W imię Prawdy! C. D. 412

5 lipca 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Słuchajcie tego wy, którzy gnębicie ubogiego, a bezrolnego pozostawiacie bez pracy, którzy mówicie: «Kiedyż minie nów księżyca, byśmy mogli sprzedawać zboże, i kiedy szabat, byśmy mogli otworzyć spichlerz? A będziemy zmniejszać efę, powiększać sykl i wagę podstępnie fałszować. Będziemy kupować biednego za srebro, a ubogiego za parę sandałów, i plewy pszeniczne będziemy sprzedawać».
«Owego dnia – mówi Pan Bóg – zajdzie słońce w południe i w jasny dzień zaciemnię ziemię. Zamienię święta wasze w żałobę, a wszystkie wasze pieśni w lamentacje; nałożę na wszystkie biodra wory, a wszystkie głowy ogolę i uczynię żałobę jak po jedynaku, a dni ostatnie jakby dniem goryczy.
Oto nadejdą dni – mówi Pan Bóg – gdy ześlę głód na ziemię, nie głód chleba ani pragnienie wody, lecz głód słuchania słów Pańskich. Wtedy błąkać się będą od morza do morza, z północy na wschód będą krążyli, by znaleźć słowo Pańskie, lecz go nie znajdą»”. Am 8, 4-6. 9-12

,,Przyjdźcie do Mnie wszyscy,
którzy utrudzeni i obciążeni jesteście,
a Ja was pokrzepię”. Mt 11, 28

,,Odchodząc stamtąd ujrzał Jezus człowieka siedzącego przy cle, imieniem Mateusz. Rzekł do niego: ,,Pójdź za mną!” A on wstał i poszedł za nim.
Gdy potem Jezus siedział w domu jego przy stole, nadeszli liczni celnicy i grzesznicy i zasiedli do stołu razem z Jezusem i uczniami Jego. Widząc to faryzeusze mówili do uczniów jego: ,,Dlaczego wasz Mistrz jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?” Jezus usłyszał to i odrzekł: ,,Nie trzeba lekarza zdrowym, lecz chorym. Idźcie i nauczcie się, co znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników.” Mt 9, 9-13

,,Jak wszyscy wiemy, owa bezbronna dziewica musiała stoczyć nieubłaganą walkę. Niespodziewanie uderzyła w nią gwałtowna i ślepa burza chcąc splamić i znieważyć jej anielską czystość. W tej strasznej próbie mogłaby powtórzyć Boskiemu Zbawicielowi słowa przepięknej książeczki O naśladowaniu Chrystusa: „Jeśli będą mnie doświadczać i trapić rozliczne przeciwności, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Twa łaska jest moją mocą, przynosi radę i pomoc. Jest potężniejsza od wszystkich nieprzyjaciół”. W ten sposób wsparta łaską z nieba, szlachetna i odważna, oddała swe życie, ale nie utraciła chwały dziewictwa.
Życie tego prostego dziewczęcia, które w zarysie przedstawiliśmy, godne jest nie tylko nieba, ale też godne, aby z podziwem i czcią spojrzeli nań ludzie nam współcześni. Niech uczą się ojcowie i matki, jak starannie w prawości, świętości i męstwie należy wychowywać powierzone im przez Boga dzieci; jak kształtować według zasad religii katolickiej, aby gdy staną kiedyś wobec próby, potrafiły z Bożą pomocą wyjść z niej zwycięskie, nietknięte i nieskażone.
Niechaj uczą się wesołe dzieci, niech uczy się odważna młodzież, że nie wolno haniebnie ulegać urokom zwodniczych wad, złudnym i krótkotrwałym przyjemnościom, ale raczej, choćby w trudach i wyrzeczeniu, wytrwale zmierzać ku doskonałości chrześcijańskiego życia.
Nie wszyscy, rzecz oczywista, jesteśmy powołani do złożenia ofiary męczeństwa, ale wszyscy jesteśmy wezwani do zdobycia cnót chrześcijańskich. Cnota zaś wymaga wysiłku. Jeśli nawet nie dorównuje bohaterstwu tego anielskiego dziewczęcia, to jednak wymaga długiego, starannego i nieprzerwanego do końca życia trudu. I stąd można mówić o powolnym i długotrwałym męczeństwie. Do niego wzywa nas Chrystus słowami: „Królestwo Boże gwałt cierpi i ludzie gwałtowni je zdobywają”.
Do tego celu podążajmy wszyscy, umocnieni łaską z nieba; niechaj święta Maria Goretti, dziewica i męczennica, doda nam odwagi; niech z niebios, gdzie raduje się szczęściem wiecznym, wyjedna u Boskiego Zbawiciela, abyśmy wszyscy, każdy według swego stanu, chętnie i czynnie podążali za jej chwalebnym przykładem”. – św. Pius XII

