ŁASKA KRZYŻA C. D. #12

16 października 2022r.

Byłem świadkiem upomnienia mojego późniejszego prześladowcy nr 2. Byłem mocno zaskoczony nerwową postawą upominanego.

17 października 2022r.

Zdenerwowany prześladowca nr 2 przyjechał do moich przyjaciół i namawiał ich do bycia przeciwko mnie. Najprawdopodobniej był także u mojego byłego proboszcza, który tego dnia opuścił moją grupę słowa Bożego. Tego dnia prześladowca był zwolniony z pracy. Wg. relacji pracodawcy wraz ze zwolnionym prześladowcą nr 2 zniknęły z instytucji ważne rzeczy. Prześladowca nr 2  zostawił sobie dostęp do strony fb i maila instytucji, którą prowadził.

17 lub 18 października 2022r.

Wg. relacji pracodawcy prześladowcy nr 2, zwolniony z instytucji prześladowca przelał z konta instytucji na swoje prywatne konto kilkadziesiąt tysięcy złotych tytułem związanym z działalnością, którą miał zamiar podjąć, aby niszczyć dobre imię osób, które wcześniej bardzo szanował. Później przelał te pieniądze z powrotem.

19 października 2022r.

Prześladowca nr 2 wysłał grupowego maila, w którym atakował między innymi moją osobę.

20 października 2022r.

Prześladowca nr 2 na stronie dawnej instytucji, w której pracował, umieścił długi list szkalujący między innymi moją osobę. Całość podpisał nazwą Stowarzyszenia, które nie widniało w żadnym rejestrze. W ciągu godziny skomentowali wpis prześladowca nr 1 i prześladowca nr 3. Prześladowca nr 1 napisał w komentarzu, że zaprasza do kontaktu.
Te same treści prześladowca nr 2 wysyłał na grupach wolontariuszy, z którymi służyłem bezdomnym.

22 października 2022r.

Zostały usunięte na fb treści atakujące moją osobę.

22 października 2022r.

Prześladowca nr 1 skopiował te treści umieścił na swoim profilu fb.

22 październik 2022r.

Tego dnia odbył się odpust w Kaplicy Wieczystej Adoracji. Nikt z księży nie odezwał się do mnie w zakrystii. Podobnie było przy stole podczas poczęstunku.

Ciąg dalszy nastąpi…

ŁASKA KRZYŻA C. D. #11

23 września 2022r. (Wspomnienie św. Ojca Pio)

Na Mszy Świętej łzy obficie płynęły z moich oczu podczas podniesienia Ciała i Krwi Chrystusa. Jednak chyba mocniej płynęły łzy w sercu, ponieważ niespodziewanie tego dnia usłyszałem od pewnych osób, aby krócej podnosić Ciało Chrystusa. Odpowiedziałem z miłością oraz w duchu patrona dnia, aby nie kładziono mi zegarka na Golgotę. Powiedziałem także tym osobom, że to jest dotknięcie samej głębi mojego serca i że ja nie czynię tego z mojej woli i dalej będę celebrował Najświętszą Ofiarę całym sercem. Tego dnia Jezus podczas adoracji pocieszył moje serce, a ja Jego po tym, co usłyszałem.

25 września 2022r.

Tego dnia po raz pierwszy i ostatni zostałem poproszony o pomoc w miejscowej parafii. Miałem pomagać tylko na jednej Mszy. Kapłan z parafii spowiadał przed Mszą i jeszcze w godzinie Mszy. Zaczęliśmy kilka minut po czasie. Można było poprosić o pomoc cały dzień lub chociaż do spowiedzi przed Mszą świętą. Kapłan z parafii powiedział krótkie dziękuję na koniec Mszy bez informacji, kim jestem i gdzie posługuję. Była to moja jedyna do dzisiaj (12.04.23r.) obecność w miejscowym kościele. Po raz kolejny dano mi do zrozumienia, że nie jestem potrzebny.

Wrzesień 2022r.

Dowiedziałem się o kłopotach Sycharu i PB w parafii św. Brata Alberta w Radomiu. Podobno niezbyt przychylnie patrzono na dwie wspólnoty, którym towarzyszyłem. Potrzebna była interwencja wiernych i pasterza, aby wspólnoty trwały. Sychar czekał na kapłana kilka miesięcy.

1 października 2022r.

