W imię Prawdy! C. D. 474

3 sierpnia 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Opatrzność Boża w niedostatku zewnętrznych środków zbawienia”:

,,Inny przykład. Nadchodzi wielka uroczystość, na którą starasz się przygotować jak najlepiej; i już czujesz w sobie pobożny zapał, który ci się zdaje przedsmakiem słodkich pociech, jakie cię w owym pięknym dniu czekają. Tymczasem dzień ten nadchodzi, a ty nie jesteś już tym, czym byłeś: gorące uczucia, które cię przed chwilą jeszcze przejmowały, ustąpiły miejsca trapiącej oschłości – nie jesteś w stanie powziąć ani jednej dobrej myśli. Lecz i to niech cię przynajmniej nie zasmuca, ani też nie czyń zbytecznych wysileń, żeby tej oschłości się pozbyć. Pan Bóg sam wprawił cię w takie położenie, a wiesz, iż nic od Niego nie pochodzi, co by nie było dobrem, coby nie zapewniało wielkich korzyści każdemu, kto z pokorą wyrokom Jego się poddaje. Przyjmij zatem i ten krzyżyk z Jego ręki i poddaj się rozporządzeniom Jego tak doskonale, jak chory poddaje się przepisom lekarza w nadziei wyzdrowienia; a bądź pewien, że żadna pociecha duchowna nie będzie nigdy tak korzystną dla ciebie, jak ta oschłość, gdy spokojnie i cierpliwie znosić ją będziesz przez uległość dla woli Bożej.

Bo zaprawdę: nie uczucia mniej lub więcej gorące, nie tkliwe uniesienia serca sprowadzają nam łaski Boga, lecz akt naszej woli, a akt ten nie rozczula serca. Może też towarzyszyć mu nieco czułości, ale ta w oczach Boga wartości jego bynajmniej nie powiększa, podobnie jak brak takiego rozczulenia, albo nawet wbrew przeciwne uczucia mimo woli ci się nasuwające, a które potępiasz, wartości jego nic nie ujmują. Wola tu wszystkim, a serce z twemi uczuciami zupełnie podrzędną odgrywa rolę. (…)

Czytamy o św. Katarzynie Sjeneńskiej, że zapytała się razu pewnego Pana Boga, czemu teraz tak rzadko udzielał się ludziom, kiedy dawniej tak często obcował z patriarchami, prorokami i pierwszymi chrześcijanami? Na to jej miał odpowiedzieć: Pochodzi to stąd, że ci, wolni zupełnie od zarozumiałości, od wysokiego cenienia samych siebie, przychodzili do Mnie jako wierni uczniowie, czekając z pokorą na nauki ode Mnie, i pozwalali mi, abym im jako złotu w tyglu roztopionym nadawał kształt dowolny, albo jako płótnu przez malarza pod obraz przygotowanemu dawał barwę dowolną, i żebym zapisywał w ich sercach zakon miłości; gdy tymczasem w naszych czasach chrześcijanie, jakby Bóg o nich nie wiedział, ani ich nie słyszał, wszystko chcą sami powiedzieć, sami czynić, sami mówić, a wskutek tego tak wciąż są zajęci, tak niespokojni, iż łaska Pana Boga działać na nich skutecznie nie może. Już i sam Zbawiciel ostrzega nas przed tym zbytkiem modlitwy, gdy mówi: A modląc się nie mówcie wiele, jako poganie; albowiem mniemają, iż w wielomówności swojej będą wysłuchani. Nie bądźcie tedy im podobni; albowiem wie Ojciec wasz, czego potrzebujecie, pierwej niżbyście Go prosili (Mat 6, 7-8).”

„Zgodność z wolą Bożą powinna nie odstępować nas i wtenczas, gdy nas Pan Bóg pozbawia zewnętrznych czyli zmysłowych środków zbawienia. Tak np. gdy stracisz spowiednika lub przyjaciela, który ci za przewodnika służył w życiu duchowym, zachęcał cię do postępu w pobożności, poczynasz się trwożyć i zdaje ci się, że teraz już bez tej podpory nie zdołasz się utrzymać na swej drodze. Słuszną wprawdzie poniekąd jest twoja trwoga, bo istotnie o własnych siłach nie umiesz postępować, pomoc jest ci koniecznie potrzebna, i dlatego też dany ci był ów przewodnik; lecz czyliż teraz tak cię już Bóg nie miłuje, jak cię miłował wtenczas, gdy cię tym przyjacielem opatrzył? Czyliż teraz przestał być twym Ojcem? Lecz Ojciec taki jak on, nigdy nie opuszcza swoich dzieci! Prawda, iż przewodnik, któregoś właśnie postradał, prowadził cię szczęśliwie na drodze, którąś przebiegł; lecz pytanie, czyby też był zdolnym przewodniczyć ci na dalszej drodze, mającej doprowadzić cię do celu?

A zresztą, wszakżesz sam Pan Jezus rzekł do Apostołów: Pożyteczne jest wam, abym odszedł; bo jeśli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was (Jan 16,7). A jeśli Apostołom pożyteczne było, aby Pan Jezus ich opuścił, to któż jeszcze śmie twierdzić, że nie jest korzystną dla niego strata przewodnika lub przyjaciela, choćby nie wiem jak doskonałego, nie wiem, jak świętego?

Lecz, powiesz mi może – kto wie, czy to nie jest kara za moje grzechy? – A choćby i tak było, to nie powinieneś zapominać, iż kara ojcowska dla dzieci uległych staje się zbawiennym lekarstwem. Jeśli zatem chcesz rozbroić karzącą prawicę Boga, poruszyć Jego serce, a nawet zobowiązać Go do obsypywania cię nowymi łaskami, to przyjmij z uległością jego chłostę, a w nagrodę za pokorne zdanie się na Jego wolę, albo ci wynajdzie kogoś, kto nauczy cię czynić daleko większe niż dotąd postępy w cnotach, albo też sam raczy zająć się łaskawie dalszym twoim wychowaniem, ześle na ciebie Ducha Świętego jak na Apostołów, a światło Jego oświecać będzie wszystkie twe kroki, łaska Jego cudownie wzmacniać i utwierdzać.”