,,O jakże piękna jesteś, dziewico Chrystusa. Zasłużyłaś na to, by otrzymać z rąk Pana wieniec dziewictwa na wieki.
Nikt cię nie pozbawi palmy zwycięstwa ani nie odłączy od miłości Chrystusa. Zasłużyłaś na to, by otrzymać z rąk Pana wieniec dziewictwa na wieki”.

 

W imię Prawdy! C. D. 330

23 maja 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii godzin:

,,Chrystus jest kapłanem, ale kapłanem dla nas, a nie dla siebie, ponieważ w imieniu całego rodzaju ludzkiego zanosi Ojcu Przedwiecznemu prośby i wyrazy czci religijnej; On jest żertwą ofiarną, ale dla nas, ponieważ w miejsce człowieka obarczonego grzechami stawia siebie samego. Już słowa Apostoła: „To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie”, domagają się od wszystkich chrześcijan, by w ten sposób wzbudzali w sobie – na ile ludzkie możliwości pozwalają – te uczucia, którymi ogarnięta była dusza Boskiego Odkupiciela, gdy składał ofiarę z siebie samego; w każdym razie niech wzbudzają pokorne poddanie umysłu i Najwyższemu Majestatowi Bożemu składają uwielbienie, cześć, chwałę i dziękczynienie.
Oprócz tego słowa te domagają się od nich, by przybierali w jakiś sposób postawę żertwy ofiarnej, by zapierali się samych siebie ze względu na przykazania Ewangelii, by z własnej woli i ochoczo podejmowali dzieło pokuty, by wszyscy z osobna brzydzili się tym, czego się dopuścili, i za to czynili ekspiację. W końcu słowa te domagają się, byśmy wszyscy razem z Chrystusem ponieśli mistyczną śmierć na krzyżu w taki sposób, abyśmy mogli przypisać sobie myśl św. Pawła: „Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża”. – św. Pius XII

,,Boże, poganie wtargnęli do Twego dziedzictwa,
zbezcześcili Twój święty przybytek,
Jeruzalem obrócili w ruiny.
Ciała sług Twoich wydali na pastwę ptaków z nieba,
zwierzętom ziemskim ciała Twoich wiernych.
Ich krew rozlali jak wodę wokół Jeruzalem,
i nie miał ich kto pogrzebać.
Przedmiotem wzgardy staliśmy się dla sąsiadów,
igraszką i pośmiewiskiem dla otoczenia.
Jak długo, Panie?
Czy wiecznie będziesz się gniewał,
a Twoja zapalczywość płonąć będzie jak ogień?
Nie pamiętaj nam win przodków naszych,
niech szybko nas spotka Twoje zmiłowanie,
gdyż bardzo jesteśmy słabi.
Wspomóż nas, Boże, nasz Zbawco,
dla chwały Twojego imienia;
Wyzwól nas i odpuść nam grzechy
przez wzgląd na swoje imię.
Czemu mają mówić poganie:
„Gdzież ich Bóg jest teraz?”
Niech na oczach naszych poganie się dowiedzą,
że jest pomsta za krwi Twoich sług przelanie.
Niech jęk pojmanych dojdzie do Ciebie
i mocą Twego ramienia ocal na śmierć skazanych.
My zaś, lud Twój i owce Twojej trzody,
będziemy wielbić Ciebie na wieki
i przez pokolenia głosić Twoją chwałę”. Ps 79

