25 września 2024 roku – ciąg dalszy
W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści z encykliki św. Leona XIII ,,Libertas Praestantissimum”:
,,Szczegółowe wyjaśnienia w kwestiach politycznych
Gdzie czuć ucisk albo groźbę ze strony takiego panowania, które uciemiężone społeczeństwo trzyma pod niesprawiedliwą przemocą lub Kościół zmusza, aby nie używał przynależnej wolności, tam godzi się dążyć do innego zorganizowania państwa, w którym by dozwolonym było działać z wolnością: wtenczas bowiem nie chodzi o odzyskanie owej nieumiarkowanej i występnej wolności, ale szuka się pewnej ulgi dla dobra ogółu, i do tego się jedynie zmierza, aby tam, gdzie się dla złych spraw swobody użycza, możność postępowania uczciwie nie doznawała przeszkód.
Życzenie, aby na ustawę państwa wpływał żywioł z ludu, nie jest także samo z siebie sprzecznym z obowiązkiem, byle tylko katolicka nauka o początku i wykonaniu publicznej władzy nietkniętą została. Spośród różnorodnych form rządu, jeśliby tylko same z siebie zdolne były do zapewnienia korzyści obywatelom, nie odrzuca Kościół żadnej: chce tylko, aby urządzenie każdej z nich, jak tego sama natura nawet wymaga, nie ukrzywdzało nikogo, a najbardziej, by nie naruszało praw Kościoła.
Brać udział w sprawowaniu spraw publicznych, chyba że gdzieniegdzie dla niezwykłych warunków położenia i chwili inaczej zarządzono, uczciwym jest: zaleca nawet Kościół, aby wszyscy jednoczyli swe prace dla wspólnego dobra i aby każdy, ile tylko swą zabiegliwością zdoła, przyczyniał się do obrony utrzymania i wzrostu rzeczypospolitej.
Nie potępia też Kościół i tego pragnienia, iżby własny naród nie pozostawał w niewoli, czy to zagranicy, czy despoty, jeśli to tylko bez naruszenia sprawiedliwości stać się może. Wreszcie nie gani ani tych, którzy tego dokazać chcą, aby miasta żyły wedle swych praw, a obywatelom użyczono jak najobszerniejszej możności zwiększania swych korzyści. Kościół zwykł był zawsze jak najwierniej sprzyjać obywatelskim swobodom, wolnym od wybryków: dowodem tego najlepszym miasta włoskie, które wówczas swym municypalnym ustrojem zdobyły pomyślność, dostatki, sławę, kiedy zbawienna moc Kościoła, nie doznając od nikogo przeszkód, wnikała we wszystkie części rzeczypospolitej.
Zakończenie
Z ufnością oczekujemy, Czcigodni Bracia, że to, cośmy Wam z obowiązku Naszego apostolskiego za przewodem wiary i rozumu zarazem podali, będzie, dzięki szczególniej zjednoczeniu Waszych usiłowań z Naszymi, owocnym dla bardzo wielu. Co do Nas, to w pokorze Naszego serca wznosimy błagalnie oczy do Boga i najusilniej żebrzemy, aby łaskawie raczył użyczać ludziom światła swej mądrości i rady, iżby wzbogaceni tymi darami, mogli w sprawach takiej doniosłości zauważyć prawdę i co za tym idzie, żyć w każdym czasie i z niewzruszoną wytrwałością odpowiednio prawdzie, tak prywatnie, jak publicznie.
Na zadatek tych niebieskich darów, a Naszej życzliwości dowód, udzielamy Wam, Czcigodni Bracia i Klerowi, i ludowi, któremu każdy z Was przewodzi, jak najchętniej Apostolskiego błogosławieństwa w Panu.
Dan w Rzymie u św. Piotra dnia 20 czerwca, roku 1888 Papiestwa Naszego roku jedenastego.”
W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści z książki pt. ,,Teologia Moralna dla użytku plebanów i spowiedników” autorstwa kardynała Gousseta:
,,Sumienie skrupulatne jest, gdy przez czczą obawę uważa za zabronione, to co jest rzeczywiście dozwolone. Przeciwnie zaś sumienie rozwolnione, jeżeli bez słusznego powodu, uważa za dozwolone, co nie jest takiem, lub winy śmiertelne poczytuje za grzechy powszednie.
