W imię Prawdy! C. D. 304

4 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Paweł przybył także do Derbe i Listry. Był tam pewien uczeń, imieniem Tymoteusz, syn Żydówki, która przyjęła wiarę, i ojca Greka. Bracia z Listry i Ikonium dawali o nim dobre świadectwo. Paweł postanowił zabrać go z sobą w podróż. Obrzezał go jednak ze względu na Żydów, którzy mieszkali w tamtejszych stronach. Wszyscy bowiem wiedzieli, że ojciec jego był Grekiem. Kiedy przechodzili przez miasta, nakazywali im przestrzegać postanowień powziętych przez apostołów i starszych w Jerozolimie. Tak więc utwierdzały się Kościoły w wierze i z dnia na dzień rosły w liczbę.
Przeszli Frygię i krainę galacką, ponieważ Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji. Przybywszy do Myzji, próbowali udać się do Bitynii, ale Duch Jezusa nie pozwolił im, przeszli więc Myzję i zeszli do Troady. W nocy miał Paweł widzenie: jakiś Macedończyk stanął przed nim i błagał go: «Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!» Zaraz po tym widzeniu staraliśmy się wyruszyć do Macedonii, w przekonaniu, że Bóg nas wezwał, abyśmy głosili im Ewangelię”. Dz 16, 1-10

,,Potem rzekł do mnie: ,,Nie pieczętuj proroczych słów tej księgi; czas bowiem bliski jest. Niech złoczyńcy popełniają jeszcze więcej złości, a nieczyści jeszcze więcej nieczystości. Sprawiedliwy zaś niechaj postępuje jeszcze w sprawiedliwiej, a święty niechaj się jeszcze uświęca.
,,Oto przychodzę wkrótce, a ze mną nagroda moja, aby oddać każdemu według uczynków jego. Jam jest Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec, Błogosławieni, którzy obmywają swe szaty we krwi Baranka! Będą mieli prawo do drzewa żywota i wejdą przez bramy do miasta. Poza murami zaś pozostaną psy, czarownicy, nierządnicy, mordercy, bałwochwalcy, i wszyscy ci, którzy kochają kłamstwo i czynią je.
Ja, Jezus, posłałem mego anioła, aby zaniósł wam to świadectwo dla gmin, Jam jest korzeń i szczep Dawidowy, błyszcząca gwiazda poranna.
Duch i oblubienica wołają: Przyjdź! Kto to słyszy, niech powtórzy: Przyjdź! Kto pragnie, niech przyjdzie; kto pożąda, niechaj za darmo bierze wodę żywota”.
Oświadczam każdemu, kto słucha proroczych słów tej księgi: Kto do nich coś doda, temu Bóg zada plagi, o których napisano w tej księdze. Kto ujmie coś ze słów tej proroczej księgi, temu Bóg odbierze jego udział w drzewie żywota i w mieście świętym, o których w tej księdze napisano.
Ten, który to zaświadcza, mówi: ,,Tak, nadejdę wkrótce”. Amen. Przyjdź, Panie Jezu!
Łaska Pana Jezusa Chrystusa niechaj będzie ze wszystkimi świętymi! Amen”. Ap 22, 10-20