W tym dniu przeczytałem ważne dla mnie treści w książce kardynała Jana Bona pt. ,,O rozpoznawaniu duchów”:

,,Natchnienie Boże dokonuje się za pomocą mowy Bożej, która nas w różny i dziwny sposób w swej wszechmocy i niepojętej mądrości pucza i porusza. ,,Rozróżniamy dwa rodzaje mowy Bożej” – powiada święty Grzegorz – ,,Bóg bowiem przemawia albo przez siebie samego, albo też za pośrednictwem duchów anielskich. Kiedy sam przemawia, poznajemy ten Jego wpływ przez pewne podniesienia duchowe. Kiedy zaś za pośrednictwem aniołów objawia nam swą wolę, dzieje się to niekiedy za pomocą postaci nieistniejących w rzeczywistości, lecz tylko pozornych, tj. albo przybranych na pewien krótki czas z powietrza, lub też w postaci mieszanej: zmysłowo-duchowej. Niekiedy zaś przemawia Bóg do serca ludzkiego za pośrednictwem aniołów w ten sposób, że się nam anioł w rzeczywistości przedstawia oczom duszy”.

,,Lecz może powstają myśli” – mówi święty Bernard – ,,w sercu Twoim i pytasz niepewny samego siebie: jakim sposobem dostaje się głos Słowa do duszy i jak to się może dziać? Przemawia, a nie wymawia żadnych słów. Dobrze, że się tak pytasz, lecz zważ, że to duch mówi i że duchowym sposobem trzeba rozumieć jego mowę. Toteż ilekroć słyszysz lub czytasz, że Słowo rozmawia z duszą lub się wzajemnie spostrzegają, nie wyobrażaj sobie, jakoby się to działo za pomocą słów lub przez ukazywanie się materialnych postaci osób rozmawiających. Posłuchaj, co masz w takim wypadku sądzić: Duchem jest Słowo, duchem także i dusza; mają one właściwy sobie język, którym do siebie przemawiają i zapowiadają swoją obecność. Tym językiem u Słowa jest Jego życzliwa dobrotliwość, a u duszy zapał gorliwości”. Zdawałoby się, że to zdanie świętego Bernarda nie zgadza się z tym, cośmy dopiero przed chwilą przytoczyli ze świętego Grzegorza. Jednakże łatwo przekonamy się, że nie ma między nimi żadnej sprzeczności, kiedy rozróżnimy trojaki sposób mowy Bożej.

Pierwszy za pomocą zewnętrznych słów, przystępnych dla cielesnego ucha ludzkiego, jakimi Bóg zazwyczaj za pośrednictwem aniołów oświeca rozum ludzki. Tym sposobem przemawiał Bóg do Mojżesza i proroków. Podobnie przy chrzcie Pana Jezusa i przy przemienieniu na górze dał się słyszeć głos: ,,Ten jest Syn mój miły” (Mt 3, 17; Mt 17, 5). Tak samo przy modlitwie Chrystusa rozległ się… głos z nieba: ,,I uwielbiłem, i jeszcze uwielbię” (J 12, 28). Nadto wiadomo nam, że dosyć często się zdarzało, iż z figur i obrazów Pana Jezusa i świętych dawał się słyszeć głos przemawiający do ludzi pobożnych modlących się przed nimi”.

W imię Prawdy! C. D. 318

16 maja 2024 roku ciąg dalszy

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa i liturgii godzin:

