W imię Prawdy! C. D. 418

8 lipca 2024 roku

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Wyjaśniwszy w poprzednich ustępach naturę i podział zachwyceń i porwań, musimy się następnie zająć sprawą trudniejszą i mozolniejszą, tj. odróżnieniem zachwytów naturalnych i szatańskich od nadnaturalnych i Boskich. Podstępy szatańskie są bowiem niezliczone, mrzonki wyobraźni są przeróżne, a drogi Boże są niedocieczone tak, że niedoświadczeni – do których siebie zaliczam – nie zdołają ich poznać.
Stąd też wypływa wniosek, żeby się wyrokowało bardzo wątpliwie i fałszywie w tym względzie, gdyby się nie opierało na cudzym doświadczeniu. Słusznie bowiem powiada Ryszard: ,,Najlepiej uczy nas w tej mierze doświadczenie tych ludzi, którzy pełność onej mądrości nie tyle z nauki cudzej, ile raczej z własnego doświadczenia posiedli”. Z ich tedy dzieł zaczerpnąłem pewne prawidła, według których nie trudno będzie odróżnić prawdę od fałszu, byleby nie wyrokować na podstawie jednego lub drugiego prawidła wziętego odrębnie, lecz na podstawie kilku razem zebranych.

1.Osłupienie naturalne, pochodzące z zawrotu głowy, z katalepsji lub z innej choroby, lekarze zdołają bez wszelkiej trudności rozpoznać po objawach ukazujących się na ciele chorego. Również z temperamentu można z pewnością wnosić o jakości zachwycenia, bo np. ludzie temperamentu melancholicznego zwykli się tak głęboko zatapiać w jednej myśli, że łatwo zapominają o innych. Tak samo ludzie pozostający pod gwałtownym uczuciem miłości lub pragnienia czy przygnieceni nawałem boleści lub smutku tak się zwykli wyłącznie temu oddawać, że od zmysłów odchodzą, jakoby popadali w zachwycenie.
Atoli prawie niepodobna, by w tego rodzaju osłupieniu nie pozostała władza w żadnym zamyśle. Słusznie też z własnego doświadczenia powiada Kajetan: ,,Częste objawy zachwytów u osób chorobliwych pochodzą pierwotnie z dobrowolnego zastanawiania się nad własnym stanem; następnie przyzwyczajenie przechodzi w naturę, tak iż wbrew woli takiej osoby zachwyty przychodzą. Dowodem tego jest owa okoliczność, że jeżeli się całą siłą ducha zajmą przez dłuższy czas innymi myślami, uwalniają się od powyższych przypadłości”.

2.Z tego wynika, że u osób początkujących w życiu duchowym należy rozpoznawać zachwycenia bardzo oględnie. Albowiem dusza słaba, oddając się zbyt usilnie rozważaniu spraw Bożych, do czego nie była dawniej przyzwyczajona, tak się niekiedy przejmuje ich nowością i słodyczą, że o wszystkim innym zapomina i zda popada w zachwycenie. Jak upojenie zwykło pochodzić z większej mocy wina, lub ze słabości głowy, tak też i zachwycenie przydarza się niekiedy początkującym wskutek nadzwyczajnej słodyczy niebieskiej, której jeszcze nie zdołają znieść.
Wiadomo nam z doświadczenia, że są tak mocne głowy, że nawet większa obfitość wina nic im nie szkodzi. A przeciwnie – innych już najmniejsza doza upaja. Podobnie zdarza się przy używaniu pociech duchowych, że dusze słabsze mniej są zdolne do przyjmowania ich słodyczy bez jakiegoś nadużycia. Nawet doskonalsi otrzymują je od Boga niekiedy w takiej obfitości, żeby mogły zabić życie cielesne, gdyby ich Opatrzność Boża nie zmniejszyła lub nie usnęła.

