udaje. Jest człowiekiem, który gorąco pragnie i z całych sił dąży do tego, aby wszystkich ludzi rozpalić ogniem Bożej miłości. Niczym nie daje się odstraszyć, raduje się niedostatkiem, podejmuje trudy, przyjmuje utrapienia. Pośród fałszywych oskarżeń jest szczęśliwy, wśród cierpień radosny. O niczym innym nie myśli, jak tylko o tym, w jaki sposób iść za Chrystusem i naśladować Go w modlitwie, trudach i cierpieniach, w nieustannym i wyłącznym szukaniu chwały Bożej i zbawienia ludzi”.