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Chociaż Duch Boży zawsze głosi prawdę i zachęca jedynie do cnoty, to jednak niekiedy poucza, a nie zachęca, lub też zachęca, a nie poucza. Ta rozmaitość pochodzi z dwóch przyczyn.
Po pierwsze, pochodzi z naszej winy i nieświadomości, gdyż przy łasce Boskiej oświecającej nasz rozum poznajemy, co jest dobre, lecz obarczeni grzechami i zostawieni samym sobie, przy naszych słabych siłach nie wykonujemy tego, cośmy jako dobre poznali; albo też pobudzeni do dobrego czynu nie umiemy tego rozpoznać naszym ograniczonym rozumem.
Świadczy o tym święty Bernard, kiedy tak mówi: ,,Wielu otrzymuje upomnienie, aby czynili dobro, lecz wcale nie wiedzą, co mają czynić, i dlatego potrzebują nowej łaski Ducha Świętego, która by ich pouczała i wsparła przy wprowadzeniu w czyn podanej uprzednio dobrej myśli, aby łaska Boża nie była w nich próżną. Dlatego też nie tylko potrzebujemy upomnień i pouczeń, ale także i poruszeń, i zachęt do dobrego, oczywiście od tego Ducha, który wspiera naszą słabość”. Tak samo uczy Grzegorz Wielki, mówiąc: ,,Woła nas Pan Bóg, ale nie dźwiga, kiedy nas Jego łaska oświeca, lecz równocześnie wskutek naszego stanu duchowego nie może nas skutecznie wspierać. Często bowiem widzimy, co czynić należy, a przecież nie czynimy. Silimy się, ale opadamy na siłach. Oko duszy naszej widzi nieraz drogę prostą, ale nam sił brakuje do jej przebycia”.
Druga przyczyna wypływa z najmądrzejszych rządów Opatrzności Boskiej, która urządzając wszystko łagodnie (Mdr 8,1), prowadzi nas z niższego stopnia na wyższy i od jednego dzieła kieruje ku drugiemu, stosownie do sił i naszego stanu. U jednych oświeca najpierw rozum światłem wiedzy, a następnie zapala wolę świętymi pragnieniami, a dopiero potem oświeca umysł. Niejednych poucza wewnętrznie, co w poszczególnych wypadkach należy czynić; innych zaś ostrym bodźcem pobudza do doskonałości, nie wytyczając im żadnej specjalnej drogi. Jedni pod wpływem łaski pragną dokonać wzniosłych czynów i dokazują tego; inni zaś odczuwają w sobie gorące pragnienie wysokich cnót, które jednak nigdy nie mają przyjść do skutku.
Tak pobudził Duch Święty Dawida, aby zapragnął wybudować świątynię, nie żeby ją postawił, lecz by przygotował wydatki na budowę. Podobnie poddaje pragnienie męczeństwa wśród spokoju w Kościele; słabym poddaje pragnienie umartwień; zamężnym – pragnienie stanu zakonnego; zajętym urzędami – pragnienie życia odosobnionego. Nie po to, żeby te pragnienia spełnili, lecz aby nimi rozgrzani gardzili światem i jego przepychem, a postępowali w miłości Boga i w doskonałości.
Tak więc wszystkie dobre pragnienia zrodzone pod wpływem łaski Bożej należy wielce cenić, lecz nie wykonywać ich natychmiast, bo nie zawsze bywają w tym celu podane. Toteż zbadawszy starannie samo natchnienie, należy usilnie powtarzać za Apostołem: ,,Panie, co chcesz abym uczynił” (Dz 9, 6). Następnie należy się poradzić roztropnego kierownika sumienia i iść za jego radą”.

W imię Prawdy! C. D. 303

3 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Wtedy otwarła się świątynia Boga w niebie i arka przymierza stała się widoczna w świątyni jego. Potem rozbłysły błyskawice i nastąpił silny grzmot, trzęsienie ziemi i grad wielki.
Wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce, księżyc pod jej stopami, a na głowie jej korona z dwunastu gwiazd. Była brzemienna i krzyczała w bólach i mękach porodu.
Inny jeszcze znak ukazał się na niebie: Ogromny smok, rudy, mający siedem głów i dziesięć rogów, i siedem koron na głowach jego. Ogonem swym zmiótł z nieba trzecią część gwiazd i zrzucił je na ziemię. A smok stanął naprzeciw Niewiasty, która miała porodzić, aby pożreć jej dziecię, gdy je porodzi. I porodziła syna, który ma rządzić wszystkimi narodami żelaznym berłem. Lecz syn jej został porwany do Boga, na tron jego. Niewiasta zaś uciekła na pustynię, gdzie Bóg przygotował jej miejsce, aby ją tam żywiono przez tysiąc dwieście sześćdziesiąt dni.
Wtedy usłyszałem potężny głos wołający w niebie: ,,Teraz nastąpiło zbawienie, moc i królestwo Boga naszego oraz władanie Pomazańca jego. Strącony został oskarżyciel braci naszych, który oskarża ich przed Bogiem naszym we dnie i w nocy”. Ap 11, 19a; 12. 1-6a. 10ab