Dowiedziałem się od dwóch różnych osób, że pewni kapłani odradzali im moją posługę.

10-12 października 2022r.

Pojechałem na wymuszone szkolenie dla spowiedników prowadzone przez psychologów. Na szkoleniu byłem zaniepokojony kilkoma rzeczami. Np. pani prowadząca wymuszała mówienie sobie na ty. Ks. profesor mówił wykłady na stojąco, a kazanie i modlitwę wiernych na siedząco. Natomiast trzeci ks. psycholog mówił, że przyjmuje pacjentów na świecko i jak przysypia, to przypomina sobie powiedzenie ,,minuta= 2 zł”. Było też wiele ćwiczeń, w których wymuszało się kłamanie. Pewien kapłan wypytywał mnie później, co wyniosłem z tego czasu i namawiał mnie do kolejnych podobnych szkoleń. Zaprosił mnie raz do stolika i mówił, że widział się z moim prześladowcą nr 1 oraz przekazał mi od niego przeprosiny. Absolutnie nie wierzyłem w szczerość przeprosin.

10 października 2022r.

Dzwonił do mnie z życzeniami imieninowymi późniejszy prześladowca nr 2. Nic nie wskazywało na to, że za tydzień będzie niszczył moje dobre imię. Po życzeniach opowiadał, ile dobra otrzymała ode mnie jego rodzina w ostatnim roku.

Ciąg dalszy nastąpi…

ŁASKA KRZYŻA C. D. #9

29 sierpnia 2022r.

Miałem spotkanie z pasterzem i dwoma kapłanami w sprawie mojej posługi w nowym miejscu. Miałem nadzieję na jakieś rozjaśnienie mojej pracy. Jeden z kapłanów zaczął mówić o konferencjach w środy i zapytał, jaki chcę mieć dzień wolny. Ja od razu skierowałem słowa do pasterza: ,,dlaczego usłyszałem od jednego z kapłanów, żebym nie siadał do konfesjonału. Jeszcze nikt mnie tak w kapłaństwie nie potraktował.” Pasterz nie odpowiedział.

Kapłan, który tak mnie potraktował, po spotkaniu przeprosił mnie sam na sam, dodając przy tym swoją narrację. Wcześniej podczas spotkania wspominany kapłan namawiał mnie na formację dla spowiedników. Zaczął też temat mojego prześladowcy nr 1 i chciał, abym spotkał się z nim w jego obecności oraz w obecności drugiego kapłana. Na początku zgodziłem się, będąc pod presją, choć wiedziałem, że prześladowca chce tylko atakować mnie. Wiedziałem, jak poniżał mnie w smsach i zaatakował na ulicy w ruchu drogowym. Poza tym trwało dochodzenie i wniosek o zakaz zbliżania się, więc nielogicznym było spotkanie. Poinformowałem o tym telefonicznie kapłana, który forsował ten pomysł na spotkaniu.

Nie otrzymałem także informacji, z czego mam się utrzymywać. Dwaj kapłani chyba myśleli, że będę uczył w szkole. Pasterz powiedział, że nie będę uczył w szkole. Byłem w niepewności do 29 sierpnia. Nie pożegnałem się także z gronem pedagogicznym w ZSSiH w Radomiu po 10 latach pracy, w której oddawałem całe serce.

3 września 2022r.

Jeden z kapłanów, który w dniu 29 sierpnia namawiał mnie na spotkanie z prześladowcą, poprosił mnie o spotkanie 4 września o godz. 20.30 w Kaplicy Wieczystej Adoracji. Zaprosił jeszcze jednego kapłana.

4 września 2022r.

Ok. godz. 19.50 poszedłem do kaplicy pomodlić się przed spotkaniem z dwoma kapłanami, które miało być o godz. 20.30. Leżałem krzyżem przed Najświętszym Sakramentem blisko figury Matki Bożej i modliłem się w uniżeniu. W tym czasie wszedł do kaplicy prześladowca nr 1 z synem. Nie zachowywał ciszy. Mówił do syna, że to ten, co tam leży… W końcu podszedł do pierwszej ławki z synem i czekał aż wstanę. Modliłem się dalej. Nachylił się do mnie i wypowiadał, co zamierza zrobić. Trwała adoracja, a ja przepraszałem Jezusa za to zachowanie. W końcu prześladowca wstał tyłem do Jezusa i zaczął mówić do ludzi: ,,ten, co tu leży…” Siostra wyprosiła prześladowcę na zewnątrz. Rozmawiała z nim ok. 30 min. Prześladowca nie odjeżdżał po zdarzeniu. Najprawdopodobniej czekał na kapłanów. Musiał wiedzieć, że przyjadą. Odjechał dopiero po rozmowie z nimi na zewnątrz o godz. 20.45.