,,Rozważ, Panie, moją słuszną sprawę,
usłysz me wołanie,
wysłuchaj modlitwy moich warg nieobłudnych.
Niech wyrok o mnie wyjdzie od Ciebie;
Twoje oczy widzą to, co sprawiedliwe.
Choćbyś badał moje serce i przyszedł do mnie nocą,
i doświadczał mnie ogniem,
nieprawości we mnie nie znajdziesz.
Nie zgrzeszyły moje usta ludzkim obyczajem,
według słowa warg Twoich strzegłem drogi prawa.
Moje kroki mocno trzymały się Twych ścieżek,
nie zachwiały się moje stopy.
Wołam do Ciebie, bo Ty mnie, Boże, wysłuchasz,
nakłoń ku mnie swe ucho, usłysz moje słowo.
Okaż przedziwne miłosierdzie Twoje,
Zbawco tych, którzy się chronią przed wrogiem pod Twoją prawicę.
Strzeż mnie jak źrenicy oka,
ukryj mnie w cieniu Twych skrzydeł,
Przed występnymi, którzy gwałt mi zadają,
przed śmiertelnymi wrogami, co otaczają mnie zewsząd.
Zamykają swe nieczułe serca,
ich usta przemawiają butnie.
Okrążają mnie teraz ich kroki,
śledzą oczyma, by mnie powalić na ziemię.
Są jak lew dyszący za zdobyczą,
jak młody lew zaczajony w zasadzce.
Powstań, Panie, drogę mu zastąp i powal,
swoim mieczem wyzwól me życie od grzesznika,
A Twoją ręką, Panie, wybaw mnie od ludzi,
których udziałem jest to życie.
Ich brzuch napełniasz Twoim dostatkiem,
synowie ich jedzą do syta,
a nadmiar zostawiają swoim małym dzieciom.
A ja w sprawiedliwości ujrzę Twe oblicze,
ze snu powstając nasycę się Twoim widokiem”. Ps 17

,,Cierpień tego życia nie można stawiać na równi z przyszłą chwałą, która się w nas objawi. Alleluja”.

,,Pan wypróbował wybranych jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. Alleluja”.

,,Ogarnęły mnie ucisk i cierpienie. Alleluja.
Lecz rozważam, Panie, Twoje przykazania. Alleluja”.

,,Bracia! Zachęcam was, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani do jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich. Każdemu zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego.
I On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa. Chodzi o to, abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu. Natomiast żyjąc prawdziwie w miłości sprawmy, by wszystko rosło ku Temu, który jest Głową – ku Chrystusowi. Z Niego całe Ciało, zespalane i utrzymywane w łączności dzięki całej więzi umacniającej każdy z członków stosownie do jego miary, przyczynia sobie wzrostu dla budowania siebie w miłości.
To zatem mówię i zaklinam was w Panu, abyście już nie postępowali tak, jak postępują poganie, z ich próżnym myśleniem, umysłem pogrążeni w mroku, obcy życiu Bożemu, na skutek tkwiącej w nich niewiedzy, na skutek zatwardziałości serca. Oni to doprowadziwszy siebie do nieczułości sumienia, oddali się rozpuście, popełniając zachłannie wszelkiego rodzaju grzechy nieczyste. Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa. Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim, zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że – co się tyczy poprzedniego sposobu życia – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości”. Ef 4, 1-7. 11-24