,,Błogosławiona jesteś, córko, przez Boga Najwyższego,
spomiędzy wszystkich niewiast na ziemi
i niech będzie błogosławiony Pan Bóg,
Stwórca nieba i ziemi.
Twoja ufność nie zatrze się aż na wieki
w sercach ludzkich wspominających moc Boga.
Niech Bóg to sprawi,
abyś była wywyższona na wieki”. Jdt 13, 18bcde. 19-20a

,,Dlatego też nie ustajemy od chwili, kiedy nas doszła wiadomość o takim stanie rzeczy, zanosić za was modlitwy i błagania pragnąc, abyście posiedli doskonałą znajomość woli Bożej oraz pełnię mądrości duchowej. Wówczas będziecie mogli wieść życie godne Pana i podobać mu się we wszystkim. Będziecie rodzic bogate owoce przez wszelkie dobre uczynki i wzrastanie w poznaniu Boga; siły wasze wzmogą się wspaniale przez jego chwalebną moc, tak że okazywać będziecie we wszystkim cierpliwość i wytrwałość, i dziękować będziecie z weselem Bogu Ojcu, który uczynił nas godnymi stać się uczestnikami dziedzictwa w światłości.
On to wyrwał nas z mocy ciemności i przeniósł nas do królestwa Syna swego umiłowanego, w którym mamy odkupienie przez krew Jego, grzechów odpuszczenie. On jest obrazem Boga niewidzialnego, jest pierworodnym przed wszelkim stworzeniem. W nim stworzone zostało wszystko w niebie i na ziemi, co widzialne i co niewidzialne: Trony, Państwa, Księstwa i Potęgi. Wszystko stworzone zostało przez niego i dla niego”. Kol 1, 9-16

,,Blisko krzyża stała Matka Jego oraz siostra Jego Matki, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Widząc swą Matkę i przy niej ucznia, którego miłował, Jezus rzekł do Matki swojej: ,,Niewiasto, oto syn Twój”. Potem rzekł do ucznia: ,,Oto Matka twoja!” Od tej chwili wziął Ją uczeń do domu swego”. J 19, 25-27

,,Gdy smok spostrzegł, że został strącony na ziemię, zaczął prześladować niewiastę, która porodziła syna. Lecz niewieście dano dwa skrzydła wielkiego orła, aby leciała na pustynię, na miejsce swoje, gdzie ją żywią, z dala od węża, przez czas, przez dwa czasy i przez pół czasu. Wówczas wąż wyrzucił z paszczy swej za niewiastą strumień wody, aby ją rzeka porwała. Lecz ziemia przyszła niewieście z pomocą: ziemia otworzyła gardziel swoją i wchłonęła rzekę, którą smok wyrzucił z paszczy swojej. Wówczas smok zawrzał gniewem ku niewieście i poszedł, aby walczyć z resztą jej potomstwa, które zachowuje przykazania Boże i strzeże świadectwa Jezusa Chrystusa”.  Ap 12, 13-17