3.roztropny kierownik duchowy powinien w razie zdarzających się zachwyceń zbadać dokładnie: czy dusza oddana jego pieczy jest istotnie godna tak wielkiej łaski, czy się pozbyła wszelkiego przywiązania do stworzeń, do jakiego stopnia miłości Bożej doszła, jak wielką jaśnieje czystością i jak dalece postąpiła w pokorze. Następnie należy zbadać, czy podobnie jak w duszy, miewa zachwycenia także w obyczajach – czy mianowicie żyje życiem nadziemskim i Bogu oddanym przez całkowite umartwienie.
Czyje bowiem życie nie odpowiada tak wielkim darom, tego zachwycenia są bardzo podejrzane i nie należy ich uznawać za prawdziwe, a raczej za złudzenia szatańskie. Nie mówię, że już taka dusza musi być wolna od każdej niedoskonałości – bo podniesienie ku Bogu nikogo nie wyzwala ze zwyczajnej natury ludzkiej podległej niedoskonałościom powszednim. Należy się jednak wystrzegać, ażeby według tego nie mierzyć świętości u drugich. Owszem, zachwycenia należy uważać za mało znaczące, jeżeli się nie zdarzają osobom o ugruntowanej świętości, które za ich pomocą postępują w dobrym i utrwalają się w cnotach, tak że nie ma najmniejszej obawy przed złudzeniem szatańskim.
Bardzo też zbawienna jest rada dla początkujących, a nawet i dla doskonałych, aby zachwyceń unikali i aby się wszystkimi siłami im opierali za przykładem świętych. Czytamy o opacie Sisoi, że kiedykolwiek modlił się na stojąco, jeżeli tylko rąk na dół nie opuścił, natychmiast popadał w zachwycenie. Toteż ilekroć wypadło mu razem z drugim bratem zakonnym odprawiać modlitwy, natychmiast opuszczał ręce, aby nie popaść w zachwycenie. Łukasz Wading pisze, że franciszkanin Rogeriusz miał powiedzieć swemu spowiednikowi opowiadającemu o częstych zachwyceniach świętego Egidiusza, że dusza czysta wznosząc się ku Bogu, łatwo popada w zachwycenie i że znał pewnego człowiek, który całymi dniami opierał się ze wszystkich sił, by nie popaść w zachwycenie, i tyle pracował, aby się przez porwanie nie połączyć z Bogiem, ile inni zwykli się starać, aby się do Niego zbliżyć. Niejednokrotnie opierała się tej łasce święta Teresa, zwłaszcza w obecności innych sióstr. Albowiem święci sądzą o sobie bardzo nisko i uważają się za niegodnych tej łaski, a bardzo wielką przykrość im sprawia wszelkie ukazywanie się wobec świata.
Zresztą mądrze uczyni kierownik duchowy, kiedy widząc, że jakaś dusza doszła do wysokiego stopnia świętości, nie będzie zwracał na to jej uwagi, lecz pozwoli jej w prostocie serca i w zapoznaniu własnego stanu postępować za pociągającym ją Bogiem. W ten sposób najlepiej się strzeże dary Boże i osłania pokorę.

4.Pewną oznaką, a przynajmniej nasuwającą podejrzenie, że jakieś zachwycenie pochodzi od szatana, są przechwałki, że ktoś może na zawołanie popaść w zachwyt, gdyż zachwycenie nikomu się nie dostaje jako trwała właściwość, jako stały przymiot, lecz łaska Boża pociąga duszę do siebie kiedy i jak chce. Takim samym znakiem jest twierdzenie, że ktoś według upodobania może przerwać zachwycenie lub że za wymówieniem jakiegoś słowa powróci do zmysłów. Wszakże moc Boga nie jest przywiązana do słów – chyba żeby to był rozkaz przełożonego domagającego się spełnienia posłuszeństwa. Jednakże ten ostatni znak sam przez się nie jest jeszcze zupełnie nieomylny, lecz dopiero wtenczas, kiedy go inne poprą.

Dalszym znakiem fałszywego zachwycenia jest, kiedy dusza zachwycona zajmuje się różnymi myślami i pojęciami przedmiotów stworzonych lub popada w wir różnych wyobrażeń. W prawdziwym bowiem zachwyceniu dusza zajmuje się jedynie Bogiem, a w Nim cudownie pogrążona o wszystkim innym zupełnie zapomina, tak że nawet nie może modlić się za przyjaciół lub chcieć czego innego, jak tylko, czego Bóg chce.
Chociażby ktoś pozostawał w zachwyceniu przez kilka dni bez pokarmu i napoju, co się za cud zwykle uważa, nie byłoby to jeszcze dowodem, że zachwycenie jest nadprzyrodzone, bo lekarze podają bardzo liczne przykłady, kiedy ludzie bez cudu mogli przez dłuższy czas żyć bez pokarmu i napoju.

Również fałszywe są zachwycenia tych ludzi, którzy popadają w nie wśród gestów i ruchów nieprzyzwoitych; którzy w samej chwili zachwycenia wymawiają słowa próżne, niejasne, niedorzeczne i nieoględne; którzy się chełpią z zachwyceni i opowiadają o rzekomych objawieniach rzeczy błahych, próżnych i drobiazgowych; którzy nie starają się o postęp w życiu duchowym i nie ćwiczą się w pokorze. Znakomicie mówi o tym Kajetan: ,,Należy zauważyć, że jeżeli przy takich zachwyceniach zdarza się coś naturalnie lub obyczajowo nieprzyzwoitego, czy to w poruszeniach wewnętrznych, czy zewnętrznych, natenczas nie będzie to zachwycenie prorockie, lecz źródłem jego będzie słabość, obłuda, złudzenie szatańskie lub naturalny skutek zatopienia się w rozważaniu jakiejś sprawy”.

Następnie zaś dodaje, że ci, co w zachwyceniu mówią, a potem rzekomo nie wiedzą, co mówili, a jednak według tego postępują; jak również ci, co niby to chcąc nie chcąc wszystko cokolwiek wiedzą, jakoby pod obcym naciskiem wypowiadają – nie są prawdziwymi prorokami. ,,Stąd więc wynika” – mówi dalej tenże sam Kajetan – ,,że osoby mówiące w zachwyceniu w imieniu Pana Jezusa lub jakiegoś świętego tak, jakoby pod ich naciskiem mówiły, a nie z siebie, albo są oszukane, albo oszukują. A jednak głupi świat podziwia i uwielbia mowy, czyny i osoby tego rodzaju i się nimi zachwyca”. Widocznie zapomina o słowach Apostoła (1 Kor 14, 32) mówiącego: ,,I duchy proroków są poddane prorokom”, tj. mówią ze spokojem duszy, a nie popadają jako szaleńcy w gwałtowne wybuchy. Kiedy zechcą, mogą milczeć i odłożyć mowę na czas stosowniejszy”.