,,Życie Andrzeja Boboli jaśniało blaskiem prawdziwej wiary. Jej moc, mająca swe źródło w Bożej łasce, rozwijała się i wzrastała z biegiem lat, ozdabiała go szczególnie i uczyniła niezłomnym w obliczu męczeństwa.
„Sprawiedliwy z wiary żyć będzie” – mówi Apostoł narodów. Wymownym tego dowodem jest życie świętego Andrzeja. Z głębi duszy przyjmował wszystko, co Kościół katolicki naucza i każe czynić, i całym sercem do tego się przykładał. Już w młodości tłumił w sobie burzące się złe skłonności, które po nieszczęsnym upadku Adama tak bardzo targają naszą ludzką naturą; przeciwstawiał się im oraz je ujarzmiał, a także usilnie wyrabiał w sobie chrześcijańską postawę i cnoty.
Płonął wielkim umiłowaniem Boga i bliźnich. Gdy tylko mógł, spędzał długie godziny przed Najświętszym Sakramentem i wedle sił wspierał wszelką nędzę i wszelkie potrzeby. Boga miłował ponad wszystko i wedle wskazań swego Ojca i Zakonodawcy szukał jedynie chwały Bożej. Nic zatem dziwnego, że ten bojownik Chrystusa, wyróżniający się takimi przymiotami ducha, tyle zdziałał i że jego praca apostolska przyniosła tak wiele zbawiennych owoców. Bo gdy został kapłanem, oddał się cały pracy apostolskiej i jako wędrowny misjonarz nie szczędził sił w głoszeniu prawdziwej wiary, która przynosi owoce dobrych uczynków. Ów niestrudzony wyznawca Chrystusa sam żył tą wiarą i za nią oddał w ofierze własne życie. Przerazić może wspomnienie okrutnych cierpień, które zniósł nieustraszony w wierze polski męczennik, a świadectwo przez niego złożone zalicza się do najszlachetniejszych wśród tych, które sławi Kościół.
Dzisiaj również religia katolicka jest w świecie wystawiona na ciężką próbę i ze wszelkich sił trzeba jej strzec, głosić ją i szerzyć. Wiele tu trzeba przezwyciężyć trudności i wiele ofiar ponieść, nie godzi się jednak od nich uchylać, bo chrześcijanin ma być niezachwiany w działaniu i w przeciwnościach. Ale Bóg stokrotnie mu to wynagrodzi szczęśliwością wiecznego życia. Jednakże, jeżeli istotnie chcemy mężnie dążyć do doskonałości chrześcijańskiej, wiedzmy, że i ona jest swoistym męczeństwem. Bo nie tylko przez rozlanie krwi dajemy Bogu dowód naszej wiary, ale i przeciwstawiając się powabom grzechu i oddając się całkowicie i wielkodusznie Temu, który jest naszym Stwórcą i Zbawcą, a który będzie kiedyś w niebie naszą nieprzemijającą radością.
Niech więc będzie nam przykładem męstwo Andrzeja Boboli. Bądźmy jak on ludźmi niezwyciężonej wiary, zachowajmy ją i brońmy z całą mocą. Niech i nam się udziela jego gorliwość apostolska i niech każdy według swoich sił i możliwości przyczynia się do umocnienia i szerzenia królestwa Chrystusowego na ziemi”. – św. Pius XII

W imię Prawdy! C. D. 191

14 lutego 2024 roku

W tym dniu ważne dla mnie były poniższe treści z Liturgii słowa:

,,Tak mówi Pan:
«Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem, przez post i płacz, i lament». Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty! Nawróćcie się do Pana, Boga waszego! On bowiem jest litościwy, miłosierny, nieskory do gniewu i bogaty w łaskę, a lituje się nad niedolą. Kto wie? Może znów się zlituje i pozostawi po sobie błogosławieństwo plonów na ofiarę pokarmową i płynną dla Pana, Boga waszego.
Na Syjonie dmijcie w róg, zarządźcie święty post, ogłoście uroczyste zgromadzenie. Zbierzcie lud, zwołajcie świętą społeczność, zgromadźcie starców, zbierzcie dzieci i niemowlęta! Niech wyjdzie oblubieniec ze swojej komnaty, a oblubienica ze swego pokoju!
Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pańscy! Niech mówią: «Zlituj się, Panie, nad ludem Twoim, nie daj dziedzictwa swego na pohańbienie, aby poganie nie zapanowali nad nami. Czemuż mówić mają między narodami: Gdzież jest ich Bóg?»
A Pan zapłonął zazdrosną miłością ku swojej ziemi i zmiłował się nad swoim ludem”. Jl 2, 12-18

,,Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej bowiem nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.
Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni to lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam, już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i obmyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie»”. Mt 6, 1-6. 16-18

15 lutego 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z liturgii słowa:

,,Piotr odpowiedział: ,,Za Pomazańca Bożego”. Lecz On przykazał im surowo, żeby tego nikomu nie mówili, dodając, że Syn Człowieczy musi dużo cierpieć, że musi być przez kapłanów, starszyznę i uczonych w Piśmie odrzucony i na śmierć wydany; a trzeciego dnia ma zmartwychwstać.
Potem rzekł do wszystkich: ,,Jeżeli kto chce iść za Mną, niech się wyrzeknie samego siebie, bierze codziennie krzyż swój i postępuje za mną. Bo kto chce życie swe ocalić, utraci je. Cóż bowiem pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, jeżeli zatraci samego siebie lub się potępi? Bo kto się wstydzi Mnie i nauki mojej, tego Syn Człowieczy także wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale swej i w chwale Ojca i aniołów świętych”. Łk 9, 21-26