,,Wielka Boga Człowieka Matko, Najświętsza Dziewico. Ja, Jan Kazimierz, za zmiłowaniem Syna Twojego, Króla królów, a Pana mojego i Twoim miłosierdziem król, do Najświętszych stóp Twoich przypadłszy, Ciebie dziś za Patronkę moją i za Królową państw moich obieram. Tak samego siebie, jak i moje Królestwo polskie, księstwo litewskie, ruskie, pruskie, mazowieckie, żmudzkie, inflanckie, smoleńskie, czernichowskie oraz wojsko obu narodów i wszystkie moje ludy Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twej pomocy i zlitowania w tym klęsk pełnym i opłakanym Królestwa mojego stanie przeciw nieprzyjaciołom Rzymskiego Kościoła pokornie przyzywam.
A ponieważ nadzwyczajnymi dobrodziejstwami Twymi zniewolony pałam wraz z narodem moim nowym a żarliwym pragnieniem poświęcenia się Twej służbie, przyrzekam przeto, tak moim, jak senatorów i ludów moich imieniem, Tobie i Twojemu Synowi, Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, że po wszystkich ziemiach Królestwa mojego cześć i nabożeństwo ku Tobie rozszerzać będę.
Obiecuję wreszcie i ślubuję, że kiedy za przepotężnym pośrednictwem Twoim i Syna Twego wielkim zmiłowaniem, nad wrogami, a szczególnie nad Szwedem odniosę zwycięstwo, będę się starał u Stolicy Apostolskiej, aby na podziękowanie Tobie i Twemu Synowi dzień ten corocznie uroczyście, i to po wieczne czasy, był święcony oraz dołożę trudu wraz z biskupami Królestwa, aby to, co przyrzekam, przez ludy moje wypełnione zostało.
Skoro zaś z wielką serca mego żałością wyraźnie widzę, że za jęki i ucisk kmieci spadły w tym siedmioleciu na Królestwo moje z rąk Syna Twojego, sprawiedliwego Sędziego, plagi: powietrza, wojny i innych nieszczęść, przyrzekam ponadto i ślubuję, że po nastaniu pokoju wraz ze wszystkimi stanami wszelkich będę używał środków, aby lud Królestwa mego od niesprawiedliwych ciężarów i ucisków wyzwolić.
Ty zaś, o najlitościwsza Królowo i Pani, jakoś mnie, senatorów i stany Królestwa mego myślą tych ślubów natchnęła, tak i spraw, abym u Syna Twego łaskę wypełnienia ich uzyskał”. – Śluby króla Jana Kazimierza, złożone dnia 1 kwietnia 1656 roku

W imię Prawdy! C. D. 302

2 maja 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ciekawe treści autorstwa Louisa Hemminga w książce pt. ,,Święty Atanazy Obrońca Wiary”:

Atanazy. Niewidzialny Patriarcha
,,Atanazy, cóż to za niezwykły,
Święty Duch
Bezpiecznie Cię prowadził, gdyś
przeciw Ariuszowi wystąpił,
Dziwnie Aleksandrię oczarował?
Żarliwie zaprzeczyłeś wszystkim
Fałszywym prorokom w tym
mieście starożytnym.
Milcząco spoglądały na Ciebie
świątynie faraonowych idoli.
Anioły z twym małym stadkiem
dodawali Ci odwagi.
Walczyłeś w imię prawdziwej wiary:
JEZUS jest BOGIEM.
Przez to fundamentalne,
ortodoksyjne wyznanie
Ariusz, heretyk, pragnął Twej
Śmierci.
Przeciwstawiłeś się bluźnierczym
dekretom
I nieposłuszny cesarzowi uciekłeś
na pustynię Nitrii.
Sfinksy i pogańskie obeliski szydziły
Z Twojego krzyku sprzeciwu:
,,Jeśli świat jest przeciw mnie,
ja będę przeciw światu”.
Słusznie nazwano Cię
,,Niewidzialnym Patriarchą”,
Osłaniany ciemnością jaskiń, skryty
pośród grobów.
*
Przed jedną z takich ucieczek
prowadziłeś całonocne czuwanie,
Gdy kościół św. Teonasa
otoczyli żołnierze.
Słyszę echa uroczystych, świętych
śpiewów.
Widzę kapłanów okadzających ołtarz
wonnościami.
Widzę, jak motłoch w mundurach
wyważa zamknięte drzwi.
Ich szał i nienawiść, oczy żądne krwi
I wyciągnięte miecze profanują
to święte miejsce.
A Ty każesz diakonowi nie przerywać
błogosławionego psalmu:
,,Bo Jego łaska trwa na wieki”
– brzmiał refren.
Z morderczego zamieszania uszedłeś
nietknięty,
Niezauważony przez nikogo prócz
stróżujących mnichów.
Wołam do Ciebie, Atanazy, z tych
nędznych czasów.
Czytałem o Twoim żywocie na
antykwarycznych, stęchłych
stronach.
Przed Tobą i Bogiem pochylam me
serce w bojaźni.
Twe lata potyczek z dogmatem
zakorzenione
W Homerze, Platonie i prawdziwym
i świętym Słowie.
A wszystko przez Twoją żarliwość
względem Chrystusa Króla.
*
Z tysiącami staję, by świętować Twój
powrót z wygnania.
Ty wyczerpany, w łachmanach, na
pokornym, krzepkim osiołku.
Wznoszę wysoko swoją ognistą
pochodnię, macham gałązką
palmową,
Gdy jako prawdziwy władca
wjeżdżasz do Aleksandrii.
Patrz, jak Twój lud w oszałamiającym
szczęściu wykłada Ci drogę
płaszczami,
Usłysz te ekstatyczne krzyki; scena
przywołująca na myśl
Ostatni wjazd Chrystusa do
Jerozolimy, tego Złotego Miasta.
Szesnaście wieków minęło, a Ty
wciąż z powagą wymawiasz
te słowa nadziei,
Boleśnie doświadczony piętnastoma
Latami wygnania”.

