11 lipca 2023 roku
Otrzymałem wiadomość od prezesa Fundacji Płomień Eucharystyczny, że nie liczy na moją obecność w kaplicy w najbliższą sobotę. Wyznaczył innego księdza do celebrowania Mszy świętej, a mi życzył błogosławieństw z wykrzyknikiem.
12 lipca 2023 roku
Odpisałem księdzu odpowiedzialnemu za finanse w diecezji. Przedstawiłem moją wersję zdarzeń związaną z zaniedbaniami finansowymi wobec mojej osoby oraz określiłem propozycję zadośćuczynienia finansowego.
Odpisałem księdzu biskupowi, że pojawię się na spotkaniu z nim w jednego z wyznaczonych przez niego terminów.
Spotkałem się w innym mieście z dwoma kapłanami biegłymi w prawie kanonicznym. Szukałem prawdziwej pomocy. Jednak podczas spotkania w trójkę nie usłyszałem konstruktywnych rad. Starszy, doświadczony kapłan był mocno zaskoczony, że to wszystko zaszło aż tak daleko. Podczas spotkania poznałem przynajmniej pewne ważne szczegóły działania sądu kościelnego. Jednym z nich było to, że nie można kopiować akt. Można jedynie zrobić sobie w zeszycie notatki, które potem nie mają żadnej wartości dowodowej, bo to tylko notatki. Odpowiedzialni za akta także mogą się wyprzeć treści tych notatek i powiedzieć, że są niezgodne z aktami. Czyli oskarżany nie ma prawa udokumentować, kto i co na niego doniósł. Można go przez te zeznania i materiały skazać i jeszcze wszystko wyląduje w tajnych aktach. Wszystko za jakąś kurtyną bez odpowiedzialności za ewentualne błędy ze strony gromadzących akta i manipulacje osób pragnących za wszelką cenę zniszczyć oskarżonego. Nie ciekawie to wyglądało.
Na koniec podczas rozmowy z jednym z tych kapłanów usłyszałem bolesną prawdę na temat traktowania kapłanów w obecnych czasach.
Tego dnia zostało złożone zażalenie na umorzenie postępowania wobec prześladowcy nr 2.
17 lipca 2023 roku
Wysłałem pismo do Sądu Kościelnego. Prosiłem o możliwość kopiowania akt mojej sprawy oraz wskazanie przepisów, na podstawie których pozwala mi się lub zabrania kopiowania akt.
Ciąg dalszy nastąpi…