Kto jest skłonny do skrupułów, nie powinien działać przeciw swojemu sumieniu; ale może, powinien nawet powstawać na swoje skrupuły, stosując się we wszystkiem do zdania swojego spowiednika. Jest to prawdziwe lekarstwo, lekarstwo konieczne do uleczenia tej choroby duchowej, jak uczy św. Filip Nereusz i św. Alfons de Liguori.
Co się tyczy sumienia rozwolnionego, dosyć będzie zwrócić uwagę, że ten, który je bierze za prawidło życia, nie bacząc na przestrogę by inaczej postępował, grzeszy w każdym przypadku, gdy słuchając głosu tego sumienia, przekracza prawo boskie. Grzech jego śmiertelny w rzeczy ważnej, a nawet i w rzeczy mniej ważnej, jeżeli się naraża na niebezpieczeństwo grzechu śmiertelnego. Nie może się wymawiać niewiadomością, już to dlatego, że ta sama jego niewiadomość jest grzechem, już też, że grzechy popełnione w skutek tej niewiadomości są dobrowolne w zasadzie.”„Dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa Bożego”. Cóż takiego słyszycie, pasterze? „To mówi Pan Bóg: Oto jestem przeciw pasterzom i zażądam mych owiec z ich ręki”.
Słuchaj i rozważ, Boża owczarnio: Bóg zażąda od złych pasterzy swoich owiec, zażąda rachunku za ich śmierć. Na innym miejscu mówi przez usta tego samego proroka: „Ciebie, o synu człowieczy, wyznaczyłem na stróża domu Izraela. Będziesz słuchał napomnień z ust moich i będziesz ich przestrzegał w moim imieniu. Jeśli powiem do bezbożnego: Bezbożny musi umrzeć – a ty nic nie mówisz, aby sprowadzić występnego z jego drogi – to on umrze z powodu swej przewiny, ale odpowiedzialnością za jego śmierć obarczę ciebie. Jeśli jednak ostrzegłeś występnego, by odstąpił od swej drogi i zawrócił, on jednak nie odwrócił się od swojej drogi, to umrze on z własnej winy, ty zaś ocaliłeś swą duszę”.
I cóż, bracia? Czy rozumiecie już, jak bardzo niebezpieczną rzeczą jest milczeć? Człowiek bezbożny umrze i umrze zasłużenie. Umrze w swej bezbożności i w swoim grzechu. Jego własna niedbałość go zabiła. Bo mógłby znaleźć żyjącego pasterza, który mówi: „Żyję Ja – mówi Pan”. Ponieważ jednak był niedbały i ponieważ ten, który został ustanowiony stróżem i przewodnikiem, aby napominać, nie upominał, dlatego słusznie umrze ten, ale i tamten zostanie odrzucony.
Jeśli jednak – powiada Pan – powiesz bezbożnemu, któremu zagroziłem mieczem: „Umrzesz”, on zaś zaniedba ratowania się przed grożącą zagładą, a miecz dosięgnie go i zabije, wówczas umrze on z powodu swego grzechu, ty zaś ocalisz swą duszę. I dlatego nie wolno nam milczeć. Wy zaś, nawet gdy milczymy, powinniście słuchać słów Pasterza zawartych w Piśmie świętym.
Zastanówmy się nad tym, o czym już wspomniałem, a mianowicie, czy Bóg odbierze owce złym pasterzom, by dać je dobrym. Otóż uważam, że odbiera owce złym pasterzom. Mówi bowiem: „Oto jestem przeciw pasterzom; z ich ręki zażądam moich owiec, odbiorę je, i nie będą dłużej paść moich owiec, nie będą dłużej pasterzami”. Gdy bowiem mówię: Paście moje owce, oni samych siebie pasą, a nie owce. „Odbiorę, i nie będą dłużej paść moich owiec”.
W jaki sposób odbiera swe owce, aby tamci nie byli już dłużej pasterzami? „Czyńcie, co wam polecą, ale uczynków ich nie naśladujcie”. To tak, jak gdyby mówił: „To, co mówią, pochodzi ode Mnie, co czynią – od nich samych”. Kiedy nie czynicie tego, co czynią źli pasterze – nie są waszymi pasterzami. Kiedy zaś spełniacie to, co polecają, Ja sam jestem waszym Pasterzem”. – św. Augustyn