W imię Prawdy! C. D. 301

2 maja 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem także ciekawe treści w książce pt. ,,Święty Atanazy Obrońca Wiary”:

,,Żywot św. Atanazego dostarcza nam cennego lekarstwa na chwile, gdy jesteśmy kuszeni jedną z najbardziej rozpowszechnionych obecnie herezji, która głosi, że prawda zawsze pokrywa się z opinią większości. Święty Atanazy jest jednym spośród grona wielu wielkich świętych, którzy wydawali się pozostawiać w jednoosobowej mniejszości. Święty Jan Fisher jako jedyny spośród hierarchów angielskich miał odwagę nie uznać żądania Henryka VIII, domagającego się pozbawienia biskupa Rzymu jurysdykcji na terenie Anglii. Znaczące jest również to, że prócz małej liczby kartuzów ani jeden kapłan diecezjalny czy członek któregokolwiek ze zgromadzeń zakonnych nie odważył się oddać życia w obronie papiestwa i jedności chrześcijan, a jedynym świeckim, który poświęcił swe życie, był św. Tomasz Morus. Sir Maurice Powicke pisze: ,,Sprawa jedności chrześcijan nie została pozbawiona świadków: należy jeszcze zauważyć, że poza dwoma wielkimi wyjątkami jedynie dwa czy trzy tuziny mnichów było gotowych oddać za nią swoje życie. (…) Te dwa wielkie wyjątki pośród ogólnej aprobaty świeckich i duchowieństwa to biskup Rochesteru, Fisher, i sir Tomasz Morus”.
Ci którzy bronią prawdy na przekór większości, muszą być przygotowani na to, że często będą przez innych postrzegani jako ludzie uparci, pyszałkowaci, nieprzejednani czy wręcz niedouczeni. Muszą za przykładem św. Atanazego być gotowi, by stawić czoła prześladowaniom czy nawet, odrzucając kompromis, poświęcić swoje życie. Taka też była cena, jaką musiał zapłacić św. Jan Fisher. Chrześcijaństwo nie jest religią, która może iść na kompromis i przetrwać. Jej Założyciel umarł samotną śmiercią na krzyżu. Tysiące jej wiernych wolało zginąć okrutną śmiercią na rzymskich arenach niż zapalić kadzidło przed posągiem cesarza.