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie treści w książce pt. ,,Ostatnia walka”:

,,Upadły anioł, książę Persji, wraz z całym swym dworem demonów nienawidzili Daniela bardziej niż jakiegokolwiek innego potomka Adama i Ewy. Cóż by dali, by doprowadzić do jego śmierci. Daniel jednak, ochraniany potęgą mocy księcia Michała, opiekuna Narodu Wybranego, ze wszystkich knowań na jego życie wychodził bez szwanku. Nie szkodziła mu trucizna domieszana do posiłku przez człowiecze sługi księcia ciemności. Nie zginął od rozpalonego pieca chlebowego, do którego niegdyś z rozkazu królewskiego był wsadzony, ani też nie wyrządziły mu najmniejszej krzywdy kły zgłodniały lwów, do których jamy był wrzucony. Za każdym razem cudem ocalały zyskiwał coraz większy podziw i uznanie wśród Persów. Powód nienawiści mocy ciemności do Daniela był szczególny. Dzięki jego mądrości i znakom, które czynił, oraz dzięki świadectwu dawanemu Bogu żyjącemu, jedynemu Władcy świata, kolejni królowie perscy byli bliscy uwierzenia, że nie ma Boga poza Jahwe. Zgroza ogarniała zastępy demonów na myśl o tym zagrożeniu. Co znaczyłby bowiem ich książę, pozbawiony wpływów, ograbiony z ,,należnego” mu kultu, hołdu i czci? Co znaczyliby wszyscy oni wśród narodu, który oddaje cześć Bogu Najwyższemu?

Sytuacja dla demonów stała się wyjątkowo groźna, gdy Daniel podstępem zdemaskował i zniszczył posąg Bela – cień ich księcia, któremu cześć boską oddawali król i cały naród perski (zob. Dn 14, 1-22). Jak długo stał Bel i jak długo wszyscy synowie ludzcy oddawali mu pokłon, tak długo bramy piekielne trwały nieporuszone, a książę Persji wraz z całym swym dworem opływali w zdobycze ludzkich istnień.

Nie dość, że posąg Bela został zniszczony, to dla złych duchów prawdziwym ciosem była zagłada kapłanów Bela. Tym samym utracili najwierniejsze narzędzia, za pomocą których odbierali tak pożądany hołd os synów Bożych (gdy wymawiali to święte imię nadane ludziom przez Boga, oganiał ich szał szyderstwa, który upajał ich rozkoszą satysfakcji z odniesionego zwycięstwa). Czyżby to wszystko miało lec w gruzach?”

W tym dniu ważne były dla mnie także poniższe słowa z Pisma świętego:

,,Pan skierował do mnie te słowa: «Synu człowieczy, przemów do swoich rodaków i powiedz im: Jeśli na jakiś kraj sprowadzam miecz, a jego mieszkańcy wybiorą sobie jakiegoś męża i wyznaczą go na stróża, on zaś widzi, że miecz przychodzi na kraj, i w trąbę dmie, i ostrzega lud, ale ktoś, choć słyszy dźwięk trąby, nie pozwala się ostrzec, tak że miecz nadchodzi i zabija go, to on sam winien jest swej śmierci. Dźwięk trąby usłyszał, nie dał się jednak ostrzec; niech spadnie na niego wina za własną śmierć. Tamten jednak, kto przestrzegł, ocalił samego siebie. Jeśli jednakże stróż widzi, że przychodzi miecz, a nie dmie w trąbę, i lud nie jest ostrzeżony, i przychodzi miecz, i zabija kogoś z nich, to ten ostatni porwany jest wprawdzie z własnej winy, ale winą za jego śmierć obarczę stróża”. Ez 33, 1-6

W tym dniu przeczytałem także ciekawe słowa św. Piusa XII z 1931 roku:

,,Niepokojem napełniają mnie słowa skierowane przez Najświętszą Maryję Pannę do małej Łucji z Fatimy. Nacisk kładziony przez Maryję na niebezpieczeństwa zagrażające Kościołowi stanowią dane nam przez Niebo ostrzeżenie przed samobójstwem, jakim byłoby wypaczenie jego wiary, jego liturgii i teologii, samej jego duszy. Słyszę wokół mnie żądania nowinkarzy, którzy pragną ogołocić Świątynię Boga, zdławić uniwersalny płomień Kościoła, odrzeć go z tego, co stanowi jego chlubę i sprawić, by wstydził się swej przeszłości. (…) Nadejdzie dzień, w którym cywilizowany świat wyprze się swego Boga, kiedy Kościół zwątpi, podobnie jak niegdyś zwątpił Piotr. Chrześcijanie na próżno szukać będą w naszych świątyniach czerwonej lampki [oznaczającej miejsce] w którym czeka na nich Bóg. Podobnie jak Maria Magdalena, płacząca przed pustym grobem, pytać będą: ,,Gdzie Go zabrali?”

W imię Prawdy! C. D. 163

27 stycznia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe słowa z Liturgii słowa i Liturgii godzin:

,,Tego zaś dnia pod wieczór rzekł do nich: ,,Przeprawmy się na drugi brzeg.” Rozpuścili więc resztę i zabrali go ze sobą, gdyż był już w łodzi; a inne łodzie towarzyszyły Mu. Wtem zerwał się gwałtowny wicher, fale wdzierały się do łodzi tak, że zaczęła wypełniać się wodą. On spał tymczasem na wezgłowiu, w tyle łodzi. Budzą Go więc i wołają: ,,Mistrzu nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?” A On przebudziwszy się zagroził wichrowi, a do morza rzekł: ,,Milcz! Ucisz się!” I ustał wicher i nastała cisza wielka. Potem rzekł do nich: ,,Dlaczego jesteście tak bojaźliwi? Jakże to jeszcze nic wiary nie macie!” Ich zaś ogarnął wielki strach i mówili jeden do drugiego: ,,Kimże On jest, że nawet wiatr i morze są mu posłuszne?” Mk 4, 35-41

,,Ukochane Matki i Siostry w Jezusie Chrystusie! Przede wszystkim usiłujcie z pomocą Bożą dojść do przeświadczenia i je zachować, że jedyną pobudką waszych trosk i rozporządzeń ma być miłość Boża i gorliwość o zbawienie dusz.
Jedynie zakorzeniona w tej dwojakiej miłości i z niej wyrastająca działalność wychowawcza przyniesie zbawienne i dobre owoce. Chrystus przecież powiedział: „Dobre drzewo nie może złych owoców rodzić”.
Dobre drzewo – powiada – to jest dobre serce oraz duch ożywiony miłością – może wykonywać tylko dobre i święte czyny. Dlatego święty Augustyn mawiał: „Miłuj i czyń, co chcesz”, to znaczy: miej miłość i dobroć, a możesz czynić, co chcesz. To tak, jak gdyby powiedział otwarcie: „Miłość zgrzeszyć nie może”.
Proszę was, abyście się troszczyły o każdą z waszych córek i miały je jakby wypisane w sercu. Nie tylko z imienia, ale w ich uwarunkowaniach i możliwościach. Nie będzie to dla was trudne, skoro otoczycie je żywą miłością.
Matki naturalne kochają każde swe dziecko, o żadnym nie zapominają, nawet jeśli ich mają bardzo wiele. Tego właśnie dokonuje w nich miłość. Wydaje się nawet, że im więcej mają dzieci, tym silniejszą staje się ich miłość i troska o każde z osobna. O ileż bardziej matki duchowe mogą i powinny tak właśnie postępować, ponieważ miłość duchowa silniejsza jest niż ta, która wynika ze wspólnoty krwi.
Drogie Matki! Jeśli ukochacie wasze córki żywą i szczerą miłością, to niemożliwą stanie się rzeczą, abyście nie zachowały ich stale w waszym sercu i pamięci.
Proszę was także, starajcie się ująć je miłością, skromnością i dobrocią. Nie okazujcie wyniosłości lub szorstkości. Bądźcie dla wszystkich, jak należy, uprzejme, zgodnie ze słowami naszego Pana: „Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca”. W ten sposób będziecie naśladowcami Boga, o którym czytamy: „Wszystkim rozporządził z dobrocią”. A znowu Pan Jezus mówi: „Jarzmo moje jest słodkie i brzemię lekkie”.
Wy także okazujcie wszelką dobroć wszystkim i strzeżcie się, aby waszych poleceń nie spełniano z musu. Bóg bowiem każdemu dał wolną wolę i nikogo nie przymusza, ale wskazuje, wzywa, przekonuje. Niekiedy wszakże należy przejawić pewną surowość, ale w sposób odpowiedni, z uwzględnieniem okoliczności i potrzeb poszczególnej osoby. Także i tutaj kierować ma nami miłość i gorliwość o zbawienie dusz”. – św. Aniela Merici