Ja leżałem dalej i modliłem się aż do godz. 20.30 do rozpoczęcia różańca. Wiedziałem, że wtedy będzie więcej ludzi i wizja na żywo, a ja będę mógł bezpiecznie wstać. Gdy wracałem do pokoju, to minąłem przerażoną siostrę, która powiedziała: ,,niech ksiądz nawet nie wychodzi”. Zamknąłem się w pokoju. Gdy ktoś pukał, to nie wiedziałem, czy otwierać. Nie wiedziałem, czy kapłani wpuścili prześladowcę do środka (w końcu chcieli z nim i ze mną konfrontacji). Jeden z kapłanów zadzwonił telefonem, abym otworzył.

Bezpośrednio po tym zdarzeniu odbyło się spotkanie z wyżej wymienionymi księżmi. Zaczęło się od grobowych min. Potem były ustalenia, co do godzin i dni posługi w konfesjonale. Po kilkudziesięciu minutach kapłani byli w bardzo dobrych humorach i śmiali się z jakichś sytuacji. Bolała taka postawa, ale wybaczyłem.
Od jednej z sióstr dowiedziałem się, że prześladowca zapowiedział ludziom, że będzie przychodził codziennie.

Ciąg dalszy nastąpi…

ŁASKA KRZYŻA C. D. #8

6 sierpnia 2022r.

Przed Mszą świętą na pielgrzymce poinformowałem księdza biskupa o ataku prześladowcy na moją osobę w dniu 5 sierpnia 2022 roku podczas jazdy samochodem.

Ok. 8 sierpnia 2022r.

Prześladowca nr 1 umieścił komentarz do mojego zdjęcia na stronie fb grupy pielgrzymkowej. Napisał: ,,szarlatan Glibowski”.

13 sierpnia 2022r.

Prześladowca nr 1 skomentował film na stronie fb grupy pielgrzymkowej parafii, w której posługiwałem. Nazwał mnie między innymi psychopatą.
Tego dnia na Jasnej Górze pojawił się człowiek, z którym uczyniłem dużo dobrego. Tym razem wyraźnie był nieprzyjaźnie nastawiony do mojej osoby.

15 sierpnia 2022r.

Prześladowca nr 1 skomentował film na stronie fb grupy pielgrzymkowej parafii, w której posługiwałem. W komentarzu negatywnie odnosił się do mojej osoby i posługi.

21 sierpnia 2022r.

Było pożegnanie mnie i drugiego kapłana w parafii. Gospodarz chciał żegnać mnie 23 sierpnia we wtorek. Powiedziałem, że nie wiem, jak zareagowaliby parafianie gdyby po 10 latach posługi pożegnanie było na tygodniu. Padło więc na 21 sierpnia w niedzielę na godz. 9. Podziękowałem na tej jednej Mszy kapłanom i parafianom. Po mnie wyszedł drugi kapłan i zaczął mówić: ,,kto się wzruszył?”, ,,zmiany są dobre”, ,,jak się jest za długo, to dzieją się dziwne rzeczy.” Na Mszy był tylko jeden ministrant z dzieci i młodzieży. Za kilkanaście dni mojego następcę witały dziesiątki moich dawnych ministrantów. Bóg wie, kto i dlaczego podejmował pewne decyzje. Takie było podziękowanie za 10 lat oddawania całego serca. Ale czyniłem to dla Jezusa i Jemu oddałem za wszystko chwałę. Ks. proboszcz nie mówił, aby być na pozostałych Mszach świętych. Wszystkim wybaczyłem i modlę się za nich.

24 sierpnia 2022r.

Od jednego z kapłanów usłyszałem w rozmowie telefonicznej, abym nie siadał do konfesjonału w Kaplicy Wieczystej Adoracji i nie podał powodu. Nikt jeszcze nie zadał mi takiego bólu w kapłaństwie. Czułem się jak trędowaty do 29 sierpnia 2022 roku.

25 sierpnia 2022r.