Zgodność nauczania doktrynalnego musi być oceniana w odniesieniu do jego zgodności z tradycją, a nie według liczby propagatorów czy władzy sprawowanej przez tych, którzy je głoszą. Fałsz nie może stać się prawdą, obojętnie jak wielu by go zaakceptowało. Pisząc w 361 r., św. Hieronim skarżył się: ,,Prawie wszystkie kościoły na całym świecie, pod pozorem zachowania pokoju i posłuszeństwa cesarzowi, są skażone arianizmem”.
Dziesięć lat później św. Bazyli narzekał: ,,Herezja, dawno temu zasiana przez tego wroga prawdy, Ariusza, urosła do wielce haniebnego rozmiaru. Jak cierpki korzeń rodzi ona swe trujące owoce i już wzrasta wysoko, ponieważ w każdym okręgu chorążowie prawdziwej nauki zostali przegnani z kościołów zniesławieniem i zniewagą, a władza nad wszystkimi sprawami została przekazana ludziom, którzy zwodzą serca prostych duchem”.
W liście do Atanazego z 371 r. św. Bazyli posuwa się do stwierdzenia, że ,,cały Kościół jest w rozkładzie”. W 373 r., tym samym, w którym umarł św. Atanazy, św. Bazyli prawie w rozpaczy skierował do niego pytanie: ,,Czy Pan nasz opuścił już całkowicie swój Kościół?”. Jednakże, jakkolwiek dramatyczna może się wydawać sytuacja Kościoła, jakkolwiek niewielu pozostanie wiernych tradycji, mogą oni zawsze być pewni, że Kościół ustanowiony przez naszego Pana nigdy nie zginie, ponieważ On obiecał nam pozostać z Kościołem aż do skończenia świata. Nigdy też nie nastaną takie czasy, żeby katolik, który całym sercem pragnie pozostać wierny wierze swoich ojców, miał mieć jakieś wątpliwości co do tego, czym jest ta wiara. W 340 r. św. Atanazy napisał list do swoich braci biskupów na całym świecie, w którym zaklinał ich, by powstali w obronie wiary przeciwko tym, których nie wahał się napiętnować mianem złoczyńców. To, co do nich napisał, pozostanie aktualne do końca czasów, kiedy to Syn Boży ponownie przyjdzie w chwale, by sądzić żywych i umarłych: ,,Nasze kanony i nasze zwyczaje nie weszły do Kościoła dzisiaj, lecz zostały nam mądrze i należycie przekazane przez naszych przodków. Ani też nasza wiara nie ma swoich początków w obecnym czasie, lecz dana jest ona od Pana, który ją nam przekazał przez swoich uczniów. Zatem obrządki, które od przeszłych czasów aż do teraz w Kościele obowiązywały, nie mogą być obecnie zatracone, a powierzone nam zaufanie nakazuje, by były one blisko nas. Powstańcie, bracia, jako że jesteście gospodarzami tajemnic Bożych, którymi teraz zawładnęli obcy”.

W imię Prawdy! C. D. 300

2 maja 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w żywocie św. Atanazego:

,,Święty Atanazy, jeden z filarów Kościoła, słynny obrońca Bóstwa Chrystusa Pana, urodził się w Aleksandryi w Egipcie, około roku Pańskiego 294. Rodzice jego szlachetnego rodu, zamożni i bardzo pobożni, wychowali go jak najstaranniej. Od lat najmłodszych okazywał nadzwyczajną do nauk zdolność, i odznaczał się wielką pobożnością. Dzieckiem jeszcze był, gdy dnia pewnego bawiąc się ze swoimi rówiennikami niechrześcijanami, ochrzcił ich wielu. Rzecz wytoczyła się przed Biskupa, który uznał ten chrzest ważnym, a Atanazego wziął odtąd w swoją szczególną opiekę. Ćwiczony w zawodzie nauk kościelnych, trudno wyrazić jak wielki w nich w krótkim czasie postęp uczynił.

Sława świątobliwości świętego Antoniego pustelnika, przyciągnęła go na puszczę. Pod tym wielkim mistrzem spędziwszy lat parę, wysokiej nabył doskonałości, przez którą przygotował go Pan Bóg do świetnego zawodu, do którego go przeznaczył w Kościele Swoim. Pragnął pozostać na zawsze na puszczy, lecz Patryarcha Aleksandryjski, zawezwał go do siebie dla służby kościołowi. Dwadzieścia lat miał wieku, gdy napisał przeciw poganom i heretykom traktat o Wcieleniu Słowa, po dziś dzień podziwiany jako arcydzieło w przedmiocie nauk Teologicznych. Jakoż, Pan Bóg przeznaczył go był głównie, za najdzielniejszego pogromcę bezbożnej herezyi Aryusza, zaprzeczającego Bóstwa Zbawiciela, a właśnie pod tę porę powstającej. W krótkim czasie rozszerzyła się ona tak dalece, że na jej potępienie potrzeba było zebrać Sobór powszechny, zwołany w mieście Nicei. Udając się tam Aleksander Biskup Aleksandryjski, wziął z sobą Atanazego podówczas Dyakona. Na Soborze tym, odznaczył się on pomiędzy wszystkimi głębokością swojej nauki, biegłością i wymową w rozprawach, i niezmordowaną gorliwością. Wśród tylu najznakomitszych dostojników kościelnych, był on duszą wszystkich obrad, i najtrafniejszym w zbijaniu czynionych przez heretyków zarzutów, tak że sława tego wielkiej wagi Soboru, po większej części na niego spływa.