28 stycznia 2024 roku

W tym dniu ważne były dla mnie poniższe treści z Liturgii słowa:

,,Mojżesz powiedział do ludu:
«Pan, Bóg twój, wzbudzi dla ciebie proroka spośród twoich braci, podobnego do mnie. Jego będziesz słuchał. Właśnie o to prosiłeś Pana, Boga swego, na Horebie, w dniu zgromadzenia: Niech więcej nie słucham głosu Pana, Boga mojego, i niech już nie widzę tego wielkiego ognia, abym nie umarł».
I odrzekł mi Pan: «Dobrze powiedzieli. Wzbudzę im proroka spośród ich braci, takiego jak ty, i włożę w jego usta moje słowa, będzie im mówił wszystko, co mu nakażę.
Jeśli ktoś nie będzie słuchać moich słów, które on wypowie w moim imieniu, Ja od niego zażądam zdania sprawy. Lecz jeśli który prorok odważy się mówić w moim imieniu to, czego mu nie rozkazałem, albo wystąpi w imieniu bogów cudzych – taki prorok musi ponieść śmierć»”. Pwt 18, 15-20

W tym dniu przeczytałem także ważne dla mnie słowa św. papieża Piusa XII:

,,To samo wypływa z fałszywych przekonań tych, co utrzymują, że nie trzeba zalecać częstej spowiedzi z grzechów powszednich. Według nich bowiem wyżej stoi ta spowiedź powszechna, która Oblubienica Chrystusowa co dzień z wiernymi swoimi w Panu złączona odmawia usty kapłanów przed stopniami ołtarzy, gdy Msze św. rozpoczynają. W różny i pochwały godny sposób, jak to dobrze wiecie, Czcigodni Bracia, można grzechów powszednich się pozbywać. A jednak dla żywszego postępu codziennego na drodze cnoty jak najbardziej polecamy ten pobożny i nie bez natchnienia Ducha Świętego przez Kościół zaprowadzony zwyczaj częstej spowiedzi świętej. Przezeń bowiem wzmaga się poznanie siebie, rośnie pokora chrześcijańska, tępi się złe obyczaje, zapobiega się lenistwu duchowemu i oziębłości, oczyszcza się sumienie, a wzmacnia wola, zapewnia się zbawienne kierownictwo duszy, a wreszcie mocą tego sakramentu pomnaża się łaska. Niech pamiętają przeto ci, co wśród młodszego kleru osłabiają i umniejszają poważanie dla częstej spowiedzi, że biorą się do dzieła obcego duchowi Chrystusa Pana i bardzo zgubnego dla Mistycznego Ciała naszego Zbawiciela (…)
Jeśli więc w tych tak bardzo smutnych czasach, które nas dziś nawiedzają, bardzo wielu jest takich, co do Chrystusa ukrytego pod osłonami eucharystycznymi tak przylgnęli, że ich ani ucisk, ani utrapienie, ani głód, ani nagość, ani niebezpieczeństwo, ani prześladowanie, ani miecz od Jego miłości odłączyć nie mogą (Rz 8, 35), to Komunia święta bez wątpienia zarządzeniem Opatrzności Bożej w tych ostatnich czasach wróciła do częstszego zwyczaju nawet u młodzieży, a tak stać się może źródłem męstwa, które nierzadko wydaje i wychowuje bohaterów chrześcijańskich.”