W pierwszym dniu posługi otworzyłem słowo Boże przed Jezusem w kaplicy i przeczytałem J 16, 2-4.

27 sierpnia 2022r.

Celebrowałem pierwszą Mszę świętą w Kaplicy Wieczystej Adoracji.

28 sierpnia 2022r.

Drugi raz w życiu pojawiły się u mnie łzy podczas przeistoczenia podczas Najświętszej Ofiary. Ten dar łez trwa z małymi dniowymi przerwami do dzisiaj. Gdy to piszę jest 12 kwietnia 2023 roku. Chwała Bogu za każdą łzę.

Ciąg dalszy nastąpi…

ŁASKA KRZYŻA C. D. #7

22 czerwca 2022r.

Otrzymałem nominację na kapelana Wieczystej Adoracji w Jedlni Kolonia z rąk pasterza.  Nominacja wchodziła w życie z dniem 25 sierpnia 2022 roku. Mimo otrzymania dokumentu nie otrzymałem przydzielonych zadań. Cierpliwie czekałem. Poinformowałem kapłanów mających dotychczasową pieczę nad tym miejscem. Dla jednego z nich była przeznaczona kopia dokumentu nominacji. Nie będę pisał o reakcji tych kapłanów.

Pojechałem od razu do kaplicy i pomodliłem się. Jedna osoba w kaplicy zapytała, jak mi na imię. Odpowiedziałem i dodałem z radością, że zostałem kapelanem kaplicy. Powiedziała, że będzie modlić się za mnie.
Tego samego dnia usłyszałem od jednego kapłana pytanie, z czego ja tam będę żył. Odpowiedziałem, że będę miał Pana Jezusa.

Druga połowa lipca 2022r.

Od zaprzyjaźnionych osób dowiaduję się, jakie będę miał jedno z zadań w kaplicy. Dowiedzieli się od pewnego kapłana.

31 lipca 2022r.

Myślałem, że serce mi pęknie, gdy zobaczyłem postawę jednego z kapłanów z Panem Jezusem w dłoni.
Tego samego dnia o godz. 18:00 sam celebrowałem Najświętszą Ofiarę w parafii. Czułem, że jest to moja ostatnia Msza samemu w tym miejscu. Po raz pierwszy w życiu spłynęła mi łza podczas podniesienia Ciała Chrystusa.

3 sierpnia 2022r.

Byłem u pasterza z nadzieją na otrzymanie zadań i celów w nowym miejscu. Nie otrzymałem zadań.

4 sierpnia 2022r.

Jeden z kapłanów będących w kontakcie z moim prześladowcą, wysłał mi artykuł, w którymi między innymi było napisane o ascezie diabolicznej i kręceniu się wokół siebie.

5 sierpnia 2022r.

Prześladowca nr 1 zajechał motorem na teren parafii. Zsiadając z motoru powiedział, że teraz się nie wywinę. Powiedziałem, że nie chcę rozmawiać. Na co odpowiedział, że nie da mi jechać i że będzie jechał za mną. Świadkiem był jeden z kapłanów. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w planowanym kierunku. Prześladowca ruszył za mną. Wyprzedził mnie. Zajechał mi drogę i gwałtownie zahamował wymuszając stłuczkę. Udało mi się uniknąć kolizji i bokiem ominąć. Potem jechał obok mnie i uderzył mnie ręką w szybę. Po czym dalej jechał powoli przede mną.

Zadzwoniłem na policję i do dwóch zaprzyjaźnionych osób, aby przyjechali. Zatrzymałem się przed pasami. Włączyłem światła awaryjne i czekałem na policję. Prześladowca także zaparkował sobie na ulicy i czekał na policję. Gdy przyjechali, nie wydawał się być skrępowany w rozmowie z policjantami. Policjant do mnie mówił, że to jest sprawa moja i tego mężczyzny, dlatego powinniśmy wyjaśnić sobie tą sprawę sami. Tłumaczyłem, że byłem zaatakowany i nie mogłem jechać. Policjant w końcu zaproponował mi zrobienie zgłoszenia na komisariacie. Poprosiłem o eskortę. Podczas pracy policji na ulicy prześladowca zniesławiał mnie do moich przyjaciół, którzy obserwowali sytuację. Tego dnia po raz pierwszy zgłosiłem na policję mojego prześladowcę nr 1.

Ciąg dalszy nastąpi…