Po powrocie jego do Aleksandryi, zmarł Biskup Aleksander, a Atanazy wybrany został na jego miejsce, i zmuszony do przyjęcia tej godności, lubo przewidując to, przez sześć miesięcy się ukrywał. Zasiadłszy na stolicy Biskupiej, podwoił gorliwości w ścieraniu się z Aryuszem należącym do jego dyecezyi, i jego sekciarzami, całym już światem wichrzącymi. Oni też przeciw niemu całą swoją złość i zemstę zwrócili. Chcąc go zgubić, wszelkich dokonali usiłowań, aby go oczernić już to przed Soborami jakie wtedy się zgromadzały, już przed cesarzem. Zmyślili najprzód, że zabił Arseniusza Biskupa do kacerstwa Maletystów należącego, i uciął mu rękę do czarnoksięzkich obrządków. Lecz Święty powołany przed sędziów, tegoż Arseniusza przedstawił im żywego i z obu rękoma. To znowu oskarżyli go o spalenie kościoła, który jat tego dowiódł Atanazy nigdy nie był wybudowany. Na koniec zgromadziwszy w mieści Tyrze nieprawy Sobór z większej części Biskupów arianizmem skażonych złożony, podkupili niecną jakąś niewiastę, która oskarżyła Atanazego o zadanie jej gwałtu. Stawiony więc został przed sąd nasz Święty, a z nim przybył i pewien kapłan nazwiskiem Tymoteusz, który udając, że jest Atanazym: ,,Czy jako byłem u ciebie, rzekł do onej kobity, i ja ci gwałt zadałem?” na co ona odrzekła: ,,Tak jest, tyś mi tę krzywdę wyrządził” i stwierdzając to przysięgą, domagała się od sędziów, aby tę wielką zbrodnię surowo ukarali, lecz oni na tak oczywisty dowód fałszywości oskarżenia zmuszeni byli Atanazego uniewinnić.

Umyślili tedy arianie innym sposobem go zgubić. Oskarżyli go przed Konstantynem, iż on to przeszkodził przewozowi zboża z Egiptu do Grecyi, nakazanemu przez cesarza, w skutek czego ten nie dozwalając mu nawet tłumaczyć się z uczynionego zarzutu, skazał go na wygnanie do Trewiru. Święty przebył tam lat dwa, i dopiero po śmierci Konstantyna, do dyecezyi swojej został przywrócony. Przyjęty przez lud i duchowieństwo jako Męczennik za sprawę Kościoła, nie długą i tą razą spokoju zażywał. Aryanie zgromadzenia na nieprawym zborze, złożyli go z godności Biskupiej, i na jego miejsce przysłali do Aleksandryi Grzegorza arianina. Ten siłą zbrojną zajmując kościoły, i licznych dopuszczając się gwałtów, zmusił Atanazego do udania się do Rzymu, gdzie go Papież Juliusz przyjął z czcią wielką, a zwoławszy biskupów wschodnich do siebie, na Soborze odbytym pod jego przewodnictwem w roku Pańskim 342, kazał rozpatrzyć sprawę Atanazego. Uznano go jedynym prawym Biskupem Aleksandryjskim, lecz z powodu rozruchów jakie tam jeszcze przez arianów podżegane były, Papież zatrzymał przez lat trzy świętego Atanazego przy sobie, używając go za głównego doradcę w najważniejszych sprawach całego Kościoła dotyczących.

Na koniec poparty władzą samego cesarza Konstancyusza następcy Konstantyna, wrócił do swojej dyecezyi. Za powrotem jego odżył Kościół w Aleksandryi: lecz po śmierci Konstancyusza arianie podnieśli głowę i na Atanazego jako najdzielniejszego ich pogromcę, znowu uderzyli. Pobudzili przeciw niemu nowego cesarza i dokazali tego, że nie tylko naszego Świętego, lecz i wielu Biskupów katolickich, a nawet samego Papieża Liberyusza, który nie chciał potępić Atanazego, wskazał on na wygnanie.

Atanazy pragnąć koniecznie nie wydalać się ze swojej dyecezyi, zagrożony śmiercią jeśli w niej zostanie, przez całe lat pięć ukrywał się w Aleksandyi, w suchej studni, a stamtąd zmuszony uchodzić, udał się na puszczę pomiędzy pustelników, którzy tam anielski żywot wiedli. Takiż jak oni prowadząc rodzaj życia, kilka znakomitych dzieł wtedy napisał, a między innemi ,,Obronę katolickiej wiary”, którą przesłał cesarzowi, i ,,Traktat o Synodach”.

Śmierć tego cesarza, znowu przywróciła Kościołowi Aleksandryjskiemu jego świętego Pasterza. Przez czas pewien rządził nim spokojnie, utwierdzając zachwianą karność w duchowieństwie, i prostując skażone arianizmem obyczaje wiernych. Wszakże niedługo potem, nowe spotkało go, a jeszcze sroższe prześladowanie. Juliusz Apostata, wiedząc jakim filarem ówczesnego Kościoła był Atanazy, wydał na niego wyrok śmierci, i wysłał oprawców aby go zgładzili. Święty dowiedziawszy się, że lud postanowił siłą bronić go przeciw temu zamachowi, obawiając się krwi rozlewu, wsiadł na łódkę i zamierzał ukryć się powtórnie w puszczy Tebajdzkiej. Gdy odpłynął, żołnierze wysłani dla zgładzenia go dowiedziawszy się o tem, drugą łodzią pogonili za nim, i byliby go niechybnie schwytali, gdyby nie następujące zdarzenie, Atanazy odpłynąwszy dość daleko od Aleksandryi , kazał żeglarzowi wrócić jeszcze do portu. W drodze spotkał goniących go wysłanników Juliana, którzy zatrzymawszy się spytali czy Atanazy daleko: ,,Bardzo blizko” odpowiedział im Święty, w skutek czego co prędzej puścili się ci ludzie dalej, a Atanazy wróciwszy do Aleksandryi, przebył w niej ukryty aż do śmierci Juliana, który w pół roku potem został zamordowany.

Jowian cesarz, bardzo gorliwy katolik, wstąpiwszy na tron, przyzwał do siebie Atanazego i chciał go na dworze swoim zatrzymać, aby jego światłej rady mógł w razie potrzeby zasięgać. Lecz Święty uprosił go, aby mu pozwolił wrócić do Aleksandryi, gdzie obowiązki pasterstwa wymagały jego obecności. Po powrocie zaledwie ukończył wizytę wszystkich kościołów swojej dyecezyi, kiedy śmierć pobożnego Jowiana wynosząc na tron Walensa stronnika arianów, zwróciła na nowo ich zawziętość na Atanazego. Wymogi na cesarzu wyrok jego wygnania. Święty skrył się w grobie swego ojca, w którym mieszkał cztery miesiące, aż cesarz obawiając się rokoszu ludu upominającego się o swojego Biskupa, odwołał swój wyrok.

Tyle więc razy wygnany i znowu zwracany święty ten Patryarcha, już odtąd swobodnie a święcie zarządzał kościołem Aleksandryjskim, aż do śmierci, która nastąpiła dnia 2 maja roku Pańskiego 373.
W pismach swoich, pierwszorzędnej wartości, pozostawił dzieła wielce uczone o najgłębszych tajemnicach wiary świętej. Pisał przeciw arianom w obronie dogmatu o Bóstwie Pana Jezusa, przeciw heretykom nazwanym macedończykami, o Bóstwie Ducha Świętego, a przy końcu życia o tajemnicy Wcielenia Syna Bożego, przeciw Apolinarystom ten dogmat zaprzeczającym.
POŻYTEK DUCHOWY
Ileż to rodzajów prześladowania, przeniósł ten Święty, i na ile przykrości, trudów i niebezpieczeństw narażonym był przez całe życie swoje, stając w obronie nauki katolickiej i pragnąć jak najwierniej spełnić obowiązki swoje. Niech cię więc w wypełnianiu twoich nie zrażają lada przeciwności, bo bez nich nie jest nikt, kto wiernie służyć chce Panu Bogu”.